Mikołaj Marcela. Autor książek


Czas czytania 12 minut

Mikołaj Marcela to autor książek i nauczyciel akademicki. Wykłada sztukę pisania na Uniwersytecie Śląskim. Praca jest dla niego okazją do rozwoju, rozbudowania wiedzy, uczenia się nowych umiejętności oraz rozwijania kompetencji. Jego książki to między innymi: Jak nie spieprzyć życia swojemu dziecku. Wszystko, co możesz zrobić, żeby edukacja miała sens; Jak nie zwariować ze swoim dzieckiem; Jak przestać być nieszczęśliwym; Selekcje. Jak szkoła niszczy ludzi, społeczeństwo a świat; Dlaczego szkoła cię wkurza i jak ją przetrwać; Patoposłuszeństwo. Jak szkoła rodzina i państwo uczą nas bezradności i co z tym zrobić? Na profilu na Facebooku codziennie publikuje swoje obserwacje na temat roli edukacji w naszym życiu, a także prowadzi dyskusje ze swoimi fanami.

Mieszkam w Katowicach.

Z wykształcenia jestem doktorem nauk humanistycznych oraz magistrem filologii polskiej i filozofii. Skończyłem też Międzywydziałowe Indywidualne Studia Humanistyczne na Uniwersytecie Śląskim.

Wykształcenie dało mi… Tak na dobrą sprawę wykształcenie pozwala mi pracować na uniwersytecie, co bardzo sobie cenię, ponieważ lubię spotkania z osobami studenckimi. W trakcie studiów sporo też pisałem, co pomogło mi w późniejszych projektach. Jednak poza tym nie przeceniam wpływu wykształcenia na moje życie.

Z zawodu jestem autorem książek i nauczycielem akademickim.

Mój zawód jest dla mnie… Na pewno nie jest zawodem, jeśli mogę sobie w ten sposób zażartować. Mam to szczęście, że w życiu zajmuję się rzeczami, które dają mi dużo satysfakcji. Mogę pisać książki i e-booki, pracować nad scenariuszami filmów, uczyć młodych ludzi w czasie warsztatów w szkołach, pracować z osobami studenckimi na uniwersytecie, być wicedyrektorem dwóch nietypowych kierunków studiów, prowadzić warsztaty design thinking i wciąż angażować się w nowe projekty. W dużej mierze to, co robię, związane jest z tym, kim jestem, dlatego – jak w moich książkach – na ogół moje życie zawodowe przeplata się z życiem prywatnym 

W tym zawodzie nauczyłem się, że... Tylko w którym? Za każdym razem, gdy rozpoczynam nowy projekt, uczę się czegoś nowego. I chyba za to cenię sobie pracę, którą pojmuję jako nieustanny rozwój i odkrywanie swoich możliwości. Nawet na studiach staram się nie prowadzić dwóch kolejnych zajęć w ten sam sposób, co semestr zmieniając pomysły i metody, którymi pracuję. Wyznaję zasadę, że uczymy się poprzez działanie, a więc każde działanie – zarówno nowe, jak i to powtarzane – zawsze czegoś uczy.

 

Przeczytaj również wywiad z Mikołajem przeprowadzony w PURPOSE w 2020 roku (zaraz po ogłoszeniu pandemii), w którym poruszamy temat przyszłości edukacji, sensu szkoły systemowej oraz porad dla rodziców i nauczycieli, jak wspierać dzieci w obecnym świecie: purpose.com.pl

 

Moi klienci to... Nie mam klientów. Mam osoby, z którymi pracuję. I jedną z najcudowniejszych rzeczy w mojej pracy jest to, że pracuję właściwie z każdą grupą – od najmłodszych (bo zdarza mi się prowadzić warsztaty dla przedszkolaków), przez osoby studenckie, rodziców i nauczycieli, po seniorów, którzy także czasami pojawiają się na prowadzonych przeze mnie spotkaniach i warsztatach. Przede wszystkim jednak pracuję z osobami uczniowskimi i studenckimi oraz rodzicami i nauczyciel(k)ami.


