Ludmiła Gałkiewicz. Psychoterapeutka, arteterapeutka


Czas czytania 9 minut

Ludmiła Gałkiewicz to artystka z wykształcenia, zawodowo zajmująca się arteterapią i psychoterapią. Pomaga przechodzić przez kryzysy psychologiczne na różnych etapach życia. Jest nieocenionym wsparciem psychologicznym w realizacji drogi zawodowej. Jako artystka rozumie potrzeby, problemy i zagrożenia, jakie stoją przed osobami pracującymi w sektorze kreatywnym i kulturze. Prowadzi Galerię LINIE – ARTE sztuka eksperyment zmiana, w której prezentuje prace artystów zawodowych i nieprofesjonalnych. Uwielbia jeździć tramwajem i włóczyć się po ulicach. To czas kiedy może być „tu i teraz" zatrzymując zauważone obrazy na zdjęciach. Ma słabość do swojego kota Gniewosza, którego czasami można spotkać w jej gabinecie. Prywatnie córka łódzkiego artysty rzeźbiarza prof. Michała Gałkiewicza, którego rzeźby możemy podziwiać w przestrzeni publicznej całej Łodzi.

Mieszkam w centrum Łodzi.

Z wykształcenia jestem magistrem sztuki – skończyłam Akademię Sztuk Pięknych im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi.

Wykształcenie dało mi umiejętność łączenia pozornie nieprzystających do siebie elementów: kolorów i struktur, materiałów i kompozycji. Nauczyłam się, że z każdej opresji można wyjść obronną ręką, a porażkę – przekuć w nową twórczą formę.

Z zawodu jestem arteterapeutką i psychoterapeutką – ukończyłam studia podyplomowe na Uniwersytecie Warszawskim i Szkołę Psychoterapii Poznawczo-Behawioralnej w Warszawie.

Mój zawód jest dla mnie spełnieniem. Przez 24 lata pracowałam w „Kochanówce” – Szpitalu dla Psychicznie i Nerwowo Chorych – jako arteterapeutka i psychoterapeutka. Równolegle stworzyłam Stowarzyszenie Terapeutów i Arteterapeutów „Linie”, w którym wraz z przyjaciółmi prowadziłam zajęcia łączące sztukę z psychologią. We wspólnych spotkaniach brali udział ludzie po przebytych kryzysach psychicznych, ludzie poszukujący odpowiedzi na pytanie o sens istnienia, artyści plastycy i muzycy, lekarze i psychologowie. Tworzyliśmy wspólnotę, dla której bliska była wspólna droga rozwoju kreatywności i twórczych działań. Teraz prowadzę Galerię LINIE – ARTE sztuka eksperyment zmiana, w której prezentuję prace artystów zawodowych i nieprofesjonalnych.

Ludmiła Gałkiewicz na tle własnego obrazuW tym zawodzie nauczyłam się, że każdy człowiek jest złożoną wielopoziomową strukturą, a noszona przez niego na co dzień maska jest często myląca zarówno dla innych, jak i dla niego samego.

Moi klienci to ludzie parający się różnymi zawodami. Pochodzą ze wszystkich środowisk, są w różnym wieku, różnej płci.

Najwięcej czasu w ciągu dnia poświęcam na rozmowy z ludźmi.


Praca jest dla mnie połączeniem z INNYMI – z ludźmi z różną wrażliwością, którzy dopuszczają mnie do siebie, do swoich czułych miejsc, emocji i myśli. To ich zaufanie jest dla mnie największą nagrodą w mojej pracy.

Początki swojej pracy wspominam jako pasmo zachwytów nad zdolnościami twórczymi pacjentów. Nabrałam przekonania, że każdy ma je w sobie – potrzebne są tylko odpowiednie warunki, brak nieuzasadnionej krytyki i akceptacja.

Z pewnością nie jest to praca dla osób, które nie mają cierpliwości i ciekawości innych ludzi.

GabinetMoja rada dla zainteresowanych pracą w zawodzie, który wykonuję: zachęcam do słuchania ludzi każdego dnia, bez uprzedzeń i z otwartością na wrażliwość każdego człowieka.

Moje najważniejsze narzędzie pracy to uwaga i dobry słuch.

Gdybym nie robiła tego, co teraz, to pewnie tworzyłabym filmy dokumentalne i wywiady radiowe z tzw. zwykłymi ludźmi, którzy poprzez swoje pasje pokazują, że życie każdego z nas ma wiele fascynujących wymiarów.

