Profesor Uniwersytetu Łódzkiego (Zakład Mediów Elektronicznych w Katedrze Mediów i Kultury Audiowizualnej), a także profesor Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi (Wydział Edukacji Wizualnej) i Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu (Wydział Komunikacji Multimedialnej). Specjalnie dla nas z Festiwalu sztuki i kultury cyfrowej Transmediale w Berlinie mówi o przeobrażeniach zachodzących w świecie sztuk medialnych. Tłumaczy także pojęcia takie, jak cyberkultura czy społeczeństwo sieciowe.

Aktualnie jest Pan w Berlinie na Festiwalu Transmediale. Proszę powiedzieć, co to za festiwal?

Festiwal sztuki medialnej we wszystkich odmianach, ale także sympozjum dotyczące zagadnień kulturowych, naukowych, politycznych, stykających się z mediami, komunikowaniem. Festiwal powstał w roku 1988 jako VideoFest, a więc festiwal dedykowany sztuce wideo. W roku 2000 przeobraził się w Transmediale, w podtytule wskazując sztuki cyfrowe jako obszar zainteresowań, który w roku bieżącym został poszerzony o sferę kulturową. Obecnie pełny tytuł brzmi: Transmediale. Festiwal sztuki i kultury cyfrowej (Festiwal for Art and Digital Culture). Te zmiany nazwy znakomicie przedstawiają przeobrażenia zachodzące w świecie sztuk medialnych, od wideo do multimedialnej, interaktywnej sztuki cyfrowej, z współczesnym jej rozszerzeniem na obszary tradycyjnie postrzegane jako kulturowe (choćby poprzez związki z nauką).

Zajmuje się Pan cyberkulturą — co to oznacza?

Jeśli przyjąć, że kulturą jest ciągły proces wytwarzania znaczeń z doświadczenia społecznego, to cyberkultura jest takim procesem wyrastającym z doświadczeń medialnych. Mówiąc inaczej, cyberkultura to sfera praktyk społecznych, organizujących je instytucji oraz ich wytworów, rozwijających się wokół technologii informacyjno-komunikacyjnych.

Czym jest społeczeństwo sieciowe?

Mówiąc w sposób bardzo ogólny, jest to społeczeństwo, którego podstawowe właściwości i sposoby funkcjonowania wyznaczane są nie przez atrybuty jego poszczególnych członków, lecz przede wszystkim przez sieć relacji łączących ich we wspólnotę społeczną. Z dzisiejszej perspektywy możemy powiedzieć, że dawne społeczeństwa także w dużym stopniu miały charakter sieciowy. Współcześnie rozwój sieci wirtualnych, kontaktów telematycznych i struktur globalnych jedynie spotęgował ten charakter systemów społecznych i uczynił je łatwo rozpoznawalnymi.

A co to jest według Pana 'sztuka Internetu'?

Sztuka realizowana przy użyciu technologii cyfrowych i lokowana w sieci internetowej. Może przybierać różne formy, np. sztuki e-mail art, sieciowego performance’u czy gier sieciowych. Współcześnie najciekawsze formy są realizowane w postaci Web Art. Występują także formy łączące wirtualne obiekty i wydarzenia sieciowe z fizycznymi obiektami usytuowanymi w galeriach.

Czy Internet jest zatem narzędziem do tworzenia sztuki, czy też miejscem jej prezentacji? 

Może być jednym i drugim. Rozróżniam sztukę w Internecie (zdigitalizowane obrazy malarskie, fotografie itd.) i sztukę Internetu, którą słoweński artysta Vuk Cosić określił jako netart. W tym drugim wypadku sztuka Internetu powstaje tam niejako pierwotnie, nie jest importowana ani przekładana na język sieci z innych języków artystycznych. Oznacza to także, że określają ją właściwości charakterystyczne także dla samej sieci internetowej.

A jak znaleźć w sieci to, co wartościowe? Jak rozpoznać sztukę?

Sztuka Internetu odziedziczyła wszystkie problemy definicyjne czy aksjologiczne po sztuce awangardowej. Jednoznaczne czy obiektywne określenie wartości działań internetowych jest więc raczej niemożliwe. Różne prace w różnych systemach estetycznych uzyskują różne oceny. Ważną rolę odgrywa tu niewątpliwie zasada, że netart powinien pielęgnować przede wszystkim te właściwości, które charakteryzują sam Internet, a więc interaktywność, wspólnotowość, otwartą architekturę.

Czy Pana zdaniem prezentacja sztuki w Internecie wpływa na większe zainteresowanie twórczością artystów, a dzięki temu zwiększa sprzedaż ich prac?

Na pewno prezentacje w Internecie pozwalają łatwiej dotrzeć do informacji na temat artystów, zapoznać się z dokumentacją ich twórczości. Sprzedaż prac jest jednak uwarunkowana wieloma różnymi czynnikami; sieć wyznacza jedynie niewielką ich część. Nie sądzę więc, aby istniała bezpośrednia zależność. Ponadto, tam gdzie mówimy o rynku sztuki, tam mamy do czynienia z hierarchizacją, także w Internecie. Nie pytamy więc jedynie o to, czy sztuka jest prezentowana w sieci, ale także gdzie dokładnie, na których stronach. Internet jest siecią bezskalową, różne jej węzły odwiedzane są z różną częstotliwością, a więc odgrywają różne role.

Czy można być przedsiębiorczym artystą multimedialnym? Czy zna Pan kogoś takiego?

Tak. Przedsiębiorczość to cecha ludzka, a nie właściwość technologii, której używa się w pracy. Sztuka multimedialna przestała już być synonimem radykalizmu artystycznego, postawy awangardowej. Można obecnie na jej zróżnicowanych obszarach odnaleźć wiele różnych praktyk i postaw. Także i te przedsiębiorcze. Proszę np. spojrzeć na internetową stronę Michaela Mandiberga.

Dzięki rozwojowi nowych technologii i coraz lepszemu dostępowi do nich odbiorcy zaczęli zwracać coraz większą uwagę na artystów multimedialnych. Czy Pana zdaniem jest teraz dobry czas dla takiej sztuki?

Z pewnością tak. W społeczeństwie kształtowanym coraz bardziej przez technologie medialne, przez technologie informacyjno-komunikacyjne, posługiwanie się w twórczości artystycznej strategiami multimedialnymi jest najskuteczniejszym i zapewne najwłaściwszym sposobem budowania związku między sztuką a jej czasem, jej środowiskiem.

Był Pan wykładowcą w Coker College, Hartsville S.C. w USA. Jaka jest główna różnica między sztuką multimedialną tworzoną w Polsce a w Stanach?

Z jednej strony, technologie multimedialne, ze względu na ich transnarodowy i transkulturowy charakter, zbliżają ku sobie sztukę uprawianą w różnych zakątkach świata, nadając jej względnie analogiczny charakter. Z drugiej jednak, odmienne konteksty kulturowe wprowadzają znaczące różnice. A więc można powiedzieć, że sztuka multimedialna w USA i w Polsce różni się tak, jak różnią się konteksty kulturowe, w których ona powstaje.

Czy artyście w USA łatwiej jest zrobić karierę i zarabiać na własnej twórczości?

Proszę porównać rynki sztuki w USA i w Polsce. Odpowiedź wynika z tego porównania.

A w którą stronę zmierza polska sztuka Internetu?

Nie wiem. Mam nadzieję, że w wiele różnych stron.