Nie ma nic bardziej mylnego niż przekonanie, że szata nie zdobi człowieka. Zdobi, bywa wdzięcznym tworzywem, dodatkiem do właściciela. Jest metodą na odwrócenie uwagi lub jeszcze częściej na jej zwrócenie. Jest wreszcie manifestacją, deklaracją przynależności do określonej grupy, lub kamuflażem.

Pierwsze wrażenie

Nie należy przeceniać znaczenia stroju, ale nie można pozwalać sobie, wtedy gdy zależy nam na efekcie, na popełnienie błędu zaniedbania wrażenia, jakie wywołujemy. Dobre wejście bywa fundamentem udanego kontaktu, wartościowej znajomości, zaistnienia z sukcesem w danym środowisku czy przed publicznością. Ludzie, którym zależy na świadomym budowaniu własnego wizerunku, nie powinni lekceważyć okazji do spotykania się, a to znaczy, że muszą być także odpowiednio ubrani. Manifestowany strojem brak wyczucia okazji, nastroju, znajomości towarzystwa, świadczy o niedostatku dobrych manier. Nic nie usprawiedliwia przypadkowej ekstrawagancji w miejscu, gdzie jako obowiązujące zapowiedziano klasyczne fraki i wieczorowe suknie. Nic bardziej nie śmieszy niż ewidentnie bardzo drogie i traktowane z ogromną uwagą buty lub inne elementy wykwintnej garderoby podczas przyjęcia w stylu "chłopskie jadło", zwiedzania huty czy targów maszyn budowlanych.
Pierwsze wrażenie patrzący zachowują bardzo długo, jeśli nie na zawsze. Dlatego warto pamiętać o tym, zanim zapiszemy się w czyjejś pamięci jako przebrany dziwak. Oczywiście zupełnie czymś innym jest zastosowanie prostego zabiegu ze stałym elementem stroju, który będzie nam towarzyszyć i dzięki któremu będziemy rozpoznawalni. Muszka, parasol, panama, kwiat w butonierce to nie gadżety, ale symbole, rodzaj wizytówki, która opiera się aktualnym tendencjom w modzie, stoi obok, lub nawet kontestuje ją. Jeśli nasz styl zbudowany jest na takim elemencie w sposób naturalny, nie rezygnujmy z niego. Nigdy.

Ubranie a wizerunek w mediach

Tworząc własny, lub czyjś, wizerunek, który ma zaistnieć w mediach, zawsze warto zadbać o podstawy. Kamera kocha ludzi wyrazistych, nie znosi nijakości, dlatego na tle ekspertów wyróżnia się ten, kto ma spinki przy rękawach, ale nie nosi krawata. Lepiej wypada też klasyczna kamizelka pod marynarką i wtedy krawat niż tylko marynarka i krawat.
Nuda odmieniana przez wszystkie przypadki to podstawowa wada strojów zakładanych przed kamerę lub do sesji fotograficznych. Bezpieczne ubranie potrzebne jest komuś, kto chce pozostać niezauważony, ale nie osobowości, która ma potrzebę kontaktu, aplauzu, wzbudzania emocji.
Wszędzie jednak potrzebny jest umiar. Dlatego długi sznur korali czy efektowny zegarek na przegubie dłoni zrobią lepsze wrażenie niż odsłonięte ramiona lub zbyt głęboki dekolt. Za kamerami stoją ludzie i to ich oczyma patrzą na nas widzowie. Epatowanie biustem, przezroczystościami, zbyt ekstrawaganckim kolorem paznokci, tatuażem, gołymi stopami lub nogami może zostać wyeksponowane ponad miarę. A wtedy publiczność -zamiast wysłuchać wypowiedzi eksperta - skoncentruje się, dzięki zbliżeniom, na jego płci.

