Konrad Ziaja. Producent XR


Czas czytania 23 minut

Konrad Ziaja jest producentem XR, założycielem i CEO CinematicVR – studia produkującego treści VR i AR dla klientów biznesowych, do celów marketingowych i szkoleniowych. Odpowiedzialny za projekty XR dla takich firm jak: HBO Poland, Amnesty International, McDonald’s, Onet, Mercedes-Benz, Stock, Nespresso i wiele innych. Edukator XR, wykładowca w Film Spring Open. Paleontolog amator, fan wszystkiego co związane z kosmosem i rakietami.

Accerol Mittel. Making offMieszkam głównie w Warszawie, trochę w Rzeszowie i trochę w moim samochodzie. Serio, bardzo dużo podróżuję, a auto to mój drugi (trzeci?) dom i biuro jednocześnie. 

 

Z wykształcenia jestem filologiem arabskim… niedoszłym. Nauka arabskiego szła mi nieźle, ale przerwałem studia na piątym roku, żeby w 100% zająć się tworzeniem treści audiowizualnych. Od tamtej pory pracuję z różnymi formami obrazowania i postprodukcją obrazu.    

 

Wykształcenie dało mi… Prawdę mówiąc niewiele w kontekście mojej pracy zawodowej. Bardzo lubiłem filologię, ale praca z obrazem dawała mi o wiele większą satysfakcję… i pieniądze, już na studiach. Jestem samoukiem. Produkcji i postprodukcji wideo, pracy z obrazem stereoskopowym 3D i wreszcie z technologią VR uczyłem się sam. Mam wrażenie, że więcej niż studia dała mi szkoła muzyczna. Nauka gry na instrumencie i godziny spędzone w ćwiczeniówce uczą pokory i cierpliwości, a także tego czym jest odroczona gratyfikacja. Koncerty i przesłuchania z kolei to doskonała metoda na naukę radzenia sobie ze stresem i strachem przed publicznymi wystąpieniami, tak ważnymi przecież w życiu startupowca. Z kolei szkołą filmową były dla mnie organizowane co roku w Krakowie warsztaty Plenery Film Spring Open, z którymi do tej pory jestem związany.   

Warsztaty VR Uniwersytet JagielońskiZ zawodu jestem szefem startupu tworzącego rozwiązania VR i AR i producentem immersyjnych treści XR. Oznacza to w praktyce pełnienie kilku funkcji jednocześnie. Najwięcej satysfakcji daje mi kreatywne nadzorowanie projektów, projektowanie interfejsów aplikacji, które tworzymy, praca nad scenariuszami i nowymi rozwiązaniami, które wdrażamy, czy wreszcie zdjęcia VR i postprodukcja. Robię wszystko po trochu, staram się delegować zadania… i nie mikromanagować. Dobrze czuję się też w roli edukatora i chętnie dzielę się moją wiedzą, np. podczas wspomnianych Plenerów Film Spring Open.

Mój zawód jest dla mnie czymś znacznie ważniejszym niż tylko „robotą”. To duża część mojej tożsamości i wykonuję go z pasją, bo po prostu lubię to robić. Jak już wspomniałem, znacznie lepiej czuję się w pracy kreatywnej niż w firmowej papierologii, chociaż przyznaję, że pozyskanie finansowania na projekt, czy nowego klienta również potrafi dać mi satysfakcjonującego kopa.

W tym zawodzie nauczyłem się, że dobre kompetencje miękkie i umiejętność komunikacji to podstawa sukcesu w każdej branży, nawet w świecie IT i nowych technologii. Mit o programiście, który siedzi w piwnicy i pisze świetny kod, ale jest mało komunikatywny, można wyrzucić do kosza. Również w IT i nawet przy pracy zdalnej sprawna komunikacja między członkami zespołu jest kluczowa. Dodatkowo, ludzie którzy nadają na podobnych falach co Ty są na wagę złota. Nie muszą się z Tobą cały czas zgadzać, właściwie to nie powinni. To banał, ale są ludzie, z którymi praca, zwłaszcza twórcza, daje sporo radości i to właśnie z takimi ludźmi w miarę możliwości należy pracować.

