Eko-wojownik
Vincent Callebaut słynie z projektów futurystycznych budowli, które nie tylko zachwycają kształtami konstrukcji, ale przede wszystkim promują ochronę środowiska. Żywność typu fast-food, wszechobecne mrożonki, nadmierne zanieczyszczenia środowiska czy globalne ocieplenie, to niektóre problemy, jakim eko-wojownik Callebaut, stawia czoła w swoich projektach.
Dragonfly, który wedle zamierzeń autora miałby stanąć u wybrzeży Roosevelt Island w Nowym Jorku, przypomina gigantyczny żagiel futurystycznego okrętu. Na każdym ze 132 pięter miałyby być ulokowane ekologiczne farmy, ogrody i pastwiska. Znalazłyby się tam również pomieszczenia laboratoryjne, gdzie wdrażanoby nowe metody hodowli wydajnych odmian warzyw i owoców.
Równie nowatorskie rozwiązania znajdziemy w Lilypad – kompleksie wysp-lili, które w obliczu podnoszenia się poziomu mórz i oceanów miałyby zastąpić suchy ląd. Energia, którą będą pozyskiwać dzięki bateriom słonecznym i mechanizmom energetyki wodnej, zaspokoją potrzeby energetyczne mieszkańców. Jednocześnie zostanie ograniczona emisja dwutlenku węgla i innych gazów cieplarnianych produkowanych w czasie pracy ludzi i urządzeń. Wyspy będą mogły zarówno „cumować” w pobliżu wybrzeży, jak i przemieszczać się po otwartych wodach. Czy nowatorskie projekty doczekają się realizacji? Z pewnością bardziej utopijnym niż projekty designera-marzyciela, wydaje się pomysł odszukania choć kilku już istniejących, w pełni ekologicznych gospodarstw czy metod realnego ograniczania globalnego ocieplenia.
www.vincent.callebaut.org
Tekst: Marcin Pacho
Dragonfly, który wedle zamierzeń autora miałby stanąć u wybrzeży Roosevelt Island w Nowym Jorku, przypomina gigantyczny żagiel futurystycznego okrętu. Na każdym ze 132 pięter miałyby być ulokowane ekologiczne farmy, ogrody i pastwiska. Znalazłyby się tam również pomieszczenia laboratoryjne, gdzie wdrażanoby nowe metody hodowli wydajnych odmian warzyw i owoców.
Równie nowatorskie rozwiązania znajdziemy w Lilypad – kompleksie wysp-lili, które w obliczu podnoszenia się poziomu mórz i oceanów miałyby zastąpić suchy ląd. Energia, którą będą pozyskiwać dzięki bateriom słonecznym i mechanizmom energetyki wodnej, zaspokoją potrzeby energetyczne mieszkańców. Jednocześnie zostanie ograniczona emisja dwutlenku węgla i innych gazów cieplarnianych produkowanych w czasie pracy ludzi i urządzeń. Wyspy będą mogły zarówno „cumować” w pobliżu wybrzeży, jak i przemieszczać się po otwartych wodach. Czy nowatorskie projekty doczekają się realizacji? Z pewnością bardziej utopijnym niż projekty designera-marzyciela, wydaje się pomysł odszukania choć kilku już istniejących, w pełni ekologicznych gospodarstw czy metod realnego ograniczania globalnego ocieplenia.
www.vincent.callebaut.org
Tekst: Marcin Pacho