Rozwój informatyki, a co za tym idzie digitalizacja wszelkich ludzkich dokonań, jest nieunikniony i nieprawdopodobnie szybki. Wpływa to bez wątpienia na nowe potrzeby w tym zakresie i związane z tym nowe zawody. Okazało się bowiem szybko, że do zagospodarowywania przestrzeni wirtualnej potrzebni są nie tylko matematycy i informatycy, ale także ludzie mający najróżniejsze inne talenty, w tym plastyczne. Powstał nowy zawód — grafika komputerowego specjalizującego się w projektach stron internetowych. Narzędzia, jakie ma on do dyspozycji, są coraz doskonalsze, ale wydają się być nie w pełni wykorzystywane. Co prawda liczba programów graficznych, możliwość użycia fotografii i wszelkich jej przekształceń jest ogromna, jednak kiedy ogląda się strony internetowe, ich wykorzystanie wydaje się dość skromne.

Wynika to zapewne z samego medium, jakim jest Internet. Wizualny charakter stron internetowych jest istotny, ale znacznie ważniejszy jest interfejs — sposób poruszania się po stronie. W związku z tym grafika ma tutaj charakter niemalże czysto użytkowy, a stąd bierze się pewien standard funkcjonujący w tym zakresie. Użycie środków wyrazu i typów programów w dużej mierze zależy od rodzaju strony internetowej. Wielkie portale mają bardzo podobne rozwiązania i zwykle posługują się językiem html. Najważniejsze są dla nich informacje i jak najszybsza ich aktualizacja. Treść jest najczęściej podstawową zaletą lub wadą danego portalu internetowego. Należą do nich także możliwości korzystania z forów dyskusyjnych, poczty, wyszukiwarki internetowej, linków i innych.

Oczywiście największe portale zatrudniają dziesiątki osób do ich tworzenia, ale o tym, jakie ułatwienia w tym zakresie mogą być dostępne nawet dla przeciętnego internetowego „surfera”, może świadczyć choćby strona www.startowy.com. Daje ona możliwość stworzenia własnej strony startowej z gotowych modułów. Taki „demokratyczny” standard ma swoje zalety, jednak nie jest pozbawiony wad. Daje on możliwości każdemu, ale ogranicza twórczy charakter takiej strony. Są też oczywiście tacy użytkownicy Internetu, dla których strona wizualna ma bardzo istotne znaczenie, dlatego na portalach ich autorstwa przeważnie dominuje ona nad stroną czysto informacyjną. Częściej więc tworzą oni internetowe witryny za pomocą Flasha, uatrakcyjniając je ciekawą stroną główną z interesującą tapetą i np. dziełem sztuki. Tak dzieje się najczęściej w przypadku stron internetowych artystów.

Także galerie i muzea starają się nadać swoim stronom indywidualny charakter, choć jak się wydaje pracy na tym polu jest jeszcze bardzo dużo. Nie wystarczy bowiem, jak na stronie www.muzeumsztuki.lodz.pl, użyć paru motywów a’la Strzemiński, aby uczynić ją atrakcyjną. Nic więcej już na niej ciekawego się nie dzieje, a w standardowo podanych informacjach zupełnie nie uwzględniono np. młodego człowieka. Z założenia więc uważa się chyba, że on na takie strony nie wchodzi. To chyba błędne założenie — być może trafia on na taką stronę, ale szybko ją opuszcza, nie znajdując dla siebie nic atrakcyjnego.

Wydaje się, że medium, jakim jest Internet, powinno w pewien sposób godzić rzetelną informację i atrakcyjny przekaz. Ze swej natury jest przecież medium multimedialnym, dlatego chciałoby się, aby twórcy stron takich, jak muzealne wkładali znacznie więcej wysiłku niż tylko zamieszczenie na nich tego, co w muzeum się dzieje i co w przeszłości się zdarzyło.

Ostatnią sprawą, którą chciałbym poruszyć z punktu widzenia historyka sztuki, jest użyteczność stron internetowych dla zawodu, który uprawiam. Trzeba powiedzieć, że jest ona nie do przecenienia, zwłaszcza w zakresie zbioru ikonograficznego. Międzynarodowy Internet posiada właściwie wszystko czego potrzeba do stworzenia prezentacji na prawie każdy możliwy temat z historii sztuki. Nieco gorzej jest w zakresie treści, ale i na tym polu (zwłaszcza w językach angielskim, niemieckim, francuskim, czy hiszpańskim) znajdziemy bardzo dużo przydatnego materiału. Znacznie gorzej w tym zakresie jest z polskim Internetem, którego zasoby zarówno pod jednym, jak i drugim względem są wyjątkowo skromne i w dużej mierze przypadkowe.

Na zakończenie chciałbym podzielić się taką oto refleksją: Internet pokazuje, jak skomplikowany i poniekąd sztuczny jest współczesny świat. Żyjemy w metaświecie, w którym zarabiamy „cyfrowe” pieniądze, niczego w realności nie produkując, tworząc „istnienia” w rzeczywistości wirtualnej. Przecież portale internetowe właśnie tak robią. Czy doczekamy się czasów, kiedy także sztukę uprawiać się będzie jedynie wirtualnie?