Paulina Brzezińska. Artystka / Bizneswoman


Czas czytania 17 minut

„Głowa tworzy, dusza nurkuje, serce pomaga, ciało pozuje.”

Paulina Brzezińska – artystka, posiadająca ogromne pokłady kreatywności, ciągle poszukująca nowych wrażeń i wyzwań – „to rozwija mnie i moją osobowość, daje poczucie życia, a nie przeżywania go, a przede wszystkim jest motorem do działania, którego na co dzień potrzebuję” – opowiada. Wizualizacje są dla niej jak dania z najlepszej restauracji.

Tworzy projekty graficzne i modowe: projekty upcyclingowe oraz handmade, głównie bazujące na stylizacjach z włóczek. Jest wizytówką polskich marek eco, tworząc sylwetki modowe w kolekcjach casualowych oraz awangardowych.

Zafascynowana naturą w modzie pragnie pomagać markom w edukacji ekologicznej. Matka natura, mała syrenka kochająca oceany, dla której dbanie o otaczający nas świat jest istotnym aspektem życia, w którym nie ma rzeczy niemożliwych do zrealizowania. W swojej sztuce stawia na naturalizm i budowanie świadomości odbiorców. Do samego szydełkowania i sztuki handmade zainspirowała ją śp. babcia, na której szydełku pracuje do dzisiaj.

Przez długi okres swojego życia pracowała wolontaryjnie, organizowała akcje i wydarzenia charytatywne. Znając wagę niesienia pomocy kontynuuje tą misję w aktualnych projektach. Jej zapał do działania nie pozwala na robienie tylko jednej rzeczy, stąd aby to połączyć powstało wydarzenie Slow Fashion & Design, gdzie może motywować, jednoczyć, edukować i uświadamiać innych, jednocześnie spełniając się we wszystkich swoich pasjach.

Paulina Brzezińska. Zdjęcie: instagram.com/piotrkadrowanie

Mieszkam w… samym centrum Łodzi z moimi dwoma kotami, jak na prawdziwą wolną duszę i artystkę przystało. [śmiech] Marzę o domku poza miastem, z dala od miejskiego zgiełku, gdzie będę mogła uciec. Otaczać się naturą i słuchać szumu wody. W takich miejscach ,,odpoczywam głowę’’ i robię miejsce na wenę, na kreatywność, na wolność od wszystkiego. Dlatego coraz częściej pozwalam sobie na inspirujące wycieczki w swoje ulubione miejsca. Czasami wystarczy mi spacer boso po lesie...

 

Z wykształcenia jestem… sobą. [uśmiech] Zawsze robiłam bardzo dużo i ukończyłam ogrom kursów związanych z tematami, które interesowały mnie w danych etapach mojego życia. Studiowałam psychologię z wychowaniem wczesnoszkolnym, później taniec i choreografię, a skończyło się na zarządzaniu. Przyszedł jednak moment, w którym musiałam wybrać pomiędzy zrobieniem Licencjatu z zarządzania przedsiębiorstwem rodzinnym, a rozwojem własnej kariery i bez wahania zdecydowałam się na to drugie. Choć wiele zawdzięczam okresowi studiów, to zdecydowana większość mojej wiedzy oraz umiejętności jest sumą własnych działań i doświadczeń. Wynika z tego, iż w głównej mierze jestem samoukiem i odkąd pamiętam tak właśnie było. [uśmiech]

 

Wykształcenie dało mi… Możliwość poznania cudownych ludzi, co cenię sobie w życiu najbardziej. Wielu z nich dalej jest przy mnie, co tylko pokazuje, że tamten czas był potrzebny. Ukończyłam szkołę sportową o profilu siatkarskim, jednocześnie ćwicząc różne style taneczne. Sport był wtedy całym moim życiem. Czas studiów pozwolił mi lepiej zrozumieć i  poznać samą siebie. Miałam więcej przestrzeni na tworzenie oraz uwolnienie pokładów swojej kreatywności i tak się właśnie stało. Jestem zakręcona, zwariowana i chyba już zawsze będę działała wbrew każdej ustalonej regule, czy stereotypowi, jakim w tym przypadku są – w oczach naszych rodziców i dziadków – ukończone studia.

Zdjęcie: Wagnerarts Damian Wagner / instagram.com/wagner_arts_

Z zawodu jestem… Artystką/Bizneswoman – tak bym siebie określiła, choć ilość rzeczy, które robię ciężko zamknąć w jednej kategorii. Mam trzy firmy: WAV3, Muddle Forms, a od nowego roku otwieram fundację Follow the Wav3. Organizuję wydarzenia, działam charytatywnie i społecznie, projektuję, pozuję, śpiewam, tańczę, maluję... łączę ludzi ze sobą. „Człowiek orkiestra” jak to mówią moi najbliżsi. Uważam, że artystyczne dusze mają to do siebie, że jedna rzecz w ich życiu to za mało, by czuć spełnienie, bynajmniej tak się dzieje w moim przypadku. Moja kreatywność jest tak duża, że potrzebuje większej przestrzeni, aby każda jej cząstka znalazła ujście. Pomimo wielkiej potrzeby samodzielnego kreowania nadszedł moment, w którym musiałam stworzyć zespół i oddelegować część zadań jego członkom, tak aby wspólna misja mogła zadziałać na jeszcze większą skalę.

 


Mój zawód jest dla mnie… wolnością. Pozwala mi tworzyć i działać w zgodzie z własnymi przekonaniami, we własnym systemie, z własną ideologią, stylem i smakiem. Jest dla mnie formą wyrzucenia emocji – co w życiu jest bardzo ważne. Ukazuje to, co głęboko ukryte i umożliwia przekazywanie osobistych treści. Jest formą edukowania innych poprzez to co tworzę. Momentami pozwala uciec od rzeczywistości.

 

W tym zawodzie nauczyłam się, że… Najważniejszą rzeczą jest robienie tego co się kocha. Jeśli mogę połączyć to z czynieniem dobra, to jest to praca idealna, a taka sprawia, że jesteśmy we własnym życiu szczęśliwi i żyjemy, a nie tylko je przeżywamy.
 Tworzenie i budowanie firm w zgodzie z naszą planetą, a w konsekwencji również z własnym zdrowiem fizycznym i psychicznym jest podstawą moich działań.

Zdjęcie: instagram.com/piotrkadrowanie

Moi klienci to głównie osoby świadome i te, które są ze mną od samego początku oraz te, które podzielają moją misję. Są wśród nich moi najbliżsi, przyjaciele i osoby, które miałam przyjemność poznać, ale również nowe, z polecenia.

 


Najwięcej czasu w ciągu dnia poświęcam na… Jeśli mogę sobie na to pozwolić to zdecydowanie odpoczynek w kontekście połączenia ze sobą. Każdy z nas w trakcie dnia potrzebuje chwili dla siebie. W ciszy, z dala od wszelakich bodźców, jakby pozostawiony sam sobie, mając ten czas na bycie tu i teraz z własnymi myślami. Osobiście tylko w takich momentach się regeneruję i nabieram sił do dalszych działań. W trakcie wielu lat zrozumiałam, jak bardzo jest to ważne dla zachowania zdrowia fizycznego oraz psychicznego.

 


Praca jest dla mnie… czymś co mnie uskrzydla, co daje perspektywy ciągłego rozwoju, możliwości poznawania nowych ludzi i ubiera mnie w uśmiech, kiedy otwieram rano oczy. Wiem, że wiele osób żyje w przekonaniu, że tylko „ciężka praca popłaca”, jednak mam wrażenie, że źle to interpretują. Tu nie chodzi o całe nasze życie, ale o ten okres rozwoju i skrupulatnego dążenia do osiągnięcia zamierzonego celu. Później powinniśmy tylko zbierać owoce zasadzonego wcześniej drzewa. Sama pracowałam w systemie korporacyjnym, byłam pracoholiczką i to sprawiło, że całe pokłady mojej kreatywności zostały na długo zablokowane. Teraz mając własne firmy i pracując na siebie w końcu rozumiem dlaczego tak właśnie się działo.

 


Początki swojej pracy (jako Artystki) wspominam… jako dość burzliwy okres w moim życiu. Jak wielu ludzi ,,biegłam bez umiaru” – praca od do, dodatkowe zajęcia i spełnianie swoich pasji. Było to na tyle intensywne, że dopadło mnie załamanie, a mój dotychczasowy pęd został zatrzymany. Zostałam zmuszona do odpoczynku, dbania o długi i zdrowy sen oraz o własne zdrowie psychiczne i fizyczne. Pobyt w domu zmobilizował mnie do totalnego remontu i wielkich porządków. Sprzątając znalazłam w kartonie szydełka mojej zmarłej babci, która kiedyś uczyła mnie jak robić szalik i czapkę. Jak już wzięłam je do ręki, tak zostały ze mną do dzisiaj. Mówi się, że najpiękniejsza sztuka rodzi się w cierpieniach, a ja dodam, że właśnie ta sztuka wyciągnęła mnie z mojego dołka i dała początek mojej twórczości.