Film Spring Open 2023

Moi klienci to firmy i instytucje, które chcą wykorzystać VR lub AR w swojej działalności. To dość szeroka kategoria, ale tak to w praktyce wygląda. Czasami symultanicznie pracujemy nad kilkoma projektami, dla klientów z kompletnie różnych światów. Wdrażaliśmy VR/AR w branży fashion, medycznej, szkoleniowej, w nadleśnictwie, w urzędach miast, centrach handlowych, w policji, ministerstwie obrony, w szkole i w sądzie. AR sprawdza się świetnie w marketingu, współpracujemy więc z różnymi agencjami współtworząc kampanie marketingowe. Z kolei dzięki VR możemy tworzyć angażujące, a przez to o wiele bardziej efektywne szkolenia dla pracowników. Stąd coraz więcej naszych klientów to właśnie firmy wdrażające szkolenia oparte na technologii VR.
 
Najwięcej czasu w ciągu dnia poświęcam na komunikację z klientami i z moim zespołem, a także na  research. Czytanie i pisanie maili, telefony, dyskusje (czasami bardzo intensywne) na Discordzie i innych komunikatorach pochłaniają sporo mojego czasu. Do tego dochodzi solidna dawka szukania informacji na tematy, które aktualnie mamy na tapecie lub przygotowania się do wyceny, kolejnego projektu, etc. Gdy tworzymy aplikacje VR i AR, odpowiadam za UI i art design, dużo wtedy rysuję, testuję też prototypy, które stworzyli moi programiści. Gdy realizujemy projekt filmowy VR, najczęściej cały dzień spędzam na planie filmowym. Później przez kilka dni z rzędu zajmuję się postprodukcją.   

Film Spring Open 2023 – Dom Wariatów

Praca jest dla mnie bardzo ważną częścią mojego życia. Pod pewnym względem nie kończy się nigdy. Trudno o work-life balance, gdy lubi się to co się robi, zwłaszcza gdy akurat realizuje się ciekawy lub wymagający  projekt. Uczę się tego cały czas. Raz wychodzi lepiej, gorzej. [uśmiech]Początki swojej pracy wspominam…bardzo pozytywnie. Pracowałem najpierw jako operator i montażysta w agencji reklamowej. Ta funkcja znana jest również pod nazwą kierowca z funkcją rejestrowania obrazu i dźwięku. Później montowałem sporo produkcji telewizyjnych, jednocześnie cały czas tworząc krótkie formy wideo jako freelancer. Znałem się na produkcji obrazu stereoskopowego 3D, ale zanim zorientowałem się, że mógłbym na tym zarabiać, 3D przestało być popularne. Współpracowałem wtedy z wspomnianą Fundacją Film Spring Open, instytucją wprost stworzoną dla wariatów i eksperymentatorów takich jak ja. Wystarczyła jedna rozmowa telefoniczna, żeby na zbliżającą się edycję festiwalu zorganizować potrzebny mi do stworzenia rigu kamerowego VR sprzęt. Tak zaczęła się moja przygoda z wirtualną rzeczywistością w okresie, który dziś z sentymentem nazywam „starymi dobrymi czasami VR”. Był to moment przecierania szlaków i eksperymentowania, budowy własnych rigów kamerowych i nauki na własnych błędach. Lubię żartować, że Sławek Idziak jest ojcem chrzestnym CinematicVR. Jest w tym sporo prawdy, bo to właśnie na FSO, z błogosławieństwem samego Idziaka rozpocząłem filmowe eksperymenty w 2014 roku. Podczas kolejnej edycji warsztatów już jako wykładowca dzieliłem się z uczestnikami moim doświadczeniem zdobytym zaledwie rok wcześniej.

