Fairfox&Sammons

 

Właściciele biura Richard Sammons i Anne Fairfox


Czy mógłbyś ogólnie opisać architekturę Nowego Jorku, jej główne cechy, i Twój osobisty stosunek do „Wielkiego Jabłka”?

Powszechnie uważa się, że Nowy Jork to miasto drapaczy chmur. Nie jest tak jednak do końca. Przede wszystkim charakter miasta został określony przez odziedziczone po Holendrach wąskie i głębokie działki, które mają od 20 do 25 stóp. Takie działki i wybudowane na nich kamienice pokrywają Manhattan i Brooklyn niczym gęsty dywan. W związku z tym to właśnie kamienice, a nie drapacze chmur nadają temu miastu charakter.

Inną dominującą cechą Nowego Jorku i jednocześnie jego największym problemem jest plan miasta przypominający kratę. Taki układ jest monotonny i brakuje w nim specjalnych miejsc dla ważnych budynków i pomników. Na przykład Metropolitan Museum, które powinno być zwieńczone większym bulwarem, sprawia wrażenie jakby „siedziało“ tuż przy ulicy.

FS
FS

Kiedy byłem w Nowym Jorku, odczuwałem pewnego rodzaju przestrzenny bałagan w obszarze znaków i reklam. Czy w tym mieście istnieje jasna polityka określająca urbanistyczny i architektoniczny porządek?

Znaki i billboardy są problemem większości amerykańskich miast. To negatywny rezultat swobodnie rozwijającego się kapitalizmu i wolności słowa, jednak na obszarach historycznych takie znaki są ograniczone.

Wasze biuro zajmuje się architekturą klasyczną. Czy we współczesnym mieście jest dla niej miejsce?

Pewna ilość architektury klasycznej jest konieczna w każdym mieście, ponieważ jest źródłem wspólnego języka niezbędnego do zidentyfikowania typologii i przeznaczenia budynków. Miasto składające się wyłącznie z nowoczesnych budynków byłoby nie tylko nudne, ale co ważniejsze — niezrozumiałe. Całkowita abstrakcja może nie przekazywać żadnych informacji, zatem nawet moderniści muszą uciekać się do klasycznych wskazówek, aby było możliwe rozpoznanie przeznaczenia danego budynku. Zawsze będą ludzie, którzy doceniają klasykę — muzykę, teatr czy architekturę — i którzy pragną dzielić się swoją miłością do sztuki i upowszechniać swoje pasje.

FS
FS


Wasza praktyka, chociaż dotyczy klasyki, okazała się sukcesem. Czy macie jakąś receptę na powodzenie na polu architektury? Czy trudno jest dotrzeć do klientów i zachować pozycję na rynku?


Jeśli jest przepis na nasz sukces, to wynika on z tego, że większość Amerykanów woli tradycyjną architekturę. Jeśli ją udostępnisz, ludzie zawsze wybiorą budynek raczej tradycyjny niż nowoczesny, nawet jeśli ten tradycyjny jest niższej jakości. Aż 99% wszystkich nowych amerykańskich domów, choć co prawda większość z nich jest słabo zaprojektowana, to budynki tradycyjne. Jeśli dasz ludziom lepszą tradycyjną architekturę, wszyscy na tym skorzystamy. Problemem jest sposób kształcenia architektów, których nie uczy się, jak sprostać takim potrzebom. Zamiast tego indoktrynuje się ich, by stali się wyznawcami modernizmu, który nie chce spełniać powszechnych pragnień i zwalcza wszystkie odmienne poglądy.

FS
FS

Wnętrze domu architektów w West Village


Dzisiaj w Łodzi ma miejsce gorąca debata dotycząca propozycji nowego budynku zaprojektowanego przez Franka Ghery’ego, który mieściłby centrum kulturalne i który ma stanąć w centrum miasta. Masz doświadczenia z budynkami dekonstruktywistycznymi. Co myślisz o nich w kontekście historycznym?


Nieszczęsna Łódź. Możecie stać się ostatnim miastem potraktowanym jak Bilbao. Zostaniecie z pomnikiem poświęconym ekscesom ostatniej dekady. To architektura, która pasożytuje na otaczającej ją tkance historycznej. Kto kogo w tym przypadku uszlachetnia? Czy jest to bezwzględna, błyszcząca nowość, która wdziera się między uświęcone przez czas struktury z kamieni i cegieł, wzniesione z miłością przez waszych przodków? Lub może jest właśnie odwrotnie? Nie można zbudować miasta składającego się wyłącznie z budynków dekonstruktywistycznych, ponieważ nie odpowiadają one imperatywowi kategorycznemu. Koszt budowy będzie wydawał się niewielki w porównaniu z utrzymaniem, ponieważ będziecie obarczeni potrzebą ustawicznego odnawiania monumentu, który nie jest długowieczny i nie został zbudowany po to, by trwać. W przeciwieństwie do budynków wzniesionych z tradycyjnych materiałów jest skazany na to, by prawie za każdym razem, gdy ktoś na niego spojrzy, sprawiać wrażenie brzydactwa. Jego wygląd będzie z wiekiem tracił na wartości w przeciwieństwie do starszych budynków, którym patyna dodaje charakteru.

