Maja Pelc. Zawód: art director


Czas czytania 7 minut

Dzień z życia... Art Directora w studio projektowym

Z wykształcenia jestem...
Dziennikarzem, z ukończoną specjalizacją Reklamy i PR.

Wstaję o... Siódmej. Potem obowiązkowo kawa i TVN 24.

Rano piję... Zawsze latte, z mlekiem podgrzanym do właściwej temperatury, odpowiednio wysoką pianką, porządnie zaparzonym espresso. Pracowałam kiedyś jako barrista w coffee shopie, więc kawa poranna kawa to prawdziwy rytuał. W ciągu dnia zielona herbata.

Dzień pracy zaczynam o... Dziewiątej.

Moje najważniejsze narzędzie pracy to... Telefon i pakiet Adobe.

Najwięcej czasu w ciągu dnia poświęcam na... Edycję projektów, które powstają w Studiu i rozmowy z klientami. Jako Art Director staram się raczej popchnąć pracę grafików w ciekawym kierunku, niż samej projektować.

Obiad zwykle jem... Domowy. Dzielnica, w której mamy biuro dopiero przeżywa proces rewitalizacji, więc na razie trudno o dobry lunch w okolicy. Ale krakowskie Zabłocie to wyjątkowe miejsce - za ścianą mamy słynną Fabrykę Oskara Schindlera, a w sąsiednim budynku Muzeum Sztuki Współczesnej. Industrial połączony ze sztuką.

Moi klienci to... Producenci z branży FMCG. Projektujemy głównie opakowania produktów spożywczych i kosmetyków. Jest to design wysoce "użytkowy" i może czasem przedstawiany jako mniej wartościowy. Projekty opakowań nie zawsze lądują na wystawach, nie mają wartości artystycznej, którą można by prezentować w muzeach. Ale dla mnie 'package design' to możliwośc wejścia ze swoją estetyką "pod strzechy". Efekty naszej pracy towarzyszą ludziom w codziennym życiu.

Najtrudniejsze w mojej pracy... Nie lubię stricte biznesowego aspektu pracy, czyli pozyskiwania klientów i nowych zleceń. Lubię skupiać się wyłącznie na projektowaniu, tymczasem zdarzają się chwile kiedy trzeba wykonać pracę "sprzedawcy".

To co lubię robić najbardziej to... W chwili obecnej na pierwsze miejsce wysunęło się urządzanie mieszkania. Potrafię spędzić pół dnia wybierając kolor tapicerki do obicia starego fotela, wyszperanego na allegro, lub zmieniając zużyte rolki po negatywie z naświetlarki CTF na funkcjonalny stolik pod książki.

Początki swojej pracy wspominam... Z ulgą - że to już za mną! Mój pierwszy kontakt z grafiką to DTP i to dość specyficzne, bo w przygotowalni fleksograficznej. Przez trzy lata współpracy z drukarnią, nabawiłam się rozstroju nerwowego. Niemniej dzięki temu świat nadlewek, wybrań, pasowania i overprintów nie ma przede mną tajemnic.

Indywidualny wysiłek czy praca zespołowa? Praca zespołowa, ale doświadczenie nauczyło mnie, że najlepszą jest ta pod batutą dyrygenta. To daje komfort pracy grafikom, którzy z jednej strony mają swobodę wypowiedzi, ale z drugiej wiedzą, że ktoś na bieżąco czuwa nad właściwym kierunkiem pracy. Dlatego nie zawsze sprawdza nam się współpraca z freelancerami, z którymi kontakt odbywa się już po zakończeniu jakiegoś etapu projektowania, a nie w trakcie.

Poziom stresu w pracy w skali od 1 do 10 oceniam na... 5-6 jeżeli w grę wchodzą tylko projekty. Zdarza nam się jednak nadzorować proces produkcyjny opakowań. Wtedy wskazówka niebezpiecznie zbliża się do 10... Ilość przeszkód, jaka może pojawić się na kolejnych etapach druku i postprodukcji, jest niezliczona. Poligrafia jest zawodem dla ludzi o mocnych nerwach.

Konkurencja... Nie śpi. Jesteśmy czujni.

Największy sukces... Z jednej strony cieszy mnie, że wygraliśmy ostatnio kilka przetargów, pokonując silną konkurencję, ale tak naprawdę za sukces uważam to, że są klienci, którzy od lat ufają tylko nam i razem pracujemy na ich pozycję na rynku. I że być może również dzięki nam jest ona coraz silniejsza.

Sen z powiek spędza mi... Sąsiedzi z góry, którzy odkrywają uroki bycia na pierwszym roku studiów. A tak serio, polityka organizowania przez firmy przetargów na pojedyncze serie projektowe, która moim zdaniem bardzo negatywnie wpływa na branżę graficzną.

W domu myślę o... 
Polityka grubej kreski jest mi raczej obca. Może dlatego, że lubię swoją pracę i nie czuję potrzeby zostawiania jej za drzwiami biura. Nie jestem pracoholikiem, ale  zdarza mi się pracować nad projektami w weekendy. Czasem zmiana otoczenia na domowe owocuje świeżymi pomysłami. Nie dzwoni wtedy telefon, za oknem piękny widok, na biurku kolekcja inspirujących opakowań, w tle muzyka, która mnie relaksuje.

Inspiracji szukam... Na targach designu, w książkach, na designerskich blogach. Ale też w sklepie, skoro  projektujemy głównie opakowania. Wyjście po zakupy w moim przypadku to pół godziny zapełniania koszyka i drugie pół analizy wszystkich produktów na półce. Czy ktoś wymyślił już coś, czego my jeszcze nie? Jak nasze projekty bronią się wśród konkurencji? Jest to też dość kosztowna forma obserwacji, ponieważ zazwyczaj wychodzę po to, czego potrzebuję, a wracam z tym, co jest pięknie opakowane.

Odpoczywam... Słuchając muzyki. Najlepiej mi się też myśli, gdy w tle coś gra, nie umiem pracować w ciszy. Kiedy muszę się nad czymś skupić, zakładam na uszy słuchawki.

W tym zawodzie nauczyłam się, że... Projektowanie jest formą komunikacji. Projekt to nie tylko estetyka, ale też przekaz. Jeśli forma przerasta treść to nie jest to design, tylko sztuka.

Z pewnością nie jest to praca dla... Osób, które nie potrafią pracować po presją - czasu i oczekiwań klienta.

Moja rada dla zainteresowanych pracą w zawodzie to... Aby budować swoje doświadczenie również na wiedzy o tym, co dzieje się z projektem już po jego zamknięcu. Świadomość procesów technologicznych pomaga w projektowaniu, a na pewno oszczędza rozczarowań, kiedy okazuje się, że tego, co cudownie wygląda na ekranie monitora, po prostu nie da się w tej formie wdrożyć do produkcji. Myślę że świetną podstawą jest też wykształcenie artystyczne, choć sama takiego nie posiadam.

Gdybym nie pracowała w obecnym zawodzie to byłabym... Dziennikarzem? Chyba jednak tak. Uwielbiam robić wywiady z ludźmi, którzy czymś mi imponują i których podziwiam. Zaczęło się w liceum, ale jeszcze całkiem niedawno zdarzyło mi się polecieć do Paryża, specjalnie żeby zrobić wywiad i tym samym lepiej poznać mojego ulubionego artystę. Być może ponownie rozwinę tą pasję dla celów mojego bloga "Say Hi! To Design".

Połączenie kultury i biznesu to dla mnie... Udany mariaż, który jednakowoż w tym kraju wydaje sie być równie niedoceniany jak związki partnerskie.










Fot. Magdalena Olejniczak