Zaangażowana firma to dobra marka


Czas czytania 16 minut

Działalność charytatywna realizowana jest przez różne podmioty na rzecz bardzo różnych potrzeb. W Polsce działa ponad 9 tysięcy organizacji pożytku publicznego. Dla firm angażujących się w działalność charytatywną jest to ważny element budowy marki, ale również kluczowy aspekt społecznej odpowiedzialności biznesu (CSR). Jak taka współpraca wygląda na przykładzie Fundacji Ronalda McDonalda? I jak w tym procesie uczestniczą twórcy i artyści? Rozmawiamy z Katarzyną Rodziewicz, prezes Fundacji oraz Marcinem Węcem z krakowskiego Domu Ronalda McDonalda.

 

Fundację wspierają firmy, organizacje, instytucje… jak rozpoczyna się taka współpraca?


Katarzyna Rodziewicz: Zawsze na początku jest słowo kogoś, kto był właśnie jako rodzic na oddziale z dzieckiem i śpiąc na łóżku dla rodzica od Fundacji, sprawdził kod QR, czytał o nas na profilu szpitala, jeśli był w szpitalach, dla których zbudowaliśmy Domy Ronalda McDonalda, albo widział na własne oczy Fundację w akcji, nas i Wolontariuszy. Chęć dołączenia bierze się z potrzeby działania, zrobienia czegoś ważnego z tymi, których efekty pracy osobiście nas przekonują, widzimy i reagujemy.

Katarzyna Rodziewicz, prezes Fundacji, dyrektor wykonawczaA jak wyglądają u Was programy wolontariackie, kto i w czym może pomagać Fundacji?


Katarzyna Rodziewicz: Fundacja prowadzi w Polsce program Domów w Krakowie i w Warszawie, Pokoje Rodzinne Ronalda McDonalda w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym UCK WUM i Instytucie „Pomnik-Centrum Zdrowia Dziecka”, ogólnopolski program badań „NIE nowotworom u dzieci” na pokładzie jeżdżącego cały rok po całym kraju ambulansu – mobilnej kliniki oraz program Łóżka dla Rodziców, w którym najważniejsza jest zmiana standardów oddziałów pediatrycznych w przyjazne rodzinie i uzupełnienie wyposażenia szpitalnej sali w łóżko dla mamy lub taty. W każdym z programów bez Wolontariuszy nie ma szans na taką pomoc, jaką chcemy zapewnić każdej rodzinie. Jesteśmy niezarobkową organizacją pożytku publicznego, która wspiera od 20 lat publiczną medycynę pediatryczną i wolontariat do zawsze jest integralną częścią naszej misji. My nie jesteśmy marzycielami, my jesteśmy bardzo potrzebni w bardzo trudnym dla rodzin czasie i musimy być gotowi pomóc nie wtedy, gdy mamy czas, ale gdy albo my, albo nikt. Wolontariusze wiedzą, że łączymy siły na długo, że szukamy odpowiedzialności i solidności w pomocy. Złą pomocą można kogoś obrazić. Zamiast radości i poczucia solidarności po takiej pomocy zostaje smutek i pustka. Trzeba się starać, staranna pomoc daje siłę obu stronom.

Marcin Węc, Dom Ronalda McDonalda w Krakowie prezentuje kartki świąteczne na 2023 r. Jednym z projektów włączającym firmy do działań charytatywnych jest coroczna akcja „Świąteczne pomaganie, kartka inna niż wszystkie! – to tysiące kartek świątecznych, które będą niosły historię budowy trzeciego Domu Ronalda McDonalda w Warszawie… czy tak?

Katarzyna Rodziewicz: Tak, tysiące kartek od kogoś, kto już zna Fundację i pomaga, dotrze z życzeniami od kogoś, kto może pierwszy raz usłyszy o nas i dowie się, że przygotowujemy się do budowy trzeciego Domu w Polsce i że ten Dom będzie pomagać rodzinom dzieci leczonych w Instytucie „Pomnik–Centrum Zdrowia Dziecka” w Warszawie.


