Czytaj
LUDZIE | Jadwiga Wianecka – aktorka
2023-03-09
Czas czytania 8 minut
Nie od dzisiaj wiadomo, że sprawna komunikacja pomaga w osiągnięciu założonych celów. Czy jednak umiejętność, umiejętnego mówienia, odpowiednia dykcja, mogą pomóc w realizacji marzeń, rozwoju osobistym, pracy zawodowej? Czy dykcji da się nauczyć? Czy dykcja może być empatyczna? Na te oraz inne pytania odpowiada Jadwiga Wianecka – aktorka, twórczyni projektu „Dykcja empatyczna”.
Jadwiga Wianecka – aktorka
https://wianecka.wordpress.com
Dykcja empatyczna… a czy może być nieempatyczna?
Tak, może być. Jeśli używamy jakiejś techniki, pilnując tylko tego, by wszystko formalnie się zgadzało. I jesteśmy tacy poprawni…ale brakuje tego, co najważniejsze: szczerej intencji komunikacji, wymiany. Kiedy chodzi głównie o posiadanie racji. Wtedy ta gładka poprawność może być wyjątkowo agresywna. Mnie zazwyczaj „wskakuje” nieempatyczna dykcja, kiedy mam coś załatwić w urzędzie.
Ćwiczenia z dykcji… czy tego faktycznie da się nauczyć?
Dykcja jako poprawna wymowa głosek jest do wyćwiczenia. Kiedy świadomie pracujemy nad mięśniami języka i aparatu gębowego, to w zasadzie niemożliwe jest, żeby ta praca nic nie przyniosła. Najprostsze ćwiczenie: wyraźne czytanie na głos tego samego fragmentu artykułu – za piątym razem najbardziej skomplikowane zbitki głosek będą nam przechodziły przez gardło dużo łatwiej.
Natomiast co do dykcji, którą miałam na myśli, pracując nad stypendium, która miała być symbolem komunikacji z sobą i innymi, to mam nadzieję, że nie jesteśmy skazani tylko na to, czym do tej pory nasiąknęliśmy. Czasem schematy czemuś służą i są okej, a czasem niszczą. Jeśli jest jakiś silny impuls do zmiany myślenia o czymś, o kimś, to w tym punkcie może zacząć się dziać coś fajnego. A ćwiczenie będzie polegało na wyłapywaniu własnych uczuć, które są niewygodne, nieprzyjemne i szukaniu takich sposobów na ich wyrażenie, które nie odetną kontaktu, nie zbudują wrogości, ale dadzą przestrzeń wspólnego rozumienia. Przyjrzenie się – co mogę zrobić w przyszłości inaczej w podobnych sytuacjach, które te ‘niefajne’ uczucia wywołują, jak to’ niefajne’ zakomunikować, żeby nie było niszczące. Ćwiczenia na całe życie!
Praca w kulturze, a może w banku, korpo, spożywczym… dzięki umiejętnemu mówieniu będzie łatwiejsza?
Jestem przekonana, że komunikacja może ułatwiać nam życie. Gdziekolwiek pracujemy czy przebywamy. Być może na początku może się to wydawać czasochłonne – kiedy zamiast odburknąć coś czy przemilczeć decydujemy się na wyjaśnienie tego, o co nam chodzi. Nieraz dotarcie do sedna wymaga odwagi. A to, co najważniejsze i takie trudne, to zobaczenie w innym człowieka, nie potwora.
Na dłuższą metę: kiedy powiem, o co mi chodzi, albo zapytam i spróbuję się dowiedzieć, o co komuś chodzi, to zaoszczędzę sobie nerwów i czasu, który potem poświęcam na rozdrapywanie jakiejś drobnej sprawy. Jasne, że bywają okoliczności, kiedy o komunikację trudno, bo panuje atmosfera strachu i wisi widmo kar. Jeśli naprawdę nie da się niczego komunikować na zewnątrz, to pozostaje dbać o komunikację z sobą samym – co mogę dla siebie zrobić w trudnych okolicznościach, żeby mi było łatwiej, jak ukierunkować swój cel w tej sytuacji.
Skąd pomysł na taki cykl lekcji? Jak długo powstawał? I co po nim?
Myślałam, co mogłabym zrobić w ramach stypendium ‘Kultura w sieci’ (którego jednak nie dostałam), chciałam popracować nad czymś, co mnie rozwinie. Fascynuje mnie, ile przemocy jest w języku, którego używam i który słyszę. Nie chodzi mi tu o przekleństwa, ale o słowa, które wzbudzają poczucie winy, zawstydzają, osądzają, porównują do lepszych, ‘normalnych’, jak często żarty są po prostu wykwintnymi i smutnymi złośliwościami, a mówi się je tylko po to, by sprawić komuś ból. Na półce miałam książkę Rosenberga ‘Porozumienie bez przemocy’ i pomyślałam, że ciekawie będzie się zmierzyć z ćwiczeniami ‘poprawnego mówienia’ nie tylko samych samogłosek, ale przeformułowania myśli i słów w taki sposób, żeby coś otwierały, a nie zamykały. I że w sumie można połączyć te ćwiczenia. Choć ostatecznie wyszło mi z tych lekcji coś jeszcze innego – raczej zapis trudności i blokad w komunikacji.
Pracę nad siedmioma odcinkami cyklu zaczęłam pod koniec sierpnia, skończyłam w połowie listopada. Po raz pierwszy byłam sama odpowiedzialna za cały proces – przygotowanie scenariuszy, nagrania, wybór dubli, montaż. Pod koniec zaczęłam już czuć przytłoczenie tematem, głównie tą samotnością, która z jednej strony jest niesamowicie twórcza, a z drugiej – to czasem taka mała przestrzeń bez powietrza z zewnątrz. A czy będzie seria druga ‘Dykcji’? Nie wiem.
Projekt powstał w ramach grantu. Coś więcej o źródle finansowania… łatwo było, trudno pozyskać środki na ten pomysł?
Wysłałam pomysł w trzy miejsca, ale tylko ZAiKS zaopiniował moje ‘papiery’ pozytywnie; więc akurat mi dość trudno było zdobyć finansowanie. Uparłam się, żeby nie chować ‘Dykcji’ w szufladzie. I na szczęście nie musiała tam lądować.
Gdybyś miała powiedzieć komuś „pracuj w kulturze” to jakbyś to powiedziała, aby brzmiało to przekonująco?
Czerp inspirację ze wszystkiego. Rozwijaj się na wielu płaszczyznach jednocześnie. Rób to, co dla Ciebie wartościowe i rozwijające, co ma sens.
Twoje plany zawodowe? Wyzwania i marzenia to?
Najbliższe plany zawodowe to jakieś dni zdjęciowe w serialu.
A marzenia – ostatnio pomyślałam, że chciałabym zagrać w filmie, do którego muzykę napisze Jacaszek. I zagrać w spektaklu lub filmie o Eileen Gray.
Rozmawiał Maciej Mazerant
Zdjęcie Jadwigi Wianeckiej: Grażyna Gudejko
Dykcja empatyczna – cykl krótkich filmów realizowanych dzięki stypendium z Funduszu Promocji Twórczości ZAiKS.
Filmy nie są instruktażem ani poradnikiem. To symboliczny zapis procesu oswajania się z nowym myśleniem i czuciem komunikacji.
Jadwiga Wianecka – pomysłodawczyni i realizatorka projektu. Aktorka.
Magdalena Malinowska – trenerka NVC. Wsparcie merytoryczne