Artur Zaguła

Współczesny stechnicyzowany świat powoduje, że częściej pojawia się u człowieka potrzeba obcowania z naturą nawet wtedy, gdy nawiązuje kontakt ze sztuką. Tradycyjne muzea w pełni świadomie umieszczały dzieła sztuki w kontekście wytworów ludzkich. Dla ich eksponowania wznoszono specjalnie zaprojektowane budynki, w których miały one zapewnione najlepsze warunki. W wieku dwudziestym coraz częściej pojawiają się koncepty włączania dzieł w naturalne otoczenie. Nie znaczy to, że jest to współczesny pomysł, bowiem wytwory artystyczne od wieków ozdabiały np. ogrody. Jednakże od czasu, kiedy stały się one częściami kolekcji muzealnych zamknięte zostały w bezpiecznych murach specjalnie przeznaczonych dla nich budowli.  Chciałbym w tym artykule przedstawić kilka przykładów współczesnych muzeów, które włączają naturalne otoczenie jako ważny element swojej strategii.

Na początek wspomnijmy o parkach czy ogrodach rzeźby. Są one częścią wielu muzeów sztuki współczesnej, zarówno prywatnych jak i państwowych, choć ich idea jest stosunkowo nowa. Największą popularnością cieszą się w Stanach Zjednoczonych, ale jest ich coraz więcej także w innych częściach świata, również w Polsce. Służą one prezentacji rzeźb z trwałych materiałów, często specjalnie wykonanych na potrzeby muzeum. Ogrody te znajdują się wokół lub w sąsiedztwie budynku muzealnego, choć zdarzają się takie, które umieszczone są na jego dziedzińcu. Pierwszy typ reprezentuje Sculpture Garden w waszyngtońskiej Narodowej Galerii Sztuki. Powstał on w 1997 roku, jest cały czas rozbudowywany, a zawiera dziś 17 obiektów, wśród nich dzieła takich twórców jak: Magdalena Abakanowicz, Louise Bourgeois, Alexander Calder, Barry Flanagan, Sol LeWitt, Roy Lichtenstein, Joan Miró, Claes Oldenburg i Coosje van Bruggen.

Nowojorskie Muzeum Sztuki Nowoczesnej urządziło ogród rzeźby w wewnętrznym dziedzińcu. Nastąpiło to w roku 2004 w czasie gruntownej przebudowy i od tego czasu ogród stał się „społecznym” sercem muzeum. Przesiaduje tu publiczność muzealna, odpoczywając od zwiedzania sal wystawowych lub dyskutując na temat obejrzanych ekspozycji. Zwiedzający mogą tu także coś zjeść korzystając z jednej z dwu muzealnych kafejek a przy okazji oglądać dzieła Rodina, Picassa. Caldera i innych wielkich twórców.


Warto wspomnieć także o polskich przykładach. Jednym z nich jest Galeria Rzeźby w Otwartej Przestrzeni znajdująca się przy Centrum Rzeźby Współczesnej w Orońsku. Jak większość tego rodzaju kolekcji stale się ona rozrasta obejmując dziś prace ponad siedemdziesięciu artystów, w większości polskich, ale także europejskich, amerykańskich czy japońskich. Wymieńmy także Park Rzeźby na Bródnie w Warszawie otwarty w 2009 roku. Ta ważna przestrzeń dla sztuki publicznej powstała jako lokalna inicjatywa, której instytucjonalnym opiekunem jest Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. W rozwijającym się ciągle projekcie wzięli dotychczas udział: Paweł Althamer, Youssouf Dara, Olafur Eliasson, Jens Haaning, grupa Nowolipie, Susan Philipsz, Katarzyna Przezwańska, Monika Sosnowska, Rirkrit Tiravanija.

