Wywiad tygodnia
Małgorzata Kotlonek. Zawód: stylistka, projektantka toreb
2012-07-25
Czas czytania 6 minut
DZIEŃ Z ŻYCIA... Małgo Kotlonek, charakteryzatorki, stylistki, projektantki biżuterii i pięknych torebek oraz współtwórczyni marki GOSHICO.
Z wykształcenia jestem... plastykiem charakteryzatorem.
Wstaję o... 7.00.
Rano piję... kawę z ekspresu, z pianką.
Dzień pracy zaczynam... w domu, zaraz po śniadaniu, potem jadę do showroomu GOSHICO i pracuję dalej.
Moje najważniejsze narzędzie pracy to... mój mózg.
Najwięcej czasu w ciągu dnia poświęcam na... pracę.
Mój dzień pracy... jest dla mnie zawsze inspirujący – w firmie zajmuję się wieloma rzeczami. Projektowanie to tylko część moich obowiązków. Większość dnia wypełniają mi spotkania z klientami i odpowiadanie na maile, oprawa graficzna materiałów prasowych, sesje zdjęciowe, opracowywanie strategii rozwoju, szukanie nowych półproduktów, tkanin, rozwiązań technicznych. Ciekawe momenty to np. wizyta w fabryce, która produkuje filc ekologiczny dla marki GOSHICO oraz wyjazdy na targi branżowe.
Obiad zwykle jem... bo inaczej nie miałabym energii do pracy.
Moi klienci to... największy dar, bez ich uznania nie byłoby sukcesu GOSHICO.
Najtrudniejsze w mojej pracy... jest zarządzanie. Na początku firmę tworzyłyśmy tylko z siostrą i same szyłyśmy nasze torebki. Od czasu kiedy zainteresowała się nami Polska i świat nasz zespół rozrósł się znacznie. To oznacza, że do wszystkich wymienionych wyżej obowiązków doszło zarządzanie ludźmi. Dla plastyka, który najchętniej zająłby się tworzeniem w samotności jest to dosyć trudne zajęcie. Potraktowałam je jednak, jak prawdziwe wyzwanie. Na szczęście w GOSHICO są dwie szefowe i uciążliwe obowiązki rozkładają się na mnie i moją siostrę Agę. Tworzymy świetny tandem. Uzupełniamy się, mamy zupełnie różne charaktery i chyba właśnie w tym tkwi sukces naszej współpracy.
To co lubię robić najbardziej to... wymyślać nowe produkty. Pomysły przychodzą mi do głowy wszędzie i w najmniej oczekiwanym momencie: pod prysznicem, w tramwaju, na fotelu dentystycznym. Ale jak już raz, oczami wyobraźni, ujrzę nową torebkę, to staram się zatrzymać moją wizję, aż do momentu kiedy mogę ją przelać na papier. Nie mam jednego zeszytu, w którym szkicuję, więc czasem sprzątając szuflady biurka znajduję niezrealizowane szkice sprzed roku. W takich momentach widzę, jak na przestrzeni czasu zmienia się moje myślenie.
Początki swojej pracy wspominam... z uśmiechem na twarzy, choć pamiętam ból kolan, kręgosłupa, nieprzespane noce. Nie było łatwo, nie miałyśmy żadnego wkładu finansowego, dlatego przez wiele lat pracowałyśmy z siostrą zawodowo, a GOSHICO zajmowałyśmy się wieczorami i w weekendy. Z perspektywy czasu muszę powiedzieć, że wysiłek ten bardzo nam się opłacił – dziś jesteśmy „na swoim”, a zawsze o tym marzyłyśmy.
Praca zespołowa to dla mnie... wyzwanie.
Poziom stresu w pracy w skali od 1 do 10 oceniam na... jak tworzę – 0, jak zarządzam – 5.
Konkurencja... nasze torby są inne niż to, co do tej pory pojawiało się na rynku, więc nie mamy konkurencji. Są niestety podróbki, ale teraz już sobie z tym radzę. Na początku było niedowierzanie, potem lekkie zdenerwowanie, jednak w końcu doszłam do wniosku, że to niesamowite – udało nam się stworzyć produkt, który jest tak dobry, że wielu chce go kopiować.
Największy sukces... GOSHICO.
Sen z powiek spędza mi... poranek [uśmiech].
W domu myślę o... coraz częściej udaje mi się nie przenosić pracy do domu, wiec myślę o dobrym jedzeniu i innych przyjemnościach.
Inspiracji szukam... w przeszłości i w naturze.
Odpoczywam... na łonie natury.
W tym zawodzie nauczyłam się, że... bez ciężkiej pracy i poświęcenia nie można liczyć na zbyt wiele.
Z pewnością nie jest to praca dla... osób, które nie są zdyscyplinowane i wszechstronne. Na początku, w 2008 roku, nie było jeszcze naszego showroomu. Pracowałyśmy w swoich mieszkaniach. Trzeba mieć sobie dużo samozaparcia żeby projektować, tworzyć i prowadzić firmę w domu. A kiedy zaczynasz ją rozkręcać nie mając pieniędzy na zatrudnienie pracowników to wszystko jest na twojej głowie i w twoich rękach.
Moja rada dla zainteresowanych pracą w zawodzie to... bądźcie konsekwentni i nie poddawajcie się.
Gdybym nie pracowała w obecnym zawodzie to byłabym... charakteryzatorką, fryzjerką, projektantką biżuterii, może florystką, albo zajmowałabym się ceramiką.
Połączenie kultury i biznesu to dla mnie... filozofia marki GOSHICO.