Pofajdoki. Zamek Krzyżacki w SzczytnieZ pewnością nie jest to praca dla ludzi, którzy cenią sobie stabilność i powtarzalność. Każde zlecenie jest inne i wymaga zastosowania nowego, indywidualnego podejścia. Wprawdzie udało nam się kilkakrotnie skorzystać z tego samego patentu na aplikację AR, ale to rzadkość. Pracujemy też nad skalowalnym rozwiązaniem szkoleniowym VR, ale nie rezygnujemy z nowych, często wymagających zleceń. Sporo z nich wymaga realizacji prac badawczo-rozwojowych. Np. w zeszłym roku, tylko w ramach jednego projektu VR tworzyliśmy między innymi aplikację szkoleniową dla kosmetyczek wykonujących wstrzykiwanie botoksu i symulator pracy walcem drogowym. Nasza praca przypomina często pracę agencji kreatywnej. Prawdę mówiąc taką najbardziej lubię. Doradzamy klientowi i dobieramy technologię do jego potrzeb, wymyślamy koncepcję, UI i UX, w końcu tworzymy i wdrażamy rozwiązanie VR lub AR. 

 

Moja rada dla zainteresowanych pracą w zawodzie, który wykonuję to trzymajcie rękę na pulsie i bądźcie na bieżąco z nowymi technologiami. Jeżeli możesz sobie na to pozwolić, inwestuj swój czas i zasoby w naukę czegoś, co dopiero nadchodzi. Jest taki moment, w który trudno się wstrzelić, kiedy jakaś niszowa do tej pory technologia trafia do mainstreamu. Nagle okazuje się, że można dla niej znaleźć zastosowanie np. w marketingu i cały świat marketingu o niczym innym nie mówi. Każdy chce być pierwszy, każdy chce pochwalić się innowacyjnością. To idealny moment na wejście na rynek. To właśnie wtedy doświadczony specjalista jest na wagę złota. Jeżeli pojawisz się na rynku za wcześnie, będziesz jedynie dziwakiem zajmującym się niszą, która nikogo (jeszcze) nie obchodzi. Jeśli wkroczysz do akcji za późno, przegapisz najlepszy moment, a na rynku działać już będzie konkurencja.

Aplikacja AR – Zamek Krzyżacki w Szczytnie

Moje najważniejsze narzędzie pracy to umiejętność sprawnego i kreatywnego rozwiązywania problemów, przede wszystkim tych technicznych ale i międzyludzkich. Działamy na rynku VR od samego początku, kiedy technologia jeszcze raczkowała. Musieliśmy tworzyć własne rozwiązania, testować, prototypować i uczyć się na własnych błędach. Bez takich skilli trudno byłoby w ogóle wystartować. Taką pracę bardzo lubię i tu przydają się moje umiejętności. Jak w każdej pracy, zdarzają się u nas crunche, pożary i „fakapy”. Wtedy te same skille pozwalają mi szybko opanować sytuację, strategicznie rozdysponować zadania członkom zespołu i zarządzać kryzysem.


Gdybym nie robił tego, co teraz, to pewnie zajmowałbym się innego rodzaju twórczością. Może muzyką, może inną, ciekawą formą obrazowania jak np. volumetric capture. Lubię pracować z nowymi technologiami, robić rzeczy nowe, eksperymentować. Lubię być pionierem. Prawdę mówiąc trochę żałuję, że przez natłok obecnej pracy nie mogę w pełni zanurkować w świat AI. To z jednej strony nieustanna pogoń za czymś nowym, z drugiej gwarancja, że nigdy się nie znudzę. Mimo że VR jest już dobrze rozumianym i szeroko wykorzystywanym narzędziem marketingowym i szkoleniowym, ciągle mam na tym polu jeszcze sporo do zrobienia. Wcześniej czy później, również ze względów strategicznych biznesowo, muszę zmienić obszar mojego zawodowego zainteresowania.  

Aplikacja AR - Zamek Krzyżacki w Szczytnie

Dzień pracy zaczynam o godzinie 9, standupem z moim zespołem. W kilka – kilkanaście minut omawiamy zadania wykonane poprzedniego dnia i to co zaplanowaliśmy na dzisiaj. Chyba, że jestem na planie filmowym, albo zaczynam się w jego kierunku przemieszczać. Wtedy godzina nie ma znaczenia. [uśmiech]

Najtrudniejsze w mojej pracy jest zarządzanie czasem. To po pierwsze. Czasu jest ciągle za mało, a ciekawych projektów, planów i przedsięwzięć przybywa. Na drugim miejscu jest pewnie zarządzanie zespołem i delegowanie obowiązków. Lubię gdy rzeczy są robione po mojemu. Mam wrażenie, że umiem znaleźć balans pomiędzy wskazywaniem kierunku, a mikromanagowaniem, ale cały czas mam się na baczności. Wspominałem wcześniej o kompetencjach miękkich… Warto od czasu do czasu spojrzeć w lustro i zadać sobie pytanie, czy w danej sytuacji to nie ja jestem „trudny”.     


Inspiracji szukam w różnych miejscach. W muzyce, filmach, grach komputerowych. Gdy pracowaliśmy nad aplikacją AR o Zamku Krzyżackim, puściłem w ramach żartu soundtrack z gry Twierdza Krzyżowiec. Od tamtej pory słuchałem go w pętli cały czas, np. podczas rysowania UI. Lubię też nietypowe, artystyczne, lub realizowane w ramach warsztatów projekty, które pozwalają testować nowe rozwiązania i eksperymentować.

Aplikacja AR - Zamek Krzyżacki w Szczytnie

Konkurencja to dla mnie motywacja do ciągłego rozwoju. Czujemy się na tyle komfortowo z tym co robimy i z jakością usług, które oferujemy, że nie obawiamy się konkurencji. Nie znaczy to oczywiście, że nie musimy zabiegać o klientów i pracować nad naszą ofertą. To pokojowy wyścig, a nie wojna – wygrywa lepszy. Chyba że mamy do czynienia z zamówieniem publicznym z jednym kryterium jakim jest cena. Wtedy wygrywa tańszy. To nie do końca wina konkurencji, raczej systemu i braku świadomości zamawiających. Z paroma firmami w branży mamy całkiem dobre relacje. Zdarzało mi się zarówno zadzwonić i pogratulować konkurentowi zdobytego zlecenia jak i dociekać swoich praw w sądzie.


Nigdy nie zdobędę się na to, aby uszczuplić moją kolekcję kamieni, dopóki jej waga nie przekracza legalnego limitu nośności podłogi mojego mieszkania. Każdy okaz upolowałem własnoręcznie. Z każdym wiąże się historia i sporo emocji związanych z odkryciem go.  

Aplikacja AR – Smok w Krakowie

Pierwsze zarobione pieniądze wydałem na... Za pieniądze, które zdobyłem w konkursie filmowym kupiłem nowy, lepszy obiektyw. Mam go w sumie do dziś, choć już go nie używam. Może to dobry moment żeby się z nim rozstać? [uśmiech] Mógłby służyć komuś innemu, a nie kurzyć się na półce.


Największy sukces to nasz Interaktywny System Szkoleniowy VR. Opracowaliśmy narzędzia, które pozwalają naszym klientom samodzielnie tworzyć interaktywne treści VR bez jakiejkolwiek wiedzy programistycznej, zarządzać nimi i je edytować z poziomu przeglądarki internetowej. To bez wątpienia nasz najlepszy produkt, z którym wstrzeliliśmy się w bardzo dobry moment i na który bardzo pozytywnie reaguje rynek. Z jednej strony mocno obniża próg wejścia (i koszty) dla wszystkich, którzy chcą zacząć korzystać z VR, np. jako narzędzia szkoleniowego. Z drugiej daje większą swobodę i możliwość tworzenia i łatwej  ingerencji w treści VR klientom, którzy do tej pory korzystali wyłącznie z tradycyjnych, zamkniętych aplikacji szkoleniowych, na które mieli bardzo mały wpływ, lub nie mieli wpływu w ogóle. A to nie wszystko. Planujemy udostępnić system twórcom VR. Dzięki temu każdy będzie mógł stworzyć interaktywny experience oparty na filmach VR bez napisania linijki kodu.

