Sergiusz Wasilewski. Operator, reżyser, twórca VR


Czas czytania 8 minut

Sergiusz Wasilewski to łódzko-londyński operator, reżyser, producent filmowy oraz twórca VR, projektant wystaw interaktywnych i VR. W 2018 roku został zaproszony do grona Europejskiej Akademii Filmów Naukowych (EURASF). Studiował w łódzkiej Szkole Filmowej na Wydziale Operatorskim oraz Fotografii, a także w Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi. Od 1992 roku zawodowo zajmuje się fotografią reklamową, a w 2004 roku powrócił do pracy z kamerą filmową. Zajmuje się całą gamą działań na styku obrazu filmowego i nowych mediów. Jest autorem koncepcji multimediów działu Kotłownia w Centralnym Muzeum Włókiennictwa w Łodzi oraz autorem podziemniej sali multimedialnej znajdującej się w łódzkiej Archikatedrze, gdzie wyświetlany jest film w technice 360o.

 

Mieszkam w zachodnim Londynie. To miasto jest na tyle duże i różnorodne, że w każdym jego rejonie, dzielnicy mieszkańcy widzą je inaczej. Czasami nawet mówią z charakterystycznym dla danego miejsca, odrębnym akcentem.

Z wykształcenia jestem operatorem filmowym/fotografem.

Wykształcenie dało mi wiedzę analogową, która dzisiaj jest archaiczna, ale wielce przydatna. Okazuję się, że pomimo rewolucji cyfrowej w fotografii i filmie nadal, patrząc na przeróżne wykresy interfejsów w progach graficznych, fotograficznych, montażowych wiem, skąd się wzięły. 
A fotografię potrafię zrobić każdym narzędziem, pudełkiem do butów też.

Z zawodu jestem operatorem, reżyserem, producentem filmowym, twórcą VR, projektantem wystaw interaktywnych i VR.

Na zdjęciu Sergiusz Wasilewski. Zdjęcie Paweł UlatowskiMój zawód jest dla mnie drogą, która ciągle się zmienia.

W tym zawodzie nauczyłem się, że nieocenione jest bycie przygotowanym.

Moi klienci to raczej współpracownicy. Bo nie da się zrobić dobrego projektu artystycznego czy komercyjnego, bez dobrej współpracy. Dlatego też zadań do realizacji nie biorę, jak leci. Czasem szukam, czasem daję się znaleźć. Czasem we własnych projektach sam jestem swoim klientem, jednym z najtrudniejszych. Staram się robić rzeczy interesujące.

Najwięcej czasu w ciągu dnia poświęcam na… zależy od dnia. Czasem jest to zabawa z komputerem, czasem jazda samochodem po prostej drodze sięgającej horyzontu, czasem wizyta w galerii sztuki. Szczególnie lubię przesiadywać w National Gallery w małym pokoiku sam na sam z rysunkiem Leonardo Da Vinci. Dzień pracy z kamerą i ludźmi na planie jest jednym z najfajniejszych, jakie się zdarzają.

 



Praca jest dla mnie… niekończącym się kalejdoskopem nowych wyzwań, spotkań ludzi i miejsc. Sytuacją, w której z zasady, nigdy się nie nudzę i jeszcze mi za to płacą.

Początki swojej pracy wspominam… Moim pierwszym zadaniem było namawianie artystów do wywiadów w produkcji dokumentalnej „Konstrukcja w Procesie”. Nie mogłem być bardziej przerażony. Największe nazwiska sztuki współczesnej i ja, dopiero przyszły student filmówki.
Okazuje się, że to był pierwszy czas spotkań z fantastycznymi, otwartymi i przemiłymi ludźmi. Pierwszy znak, że to, co chcę robić, ma sens.

 

Z pewnością nie jest to praca dla ludzi chcących pracować od 9-tej do 5-tej, którzy nie lubią niespodzianek.

Moja rada dla zainteresowanych pracą w zawodzie, który wykonuję to... jeżeli pytasz na początku dnia na planie zdjęciowym: „o której kończymy”, to jesteś tam dwa razy – pierwszy i ostatni.



Moje najważniejsze narzędzie pracy to…  moje oko, raczej prawe niż lewe.

Gdybym nie robił tego, co teraz, to pewnie…  zajmowałbym się informatyką lub innymi nowymi technologiami. Nauka to jest coś, co zasługuje na największy szacunek.