Kartka to piękna, tradycyjna forma przekazywania ważnych, dobrych słów. Życzenia świąteczne są często czymś więcej niż formułą Wesołych Świąt i dlatego tu jest miejsce na ważne przesłanie: Szanowni Państwo, zwróćcie uwagę na wielką społeczną potrzebę bliskości dzieci i rodzin w czasie pobytu w szpitalu. Fundacja Ronalda McDonalda od 50 lat na świecie wie, jak zaradzić okropnym skutkom podzielenia rodziny na tę, która wyjeżdża z dzieckiem do szpitala i tam z nim mieszka – to zwykle mama, i tę która zostaje z rodzeństwem i przeżywa chorobę przez telefon. To zwykle są tata, bracia, siostry, dziadkowie, ale też ciocie, wujkowie, przyjaciele domu. Domy, które budujemy przy największych szpitalach w Polsce, są wszędzie na świecie, gdzie lokalne Fundacje dbają o zmianę w publicznej medycynie pediatrycznej. Nasze Domy w Krakowie i w Warszawie pomagają 24h, 365 dni w roku. Pierwszy od 2015 roku, a warszawski od 2021, i są małą, ale bardzo ważną częścią systemu pomocy Domów. A jest ich blisko 400 w 63 krajach świata.



Gdy wybuchła wojna w Ukrainie cała Europa dowiadywała się ile szpitali w Polsce ma pomoc Fundacji i Domy, bo ukraińskie rodziny uciekające do Polski z chorymi dziećmi po zdrowie i życie potrzebowały dosłownie wszystkiego, dachu nad głową, bezpieczeństwa i spokoju dla rodzeństwa, babć, dziadków, bo z mamą najczęściej uciekała cała rodzina oprócz mężczyzn, którzy wstępowali do armii.

 


 
W tym roku kartki opracowane są przez twórców takich jak: Ewelina Wasiluk, Tomasz Kaczkowski i Maja Ruszkowska-Mazerant – jakie znaczenie ma dla Was współpraca z twórcami przy tym projekcie?


Katarzyna Rodziewicz: Autorzy kartek opowiadają naszą historię swoim językiem. Głos grafików, ilustratorów, malarzy skraca długą opowieść Fundacji o misji Domów „Aby rodzina mogła być razem” i pokazuje po co potrzebujemy pomocy, atencji i całej świątecznej gotowości do dzielenia się. Ktoś czyta słowa, ktoś obrazy a kartka, pięknie zaprojektowana, trafia i do tych i do tych.

Jeżeli Twoja firma chciałaby włączyć się w akcję Świąteczne pomaganie, kartka inna niż wszystkie! i zamówić kartki oraz przekazać Fundacji darowiznę, możesz to zrobić do 6 grudnia – szczegóły >>TUTAJ<<

 

Fundacja prowadzi szereg projektów fundraisingowych, w część z nich zaangażowani są twórcy, artyści, ludzie kreatywni – aukcje dzieł sztuki, spotkania z aktorami, (czy jeszcze jakieś?). Czy ma to znaczenie dla skuteczności działań?

 


Katarzyna Rodziewicz: Artyści, którzy rysują na Święta dla Fundacji opowieść wigilijną to często przyjaciele z aukcji charytatywnej ART & Charity, którą od 17, czy 18 lat, nikt dokładnie nie pamięta, organizujemy, by zebrać środki na prowadzone programy. Domy i Pokoje to nie tylko kwestia porywającej idei i procesu budowy, ale również prowadzenia, utrzymywania, płacenia rachunków za prąd, wodę, ciepło zimą i chłód latem, za serwisy, konserwację i naprawy. Pomagamy długo, nasza misja – pomocy rodzinom doświadczającym długiej choroby dziecka - to zobowiązanie nie na lata, ale dekady.  Akty notarialne i tym samym zobowiązanie partnerstwa dla szpitali uniwersyteckich w Krakowie i w Warszawie podpisaliśmy na 40 lat i tak samo jest w IPCZD.


Niektórzy twórcy są z nami od zawsze, zapraszają kolejnych, opowiadają o nas na wystawach, plenerach i wystarczy obejrzeć kilka edycji katalogów aukcyjnych, ostatnie 5 lat , aby zobaczyć jak ta piękna opowieść działa. Malarze, rzeźbiarze, kolekcjonerzy, przyjaciele i partnerzy wydarzeń fundraisingowych to coraz większe grono i to szczęście, gdy osób przybywa. W tym roku aukcja sztuki odbyła się 16 października w niesamowitej przestrzenii Art Box Experience. Zaprowadziły nas do Fabryki Norblina, do właścicieli tego miejsca, Ewa Brzózka z Domu Produkcyjnego DOBRO i Katarzyna Bachleda-Curuś. A pomysł ocukrowywał się równolegle z przygotowaniami do aukcji rzeźby „Hardej Dziewczynki” Sebastiana Pańczyka, reżysera, artysty, współzałożyciela studiaDOBRO.


