Sztuka ludowa, jak wszystkie inne dziedziny kultury, przeżywa głębokie zmiany. Wydaje się, że dotyka ją problem społeczeństwa postindustrialnego, czy może raczej ponowoczesnego, w którym zakwestionowano wiarę w możliwość "prawdziwego" i "szczerego" uprawiania sztuki w tradycyjnym znaczeniu. W społeczeństwie, w którym całkowicie zanikają różnice kulturowe, homogenizuje się również kultura. Zanikają różnice regionalne w obrębie państw narodowych, następuje "globalizacja" smaku.

Wszyscy niezależnie od tego, gdzie mieszkają, oglądają te same filmy, słuchają tej samej muzyki, czytają te same książki, bo rynek wyznacza obecne wartości w kulturze. Czas społeczeństwa informacyjnego, w którym w przeciągu kilku minut wydarzenia z jednego krańca świata są znane na przeciwległym, daje, być może fałszywe, poczucie przynależności do globalnej wspólnoty. W takim środowisku powoli zanika kultura tradycyjna, związana z miejscem, która się wyodrębniła i stworzyła własny „alfabet” właśnie dlatego, że znajdowała się w pewnej izolacji od świata. Tak właśnie dzieje się z regionalną z zasady kulturą ludową, która dla wielu jest przeciwieństwem nowoczesności, co sprawia, że nie ma dla niej miejsca na globalnym rynku kulturalnym.

Jest jeszcze jedno zjawisko, które zasadniczo wpływa na dalszy los sztuki ludowej. Modernizacja, co nieuniknione, prowadzi do profesjonalizacji wszystkich dziedzin ludzkiej działalności. Nie zostawia możliwości amatorskiego zajmowania się jakąkolwiek dziedziną. Praca pochłania współczesnego człowieka niemal całkowicie, dlatego jeśli chce się być dzisiaj twórcą ludowym, to nie powinno się tego robić amatorsko. To nie jest czas amatorszczyzny, ale profesjonalizmu. Jeśli więc dla przykładu chcesz prowadzić zespół ludowy, powinieneś być zawodowo wykształconym muzykiem czy tancerzem. Profesjonalizm w dzisiejszym sensie nie dopuszcza bowiem tradycji, praktyki artystycznej i szczerości intencji jako wystarczającego dowodu odpowiedniego poziomu artystycznego.

Jest to problem znany w kulturze XX wieku, szczególnie w jego drugiej połowie. Postawa Jean Dubuffeta czy działania Fluxusu były w obszarze plastyki i innych dziedzin kultury próbami uwolnienia działań artystycznych od profesjonalizmu. „Każdy artystą” to jedno z haseł tego nurtu przeciwstawiającego się akademickości ówczesnej awangardy. Oczywiście te inicjatywy, choć ważne, nie mogły na dłużej zaistnieć w świecie, w którym rządzi pieniądz, a w związku z tym wolny rynek. Produkt musi być wykonany przez fachowca, mieć odpowiednią markę i reklamę. Jeśli coś nie jest wytwarzane profesjonalne, ma małe szanse zaistnienia.

Jak w tej sytuacji mają zachować się twórcy ludowi i ci, którzy tę sztukę cenią, chcą ją ratować i propagować? Warto zwrócić uwagę na zmiany, jakie nastąpiły w obrębie instytucji, która od kilkudziesięciu lat zajmowała się rozpowszechnianiem sztuki ludowej — w Cepelii. W czasach PRL-u była to agenda państwowa mająca po kilka sklepów w większości polskich miast. Była gigantyczną machiną korzystającą, czasem nawet bezprawnie (przypadek Zofii Stryjeńskiej), zarówno z dzieł profesjonalistów, jak i amatorów. Masowość produkcji często powodowała obniżenie poziomu artystycznego, dlatego dla wielu Cepelia była synonimem kiczu. Współcześnie jest ona znacznie mniejszą organizacją złożoną z Fundacji „CEPELIA” Polska Sztuka i Rękodzieło, Izby Gospodarczej Rękodzieła Ludowego i Artystycznego oraz Spółdzielczego Związku Rewizyjnego. Jak piszą na swojej stronie internetowej: „Historia Cepelii to ponad pół wieku troski o ginące piękno”. W 2001 roku powołana została Kapituła Marki „Cepelia”. Organizacja wyraźnie idzie w stronę rynkowej profesjonalizacji i choć nie przychodzi to łatwo, powoli buduje swoją marketingową pozycję.

To jeden z możliwych sposobów ratowania bezcennego dziedzictwa, jakim jest sztuka ludowa. Inny to włączanie elementów tradycji ludowej w świat współczesny, o czym już swego czasu pisałem. To powstawanie zespołów z kręgu muzyki folkowej czy modne dziś tworzenie wiosek tematycznych. Ich celem jest aktywizacja ludzi mieszkających na wsi i stworzenie produktu turystycznego, który zapewni bezpieczną finansowo egzystencję miejscowej społeczności. Partnerstwo „Razem” podjęło tę inicjatywę, tworząc pierwsze takie rozwiązania w Polsce. Jak piszą na swojej stronie: „Tworzenie wsi tematycznej zakłada interwencję w system społeczny wsi, kształtowanie przestrzeni do uczenia się i zarabiania, jest odpowiedzią na potrzebę wprowadzenia mieszkańców wsi w obszar gospodarki opartej na wiedzy. W ramach projektu testowane będą nowe obszary zarobkowania związane z tzw. ekonomią opartą na emocjach, oraz nowe formy szkoleń i pracy”. W inicjatywie uczestniczy kilka wiosek z okolic Koszalina:
— Wioska Zdrowego Życia w Dąbrowie,
— Wioska Końca Świata w Iwięcinie,
— Wioska Labiryntów i Źródeł w Paprotach,
— Wioska Baśni i Zabawy w Podgórkach,
— Wioska Hobbitów w Sierakowie Sławieńskim.
Animatorzy pomysłu — Maria i Wacław Idziakowie — mają nadzieję, że stworzony dla realizacji programu EQUAL projekt będzie żył własnym życiem i dalej się rozwijał.

Na koniec chciałbym wspomnieć o jeszcze jednej możliwości, która wydaje bardzo cenna. To inicjatywy takie, jak „agroarte”, którego pomysłodawcą i realizatorem jest magazyn „Purpose — przedsiębiorczość w kulturze”. Jest to jedna z najciekawszych propozycji ratowania dziedzictwa kultury ludowej. Inicjatywa ta nie każe bowiem twórcy ludowemu za wszelką cenę dostosować się do współczesnego świata, ale przede wszystkim pomaga w komunikacji między nim a potencjalnymi odbiorcami jego sztuki. Można powiedzieć, że projekt stara się prowadzić do spotkania prawdziwie ludowych twórców ze światem zewnętrznym, co jest dla nich trudne, a bardzo ważne. Cenne jest to, że inicjatywa ma także charakter lokalny, czyli promuje szerzej twórców, znanych do tej pory w wąskim gronie. Ale co chyba najważniejsze, projekt pokazuje twórców, którzy uczyli się rzemiosła nie w szkołach, ale od swoich rodziców czy dziadków. Nie są więc to współcześni profesjonaliści zajmujący się sztuką ludową, ale autentyczni ludowi twórcy. Im więcej będzie tego rodzaju inicjatyw, tym większe szanse, że tradycja ludowa nie zaginie.