W jaki sposób można promować młodą sztukę? Jak pomóc początkującym artystom  odnaleźć się w wielkim mieście różnorodności, jakim jest Warszawa? Jak połączyć  sztukę dwóch brzegów miasta? O Targach Młodej Sztuki mówi Agnieszka  Szostakiewicz (Inicjatywa MOST).

Skąd pomysł na Targi Młodej Sztuki?

Pomysł wziął się z chęci, by promować sztukę powstającą obecnie, szczególnie tę tworzoną przez młodych ludzi, którzy mają coś do przekazania swoimi pracami. Wokół działań młodych artystów panuje swego rodzaju zmowa milczenia. Mianem sztuki określa się zwykle to, co wisi już w galeriach i muzeach. Żeby tam wystawiać, trzeba mieć nazwisko, żeby je wypracować — trzeba wystawiać. Chcieliśmy to odczarować, dać szansę ludziom bardzo zdolnym, ale jeszcze nieznanym i stąd pomysł na konkurs.


Anna Bodnar

Jakie było zainteresowanie tym konkursem ze strony artystów?

Byliśmy kompletnie zaskoczeni zainteresowaniem! W ciągu dwóch tygodni napłynęła ponad setka zgłoszeń. A do tego ich poziom okazał się naprawdę wysoki. Przeważająca większość to były po prostu świetne prace. Najbardziej jednak zaskoczyły nas zgłoszenia artystów już uznanych, których prace są w obiegu sztuki.


Łukasz Kordas

Czy podczas Targów można było zakupić prace młodych artystów?

Tak, to było jedno z głównych założeń. Chcieliśmy pokazać artystom, że nie muszą rezygnować z tworzenia, żeby zarobić na chleb. Ważne też było dla nas wysłanie komunikatu do odbiorców — sztuka jest dla was, może stać się elementem waszej codzienności, zmienić wasze życie, ale jest też czymś, za co warto płacić. Teraz na ścianie budynku Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie wisi plakat z napisem „jesteśmy na sprzedaż”. To przekorne stwierdzenie wpisuje się w kontekst sytuacji, w jakiej znajduje się budynek, którego zwrotu domagają się spadkobiercy dawnych właścicieli. Ma jednakże również inny, czytelny przekaz — sztukę można mieć, można ją kupić, ale sztuka też kosztuje.


Magdalena Buczkowska

Państwa idea związana z Targami zawiera się w następujących słowach: „Dwa miejsca po przeciwległych stronach Wisły zostaną na pewien czas zaanektowane przez młodych twórców. Ich prace wkroczą w przestrzeń dotąd niekojarzoną z obcowaniem ze sztuką, czyniąc ją otwartą zarówno dla mieszkańców, jak przyjezdnych. Celem tych działań będzie poszukiwanie drogi do odbiorcy w miejscach, po których codziennie się porusza, zachęcenie go do poznania i obcowania ze sztuką tworzoną współcześnie oraz ostateczne pokonanie związanych z nią uprzedzeń”. Czy udało się zrealizować te zamierzenia?

Jak Pani widzi, postawiliśmy sobie kilka bardzo ambitnych i trudnych do wcielenia w życie celów. Wydaje się, że wciąż znajdujemy się na początku drogi do ich realizacji, ale Targi na pewno były krokiem w dobrą stronę. W holu biurowca Oxford Tower udało nam się na pewien czas stworzyć przestrzeń pełną sztuki. Spieszący do pracy ludzie byli autentycznie zaskoczeni przemianą otoczenia. Instalacja zmusiła ich do zmiany trajektorii poruszania się. Nie można już było przeciąć holu najkrótszą możliwą drogą, przez środek, ale trzeba było kluczyć, zwolnić kroku — często wbrew wieloletnim przyzwyczajeniom. Wtedy okazywało się, że ludzie żywo i zazwyczaj pozytywnie reagują na piękno, które niepostrzeżenie pojawiło się w miejscu ich pracy. Wielu wyraziło nadzieję, że instalacja z dzieł sztuki, którą im zaproponowaliśmy, pozostanie na stałe.