Zdjęcie: instagram.com/piotrkadrowanie

Z pewnością nie jest to praca dla... osób bez artystycznej smykałki i poczucia estetyki, choć są to pojęcia subiektywne. Tworząc coś kieruję się sercem i tym co czuję w środku, nie wzoruję się na nikim, sięgam głębiej. Drugim nieodzownym elementem twórczości są umiejętności techniczne – nie tylko kreatywne rysunki. Ciężko nazywać się Artystą, kiedy Twoje dzieło wykonuje ktoś inny. Dla mnie bycie Twórcą wymaga czegoś więcej. Elementu, który spaja Twórcę z dziełem. To ta miłość do kreacji, którą widać od razu, kiedy prezentuje się swoje wytwory.

 

Moja rada dla zainteresowanych pracą w zawodzie, który wykonuję to... nie przestawajcie marzyć i nie przestawajcie się rozwijać, bo to właśnie te dwie rzeczy motywują mnie do dalszej pracy i dzięki nim osiągam zamierzony cel znacznie szybciej. To nie znaczy, że nie mam chwil zwątpienia i momentów płaczu, kiedy coś się nie udaje po raz dziesiąty. Jednak wytrwale dążę do tego, aby urzeczywistnić własne wizje.

 


Moje najważniejsze narzędzie pracy to… moja głowa, serce i ręce – chyba w tej kolejności. [śmiech]. Głowa kreuje i tworzy koncepcje, pomysły, nadaje im formę, buduje podłoże mojego projektu. Serce przenosi dzieło do wyższego wymiaru, sprawiając, że moja sztuka ożywa, niesie swój własny przekaz, a nie jest tylko kolejnym produktem na półce w sklepie. Dłonie pełnią rolę przekaźników wszystkiego co powyższe.

Zdjęcie: instagram.com/piotrkadrowanie

Gdybym nie robiła tego, co teraz, to pewnie… miałabym wiele innych możliwości. [uśmiech] 
Jak już mówiłam mam dużo zainteresowań i łatwo odnalazłabym się w każdym z nich. Czy to nurkowanie, czy modeling, czy aktorstwo, czy śpiewanie…

 

Dzień pracy zaczynam o... tej godzinie, o której się obudzę. [uśmiech] Wiem jak to brzmi, jednak jest to możliwe, jeśli tylko poświęci się temu odpowiednią ilość czasu. Znowu pojawia się tutaj motyw wytrwałości w danym działaniu w kontekście osiągnięcia zamierzonego celu. Ostatnio wypracowałam swoje godziny snu do tego stopnia, że budzę się między 7-8 rano, bez wybijającego mnie z rytmu snu budzika i to zazwyczaj tego z najgorszą możliwą melodyjką. Wtedy zaczynam swój „slow morning”, czyli, kąpiel, kawa, czas na,,wybudzenie się” i dopiero wtedy zaczynam pracę.

 


Najtrudniejsza w mojej pracy... jest współpraca z ludźmi. I to nie tak, że ich nie lubię, wręcz przeciwnie. Jednak jestem manifestorką własnych działań i mam problem z delegowaniem pracy innym osobom, gdyż wtedy pojawia się u mnie potrzeba kontroli wynikająca z jej braku. Dalej się tego uczę i z każdym kolejnym wydarzeniem, które tworzę przychodzi mi to znacznie łatwiej. Uczę się ufać ludziom i dużą pracę nad tym wykonali oni sami. Głównie moi przyjaciele współtworzący ze mną SFnD, za co jestem im ogromnie wdzięczna.

Zdjęcie: instagram.com/piotrkadrowanie

Inspiracji szukam… w sobie i w tym czego doświadczyłam. Próbuję nadać moim wydarzeniom głębszego znaczenia, a każdej kolekcji przesłania płynącego z jej idei.

 


Konkurencja to dla mnie... motywacja do robienia lepiej, do ciągłego rozwoju i pielęgnowania już „rosnącego drzewa”. Każdy Artysta jest inny i jeśli ktoś, kiedyś uzna za stosowne naśladowanie moich projektów to ukłon w jego stronę. To pokazałoby mi, że to co robię może być inspiracją dla innych, nawet jeśli jest to kopiowanie.