Miara i waga, co i komu przystoi, a co na pewno zaszkodzi, jeśli nie jest cechą naszej osobowości lub człowieka, o którego medialny wizerunek dbamy, powinny być zawsze konsultowane z kimś życzliwym i niepozbawionym zdrowego rozsądku. Próby dla osób prezentujących się na wizji, przymierzanie kolorów i dodatków przed kamerą, czynione po to, by móc potem ocenić efekt, to żadna nowość ani powód do zażenowania. Robią tak dziennikarze, aktorzy, politycy, a także prezydenci i premierzy, jeśli tylko ich gabinety mają przed sobą pewną i stabilną przyszłość. Warto próbować, i dzięki temu mieć sprawdzone zestawy strojów, niż ryzykować w decydującym momencie.
Z rad uniwersalnych. Na pewno u panów zawsze sprawdza się głęboki, niebieski kolor koszul do ciemnych marynarek, dobrze też wyglądają koszule z o ton ciemniejszymi, gładkimi krawatami. Ważny jest także krój kołnierzyków - klasyczny, mocny - bo dorosły mężczyzna w maleńkim kołnierzyku nie buduje wrażenia poważnego i kompetentnego. Nawet jeśli intelekt takiego pana jest imponujący, to u obserwatora może rodzić się podejrzenie, że nie idzie on w parze z dojrzałością emocjonalną. A nasz ekspert, naukowiec lub biznesmen to przykład genialnego dziecka, Piotrusia Pana, który nie zdążył dorosnąć i którego wciąż ubiera troskliwa mamusia.
Panie z kolei nie mogą zapominać o odpowiedniej długości spódnic, zakazie zakładania błyszczących rajstop i zbyt wzorzystych - kwiecistych, kraciastych, paskowanych - kreacji. Może bowiem stać się tak, że właścicielka stroju szybko pójdzie w zapomnienie, a poruszenie, które wprowadziła na wizji - pozostanie.

Relacje biznesowe

Biznes od dawna rządzi się własnymi prawami i zdecydowanie najwolniej podąża za modą. Zanim fason, kolor, dodatek będą mogły zaistnieć w czasie omawiania struktury kosztów, planowania strategii, negocjowania fuzji czy kontraktu, miną dwa sezony. Oczywiście dyskretne nawiązanie do aktualnych mód pojawia się w naturalny sposób w branżach związanych z estetyką, sztuką lub takich, których produkty są adresowane do grupy klientów podążających za modą. Jednym z wielu wyjątków, dowodzących, że nie jest to regułą, są na przykład Finowie, pracujący dla Nokii. Także po trosze zatrudnieni tam przedstawiciele wszystkich innych nacji, którzy - choć są postrzegani przez najnowsze, wysmakowane modele telefonów - niezbyt dbają o swój zewnętrzny wizerunek. Kontrast między pięknem kolejnego modelu a mężczyzną z nadwagą, obgryzionymi paznokciami, w przykrótkich spodniach i zbyt wygodnych, jak na biznesową wersję, butach jest zaskakujący. Tłumaczymy jednak sobie, że ludzie wychowani w chłodnym klimacie, z nadmiaru cienia i wszechobecnej depresji, nauczyli się potrzebować bardziej namacalnego piękna niż własne. I tak jest dobrze.

Pamiętajmy jednak, że wyrozumiałość to zaleta, której brak jest we współczesnej rzeczywistości, zwłaszcza medialnej. Każda porażka związana ze strojem może więc mniej lub bardziej zostać użyta przeciwko nam. Ubranie powinno nie odbierać jego właścicielowi przymiotów, lecz ich dodawać. Elegancja i dobry gust są bardzo wysoko cenione - postrzegane są jako cechy towarzyszące wrażliwości, wiedzy, kompetencjom i każdej innej zalecie, która teraz przychodzi Ci, Drogi Czytelniku, do głowy. Lekceważenie potęgi stroju nie opłaca się osobom publicznym i na pewno nie powinny one chodzić na wojnę w sprawie jakiegoś swetra lub mini. Jest wiele ważniejszych rzeczy do zrobienia niż obalanie kodów ubraniowych.