Dzień pracy zaczynam o poranku, od podróży tramwajem. Tramwaj jest dla mnie miejscem obserwacji tego, co dzieje się wokół mnie z jednoczesnym nakładaniem się obrazów zza okna. Poranny kontakt z „tu i teraz” to taka moja rozgrzewka przed uważnym podążaniem za potrzebami pacjentów w czasie spotkań w gabinecie.

Najtrudniejsze w mojej pracy jest uczestniczenie w cierpieniach ludzi, z którymi rozmawiam. Trudno zostawić myśli o nich w przestrzeni gabinetu. Po powrocie do domu często zastanawiam się, czy zastosowane techniki terapeutyczne przyniosły zamierzoną ulgę.


Inspiracji szukam w rozmowach z ludźmi, których spotykam w codziennych okolicznościach, a także w filmach, książkach i muzyce.

Gabinet z kotem za firankąKonkurencja to dla mnie... Konkurencja i rywalizacja nie interesuje mnie – zabiera mi entuzjazm do działania, pozbawia radości i spontaniczności.

Nigdy nie zdobędę się na to, aby przyciąć pazury mojemu kocurowi o imieniu Gniewosz.

Pierwsze zarobione pieniądze wydałam na zamszowe czerwone sandały (nosiłam je przez wiele lat) i dwadzieścia sizalowych wycieraczek, które pofarbowałam na czarno i stworzyłam z nich kompozycję na ważną wystawę sztuki.

Największy sukces to chwila, gdy samodzielnie poprowadziłam samochód.

Największa porażka… Każda moja porażka okazała się po pewnym czasie dobroczynnym zdarzeniem, które zmieniło moje nastawienie do wszystkich strat i niepowodzeń, które mnie dotknęły.

Warsztaty arteterapeutyczne „Oswajanie złości"Nie wyobrażam sobie życia bez możliwości włóczenia się po ulicach – tych znanych i nieznanych, drogach polnych i leśnych, no i po pustej plaży, oczywiście. Lubię wędrówki po mieście oraz robienie zdjęć obiektom i ludziom, którzy mnie nagle spotykają.

Jako dziecko marzyłam by zostać reżyserem. Z koleżankami przygotowywałam przedstawienia – wystawiałyśmy spektakle lalkowe. Przychodziły dzieci z podwórka i ich rodzice. Pełny sukces wraz z prawdziwą tremą w tle.

Po pracy to czas... Czas wolny i praca swobodnie się przenikają. Od roku nie pracuję na etacie. Prowadzę swój gabinet terapeutyczny, w którym oprócz sesji indywidualnych odbywają się również warsztaty psychologiczne i arteterapeutyczne.

To, co lubię robić najbardziej, to… Praca jest moją przyjemnością, więc nie muszę jej niczym oddzielać od wypoczynku.

Jestem dumna z moich dorosłych dzieci, które również idą drogą przynoszącą im satysfakcję, radość i sukcesy.

Najważniejsza decyzja w moim życiu to podjęcie pracy w Specjalistycznym Psychiatrycznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej im. Józefa Babińskiego w Łodzi. Ważne było również skończenie 4-letniej Szkoły Psychoterapii Behawioralno-Poznawczej. Pomogło mi to połączyć sztukę z psychologią.



Chciałabym się jeszcze nauczyć montować filmy i muzykę. Mam kilka szalonych pomysłów, do których te umiejętności są niezbędne.

Najważniejsze słowa, jakie usłyszałam… „Jest dobrze, teraz może być już tylko coraz lepiej”.


Mój kraj to dla mnie oswojona przestrzeń do życia i twórczych działań. Łatwiej realizować pewne marzenia za pomocą ojczystego języka.

Kultura jest dla mnie wszystkim, co mnie otacza, umożliwia poznanie samego siebie w kontekście postaw, wartości i postrzegania świata przez innych ludzi. Dzięki temu mogę być zarówno z innymi, jak i pozostać suwerenną jednostką.

Mój cel... I taki jest kierunek mojego życia.

 

Wysłuchała Maja Ruszkowska Mazerant

Zdjęcia: Ludmiła Gałkiewicz

Bezpośredni kontakt do Pani Ludmiły: tel.:48 602 819 829

Strona Galerii na Facebooku: facebook.com/liniearte
Tutaj znajdziesz informacje również o warsztatch, które Pani Ludmiła ogranizuje, np. „Oswajanie złości”.