Anna Danielczyk

Czyli sztuka powinna wejść „w obręb miejsc codziennie uczęszczanych”?

Zdecydowanie tak. Brak sztuki i przejawów kultury wysokiej w życiu codziennym jest szczególnie odczuwalny w mieście takim, jak Warszawa. Otacza nas szarość i nijakość, a z bilbordów uderza prostacki przekaz reklamowy. W galeriach i muzeach zwykły człowiek czuje się przeważnie wyobcowany, a po doświadczeniu nudy szkolnych wycieczek, zwykle w ogóle rezygnuje z ich odwiedzania. Z tego powodu sztuka musi teraz wykonać krok w stronę odbiorcy. Dzieła sztuki to obiekty, które dowartościowują przestrzeń, w jakiej się znajdują, zmieniają sposób jej postrzegania. Innymi słowy, po prostu podnoszą jakość życia.


Jan Domicz

A jak reagowali na sztukę odbiorcy Targów?

Reakcje były żywiołowe i bardzo różnorodne. Dla jednych sztuka oznaczała zmianę w ich codziennym otoczeniu, dla innych stanowiła cel, który skłonił ich do odwiedzenia nieznanych wcześniej miejsc. Otwarcie wystawy okazało się sukcesem. Mimo skromnej akcji informacyjnej wystawę odwiedziło dużo ludzi, a zainteresowanie dziełami młodych artystów okazało się większe, niż przewidywaliśmy. Na wielu osobach wrażenie zrobiła różnorodność prac zgromadzonych w jednym miejscu — od malarstwa i rzeźby, przez grafikę i kolaż, aż po fotografię.


Dorota Sitnik

Jednym z Państwa zamierzeń było również „[…] przekonanie warszawiaków do porzucenia uprzedzeń dzielących ich miasto. Skłonienie ich do poznania obcych miejsc i zamieszkujących je ludzi, dzięki wcześniejszemu oswojeniu tych przestrzeni przez sztukę”. Czy sztuka potrafi łączyć i walczyć z uprzedzeniami?

Podczas wernisażu ustanowiliśmy połączenie między dwoma punktami na mapie Warszawy nie tylko na płaszczyźnie symbolicznej, ale także całkiem rzeczywistej. Między galerią na Pradze a wieżowcem Oxford Tower kursował dostępny dla wszystkich autobus i za każdym razem jechał wypełniony ludźmi. Nikt nie miał obaw, żeby np. zostawić samochód i wyruszyć w nieznaną przestrzeń w celu zobaczenia drugiej część podzielonej ekspozycji. Sztuka pełniła tutaj funkcję wabika, a reakcje ludzi były fantastyczne — dobrze bawili się najpierw w jednej, a potem w drugiej galerii. Uważamy, że sztuka może, lecz nie musi wkraczać w problematykę społeczną, ale wydarzenie kulturalne mające miejsce w Warszawie z konieczności wpisuje się w jej kontekst. Nie podobały nam się pielęgnowane przez lata uprzedzenia w stosunku do miejsc na przeciwnym (do naszego) brzegu rzeki i chyba udało nam się na jakiś czas je u niektórych przełamać.




Bartosz Matenko

W realizację projektu zaangażowały się dwie różne galerie — InfoGaleria i Youngs Gallery — mieszczące się po przeciwległych stronach Wisły. Czy to znaczy, że jest to Państwa przykład pokazujący, iż sztuka może łączyć różne miejsca, interesy i ludzi?

Taki był nasz cel. Chcieliśmy pokazać, ze sztuka może dziać się wszędzie, a w jej promocję mogą i powinny angażować się bardzo różnorodne środowiska.


Anna Gryczka

A czy w tym roku planują Państwo realizację kolejnej edycji Targów?

Myślimy nad nową formułą, ale rozmowy wciąż trwają.