Dzień pracy zaczynam czasem przed wschodem słońca, stojąc na wzgórzu czerwonej ziemi i czekając na słońce właśnie. Czasem przechodząc z łóżka na hamak, aby poczytać tak przed południem.

 



Najtrudniejsze w mojej pracy  jest przekształcić pomysł z kartek papieru na serię klatek mknących w projektorze kinowym.

Inspiracji szukam w teatrze, sztuce, kulturze i nauce. To jest to, co mnie interesuje.

Konkurencja to dla mnie nieistniejące pojęcie. Każdy z nas robi coś innego, we własnym stylu. Często wysyłam materiał znajomym, oczekując krytycznej uwagi. Chodzi mi o inne spojrzenie. 
Coś, co jest niewidzialne dla mnie. Wyobraźmy sobie przetarg między Kieślowskim i Wajdą – przecież to kompletnie bez sensu.



Nigdy nie zdobędę się na to, aby… na szczęście nie musiałem się na nic zdobywać. Bo tylko tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono.

Pierwsze zarobione pieniądze wydałem na… Zanim zarobiłem, sprzedałem narty, aby kupić pierwszy średnioformatowy aparat fotograficzny.

Największy sukces… Patrzeć jak ktoś kupuje bilet do kina na mój film.

 



Największa porażka… nie było takiej, z której nie dało się wyjść lub zmienić w powodzenie. Trzeba tylko uważać.

Nie wyobrażam sobie życia bez… Rodziny, Malarstwa, Kina, Teatru.

 

Jako dziecko marzyłem… ostatnio oglądałem film „Fabelmanowie”, to jest też trochę o mnie. W czwartej klasie rozwalałem swoje zabawki przed kamerą 8 mm. Filmowałem kumpli na wycieczce szkolnej. Moi rodzice nie przeprowadzili się do Los Angeles. Cóż, świat PRL był za żelazną kurtyną. Całkiem niedawno trafiłem jednak do L.A. i muszę powiedzieć, że nie jest to miejsce, które chciałbym, aby było moim miejscem na Ziemi.



Po pracy to czas na planowanie nowych zdarzeń, niekoniecznie zawodowych.

To, co lubię robić najbardziej to być na planie z małą ekipą.

Jestem dumny z moich dzieci, które zaczynają podążać własną drogą.

Najważniejsza decyzja w moim życiu to… jest chyba jeszcze przede mną – wierzę w to.



Największym szaleństwem w moim życiu było podjęcie decyzji, że lecę do Australii robić film. Dodam, że nie była to trudna decyzja.

Najważniejsze słowa, jakie usłyszałem… kocham cię.

Chciałbym się jeszcze nauczyć wszystkiego! W moim fachu – jak to się w Szkole mawiało: hydraulika planu (względnie: złotej rączki) – narzędzia, sposoby zmieniają się tak szybko, że stałe dokształcanie jest warunkiem istnienia w branży. Co i tak nieustannie mnie cieszy.

Mój kraj to dla mnie… Mój nowy kraj ciągle jest ziemią niezbadaną, ciekawą, zaskakującą.



Kultura jest dla mnie… Tu nastąpi dykteryjka. W czasie II wojny światowej rząd Wielkiej Brytanii zastanawiał się gdzie by tu poszukać pieniędzy. Ktoś rzucił – może obetniemy wydatki na kulturę? Wtedy Winston Churchill zapytał: to czego wtedy będziemy bronić? Szkoda, że dzisiaj decydenci nie potrafią odróżnić kultury od rozrywki. Jakby nie zdawali sobie sprawy, że to, co ich definiuje to właśnie kultura.

Mój cel… w jednym ze scenariuszy czekających na swój czas, jest takie zdanie ocierające się o sens życia: naszym (każdego człowieka) zadaniem jest odkodowanie najwięcej jak się da i przekazanie tej wiedzy dalej. Całkowicie się z tym zgadzam.

 

Wysłuchała Maja Ruszkowska-Mazerant

Zdjęcie Sergiusza (czarno-białe) – Magdalena Stępkowska


Dowiedz się więcej:

IMDB o Sergiuszu Wasilewskim – imdb.com
Strona osobista – sergiusz.pictures

Racing the Sun – amazon.co.uk/Racing-Sun-Sergiusz-Wasilewski

Sun Quest – amazon.co.uk/Sun-Quest-Kasia-Zielińska