Aplikacja Szkoleniowa VR dla WUP

Największa porażka… Najbardziej nie jestem chyba zadowolony z tego jak potoczyły się losy opracowanej przez nas platformy dla projektantów mody. Stworzyliśmy w mojej ocenie świetne narzędzie dla branży fashion do prostej digitalizacji i prezentacji produktów w VR. Udało nam się pozyskać kilku klientów, ale mam wrażenie, że rynek nie był jeszcze gotowy na tego typu produkt. Wystartowaliśmy za wcześnie, na długo przed boomem na Metaverse (który nota bene również okazał się krótkotrwały). W dodatku w momencie, w którym zaczynaliśmy się rozkręcać wybuchła pandemia, która pokrzyżowała plany zarówno nam, jak i naszym klientom. Nadal wykorzystujemy opracowane przez nas narzędzia do budowy modowych aplikacji VR, ale temat platformy jest zaparkowany i czeka na rozwój smart glassów mixed reality.

Nie wyobrażam sobie życia bez robienia rzeczy, które dają mi satysfakcję, również tych zawodowych. Nie wyobrażam sobie życia bez moich hobby, dobrej kawy, muzyki.

Aplikacja Szkoleniowa VR dla WUP

Jako dziecko marzyłem o zostaniu paleontologiem lub pracy w biznesie kosmicznym. Chciałem odkrywać nowe gatunki wymarłych zwierzaków, poznawać ich zwyczaje na podstawie kopalnych szczątek. To prawie jak praca detektywa. Marzenie to częściowo udaje mi się realizować od jakiegoś czasu w wolnym czasie i mogę pochwalić się całkiem sporą kolekcją jurajskich i kredowych skamieniałości, własnoręcznie wygrzebanych z ziemi, w różnych regionach Polski. W wolnym czasie pochłaniam też informacje na temat budowy silników rakietowych.

Po pracy to czas... Chciałbym powiedzieć, że po pracy to czas bez pracy, ale niestety nie zawsze jest to prawda. Staram się jednak aby „praca” po pracy miała stymulujący, kreatywny charakter. Czas wolny przeznaczam na naukę i hobby. Parafrazując klasyka: ja się cały czas czegoś uczę. Jak się nie uczę tego, co mam robić, to się uczę tego, co będę chciał kiedyś robić. Gram w gry komputerowe, oglądam sporo popularnonaukowych treści na interesujące mnie tematy, ćwiczę grę na instrumencie a kiedy tylko nadarzy się okazja wyruszam w teren na paleontologiczne ekspedycje.

Skamieliny. Archiwum prywatneTo co lubię robić najbardziej to grzebanie w ziemi w poszukiwaniu skamieniałości. To aktywny, męczący fizycznie wypoczynek gałąź nauki i pewnego rodzaju medytacja w jednym. Czujesz się trochę jak Indiana Jones poszukujący skarbów, z drugiej strony uświadamiasz sobie, że stoisz na dnie morza sprzed setek milionów lat, otoczony pozostałościami organizmów, które w tym morzu żyły. Zaczynasz zupełnie inaczej postrzegać swoje miejsce w naturze.

Jestem dumny z tego, że udało mi się stworzyć rozpoznawalny brand w branży VR. Jak już wspomniałem, oprócz tworzenia treści XR, od samego początku istnienia tej branży edukujemy rynek. Prezentujemy zastosowanie technologii VR i AR w biznesie, szkoleniach i edukacji. Cieszy mnie, że moi współpracownicy są postrzegani przez naszych klientów i partnerów jako godni zaufania eksperci. Udało nam się stworzyć własne, unikalne na rynku rozwiązania, przekonać wiele osób do zastosowania VR w ich codziennej pracy. To daje dużą satysfakcję.