 


Nigdy nie zdobędę się na to, aby… wpłynąć negatywnie na czyjeś życie. Doświadczenia, głównie te ciężkie, nauczyły mnie co jest złe i jakie zachowania mogą skrzywdzić drugiego człowieka lub mieć wpływ na jego dalsze decyzje, a nawet życie. Nie mogłabym pozwolić sobie na zachowania typu bullying.

 


Pierwsze zarobione pieniądze wydałam na… słodycze [uśmiech]. Pamiętam jak dzisiaj, kiedy odkurzyłam (bardzo niedokładnie) mieszkanie mojej babci i w zamian dostałam 10 zł. Od razu poleciałam do sklepu i kupiłam czekoladę, którą tak bardzo chciałam spróbować. Kupiłam też kwiatka dla mojej babci, bo coś tam zostało.

 

Największy sukces… myślę, że ten jeszcze przede mną. Na tą chwilę wielkim osiągnięciem jest dla mnie wydarzenie Slow Fashion & Design, które tworzę z niewiarygodnie dobrymi i ciepłymi ludźmi, z którymi potrafimy wyjść z każdej małej sprzeczki, czy dużej kłótni z podniesioną głową, do tego dwa razy silniejsi. Dalej się siebie uczymy i pięknym jest móc tego wszystkiego doświadczać.

Zdjęcie: Wagnerarts Damian Wagner / instagram.com/wagner_arts_

Największa porażka… to jak zwykle, jedna zła decyzja. Bezmyślny wypadek, który był konsekwencją nieodpowiedniego rozciągnięcia, braku rozgrzewki, a zakończył się wypadkiem i kategorycznym zakazem dalszej gry w siatkówkę z powodu kontuzji kręgosłupa. Żałuję, że na ten moment straciłam rozum i po prostu zadziałałam wbrew wszystkim znanym mi zasadom i regułom. Może i nie gram zawodowo ale, gdyby nie ten wypadek nie byłabym tu gdzie jestem teraz i zapewne byłabym też trochę inna.

 

Nie wyobrażam sobie życia bez… miłości...

 


Jako dziecko marzyłam… o byciu piosenkarką i gdzieś tam dalej mam to z tyłu głowy. Z ilości napisanych utworów mogłabym wydać pewnie trzy płyty. Myślę, że kiedyś przyjdzie na to odpowiedni moment. Teraz jest czas na inne rzeczy.

Zdjęcie: Wagnerarts Damian Wagner / instagram.com/wagner_arts_

Po pracy to czas... na odpoczynek. Powtarzam się, ale jest to czas dla mnie i mojego ciała.

 


To co lubię robić najbardziej to... spędzać czas z ludźmi, których kocham, których energia sprawia, że wzrastam.

 


Jestem dumna z… siebie bo pomimo wszystkich przeciwności losu dałam radę i dalej walczę, żyję i spełniam swoje marzenia, inspirując tym samym innych.

 


Najważniejsza decyzja w moim życiu to… zakończenie wszystkich toksycznych relacji. Kiedy oczyściłam się z negatywnych bodźców mogłam w końcu w 100% skupić się na sobie i własnym spełnieniu.

 


Największym szaleństwem w moim życiu był… wylot z Polski na miesiąc na Maltę i na 3,5 miesiąca do Egiptu. Potrzebowałam wyrwać się z codzienności i nagle pojawiła się okazja pracy dla szkoły nurkowej. Nie czekałam długo, a ta przygoda miała ogromny wpływ na moje aktualne działania ukierunkowane na ratowanie naszej planety i oceanów.

Paulina Brzezińska. Zdjęcie: instagram.com/dominika_scheibinger


Najważniejsze słowa jakie usłyszałam… „co dajesz do Ciebie wraca” i to ze zdwojoną siłą.

 


Chciałabym się jeszcze nauczyć… wielu rzeczy. Na wszystko kiedyś znajdę odpowiedni czas, a mam go dużo.

 


Mój kraj to dla mnie… miejsce, do którego zawsze mogę wrócić.

 


Kultura jest dla mnie… czymś co mnie uwrażliwia.

 


Mój cel… to inspirowanie i uświadamianie ludzi z zakresu dziedzin, które są dla mnie ważne i istotne. Mam duży bagaż doświadczeń i teraz jest czas, aby podzielić się z innymi jego zawartością. Dlatego właśnie stworzyłam Slow Fashion & Design, równocześnie rozpoczynając karierę projektantki mody zrównoważonej.

 

Wysłuchała Maja Ruszkowska-Mazerant


Autor zdjęć: Wagnerarts Damian Wagner

 instagram.com/wagner_arts_

Zobacz więcej: