Dlaczego redaktorów magazynu muzycznego nie interesuje polski rynek muzyczny? Jakich artystów nam brak? Czy muzycy mogą wieść spokojne życie? Na te pytania odpowiada Mikołaj Pasiński, redaktor naczelny PopUp Magazine.

Magazyn PopUp istnieje prawie od roku, powiedz jak doszło do tego, że powstał i dlaczego?

PopUp powstał około dwóch lat temu. Zaczęło się od idei ekipy portalu biletowego shortcut.pl, gdzie kilka osób z redakcji zamieszczało relacje z europejskich festiwali i koncertów. Z biegiem czasu to miejsce stawało się dla nas zbyt ciasne, chcieliśmy zająć się innymi formami pisania o muzyce. Kilka miesięcy zajęło nam dogadanie spraw związanych z hostingiem, promocją i składem redakcji. Okazało się, że pomysł chwycił, wiele osób bezinteresownie zgodziło się nam pomóc.

PopUp tworzy spora grupa ludzi, powiedz na jakiej zasadzie działacie, (jesteście z różnych miast)?

Na początku PopUp tworzyła wąska grupa znajomych, ludzie w jakiś sposób związani z Opolem, gdzie się spotkaliśmy. Mniej więcej w okresie powstawania magazynu na dobre rozjechaliśmy się po różnych miastach. W międzyczasie zgłaszały i wciąż zgłaszają się ludzie, którzy chcą dla nas pisać. Osoby spełniające wymagania jakościowe i z grubsza programowe przyjmowane są do redakcji. Wszystko odbywa się drogą internetową. Teksty spływają do centrali. Tutaj są redagowane i zamieszczane na stronie. Tak samo jest  grafiką, komiksami i wszelkimi innymi formami aktywności magazynu.

Jeśli chodzi o linię programową, przyjęliśmy zasadę, że każdy członek redakcji pisze o muzyce, którą uważa za wartościową, niezależnie od preferencji innych. I znów – jedynym kryterium publikacji jest jakość tekstów.

Dlaczego zajeliście się właśnie muzyką?

Właściwie nigdy nie było innego pomysłu. Odkąd pamiętam interesujemy się właśnie muzyką i to o niej chcemy pisać.

Promujecie muzykę polską i zagraniczną, artystów, wytwórnie - czy zauważacie zmiany na rynku polskim, jak jest nam daleko do zachodniego profesjonalizmu, czy go doganiamy? Czy może już poziom tworzenia muzyki w Polsce jest na europejskim, światowym poziomie?

Ciężko mi się wypowiadać na temat rynku w większości zdominowanego przez muzykę, która po prostu nas nie interesuje. Jeśli natomiast mówimy o rynku niezależnym.. rodzime produkcje już jakiś czas temu zrzuciły ciężar polskich kompleksów i radzą sobie świetnie. Zespoły wydawane przez mik.musik, vivo, asfalt, czy wytwórnie związane z rockers publishing przy odrobinie szczęścia i lepszej promocji mogłyby spokojnie powalczyć o słuchaczy za zachodnią granicą. Czego dowodem mogą być choćby pojawiające się recenzje polskich płyt w opiniotwórczym The Wire. Z resztą jeśli chodzi o muzykę, moim zdaniem Polska nigdy nie miała się czego wstydzić. Do każdego numeru PopUp magazine trafia około dziesięciu polskich produkcji, o których piszemy z dużą przyjemnością. W większości są to rzeczy promowane przez mniejsze, niezależne wytwórnie, często wydawane po kosztach produkcji, bez kalkulacji zysków i całej tej biznesowej otoczki.

A muzyczny biznes?