Najważniejsza decyzja w moim życiu to przerwanie studiów. Był to urlop dziekański, z którego nie było już powrotu. Wiedziałem co chcę robić w życiu i sporo zaryzykowałem żeby dopiąć swego. Później zrobiłem to jeszcze kilkukrotnie, ale chyba nigdy w tak spektakularny sposób i nigdy przy tak dużej dezaprobacie bliskich mi osób. Miałem bardzo mocne przeczucie, że to właściwa droga i miałem rację. [uśmiech]  


Największym szaleństwem w moim życiu było kupno droższych pomidorów z nabitym przez przypadek kodem do tańszych. Zorientowałem się wprawdzie, że coś jest nie tak w kasie samoobsługowej, ale świadomie dokończyłem transakcję, żeby poczuć jak to jest być wyjętym spod prawa. A zupełnie serio, to w poszukiwaniu kopalnej fauny zdarzyło mi się zawędrować w miejsca, w których nie powinienem się znajdować… kilka razy.   

Skamieliny. Archiwum prywatne

Najważniejsze słowa jakie usłyszałem… Chyba najważniejsze dla mojego życia zawodowego słowa usłyszałem od Jacka Szymczaka. Jacek był operatorem filmowym. Gdy dowiedział się, że zajmuję się technologią obrazowania stereoskopowego 3D polecił mi udział w odbywających się poraz pierwszy w Krakowie warsztatach filmowych Film Spring Open. Powiedział, że to wydarzenie idealne dla mnie i, że znajdę tam „wielu takich wariatów”, podobnych do mnie. No i miał rację, znalazłem. To był chyba rok 2010. Od tamtej pory nie opuściłem ani jednej edycji FSO.

Chciałbym się jeszcze nauczyć gry na kilku instrumentach, o których marzę już od jakiegoś czasu (a przynajmniej podszlifować umiejętności które już mam). Fajnie byłoby nauczyć się profesjonalnie produkować muzykę. Wspominałem już, że bardzo kusi mnie wizja zgłębienia tajników AI i stworzenie w tej dziedzinie jakiejś niszy dla siebie. Marzą mi się studia z paleobiologii, ale zostawię to chyba na uniwersytet trzeciego wieku.

Mój kraj to dla mnie ważna, ale nie najważniejsza w życiu sprawa. Jestem patriotą lokalnym i mam duży sentyment do miejsca, z którego pochodzę, poczucie obowiązku dbania o nie. Kraj jest dla mnie ważny, ale w szerszym kontekście Wspólnoty Europejskiej, której czuję się częścią i obywatelem. Tym bardziej wkurzają ruchy polityczne, dążące do realizacji lokalnych politycznych celów, kosztem marginalizacji roli kraju na arenie międzynarodowej. Wychowałem się w latach 90’ i odziedziczyłem po poprzednich pokoleniach bagaż wstydu związanego z tym skąd pochodzę. Zdążyłem już w ciągu mojego życia pozbyć się wszystkich kompleksów związanych z moim pochodzeniem i ponownie się części z nich nabawić. Mam takie naiwne może przeczucie, że to właśnie w tym wspólnym zbiorze idei europejskich, pomijając zupełnie aspekt gospodarczy, właśnie tam leży ogromna wartość. Chciałbym żeby mój kraj był ważnym, solidnym partnerem w tej wspólnocie. Chciałbym się dalej cieszyć z lokalności i czuć przynależność do wspólnoty i bezpieczeństwo jakie z niego wynika.

Kultura jest dla mnie częścią mojej pracy i mojego życia. W CinematicVR współpracujemy z szeroko rozumianą branżą kulturalną, z artystami, z instytucjami kultury, z ludźmi zarządzającymi kulturą. Sami również kulturę tworzymy. Wykorzystujemy technologie XR do digitalizacji, promocji i upowszechniania dziedzictwa kulturowego. Zupełnie prywatnie dojrzałem do tego, że lokalna kultura, w tym kultura ludowa jest czymś bardzo ważnym. Czymś, o co należy pielęgnować, a przede wszystkim chronić od zapomnienia (np. właśnie poprzez digitalizację).

Mój cel to dalszy rozwój CinematicVR i pozyskanie inwestora. Chcę nadal produkować immersyjne treści XR, dokładając przy tym do naszego arsenału nowe technologie. Jesteśmy na dobrej drodze.

 

Wysłuchała Maja Ruszkowska-Mazerant

Dziękujemy Film Spring Open za pomoc w realizacji wywiadu