Najwięcej czasu w ciągu dnia poświęcam najbliższym mi osobom – przede wszystkim mojej narzeczonej oraz kundelkowi, którym się opiekuję (uznaję Kruszka za osobę i ma dokładnie takie same prawa jak reszta domowników). Nasze relacje są dla mnie niezwykle istotne i to one w dużej mierze dają mi energię do wszystkich pozostałych działań.


Praca jest dla mnie okazją do rozwoju, rozbudowania wiedzy, uczenia się nowych umiejętności oraz rozwijania kompetencji.


Początki swojej pracy wspominam
bardzo dobrze, choć było to jedno z najmniej opłacalnych zajęć, jakie można byłoby sobie wymyślić. Niemniej nie pieniądze były (nie są i nie będą) dla mnie najważniejsze w tym, co robię, dlatego to nie był problem. Od samego początku praca na uczelni, a potem pisanie książek dawały mi sporo satysfakcji i głównie dzięki temu nigdy nie myślałem o zmianie tego, co robię.


Z pewnością nie jest to praca dla... W pracy z osobami studenckimi dobrze jest po prostu lubić ludzi i być otwartym na to, co mają do przekazania. Jeśli ktoś ma z tym problem, pewnie będzie też niezadowolony z takiej pracy. Z kolei pisanie książek wymaga – przynajmniej z mojej perspektywy – dużej empatii.


Moja rada dla zainteresowanych pracą w zawodzie, który wykonuję, to... Nigdy nie przestawać się uczyć i być otwartym na nowe.


Moje najważniejsze narzędzie pracy to internet wraz z wszystkimi dostępnymi na nim informacjami i aplikacjami. Oczywiście jedną z najważniejszych umiejętności, które są niezbędne we właściwym korzystaniu z sieci, jest robienie dobrego researchu. Jednak jeśli ktoś to opanuje, sieć jest w stanie wspomóc każde działanie. Wykorzystuję ją zarówno do szukania inspiracji i nowych metod pracy na uczelni, jak i w trakcie researchu do moich książek.


Gdybym nie robił tego, co teraz, to pewnie albo pisałbym teksty piosenek i tworzył utwory na zamówienie, albo zostałbym scenarzystą. To drugie właściwie robię obecnie, pracując nad serialem animowanym, więc nie wiem, czy to się liczy. Z kolei teksty piosenek pisałem przez wiele lat – stworzyłem słowa do utworów wielu artystów, jednak ostatecznie wybrałem inną drogę zawodową. Niemniej cały czas blisko mi do muzyki jako byłemu perkusiście i pianiście…


Dzień pracy zaczynam o... Nie mam określonej godziny, o której zaczynam pracę. Zdarza mi się pracować nawet przed 7.00 (kiedy kończę pracę nad książką), ale zdarza mi się zaczynać pracę i po południu. Staram się nie pracować dużo – preferuję raczej krótką i efektywną pracę.


Najtrudniejsze w mojej pracy... Najtrudniejsza jest organizacja i koordynacja wielu bardzo różnych projektów wymagających ode mnie zupełnie innych umiejętności, kompetencji i wiedzy. Z jednej strony bardzo to sobie cenię, ponieważ pozwala mi to na tzw. slow multitasking, o którym pisałem w moich książkach (także w najnowszej – Wszystko, czego nie mówią ci, gdy jesteś nastolatkiem – która ukaże się 8 marca 2023 roku). Dzięki niemu, kiedy muszę zrobić przerwę od jednego projektu, by nabrać do niego nieco dystansu, mogę zająć się drugim lub trzecim projektem. Z drugiej strony piętrzące się deadline’y bywają źródłem stresu…


Inspiracji szukam... Jestem człowiekiem o zdecydowanie otwartym umyśle. Zauważam więc inspiracje właściwie wszędzie. Typowym elementem moich zajęć na uniwersytecie jest wymyślanie na poczekaniu zupełnie szalonych pomysłów, do których zainspirowały mnie teksty napisane przez uczęszczające na zajęcia osoby studenckie. Inspirują mnie piosenki, filmy i seriale – tych ostatnich obejrzałem setki i nie ukrywam, że podsuwają mi zawsze najwięcej pomysłów. Ale równie dobrze zainspirować może mnie gra karciana, komputerowa czy stare dobre „papierowe” RPG, w które grałem przez dużą część mojego życia.


