Wywiad tygodnia
Iga Januszewska. Zawód: plastyk miejski
2012-05-16
Czas czytania 5 minut
DZIEŃ Z ŻYCIA... Plastyka miejskiego Igi Januszewskiej
Z wykształcenia jestem... magistrem sztuki w specjalności krytyka i promocja (dyplom Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu) oraz artystą plastykiem w specjalności wystawiennictwo (dyplom Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych w Gorzowie Wlkp.)
Wstaję o... godzinie zupełnie odmiennej od moich upodobań, za to zbieżnej z porą pierwszego spaceru psa, zwykle jest to 6.45 bo mam blisko do pracy.
Rano piję... kawę oczywiściE [uśmiech].
Dzień pracy zaczynam o... 7.30.
Moje najważniejsze narzędzie pracy to... komputer i telefon.
Najwięcej czasu w ciągu dnia poświęcam na... korespondencję e-mail w zakresie tematycznym bardzo szerokim – od „złotych myśli” mieszkańców, przez pomysły reklamodawców po kontakty z projektantami i artystami różnych dziedzin.
Mój dzień pracy... jest nieprzewidywalny. Raz jest to prozaiczne wydawanie opinii w odpowiedzi na wnioski, niekiedy burzliwe przyjęcia interesantów i negocjacje z przedstawicielami firm. Innym razem praca w terenie – wizje lokalne, spotkania, udział w radach budowy. Zdarza się też przeszukiwanie zakładów kamieniarskich za idealnym odcieniem granitu lub zaglądanie na rusztowania budowlane wykonawców zleceń.
Obiad zwykle jem... na szczęście już w domu z narzeczonym.
Moi klienci to... mieszkańcy miasta Gorzowa oraz wszystkie podmioty, których działanie ma wpływ na estetykę przestrzeni publicznej.
Najtrudniejsze w mojej pracy... jest dopasowanie potrzeb i aspiracji estetycznych miasta do finansowych realiów.
To co lubię robić najbardziej to... dokumentacja fotograficzna metamorfoz tkanki miejskiej – za każdym razem jestem zaskoczona zmianami, nie zawsze jednak pozytywnie.
Początki swojej pracy wspominam... wciąż mam wrażenie, że początki trwają bo nie czuję się „starym urzędnikiem” i życzę sobie by tak zostało.
Praca zespołowa to dla mnie... pouczający sprawdzian asertywności.
Poziom stresu w pracy w skali od 1 do 10 oceniam na... niestabilne 6.
Konkurencja... mnie nie dotyczy. Zamiast rywalizacji mam presję społecznych oczekiwań.
Największy sukces... udana współpraca z artystami i specjalistami z różnych zakątków kraju, której owocem są m.in. fantastyczne murale na zaniedbanych ścianach budynków.
Sen z powiek spędza mi... nieudolne graffiti, zwłaszcza na (o zgrozo!) obiektach zabytkowych, szyldy reklamowe wykonane poniżej wszelkich standardów wizualnych i mania stawiania pomników zamiast np. ufundowania placu zabaw lub zagospodarowania skweru zieleni.
W domu myślę o... prywatnych bieżących sprawach. Staram się nie myśleć o pracy, wiadomo, że czasami się to nie udaje…
Inspiracji szukam... w przepastnych zasobach internetu!
Odpoczywam... najlepiej podróżując w dobrym towarzystwie. Sprawdza się też ciekawy seans filmowy lub pochłaniająca książka.
W tym zawodzie nauczyłam się, że... polskie prawo ma sporo absurdalnych aspektów.
Z pewnością nie jest to praca dla... niezorganizowanych i opornych na formalności. Poza sprawami stricte plastycznymi trzeba ogarnąć kwestie postępowania administracyjnego i odnaleźć się wśród ustaw, rozporządzeń, uchwał… Wciąż się czegoś uczę np. konstruując umowy dla wykonawców lub przygotowując odpowiedzi na interpelacje radnych czy też sprawozdania finansowe.
Moja rada dla zainteresowanych pracą w zawodzie to... Trzeba nabyć swoistą cierpliwość w edukowaniu społeczeństwa, że wszystko co widzimy poza naszymi domami jest w jakimś sensie wspólne, jako takie świadczy o naszej kulturze i każdy powinien brać za przestrzeń publiczną odpowiedzialność. Obecnie pokutuje przekonanie, że jak coś jest publiczne, to tak jakby niczyje i nikt się nie przejmuje tym, że przestrzeń miasta jest notorycznie niszczona przez samych mieszkańców i ich obojętność lub ciche przyzwolenie na bylejakość.
Gdybym nie pracowała w obecnym zawodzie to byłabym... freelancerem. Podejmowałam się wcześniej różnych zleceń i projektowych (wnętrza, grafika użytkowa) i malarskich - było to całkiem satysfakcjonujące.
Połączenie kultury i biznesu to dla mnie... przepis na kreatywne samozatrudnienie [uśmiech].