Chciałbym teraz wspomnieć o dwóch muzeach, które naturalny krajobraz uznały za swój główny atut, opierając cały swój projekt na wykorzystaniu natury do stworzenia dogodnej przestrzeni do obcowania ze sztuką. Pierwszym z nich jest Louisiana Museum of Modern Art, które powstało w parku w stylu angielskim usytuowanym nad klifowym morskim brzegiem cieśniny Oresund. To właśnie położenie jest, obok znakomitej kolekcji, powodem ogromnego powodzenia tego duńskiego muzeum wśród zwiedzających. Portal Gazeta.pl w dziale podróże napisał: Architektura, sztuka i przyroda tworzą nie tylko piękną całość, ale swoisty mikrokosmos. Tym, co się czuje chodząc po Louisianie, jest przede wszystkim harmonia. W tym muzeum wszystko jest przemyślane w najdrobniejszych szczegółach. Budynki, których jest dużo, nie naruszają wspaniałej przyrody - są niskie, skromne, zagłębione w ziemię lub pod nią schowane. Są nowoczesne i funkcjonalne, ale wyrastają z ducha tradycyjnej architektury. Ktoś powie: w parku nie ma gdzie usiąść. To prawda, nie ma ławek - siada się na trawie lub przy stolikach na tarasie kafeterii. Człowiek nie ma poczucia, że jest intruzem obserwowanym przez kamery i strażników. Nie przesuwa się przez sale od wejścia do wyjścia - staje się częścią tej całości. W parku umieszczone są rzeźby z kolekcji muzealnej, wśród nich dzieła Jean Arpa, Maxa Billa, Césara, Henry Heerupa czy Henry Moore’a, zaś specjalnie przygotowane dla Louisiany realizacje przygotowali Richard Serra, George Trakas, Enzo Cucchi, Dani Karavan.

Drugim z muzeów, które chciałem przywołać jest Museum Insel Hombroich znajdujące się w dolinie rzeki Erft niedaleko Düsseldorfu. Powstałe w 1987 roku, na terenie dawnej bazy rakietowej NATO, składa się z szeregu pawilonów wystawienniczych, autorstwa Ericha Heericha, umieszczonych w niemal dziewiczym łąkowym krajobrazie. Mottem przyświecającym twórcy tego miejsca były słowa Paula Cézanne’a: Sztuka równolegle z naturą. Pomysłodawcą projektu był Kal-Heinrich Müller biznesmen i miłośnik sztuki współczesnej, który postanowił stworzyć unikalne w skali światowej założenie muzealno-krajobrazowe. Pozostawiając nienaruszone środowisko naturalne, będące wciąż siedzibą wielu gatunków zwierząt, ptaków i roślin, umieścił w nim ludzką aktywność związaną ze sztuką. Oprócz pawilonów wystawowych i rzeźb w parku znajdują się tu także pracownie artystyczne. Ideą tego miejsca jest interdyscyplinarna współpraca artystów z różnych dziedzin (sztuki plastyczne, muzyka), ale także interakcja między kulturą i nauką. Wyjątkowość miejsca polega również na tym, że zwiedzający nie ma dydaktycznych informacji na temat dzieł sztuki, a także roślinności w parku. Musi on odbierać naturę i obiekty artystyczne w sposób odmienny niż w sztucznie wytworzonej przestrzeni tradycyjnego muzeum. Jest to na pewno ożywiające doświadczenie dla zwiedzającego, zwłaszcza, że dzieła pochodzą z bardzo różnych okresów historycznych (od starożytności do współczesności) i różnych obszarów kulturowych (np. sztuka Khmerów).

Sztuka i natura to były od wieków konkurującymi ze sobą realnościami. Człowiek poprzez sztukę usiłował poprawiać naturę, bądź ją „przekraczać”. We współczesnym świecie widać wyraźnie potrzebę pogodzenia tych rzeczywistości. Wynika to z coraz większego oddalania się od natury i przebywania w wytworzonym przez człowieka „sztucznym” świecie. Symulacyjny charakter naszej rzeczywistości coraz częściej powoduje nostalgię za naturalnym światem, którego przestajemy być częścią.

Tekst i zdjęcia: Artur Zaguła