Rozmawiał: Artur Zaguła

Zapraszamy na stronę architektów: http://www.fairfaxandsammons.com/
OPG
Rozmowa z Michałem M. Stysiem – Dyrektorem Zarządzającym OPG Orange Property Group

OPG Orange Property Group jest firmą deweloperską. Bardzo mocno podkreślają Państwo, że ważne jest dla Państwa dbanie o dziedzictwo architektoniczne danego miasta. W Łodzi niedawno oddali Państwo do użytku nowo wyremontowaną kamienicę i planują odbudowę zabytkowej fabryki Ramischa. Nie od dziś wiadomo, że łatwiej jest zbudować nowy budynek, niż restaurować stary. Dlaczego więc jest dla Państwa tak ważna dbałość o stare budynki?


Kiedy kilkanaście lat temu pojawiliśmy się w Łodzi, to właśnie między innymi wspaniała zabytkowa architektura i niepowtarzalny, postindustrialny klimat zadecydowały, że zakochaliśmy się w tym mieście. Uważamy, że to, co nas tak zafascynowało, należy jak najlepiej zachować dla przyszłych pokoleń. Społeczność, która nie zna swojej historii, ginie. Restaurowane budynki odbudowują lokalną tożsamość, przypominają wspaniałą historię Łodzi, do której chcemy nawiązać. Modernizacje nieruchomości przy reprezentacyjnej ulicy miasta powinny przyczynić się do przywrócenia dawnego splendoru miejsca. Sprawić, że ulica Piotrkowska na nowo stanie się salonem miasta.
1
2

Prestige, Jaracza 47

Niestety, z odbudową fabryki Ramischa nie jest tak prosto — nadal czekają Państwo na ostateczne decyzje pozwalające ruszyć z budową? Czy to nie zniechęca?

Mówię o tym z przykrością, ale rzeczywiście zniechęca. Zdaniem OPG Orange Property Group można znakomicie połączyć prowadzenie własnych interesów z pożytkiem dla kultury i historii. W realizowaniu naszych celów napotykamy jednak na opór. Uważamy, że realizacja tak potrzebnych Łodzi projektów powinna być oparta na współpracy urzędników z inwestorami. We władzach miasta chcielibyśmy widzieć partnera, bo tylko dzięki współdziałaniu możemy zmienić wizerunek Łodzi na lepszy.

Kiedy więc rozpoczną się prace rewitalizacyjne fabryki?

Trudno podać konkretny termin. Wszystko uzależnione jest od tego, jak będzie układała się współpraca z urzędnikami. Liczymy na ich przychylność i sprawne podejmowanie decyzji. Nie bez znaczenia jest również trudna sytuacja na rynku deweloperskim.

Planują Państwo budowę apartamentów, willi, które mają nawiązywać do architektury Łodzi — proszę opowiedzieć o tym przedsięwzięciu.

Planowana inwestycja to zespół mieszkaniowo-apartamentowy z usługami towarzyszącymi — „Art Modern”. W tej chwili nie możemy jeszcze podać wielu szczegółów, ale zachęcamy do śledzenia bloga pod adresem http://art-modern.pl/blog, w którym będziemy przybliżać szczegóły projektu.
piotrkowska
piotrkowska

Piotrkowska Center

Jako jedyna firma deweloperska w Łodzi wspierają Państwo Stowarzyszenie Fabrykancka. Na jego działalność kulturalną udostępnili Państwo prawie 200 m2 swojej przestrzeni w budynku przy ul. Piotrkowskiej. Dlaczego?

Jest dla nas oczywiste, że tak wielka przestrzeń (działka 1,3 ha) w samym centrum miasta nie może być pozbawiona funkcji kulturotwórczych. Naprzeciw naszym planom i oczekiwaniom wyszło Stowarzyszenie Fabrykancka, którego wizja miejsca była spójna z naszymi potrzebami.

Czy są Państwo zadowoleni z tej współpracy? Na czym głównie się ona opiera?

Współpraca układa się bardzo dobrze. OPG Orange Property Group, poza użyczeniem Stowarzyszeniu powierzchni, współfinansuje niektóre inicjatywy Fabrykanckiej, pomaga także w ich medialnym nagłośnieniu. Stowarzyszenie Fabrykancka realizuje projekty, które między innymi przybliżają mieszkańcom Łodzi historię i plany zagospodarowania fabryki Ramischa.

Rozmawiała: Maja Ruszkowska-Mazerant