Tomasz Czapliński

Czym właściwie są startupy?

Startupy to organizacje w pierwszym stadium rozwoju, często jeszcze niesformalizowane, które poszukują swojego modelu biznesowego. Takiego, który jest powtarzalny, skalowalny i który umożliwi im wygenerowanie nadwyżki przychodów nad kosztami, czyli osiągnięcie konkretnych zysków. Nie jest to oczywiście jedna, ostateczna wersja definicji, ponieważ jest ich wiele, ale ta moim zdaniem najbardziej oddaje jego naturę. W momencie podejmowania próby zdefiniowania pojęcia startup pojawia się również pytanie – kiedy firma przestaje nim być? Dzieje się tak najczęściej wtedy, gdy firma znajduje swój model biznesowy, na którym zaczyna zarabiać.

Mam wrażenie, że to pojęcie zarezerwowane dla firm lub osób działających w obszarze ścisłego IT, a nie dla branży kreatywnej. Czy tak właśnie jest?

Absolutnie nie. Nie można rozpatrywać startupów tylko z punktu widzenia branży IT. Jest wiele młodych firm, które są startupami, poszukują swojego modelu biznesowego ale nie wytwarzają technologii. Przykładem takiej spółki może być np. Absolvent.pl – platforma umożliwiająca studentom znalezienie pracy za pośrednictwem Facebooka; Okazjum.pl – serwis oferujący dostęp do gazetek reklamowych, czy też SW Research – agencja badawcza. Dobrymi przykładami startupów niekoniecznie działających w obrębie IT są także niektórzy finaliści konkursu UPC Think Big. Wśród nich znaleźli się konstruktorzy rowera bezłańcuchowego izzybike, twórcy Ogólnopolskiej Sieci Laboratoriów Dziecięcych Junior Odkrywca oraz założycielki firmy Mamabu. Jeśli rozejrzymy się dookoła, znajdziemy sporo projektów niezwiązanych ściśle z IT, jednak należy pamiętać, że startupy to głównie organizacje działające w oparciu o nowe technologie. Rozwijają je i wykorzystują do osiągnięcia zysku. Twórcy projektu nie muszą znać się na technologii, ale ważne jest, by jeśli pomysł na biznes dotyczy aplikacji czy konkretnej technologii, w zespole znalazła się osoba, która tę technologię rozumie.

Na co dzień jesteś inwestorem. W co inwestujesz najczęściej?

W ludzi. Inwestuję w ludzi – nie w projekty. To zespół jest najważniejszy. Nawet dobrzy ludzie ze słabym pomysłem są w stanie coś z nim zrobić. Słaby zespół nawet z najlepszym pomysłem na świecie nie jest w stanie zrobić nic. Jeśli chodzi o kategorię projektów – osobiście cenię sobie najbardziej te, w ramach których powstaje coś namacalnego, trwałego, takiego jak konkretny produkt. Ważna jest też pasja – jeśli ktoś jest pasjonatem, fascynuje go pomysł czy rozwiązanie, nad którym pracuje – będzie bardziej odporny na niepowodzenia. A tych na drodze do sukcesu w biznesie jest całkiem sporo.

Zainwestowałeś już w projekt z branży kreatywnej? Jeśli tak, w jaki?

Projektem z naszego portfolio, o którym można powiedzieć, że wyrósł z branży kreatywnej, jest na pewno mustache.pl – platforma sprzedaży ubrań, akcesoriów i dodatków do wnętrz, których autorami są młodzi projektanci. Serwis jest wynikiem sukcesu organizowanych przez jej twórców Mustache Yard Sale Warsaw – targów, które z roku na rok przyciągają coraz większe grupy odwiedzających. Ostatnia edycja w grudniu ubiegłego roku przyciągnęła 30 tysięcy odwiedzających i zajęła dwa piętra Pałacu Kultury i Nauki.

Innym projektem również związanym z branżą modową jest marka dodatków modowych Full of Fashion. Do projektów kreatywnych można zaliczyć również producenta drukarek 3d – Omni3d. Co ciekawe, wśród założycieli spółek bardziej technologicznych są osoby związane z branżą kreatywną – tak jest w przypadku Szymona Kowalskiego, założyciela Fanpoint, który wcześniej związany był z branżą graficzną.

Wykres SpeedUp Group


Jakie wymagania musi spełniać taki projekt?


Musi mieć to „coś”, a przede wszystkim musi mieć kompletny zespół – grupę osób zdolnych do zbudowania modelu biznesowego i zdobycia rynku. Ten rynek musi być określony, a nie „jakiś”. Projekt musi mieć szansę stać się rentownym i szybko skalowalnym.

Jakie widzisz różnice w podejściu do biznesu między ludźmi związanymi ściśle z technologią a tymi związanymi z branżą kreatywną?

Patrząc na ludzi z branży kreatywnej nie można im odmówić jednego – pasji i zaangażowania w to, czym się zajmują. I moim zdaniem jest to bardzo duża zaleta. Trochę generalizując można stwierdzić, że osoby z branży IT, które do nas przychodzą, bardzo często najpierw dostrzegają potrzebę na rynku i postanawiają ją wykorzystać do zarobienia pieniędzy. W przypadku większości osób związanych z branżą kreatywną najpierw jest pasja i zaangażowanie, które popychają do robienia biznesu. Oczywiście są wyjątki.