Konkurencja to dla mnie... Raczej z nikim nie konkuruję – jeśli już z kimś, to ze sobą i z własnymi ograniczeniami. Poza tym robię swoje tak dobrze, jak tylko potrafię.


Nigdy nie zdobędę się na to, aby… Biorąc pod uwagę to, na co się już zdobyłem w życiu, raczej nie dokończę tego zdania.


Pierwsze zarobione pieniądze wydałem na... Szczerze mówiąc, nie pamiętam. Nigdy specjalnie nie przywiązywałem wagi do tego, kiedy i na co wydaję pieniądze.


Największy sukces... Są różne wymiary sukcesu. Największym sukcesem jest dla mnie to, że mam fajne życie i jestem szczęśliwym człowiekiem, któremu właściwie niczego nie brakuje. Na to oczywiście składa się cała seria małych sukcesów i długa lista mniej lub bardziej spektakularnych porażek, na których uczyłem się, nadal się uczę i pewnie uczyć się będę.


Największa porażka… Po pierwsze, rzadko myślę o przeszłości. Po drugie, kiedy już myślę, na ogół dostrzegam same pozytywy, bo widzę, jak nawet te wielkie porażki (fakt, że nie dostałem stypendium na wyjazd do USA, międzynarodowego grantu czy teoretycznie wymarzonej w danym momencie pracy) okazały się drogą wiodącą do miejsca, w którym jestem teraz. I w którym mi dobrze.


Nie wyobrażam sobie życia bez bliskich mi osób, z którymi mogę spokojnie zjeść śniadanie i napić się porannej kawy, a potem obejrzeć dobry serial i pogadać o nim przed snem.


Jako dziecko marzyłem… Jak już wspominałem, kiepsko u mnie z pamięcią… Jako nastolatek marzyłem o karierze muzycznej. Teraz się cieszę, że to marzenie się nie spełniło.


Po pracy to czas... Nie dzielę dnia na przed pracą i po niej.


To, co lubię robić najbardziej, to spędzać czas w domu z bliskimi osobami. Jedną z najfajniejszych rzeczy jest spacer w lesie z moją narzeczoną i naszym kundelkiem. To jest czas odpoczynku, ale i moment, w którym wpadam na najlepsze pomysły.


Jestem dumny z tego, że często mówię to, czego inni ludzie nie odważyliby się powiedzieć w danym momencie. Innymi słowy, jestem dumny z tego, że bywam nieposłuszny, gdy wymaga tego sytuacja. Więcej o tym pisałem w mojej ostatniej książce „Patoposłuszeństwo” – ona wyrasta z tego uczucia.


Najważniejsza decyzja w moim życiu to… Myślę, że były dwie takie decyzje: zamieszkanie z moją narzeczoną i adoptowanie ze schroniska Kruszka.


Największym szaleństwem w moim życiu było podjęcie wyzwania zrzucenia 70 kilogramów ponad 10 lat temu.


Najważniejsze słowa, jakie usłyszałem… „Rób to, co uważasz za stosowne – ja zawsze będę cię wspierała w twoich decyzjach”. Tak mawiała moja mama i taka filozofia przyświecała moim rodzicom w trakcie mojego wzrastania. Dlatego zaufanie i wsparcie to fundamenty mojej filozofii życiowej.


Chciałbym się jeszcze nauczyć odpoczywać. To tak pół żartem, pół serio.


Mój kraj to dla mnie… Mam skomplikowane relacje z abstrakcyjnymi pojęciami, takimi jak „mój kraj”. Raczej nigdy nie postrzegałem siebie jako osoby związanej z konkretnym miejscem czy czasem. Jeśli już mnie coś określa, to osoby, z którymi dzielę swoje życie.


Kultura jest dla mnie… Gdybym był Zygmuntem Freudem, mógłbym napisać, że jest dla mnie „źródłem cierpień”. No i pewnie częściowo tak właśnie jest, ale przede wszystkim jednak jest dla mnie niewyczerpanym źródłem inspiracji i przestrzenią do nauki.


Mój cel... Stawać się coraz lepszym oraz bardziej otwartym i świadomym człowiekiem.

 

Poznaj Mikołaja bliżej na: instagram.com/mikolaj.marcela

Książki Mikołaja można zakupić na stronie Wydawnictwa Znak