Czy ośrodkiem kultury może być inicjatywa komercyjna? Czy kawiarnia może stać się miejscem spotkań i prezentacji kultury (i nie tylko)? Chłodna 25  jest tego idealnym przykładem. Na pytanie, dlaczego właśnie kawiarnia, jej twórca Grzegorz Lewandowski odpowiada cytatem z Kantora: "Wszelką rewolucję artystyczną wywołują kawiarnie".

Czym jest Chłodna 25?

Chłodna jest kawiarnią, klubem, świetlicą. Jest miejscem, platformą umożliwiającą spotkanie, realizowanie rozmaitych projektów społeczno-kulturowych. Miejscem otwartym na ciekawe inicjatywy, które poszerzają ludzkie horyzonty. Jest inicjatywą młodych ludzi, którzy chcą zmieniać świat i szukają partnerów do wspólnej pracy. Nad barem na Chłodnej 25 widnieje cytat z Tadeusza Kantora: „Wszelką rewolucję artystyczną wywołują kawiarnie” — chcemy być taką właśnie kawiarnią.

Czy nie jest problemem łączenie tylu różnych działań?

Jeśli po koncercie muzyki klasycznej salę zajmują informatycy debatujący o nowych aplikacjach internetowych, a po nich pojawiają się młodzi filmowcy prezentujący swoje filmy, to mogę się tylko cieszyć. Często zadawałem sobie pytanie, czy powinniśmy zawęzić tematykę wydarzeń. Teraz myślę, że w różnorodności jest siła. Jedynym kryterium niech będzie poziom merytoryczny i zaciekawienie inteligenckiej publiczności. Chciałbym, żeby Chłodna była miejscem spotkań ludzi z pasją. Może na pierwszy rzut oka pasjonat aplikacji komputerowych nie ma o czym rozmawiać z pasjonatem sonat Bacha. To właśnie jednak ze spotkań ludzi na pierwszy rzut oka niemających ze sobą nic wspólnego powstają najciekawsze projekty społeczno-kulturowe. Chłodna 25 dojrzewając, ucząc się i integrując ciekawych ludzi, korzysta z bogactwa tematów.

Czy od samego początku (od stworzenia) Chłodnej miał Pan właśnie taki pomysł, czy też on ewoluował?

Pomysł od początku polegał na stworzeniu interdyscyplinarnego, multimedialnego, nowoczesnego i prywatnego domu kultury. Chcieliśmy pokazać miastu i światu, że można prowadzić miejsce zajmujące się szeroko rozumianą animacją społeczno-kulturową nie będąc jednocześnie nudnym i łatwym do zaszufladkowania. Program w zarysie był bardzo podobny do tego, co po prawie 3 latach udało nam się zrealizować. Plany „techniczne” były bardzo konkretne — zakładały istnienie profesjonalnie funkcjonującej struktury. Życie zweryfikowało nasze lekko kanapowe podejście do życia. Nie wszystko działało, i wciąż nie działa, jak w zegarku, zewnętrzni audytorzy pewnie szeroko otworzyliby oczy, a konkurencja umarłaby ze śmiechu, ale z zapałem porządkujemy nasz mały „chłodny” system.

A czy wzorował się Pan na innym przedsięwzięciu, np. z zagranicy?

Niewątpliwie pierwszym wzorem będzie na wieki Czuły Barbarzyńca, wymyślony i prowadzony przez Tomasza Brzozowskiego, gdzie spędziłem najlepsze lata przed otworzeniem Chłodnej 25. Zaczarował mnie klimat kluboksięgarni z bogatym programem kulturalnym. Brakowało mi w tym trochę problematyki społecznej. Ilekroć bywałem w Krakowie, tylekroć odwiedzałem Alchemię (także niedościgły do dziś wzór). Pełno miejsc, z których czerpałem inspiracje jest w Berlinie i Wiedniu. Staramy się jednak nie kopiować. Myślę, że w pewnym stopniu jesteśmy niepowtarzalni — w naszym podejściu do biznesu.

Czy Chłodna 25 to przedsięwzięcie komercyjne?

Komercyjne w tym znaczeniu, że sami musimy zarobić na większość realizowanych na Chłodnej przedsięwzięć kulturalnych. Zysk nie jest jednak celem naszych działań. Zarabiamy, by móc działać. Względna samowystarczalność finansowa zapewnia niezależność programową, a ta jest dla nas niewątpliwie najważniejsza. Jesteśmy grupą zaangażowanych w otaczający nas świat ludzi, dla których najważniejsze jest móc pozytywnie wpływać na otoczenia, zmieniać świat. Komercja nie wchodzi w grę.

Chłodna 25 to Pana jedyne przedsięwzięcie?

W tej chwili jedyne. Na pewno przez najbliższe lata to się nie zmieni. Ale chciałoby się kiedyś móc koordynować działania inicjatywy większej niż Chłodna 25. Marzy mi się sieć luźno związanych ze sobą podobnych prywatnych domów kultury. Związanych ideowo (w sensie poczucia misji animacji społeczno-kulturowej) miejsc w całej Polsce, mogących w przyszłości poprowadzić prawdziwą oddolną, pozytywną rewolucję społeczno-kulturalną.

W jaki więc sposób można nawiązać współpracę z Chłodną 25?

Trzeba nas odwiedzić, napisać mail lub zadzwonić. Jesteśmy otwarci na różnego rodzaju inicjatywy. O poziom wydarzeń dba zaprzyjaźniona grupa artystów i społeczników tworzących małą radę programową. Nie są jednak groźni i dobre projekty wspierają całym sercem.

A jakie projekty cieszą się największym zainteresowaniem Państwa gości?

W okresie wakacyjnym rekordy popularności bił cykl imprez pt. „Tańce na Chłodnej”. W czasie roku akademickiego popularne są koncerty muzyki jazzowej i improwizowanej, cykliczne koncerty muzyki klasycznej i imprezy organizacji pozarządowych. Dużą popularnością cieszył się też cykl filmów dokumentalnych o tematyce społeczno-politycznej.

Co Pana zdaniem oznacza ‘przedsiębiorczość w kulturze’?

Baw się i zarabiaj [uśmiech]. Organizowanie wolnego czasu będzie w niedalekiej przyszłości w Polsce jedną z największych gałęzi przemysłu. Myślę, ze pracy dla nas nie zabraknie.

Na zakończenie zapytam więc jeszcze, czy jest Pan dumny z Chłodnej 25?

Wciąż i wciąż mam poczucie niedosytu. Brak mi zapewne dystansu i zazwyczaj widzę braki i niedociągnięcia. Cieszę się jednak że miejsce dojrzewa, technicznie się wzmacnia i merytorycznie rozwija. Mam nadzieję, że nigdy się ten rozwój nie skończy. Pomysłów i chęci do ciężkiej pracy nam nie brakuje. Zapraszamy wszystkich do współpracy.