Czego najczęściej brakuje projektom kreatywnym do osiągnięcia sukcesu? Jakich umiejętności brakuje ich twórcom?

Głównie podejścia biznesowego. Pasja to jedno, natomiast umiejętność zarabiania na niej to drugie. Takie osoby rzadko kiedy posiadają wiedzę, dzięki której mogłyby ocenić, ile kosztuje pozyskanie klienta czy ile na tym kliencie mogą zarobić. Często nie mają podstawowej wiedzy na temat marketingu i sprzedaży.

Często podkreślasz, że nie liczy się tylko pomysł, ale ludzie go tworzący. Co takiego muszą w sobie mieć, by osiągnąć sukces?


Jest to kwestia zaangażowania, miłości do produktu i chęci zarobienia pieniędzy. Również kwestia odwagi, by zaryzykować, postawić wszystko na jedną kartę, uwierzyć, że to jest właśnie ten pomysł na życie, który sprawi, że taka osoba będzie robiła na co dzień to, co lubi i czerpała z tego satysfakcjonujące korzyści finansowe. Ważne jest również – co często powtarzam – że związek z inwestorem jest niekiedy trudniejszy niż małżeństwo i często trudniej niż małżeństwo jest ten związek rozwiązać.

A jakie błędy najczęściej popełniają pomysłodawcy?

Błędów jest całkiem sporo. Jest nim na przykład chęć działania w pojedynkę i zlecenia części zadań zewnętrznej firmie. W przypadku startupu czy młodej firmy nie jest to najszczęśliwsze rozwiązanie. Najwięcej serca w rozwijanie projektu czy firmy włoży zawsze jego zespół, który ma przed sobą jeden wspólny cel. Innym problemem jest chęć realizowania kilku projektów na raz. Jeśli rozwijasz od zera więcej niż jedną firmę, istnieje duże ryzyko, że żadne z tych przedsięwzięć się nie uda. Energię trzeba skupiać na jednym celu. Są bardzo nieliczne osoby, którym udało się niemal jednocześnie rozwijać i utrzymać dwie firmy – przykładem są Asia i Dawid Piaskowscy, twórcy Booklikes i Okazjum.pl, oni sami odradzają jednak podejmowanie takiego wyzwania.

Wiele najczęściej popełnianych błędów dotyczy wiedzy czysto biznesowej – braku dobrej znajomości rynku, na którym firma ma działać, braku umiejętności określenia modelowego klienta, którego potrzeby chcemy zaspokajać czy niepokazywanie realnych korzyści dla ego klienta, które wynikają z korzystania z danego rozwiązania. Częstym błędem jest również lekceważenie konkurencji substytucyjnej, czyli takiej, która oferuje różne od naszych produkty i usługi, ale zaspokaja te same potrzeby klientów.

Poza tym często zdarza się, że twórcy firm mają nieprzemyślany model biznesowy, nie wiedzą jak i na czym chcą zarabiać albo chcą stworzyć projekt idealny i w tej idealnej postaci dopiero pokazać go na rynku. A po latach prac nad idealnym produktem okazuje się, że albo nikt nie chce za ten produkt zapłacić albo konkurencja była od nas o pół roku szybsza.

Jak najlepiej zacząć przygodę z własnym biznesem? Gdzie szukać informacji? Kogo słuchać?


Usiąść i rozpisać na kartce swój pomysł na biznes. Ważne, aby go spisać, a nie tylko pozostawić w głowie, gdyż to, co zapiszemy, będziemy później wdrażać w życie i traktować jako drogowskaz, przypomnienie o tym, jaki był nasz cel. Istnieje wiele przydatnych narzędzi, dzięki którym możemy przelać pomysł na papier. Jednym z nich jest lean canvas, który bardzo pomaga w skonkretyzowaniu pomysłu na biznes, potwierdzeniu, czy ma sens i sprawdzeniu, czy spina się na wszystkich istotnych płaszczyznach. Te punkty to problem, który chcemy rozwiązać, potrzeby rynku, unikalne rozwiązania, które chcemy zaoferować, jak również podejścia od strony klienta i dostawcy, podsumowane na końcu przychodami i kosztami.

W dzisiejszych czasach mamy wokół siebie wielu ekspertów na każdy temat. Kogo słuchać?

Nie słuchajcie ekspertów, szczególnie tych o wątpliwej wiedzy. Róbcie swoje, opierajcie się na faktach, a nie na domysłach.

Jeśli miałbyś udzielić naszym czytelnikom porady, jak zacząć budować swój własny biznes – co by to było?

Przestańcie myśleć, róbcie biznes.
 
Tomasz Czapliński – Prezes LMS Invest, należącego do SpeedUp Group funduszu specjalizującego się w inwestycjach na wczesnym etapie działania przedsiębiorstw. Studiował inwestycje kapitałowe i strategie finansowe na Akademii Ekonomicznej w Poznaniu. Menedżer i koordynator w kilku firmach internetowych. Wcześniej przez kilka lat pracował jako konsultant w strategicznej firmie konsultingowej, gdzie wykonał wiele projektów doradczych dla małych i dużych firm. Specjalizuje się w modelowaniu działalności, prognoz finansowych i wyceny przedsiębiorstw.

*grafika pochodzi ze strony SpeedUp Group