Polska to dla mnie... kraj, w którym jeszcze wiele jest do zrobienia, czego nie traktuję jednak jak uciążliwość, lecz jak ambitne wyzwanie.
Z wykształcenia jestem... magistrem sztuki w specjalności krytyka i promocja (dyplom Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu) oraz artystą plastykiem w specjalności wystawiennictwo (dyplom Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych w Gorzowie Wlkp.)
Wstaję o... godzinie zupełnie odmiennej od moich upodobań, za to zbieżnej z porą pierwszego spaceru psa, zwykle jest to 6.45 bo mam blisko do pracy.
Rano piję... kawę oczywiściE [uśmiech].
Dzień pracy zaczynam o... 7.30.
Moje najważniejsze narzędzie pracy to... komputer i telefon.
Najwięcej czasu w ciągu dnia poświęcam na... korespondencję e-mail w zakresie tematycznym bardzo szerokim – od „złotych myśli” mieszkańców, przez pomysły reklamodawców po kontakty z projektantami i artystami różnych dziedzin.
Mój dzień pracy... jest nieprzewidywalny. Raz jest to prozaiczne wydawanie opinii w odpowiedzi na wnioski, niekiedy burzliwe przyjęcia interesantów i negocjacje z przedstawicielami firm. Innym razem praca w terenie – wizje lokalne, spotkania, udział w radach budowy. Zdarza się też przeszukiwanie zakładów kamieniarskich za idealnym odcieniem granitu lub zaglądanie na rusztowania budowlane wykonawców zleceń.
Obiad zwykle jem... na szczęście już w domu z narzeczonym.
Moi klienci to... mieszkańcy miasta Gorzowa oraz wszystkie podmioty, których działanie ma wpływ na estetykę przestrzeni publicznej.
Najtrudniejsze w mojej pracy... jest dopasowanie potrzeb i aspiracji estetycznych miasta do finansowych realiów.
To co lubię robić najbardziej to... dokumentacja fotograficzna metamorfoz tkanki miejskiej – za każdym razem jestem zaskoczona zmianami, nie zawsze jednak pozytywnie.
Początki swojej pracy wspominam... wciąż mam wrażenie, że początki trwają bo nie czuję się „starym urzędnikiem” i życzę sobie by tak zostało.
Praca zespołowa to dla mnie... pouczający sprawdzian asertywności.
Poziom stresu w pracy w skali od 1 do 10 oceniam na... niestabilne 6.
Konkurencja... mnie nie dotyczy. Zamiast rywalizacji mam presję społecznych oczekiwań.
Największy sukces... udana współpraca z artystami i specjalistami z różnych zakątków kraju, której owocem są m.in. fantastyczne murale na zaniedbanych ścianach budynków.
Sen z powiek spędza mi... nieudolne graffiti, zwłaszcza na (o zgrozo!) obiektach zabytkowych, szyldy reklamowe wykonane poniżej wszelkich standardów wizualnych i mania stawiania pomników zamiast np. ufundowania placu zabaw lub zagospodarowania skweru zieleni.
W domu myślę o... prywatnych bieżących sprawach. Staram się nie myśleć o pracy, wiadomo, że czasami się to nie udaje…
Inspiracji szukam... w przepastnych zasobach internetu!
Odpoczywam... najlepiej podróżując w dobrym towarzystwie. Sprawdza się też ciekawy seans filmowy lub pochłaniająca książka.
W tym zawodzie nauczyłam się, że... polskie prawo ma sporo absurdalnych aspektów.
Z pewnością nie jest to praca dla... niezorganizowanych i opornych na formalności. Poza sprawami stricte plastycznymi trzeba ogarnąć kwestie postępowania administracyjnego i odnaleźć się wśród ustaw, rozporządzeń, uchwał… Wciąż się czegoś uczę np. konstruując umowy dla wykonawców lub przygotowując odpowiedzi na interpelacje radnych czy też sprawozdania finansowe.
Moja rada dla zainteresowanych pracą w zawodzie to... Trzeba nabyć swoistą cierpliwość w edukowaniu społeczeństwa, że wszystko co widzimy poza naszymi domami jest w jakimś sensie wspólne, jako takie świadczy o naszej kulturze i każdy powinien brać za przestrzeń publiczną odpowiedzialność. Obecnie pokutuje przekonanie, że jak coś jest publiczne, to tak jakby niczyje i nikt się nie przejmuje tym, że przestrzeń miasta jest notorycznie niszczona przez samych mieszkańców i ich obojętność lub ciche przyzwolenie na bylejakość.
Gdybym nie pracowała w obecnym zawodzie to byłabym... freelancerem. Podejmowałam się wcześniej różnych zleceń i projektowych (wnętrza, grafika użytkowa) i malarskich - było to całkiem satysfakcjonujące.
Połączenie kultury i biznesu to dla mnie... przepis na kreatywne samozatrudnienie [uśmiech].
Polska to dla mnie... kraj, w którym jeszcze wiele jest do zrobienia, czego nie traktuję jednak jak uciążliwość, lecz jak ambitne wyzwanie.