Sporym problemem dla wytwórni promujących muzykę z ambicjami jest przebicie się z promocją do szerszego grona ludzi. Być może w Polsce słuchacze mają jeszcze nie dość wyrobiony gust, o czym mogłyby świadczyć wpadki wydawnictw w stylu Anteny Krzyku, Kaktusa czy Zine, które po prostu nie znalazły wystarczającej rzeszy odbiorców. Nakłady płyt artystów niezależnych są w tej chwili naprawdę niewielkie, dziennikarstwo powoli przenosi się do intenetu, gdzie koszty publikacji są minimalne. Jak widać, zarabianie na muzyce ambitniejszej jest w naszym kraju dość trudne. Większość ludzi – wydawców, promotorów, muzyków – z którymi spotykamy się przy tworzeniu PopUp magazine, to ludzie z pasją do muzyki, którzy zajmują się tym wszystkim za naprawdę niewielkie pieniądze. Marzą mi się czasy, w których muzycy i ich promotorzy będą mogli wieść spokojne życie utrzymując się tylko z twórczości. Ale do takiej sytuacji jeszcze chyba nam w Polsce daleko.

Oczywiście w przypadku muzyki popupularnej sprawa wygląda zupełnie inaczej. Jednak sytuacja, w której wizerunek i kasa jest ważniejsza od muzyki nie bardzo mnie interesuje.  Dlatego niezbyt śledzę ten sektor rynku.

Czy uważasz, że młodzi twórcy mogą zrobić karierę w Polsce? Co jest im do tego potrzebne?

Niezależnie od tego, co masz na myśli używając słowa ‘kariera’, odpowiedź brzmi TAK. Z jednej strony mamy wysyp gwiazdeczek, których kariery być może skończą się wraz z pierwszą płytą i jedynym przebojem. A być może nie. Z drugiej mamy masę młodych, naprawdę utalentowanych muzyków w rodzaju rewelacyjnego CO (mik.musik), Kanału Audytywnego, Stealpot, Plum, CH District... Wymieniać można godzinami. Potrzebne są przede wszystkim talent i determinacja. I trochę szczęścia.

Kto Waszym zdaniem robi karierę w Polsce i dlaczego?

Mam nadzieję, że jednak nie pytasz o kariery w kategoriach zarabiania pieniędzy czy popularności, bo to pytanie należałoby raczej skierować do dużych wytwórni i redakcji magazynów piszących o polskich gwiazdach.

W naszym kraju wciąż brak jest artystów, którzy tworzyliby na przecięciu muzyki popularnej i ambitnej. Wydaje mi się, że w tej chwili jedyni wykonawcy trafiający z naprawdę dobrą muzyką do masowej publiczności, to ekipa skupiona wokół Asfaltu. Ci ludzie robią kawał dobrej roboty przemycając pod strzechy ambitne dźwięki. Cieszy mnie także popularność wrocławskiego Skalpela. Żywię cichą nadzieję, że produkcje tych ludzi w jakiś sposób edukują polskich słuchaczy, otwierają ich na nowe dźwięki. To odpowiedź na pytanie „Kto?”

W momencie, kiedy płyty sprzedają się w tak małych nakładach trudno mi jednak mówić o prawdziwych karierach. Za to rynek koncertowy ma się nienajgorzej, co skłania mnie ku myśli, że dobra muzyka w jakimś stopniu promuje się sama. To odpowiedź na pytanie „Dlaczego?”

A polski odbiorca? Czy jest zainteresowany nowościami, nowymi artystami, nurtami?

Odwiedzalność serwisów muzycznych jak PopUp czy nasz zaprzyjaźniony Diggin.pl ciągle rośnie. Ludzie na forach dyskusyjnych czy w usenecie wymieniają się opiniami.. Szukają nowych rzeczy, chodzą na koncerty... Z drugiej strony wciąż słabo przekłada się to na sprzedaż płyt. Niestety.

I na koniec powiedz jakie macie rady dla początkujących artystów, którzy chcą zaistnieć na rynku muzycznym.

Nagrywajcie demówki, rozsyłajcie do wytwórni, netlabelów, magazynów, muzyków. Rynek niezależny tworzą w dużej części ludzie, którzy robią to tylko i wyłącznie z miłości do muzyki. Jeśli ta będzie dobra – zostaniecie zauważeni. I przede wszystkim – na początku zapomnijcie o kasie.


Zapraszamy na stronę magazynu: http://www.popupmagazine.pl