Historia prac, które od lat trafiają na aukcje Fundacji, są niezwykłe. Harda Dziewczynka jest jak my, dziewczyny z Fundacji i z wolontariatu, jak mamy i siostry dzieci ze szpitala, w końcu jak same dziewczynki – pacjentki, które podnoszą brodę do góry, stają mocno na ziemi i wszyscy wokół wiedzą, że nie ma mowy o oddaniu pola chorobie. One nie ustąpią. One są górą. Ta rzeźba będzie w tym roku licytowana po raz drugi. To druga z dziesięciu przechodnich aukcji. Na końcu Ci, którzy wylicytują ją od 2022 do 2031 roku, spotkają się, jak wielka rodzina i przyjaciele Hardej Dziewczynki. Do tego czasu zapewne w Polsce będą już cztery Domy i tysiące rodzin, którym one pomogły.


W takie projekty zawsze angażuje się wiele osób. Fundację wspiera Dom Aukcyjny Agra-Art, który z Wilczej na Trojdena ma kilkanaście minut spacerem przez Warszawę. Jesteśmy z sobą, bo w czasie pandemii otrzymaliśmy przepiękny obraz prof. Tomasza Milanowskiego, ogromny format, który Agra-Art wystawił na swojej aukcji, pokazał w katalogu i dopowiedział, że autor pomaga swoją sztuką w budowie drugiego Domu Ronalda McDonalda. Agra-Art dba teraz co roku, aby w katalogu pojawiły się prace dla Fundacji, a kolekcjonerzy czuli, że mogą swoją miłość do sztuki połączyć z ważną społecznie misją Fundacji. Dzięki temu czasem wzruszenie odbiera nam mowę, gdy sam artysta, czy donator – kolekcjoner zjawia się z pracą w szpitalu, czy w Domach. W przyszłym roku na pewno wystawimy na aukcji dzieła jakich dotąd nie było, bo tegoroczne wydarzenie uruchomiło falę pięknych gestów, kontaktów z niesamowitymi twórcami.

 



Kim oni są?

Katarzyna Rodziewicz: Wielu z nich to rodzice, którym zależy na zmianie warunków w szpitalu, teoretycznie ich to osobiście nie dotyczy, nigdy nie byli w szpitalu, często dzieci są już dorosłe, ale nie chcą się zdziwić, wyobrażają sobie jak jest i jak może być i chcą zmiany. Każdy ma swój ważny powód, by pomagać. Czasem za decyzją dołączenia do Fundacji stoi doświadczenie choroby, pobyt, w którymś z Domów w USA czy w Europie i świadomość, że Dom jest po prostu niezbędny.

Dom Ronalda McDonalda w Warszawie. Zdjęcie Paweł AugustyniakPowiedzcie więcej o Domach. Nie tylko o tym, jak pomagają rodzinom dzieci długoleczonych w szpitalach. Domy Ronalda McDonalda łączą funkcjonalność z estetyką… dlaczego to tak ważne i kto decyduje o tym, aby postawić na takie połączenie?  
 
Katarzyna Rodziewicz: Mamy 50 lat doświadczeń na świecie i wiemy, że przestrzeń, w której się pomaga, nie może przeszkadzać, odbierać poczucia spokoju. Rodziny mieszkające w Domach muszą czuć, że są najmilej widzianymi gośćmi, że Dom na nich czeka, że nie są kłopotem dla gospodarza, który niezręcznie się czuje, bo tu bałagan, tu pranie się suszy w salonie, a tam zmywarka pełna. Rodziny mieszkają w Domach tak długo, jak długo trwa pobyt w szpitalu, często nie tygodnie, ale miesiące, a nawet lata, a więc Dom nie być tymczasowy i byle jaki. Jakość i estetyka to nie kwestia wyboru. Tańsze jest szybko droższe, a dekoracje może jakoś wyglądają na chwilę, ale w prawdziwym życiu kilkudziesięciu rodzin w jednym miejscu nigdy by się nie sprawdziły. Tylko solidne podejście do projektu a potem do wykonania, rzemiosło na najwyższym poziomie, daje tę wygodę i trwałość, które mamy w Domach. I  na koniec dbamy o Domy wszędzie i zawsze, nie ma tak, że ważna jest tylko bryła, kosztem wnętrza, albo odwrotnie. Mam zasadę, że finansując społeczny program ze społecznych pieniędzy należy każdą złotówkę przekuć w wartość. Nie budujemy dla nagród, ale tylko nagrody profesjonalistów pokazują, jaką wartość mają Domy. Jasne, przestronne, ciepłe, bezpieczne, wygodne dla domowników o różnych potrzebach, bez barier, dające komfortowy sen, intymność, gdy rodzina jej potrzebuje, albo możliwość bycia razem z innymi rodzinami, które doskonale rozumieją swoje historie, emocje, nadzieje.