Polska to dla mnie… moje miejsce na ziemi. Zwiedziłam pół świata. Mam ochotę na więcej, ale jestem pewna, że właśnie tu zawsze chcę wracać.
Zdjęcia z sesji:
Z wykształcenia jestem... plastykiem charakteryzatorem.
Wstaję o... 7.00.
Rano piję... kawę z ekspresu, z pianką.
Dzień pracy zaczynam... w domu, zaraz po śniadaniu, potem jadę do showroomu GOSHICO i pracuję dalej.
Moje najważniejsze narzędzie pracy to... mój mózg.
Najwięcej czasu w ciągu dnia poświęcam na... pracę.
Mój dzień pracy... jest dla mnie zawsze inspirujący – w firmie zajmuję się wieloma rzeczami. Projektowanie to tylko część moich obowiązków. Większość dnia wypełniają mi spotkania z klientami i odpowiadanie na maile, oprawa graficzna materiałów prasowych, sesje zdjęciowe, opracowywanie strategii rozwoju, szukanie nowych półproduktów, tkanin, rozwiązań technicznych. Ciekawe momenty to np. wizyta w fabryce, która produkuje filc ekologiczny dla marki GOSHICO oraz wyjazdy na targi branżowe.
Obiad zwykle jem... bo inaczej nie miałabym energii do pracy.
Moi klienci to... największy dar, bez ich uznania nie byłoby sukcesu GOSHICO.
Najtrudniejsze w mojej pracy... jest zarządzanie. Na początku firmę tworzyłyśmy tylko z siostrą i same szyłyśmy nasze torebki. Od czasu kiedy zainteresowała się nami Polska i świat nasz zespół rozrósł się znacznie. To oznacza, że do wszystkich wymienionych wyżej obowiązków doszło zarządzanie ludźmi. Dla plastyka, który najchętniej zająłby się tworzeniem w samotności jest to dosyć trudne zajęcie. Potraktowałam je jednak, jak prawdziwe wyzwanie. Na szczęście w GOSHICO są dwie szefowe i uciążliwe obowiązki rozkładają się na mnie i moją siostrę Agę. Tworzymy świetny tandem. Uzupełniamy się, mamy zupełnie różne charaktery i chyba właśnie w tym tkwi sukces naszej współpracy.
To co lubię robić najbardziej to... wymyślać nowe produkty. Pomysły przychodzą mi do głowy wszędzie i w najmniej oczekiwanym momencie: pod prysznicem, w tramwaju, na fotelu dentystycznym. Ale jak już raz, oczami wyobraźni, ujrzę nową torebkę, to staram się zatrzymać moją wizję, aż do momentu kiedy mogę ją przelać na papier. Nie mam jednego zeszytu, w którym szkicuję, więc czasem sprzątając szuflady biurka znajduję niezrealizowane szkice sprzed roku. W takich momentach widzę, jak na przestrzeni czasu zmienia się moje myślenie.
Początki swojej pracy wspominam... z uśmiechem na twarzy, choć pamiętam ból kolan, kręgosłupa, nieprzespane noce. Nie było łatwo, nie miałyśmy żadnego wkładu finansowego, dlatego przez wiele lat pracowałyśmy z siostrą zawodowo, a GOSHICO zajmowałyśmy się wieczorami i w weekendy. Z perspektywy czasu muszę powiedzieć, że wysiłek ten bardzo nam się opłacił – dziś jesteśmy „na swoim”, a zawsze o tym marzyłyśmy.
Praca zespołowa to dla mnie... wyzwanie.
Poziom stresu w pracy w skali od 1 do 10 oceniam na... jak tworzę – 0, jak zarządzam – 5.
Konkurencja... nasze torby są inne niż to, co do tej pory pojawiało się na rynku, więc nie mamy konkurencji. Są niestety podróbki, ale teraz już sobie z tym radzę. Na początku było niedowierzanie, potem lekkie zdenerwowanie, jednak w końcu doszłam do wniosku, że to niesamowite – udało nam się stworzyć produkt, który jest tak dobry, że wielu chce go kopiować.
Największy sukces... GOSHICO.
Sen z powiek spędza mi... poranek [uśmiech].
W domu myślę o... coraz częściej udaje mi się nie przenosić pracy do domu, wiec myślę o dobrym jedzeniu i innych przyjemnościach.
Inspiracji szukam... w przeszłości i w naturze.
Odpoczywam... na łonie natury.
W tym zawodzie nauczyłam się, że... bez ciężkiej pracy i poświęcenia nie można liczyć na zbyt wiele.
Z pewnością nie jest to praca dla... osób, które nie są zdyscyplinowane i wszechstronne. Na początku, w 2008 roku, nie było jeszcze naszego showroomu. Pracowałyśmy w swoich mieszkaniach. Trzeba mieć sobie dużo samozaparcia żeby projektować, tworzyć i prowadzić firmę w domu. A kiedy zaczynasz ją rozkręcać nie mając pieniędzy na zatrudnienie pracowników to wszystko jest na twojej głowie i w twoich rękach.
Moja rada dla zainteresowanych pracą w zawodzie to... bądźcie konsekwentni i nie poddawajcie się.
Gdybym nie pracowała w obecnym zawodzie to byłabym... charakteryzatorką, fryzjerką, projektantką biżuterii, może florystką, albo zajmowałabym się ceramiką.
Połączenie kultury i biznesu to dla mnie... filozofia marki GOSHICO.
Polska to dla mnie… moje miejsce na ziemi. Zwiedziłam pół świata. Mam ochotę na więcej, ale jestem pewna, że właśnie tu zawsze chcę wracać.
Zdjęcia z sesji: