Galeria "Awangarda" istnieje od 1962 roku, prezentuje głównie najnowsze dokonania polskiej i światowej sztuki. To jedna z pięciu galerii sztuki współczesnej BWA we Wrocławiu, do których oprócz niej należą również "Galeria Dokumentu", galeria "Design", "Szkła i Ceramiki" oraz "Studio BWA".

Skąd nazwa Galeria Awangarda? Jaki jest Państwa program?

Nazwa galerii jest historyczna, to znaczy nikt z obecnie pracujących nie pamięta, kiedy powstała. Mam nadzieję, że chodzi nie o kierunek określany tak przez historyków sztuki, obejmujący lata mniej więcej między 1918 a 1945 r., ale o pokazywanie rzeczy nowych, czasem kontrowersyjnych, otwierających być może jakieś kolejne drzwi w świecie sztuki polskiej i światowej.

W tej chwili trwa remont galerii, co ulegnie zmianie?

Remont, w odróżnieniu do przebudowy, ma za zadanie podtrzymać obecny stan budynku, a nawet, mam nadzieję, trochę go poprawić. Będzie np. znośniejszy kolor w hallu — pistacjowy zmieniliśmy na obecnie modniejszy, zbliżony do piaskowego. Wymienione zostały witryny, co ma sprawić, że powieszone w nich prace nie będą blakły po dwóch tygodniach, a temperatura w nich będzie mniej więcej stała. Poprzednio wahała się od -20 zimą do +45 latem. Jeżeli zaś chodzi o program, to mam nadzieję, że utrzymamy dotychczasową linię, czyli będziemy pokazywali jak najwięcej wystaw świetnych i jak najmniej słabych, nieinteresujących. Problem jest oczywiście w tym, że często ta ocena pojawia się dopiero, gdy wystawa jest udostępniona publiczności.

Od wielu lat są Państwo współorganizatorem Krajowej Wystawy Malarstwa Młodych i Konkursu im. Gepperta. Proszę opowiedzieć o tym konkursie — kto i w jaki sposób może brać w nim udział?

Konkurs jest jedyną tego typu imprezą w Polsce, nie można wziąć w niej udziału z własnej inicjatywy. Organizatorzy zapraszają co roku inną, ale zbliżoną do ośmiu, liczbę kuratorów z całego kraju oraz niezależnie od nich — jurorów. Kuratorzy, posiłkując się swoją wiedzą na temat aktualnej sytuacji w młodym malarstwie polskim, zapraszają uczestników. Tak więc jest to jedyna wystawa i konkurs dające możliwość zobaczenia — oczami specjalistów — w jednym miejscu i czasie przekroju tego, co ważne i aktualne w młodym malarstwie. Mam nadzieję, że przez to wystawa ta określa na najbliższe dwa lata pewne kierunki i tendencje. Przynajmniej ma takie ambicje.

Jak wygląda dzisiejsza awangarda? Czy możemy mówić o współczesnych artystach awangardowych?

Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Z obserwacji środowiska zaczyna się jednak wyłaniać obraz osoby nieodbiegającej wyglądem od młodego miejskiego profesjonalisty (yuppi). Wraz z wejściem , powolnym, acz nieuchronnym, międzynarodowego rynku sztuki do naszych realiów, zanika romantyczna wizja awangardy, która niedbale ubrana prowadzi całonocne dyskusje o sztuce. Tak po prostu się dzieje w naszym kraju, że młodzi artyści chcą sprzedawać swoje prace i jakoś żyć. I trudno ich za to nawet potępiać. Odnoszę wrażenie, że w obecnej Polsce bardzo trudno jest być artystą kontrowersyjnym, podejmującym trudne tematy i ryzykowną formę. Jeżeli porównać to do sytuacji w krajach ościennych, np. Czechach, to w Polsce nie ma miejsca dla artystów awangardowych.

Czy można łączyć awangardę z przedsiębiorczością?

Można. Przykładem są Jeff Koons, Mark Kostabi i paru innych. W Polsce, jak na razie, nikomu chyba się to jeszcze nie udało, o ile podchodzimy do sprawy poważnie i uczciwie.

Dziękuję za rozmowę.