 

Dom Ronalda McDonalda w Warszawie. Zdjęcie Paweł AugustyniakJakie znaczenie mają – dla pracowników Domów, ale i mieszkańców – nagrody, które otrzymał pierwszy Dom w Warszawie?

Katarzyna Rodziewicz: Nagrody to powód do dumy. Jesteśmy szczęśliwi, że Dom warszawski zwyciężył w kategorii„Najlepsza architektura mieszkaniowa”, otrzymał również „Nagrodę Mieszkańców”.  „Najlepszy ”. Jest również modelowym Domem bez barier. Chwalimy się tym, bo w kampusie Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego nasze laury były 3. i 4. nagrodą architektoniczną dla zbudowanych tu obiektów. Wspaniale mieć tę pewność, że zrobiliśmy coś ważnego i wartościowego dla szpitala DSK UCK WUM, ale także dla Ochoty, dla Warszawy. A rodziny? Uwielbiają kuchnię, która rywalizuje o tytuł serca Domu z pralnią. Pralnia z oknem, z miejscem do prasowania, suszenia, ale też posiedzenia i rozmowy, jak w pralniach, maglach, do których nasze babcie nosiły kiedyś pościel. Szło się prać, maglować i pobyć z sobą. Tak jest u nas, każda wspólna przestrzeń Domu służy byciu razem, bo rodzice dają sobie wzajemnie ogrom siły. Dom pomaga całym sobą i to widać i rodzice zawsze go chwalą.

 

Dom Ronalda McDonalda w Warszawie. Zdjęcie Paweł Augustyniak

Jaki wpływ na budowanie marki przedsiębiorstwa, może mieć zaangażowanie firmy w „pomaganie”? Czy jest to działanie CSR świadczące o społecznej odpowiedzialności biznesu?

Marcin Węc: Zaangażowanie firmy w działania charytatywne i pomoc społeczną to nie tylko ważny element budowy marki, ale również kluczowy aspekt społecznej odpowiedzialności biznesu (CSR). Współczesny człowiek coraz częściej poszukuje więzi emocjonalnych z markami, które nie tylko dostarczają produkty czy usługi, ale także aktywnie angażują się w rozwiązywanie problemów społecznych.


Pomaganie staje się więc integralną częścią strategii budowania marki, wzmacniając pozytywny wizerunek firmy i tworząc połączenie z wartościami społecznymi. Działania charytatywne pełnią rolę mostu między firmą i społecznością, co z kolei buduje zaufanie klientów i kreuje lojalność wobec marki.


W kontekście CSR, angażowanie się w pomoc społeczną wykracza poza standardowe oczekiwania biznesu. Realizując zaangażowanie w dobro społeczeństwa ponad zyski. To nie tylko korzyść dla społeczeństwa, ale również dla samej firmy, która staje się bardziej zrównoważona, ważna.

 

Rozmawiał Maciej Mazerant

Więcej o Fundacji oraz jej programach: www.frm.org.pl

 

Cały artykuł jest dostępny bezpłatnie dla naszych zarejestrowanych czytelników.

ZAREJESTRUJ SIĘ

Zyskujesz bezpłatny dostęp do wszystkich treści PURPOSE – magazynu i portalu branżowego dla twórców sektora kreatywnego.
Wywiady z praktykami, artykuły poradnikowe, analizy, warsztaty. Dołącz do czytelników PURPOSE.

dołącz teraz


jeżeli już posiadasz konto.