Bart Pogoda. Fotograf


Czas czytania 6 minut

Fotograf niezależny, a także podróżnik i twórca krótkich form video. Studiował w Instytucie Fotografii Twórczej w Opavie (Czechy). Specjalizuje się we współpracy z branżą mody. Montuje i koloruje filmy, filmuje dronem, kreuje treść dla mediów społecznościowych. Współpracował z wieloma markami w Polsce i za granicą. Jego zdjęcia opublikowaliśmy na okładce pierwszego numeru magazynu PURPOSE w 2004 roku. [zobacz tutaj]

 

Mieszkam w Józefowie pod Warszawą – tam jest główna baza, ale pomieszkuję też na Słowacji, skąd pochodzi moja żona.

Z wykształcenia jestem ekonomistą, ale to tylko wykształcenie „w rubryce”, bo nigdy w tym zawodzie nie pracowałem i pracować nie będę. Mam też drugi dyplom ze szkoły fotografii w Czechach – studiowałem w tamtejszym Instytucie Twórczej Fotografii na Uniwersytecie Śląskim w Opawie.

Wykształcenie dało mi właściwie średnie NIC. Więcej mi dało doświadczenie życiowe i ludzie, których spotkałem w drodze niż formalne wykształcenie.

Z zawodu jestem fotografem, reżyserem krótkich form video – przede wszystkim filmów z pogranicza mody i lifestyle. Montuję i koloruję filmy, filmuję dronem, kreuję treść dla mediów społecznościowych. W obecnych czasach trudno robić jedną konkretną rzecz – te dziedziny się przenikają dość mocno.



Mój zawód jest dla mnie pasją, stylem życia, kołem napędowym do działania.

W tym zawodzie nauczyłem się, że entuzjazm, pasja, pracowitość powinny iść razem z talentem, który być może czasem się ma, ale trzeba go karmić.  

Moi klienci to firmy zajmujące się sprzedażą odzieży, biżuterii, butów albo usług, a czasem także magazyny, gazety.

Najwięcej czasu w ciągu dnia poświęcam na bycie z moją rodziną, ale są to fale od zlecenia do zlecenia – czasem mam przerwę nawet do miesiąca między pracami, czasem są to ciągi dni zdjęciowych, przelotów po całej Europie, a potem znów nic.

Praca jest dla mnie czasem całym życiem, czasem udręką, ale jednak uwielbiam to, co robię.



Początki swojej pracy wspominam dziwnie. Nie pamiętam za bardzo tych dni. Właściwie żałuję, że od razu wystartowałem z pozycji fotografa, omijając pozycję asystenta - być może wtedy mniej bym błądził. Praca nie jest dla mnie smutnym obowiązkiem. Moje „joby” mocno nakręcają rytm dnia – zarówno mojego, jak i niestety całej rodziny.

Z pewnością nie jest to praca dla ludzi lubiących regularność. To zawód pełen niewiadomych. Zlecenia są nieregularne, a droga kariery – bardzo indywidualna.

Moja rada dla zainteresowanych pracą w zawodzie, który wykonuję, to szukać, nie zatrzymywać się na Pintereście i kopiowaniu innych z Instagrama.

Moje najważniejsze narzędzie pracy to aparat, potem komputer.

Gdybym nie robił tego, co teraz, to pewnie miałbym inny wolny zawód. Być może jeździłbym uberem albo miałbym pizzerię w Gwatemali.



Dzień pracy zaczynam o... Patrząc na moje alarmy od 3.45 do 8.30, to są mniej więcej takie godziny, jeżeli chodzi o sesje. Montuję natomiast w nocy, między 22.00 a 1.30.

Najtrudniejsze w mojej pracy – tworzenie oryginalnych, nowatorskich rzeczy, niepowtarzalność.

Inspiracji szukam wszędzie – w przyrodzie, kinie, muzyce, książkach, rozmowach…

Konkurencja to dla mnie inspiracja i koło napędowe.

Nigdy nie zdobędę się na to, aby położyć się, leżeć i nic nie robić.

Pierwsze zarobione pieniądze wydałem na aparat i podróż.



Największy sukces jeszcze nie nastąpił.

Największa porażka – jak wyżej.

Nie wyobrażam sobie życia bez podróży.

Jako dziecko marzyłem o byciu kierowcą TIR-a.  

Po pracy to czas na rozmowy z dzieciakami, chodzenie, czytanie, spanie.

To, co lubię robić najbardziej, to jechać pociągiem z fajną restauracją, czytać książkę i słuchać muzyki gapiąc się na przemykający krajobraz. Albo jeździć rowerem po lesie.



Jestem dumny z moich dzieci.

Najważniejsza decyzja w moim życiu to pójście na ITF, gdzie spotkałem miłość mojego życia.

Największym szaleństwem w moim życiu była roczna podróż przez obie Ameryki.

Najważniejsze słowa, jakie usłyszałem… Że jestem największym przyjacielem mojej żony.

Chciałbym się jeszcze nauczyć robienia filmów fabularnych, paru kolejnych języków i lepszego dbania o swoją psychikę.

Mój kraj to dla mnie Europa Środkowo-Wschodnia. Już od lat przejeżdżamy między Polską, Słowacją, Chorwacją, Wiedniem, Kotliną Kłodzka – tam przebywamy najwięcej czasu.

Kultura jest dla mnie powietrzem.

Mój cel to skasować 150 pozycji z mojej listy TO DO.

 

Wysłuchała Maja Ruszkowska-Mazerant

Zdjęcia: Bart Pogoda

Strona artysty: bartpogoda.net