Projektowanie to ciężki kawałek chleba. Gdyby tak nie było, mielibyśmy już Polskę zaprojektowaną wszerz i wzdłuż. Czy opłaca się inwestować w dobre wzornictwo? Kto na nim może zarobić? I czy dobre projektowanie jest nam właściwie do czegoś potrzebne? Znaleźliśmy adresata tych i jeszcze kilku pytań, jest nim Pani Beata Bochińska, dyrektor Instytutu Wzornictwa Przemysłowego.

Czy wzornictwo przemysłowe może kreować wizerunek polskiej gospodarki i wpływać na jej jakość?

Musi. Nie jesteśmy tak tani, jak kraje Dalekiego Wschodu. Nasze przedsiębiorstwa nie mają szansy konkurować z tanią siłą roboczą. Wartości dodane produktu mogą być różne, ale w naszych warunkach najłatwiej uzyskać przychód dzięki dobremu projektowi, jest to łatwiejsze niż zakup i wdrożenie np. całkowicie nowej technologii. Sama marka bez dobrego produktu jest wydmuszką, więc kreowanie wizerunku nowoczesnego kraju bez takich właśnie produktów jest ryzykowne. Nasze akademie kształcą projektantów bardziej kreatywnych niż w innych krajach — między innymi dlatego, że (o ironio!) przez lata nie były reformowane i nie zdążono zawęzić pola ich zainteresowań.

Jak projektanci odnajdują się na polskim rynku?

Niektórzy świetnie, inni gorzej. Przede wszystkim doszło nie tyle do zmiany pokoleniowej, co technologicznej. Projektanci młodsi i średni wiekiem posługują się cyfrowymi narzędziami i łatwiej im pracować ze „scyfrowanymi” klientami. Poza tym ci projektanci kończyli studia już w czasach wolnego rynku i łatwiej są w stanie zaakceptować pewne  mechanizmy. Starsze pokolenie, które przechowało i przeniosło w dzisiejsze czasy sztukę projektowania, często pozostaje na etapie misji, a ta dzisiaj jest coraz bardziej... komercyjna.

A jak polscy projektanci odnajdują się na rynkach zagranicznych i w jakich branżach najczęściej?

Nasi projektanci są sprawni w tych branżach, które są silne w Polsce. W ogóle z designem jest tak, że korzeniami sięga kultury, ale rośnie na ekonomicznej glebie, więc jeśli przemysł meblarski (4. pozycja eksportowa Polski) jest silny, to nasi projektanci w tych technologiach też są silni. Podobnie jest ze szkłem, porcelaną, a także nowymi technologiami — gry komputerowe czy obszar typografii jest dla nas obszarem sukcesów.

Czy polski projektant ma szansę utrzymać się ze swojej pracy?

Dobry — oczywiście, że tak.

Jaką cześć ceny produktu stanowi wzór (projekt) w Polsce, Europie, na świecie?

Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie wprost. To zależy od skali projektu i skomplikowania (liczba stosowanych technologii, zakres projektu itd.). Poza tym, jak liczyć cenę produktu — wartością partii próbnej? Trzeba też wziąć pod uwagę, że projektanci, przynajmniej większość, są w części rozliczani tantiemowo od wartości sprzedawanych sztuk.

Gdzie jest zagłębie polskiego wzornictwa?

Tam, gdzie uczelnie artystyczne, a jest ich 7.

Czy i w jaki sposób państwo powinno wspierać polską myśl projektową?

Na całym świecie państwa wspierają wszystko, co powoduje, że wzrasta efektywność przedsiębiorstw — to jedno z podstawowych zadań dobrze zarządzanego państwa.

Przemysły kultury to pojęcie mało popularne w Polsce. Dlaczego?

Bo zwyczajnie wszystkiego uczymy się w ogromnym przyspieszeniu i od nowa po długiej przerwie, a jak na to nałożymy jeszcze rewolucję cyfrową i globalizację ekonomiczną, która wydarzyła się dokładnie w tym samym czasie, to parę rzeczy jeszcze przed nami. Poza tym wszędzie w tej dziedzinie jest to kwestia kapitału i możliwości ponoszenia ryzyka — u nas jeszcze nie jest z tym łatwo.

Jakie miejsce wzornictwo przemysłowe zajmuje w komercjalizacji dorobku kulturalnego?

Powinno zajmować znaczącą. Ale kolekcja Wzornictwa Nowoczesnego Muzeum Narodowego w Warszawie leży spakowana w piwnicach i to świadczy o świadomości zjawisk. Dzisiaj projektanci wzornictwa generują coraz większe wyniki finansowe, tylko nie każdy o tym wie i potrafi to policzyć. Złotą płytę dostaje się w Polsce za 5000 sprzedanych CD? No to my we wzornictwie mamy kilku, a może kilkunastu cichych „gwiazdorów”, ale nikt o tym nie wie.