Żaneta Kowalska. Artystka plastyk, projektantka biżuterii


Czas czytania 8 minut

Żaneta Kowalska stworzyła własną markę biżuterii Zanka [nazwa od imienia artystki] – dzięki której ma możliwość łączenia pracy zawodowej z macierzyństwem. Prowadzi warsztaty i pracuje jako Instruktor w Centrum Kultury w Łęcznej. Ukończyła Akademię Sztuk Pięknych im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi na Wydziale Tkaniny i Ubioru ze specjalizacją Wzornictwo - projektowanie ubioru i projektowanie biżuterii. Przez lata pracowała jako projektantka dla firm odzieżowych. Aktualnie powraca do malarstwa. Należy również do Stowarzyszenia Twórców Kultury i Sztuki Plama.

 

Mieszkam w Turce – małej miejscowości pod Lublinem.

Z wykształcenia jestem magistrem sztuki – projektantką odzieży i biżuterii.

Wykształcenie dało mi bardzo wiele – przede wszystkim wiedzę, twórczą świadomość, a jednocześnie umiejętności i swobodę działania oraz możliwości pracy.

Z zawodu jestem artystką plastykiem, malarką, projektantką, ale i po prostu twórcą, bo to właśnie codzienne tworzenie daje mi największą satysfakcję. Od kilku lat pracuję także jako instruktor w Centrum Kultury.

Mój zawód jest dla mnie sposobem na bycie i życie.



W tym zawodzie nauczyłam się cierpliwości, wytrwałości, pokory i szacunku dla własnej pracy.

Najwięcej czasu w ciągu dnia poświęcam w tej chwili chyba wciąż jeszcze moim dzieciom. Obowiązki mamy każdego dnia mocno przeplatają się u mnie z pracą, bo moja pracownia mieści się w domu.

Praca jest dla mnie ważną częścią mojego życia. Jest moją pasją, materializowaniem się mojej energii i potrzebą codzienną.

Moi klienci to ludzie, którzy lubią obcować z pięknem. Bardzo często to osoby, które po prostu szukają prezentu dla bliskiej osoby, by ją uszczęśliwić. Obserwowanie tego, jak zależy komuś na sprawieniu radości obdarowanemu, jest bardzo miłe i udziela mi się. Lubię kontakt z drugim człowiekiem – to nadaje tworzonym przeze mnie przedmiotom nie tylko ładny wygląd, ale także wymiar głębszy, emocjonalny.

Początki mojej pracy wspominam bardzo dobrze – to było jak nagroda, na którą czekałam i do której się przygotowywałam. Po studiach, na których dosłownie wyżywałam się artystycznie, tworząc zarówno kolekcje ubrań, jak i biżuterii unikatowej, wielką przygodą i nowym wyzwaniem było dla mnie rozpoczęcie pracy w firmach odzieżowych i tworzenie mody użytkowej. Okazało się to strzałem w dziesiątkę – uwielbiałam to robić! W tamtym czasie, kiedy spotykałam kobiety na ulicy w moich projektach, serce biło mi mocniej z radości, że z całej masy ubrań wybrały właśnie mój ,,ciuch’. To był mój mały sukces.



Z pewnością nie jest to praca dla osób lubiących rutynę i stabilizację. To praca niepewna, często wymagająca zmian, dostosowania się, elastyczności i dobrej organizacji. Trzeba wsłuchiwać się w potrzeby rynku i danego klienta, dla którego pracujemy. Czasem pracuję dla klienta indywidualnego, a czasem dla grupy. Każde zlecenie to nowe wyzwanie. Każdy dzień wygląda inaczej. Bywają okresy przestoju i przeładowania. To praca na pewno dla cierpliwych, ,,ciekawskich”, czyli chcących cały czas się rozwijać i odpornych zarówno na niepowodzenia, jak i krytykę.

Moja rada dla zainteresowanych pracą w zawodzie, który wykonuję: nigdy nie traktować siebie zbyt surowo i zbyt poważnie; pozwolić sobie na popełnianie błędów, bo one uczą, a strach ogranicza.

Moje najważniejsze narzędzie pracy to… tak precyzyjnie są trzy – prawa półkula mózgu, która odpowiada za kreatywność, moje oczy ze względu na pracę z kolorem i ręce do tworzenia.

Gdybym nie robiła tego, co teraz, to zostałabym weterynarzem.

Dzień pracy zaczynam zwykle od sprawdzenia wiadomości i odpisania na nie.



Najtrudniejsze w mojej pracy jest organizowanie jej od strony biznesowej.

Inspiracji szukam dosłownie cały czas i wszędzie – w naturze, bo kocham obcowanie z nią tak samo jak ze sztuką, a także w życiu i emocjach, w sobie i innych ludziach, w książkach i w obserwacji świata, wyczuwaniu potrzeb.

Konkurencja to dla mnie motywator do działania oraz szukania własnych i nowych rozwiązań.

Nigdy nie zdobędę się na to, aby zupełnie odłożyć narzędzia i zrezygnować z pracy w kulturze i sztuce. Na szczęście mój zawód daje dużo możliwości. Mogę projektować, malować, uczyć…

Pierwsze zarobione pieniądze wydałam na prezent dla mamy.



Największy sukces... Mam takie trzy najważniejsze dla mnie. Zawodowy to jak dotąd chyba stworzenie własnej marki biżuterii Zanka. Nie wiem, czy nazywać to sukcesem, ale na pewno realizacją marzenia, nad którym wciąż pracuję.
Sukces rodzinny to macierzyństwo i z tego jestem szczerze najbardziej dumna.
Poza tym mój mały i bardzo osobisty sukces to opieka nad wziętym ze schroniska pod opiekę tymczasową pieskiem i wyprowadzenie go z totalnej traumy, ponieważ z powodu problemów nie nadawał się do adopcji. Cała ta sytuacja była przypadkiem. Na szczęście zakończyła się sukcesem dla nas i przede wszystkim dla psinki. Była w strasznym stanie – przede wszystkim psychicznym. Bardzo ją krzywdzono. Zrobiliśmy z niej przytulankę do kochania.

Największa porażka… Z natury jestem optymistką, dlatego trudnych sytuacji w życiu nie nazywam porażkami, a raczej lekcjami. Słowo „porażka” kojarzy mi się z brakiem sensu, a jednak każda sytuacja coś wnosi do naszego życia. Jako niepoprawna optymistka staram się zawsze szukać rozwiązań, plusów danej sytuacji lub jakiejś nauki na przyszłość.

Nie wyobrażam sobie życia bez sztuki i tworzenia.

Jako dziecko marzyłam o byciu malarką, pisarką i weterynarzem.

Po pracy jest czas dla najbliższych – dzieci, rodziców, przyjaciół i zwierzaków. To także czas na zajmowanie się ogrodem i moimi kwiatami, oczywiście po wypełnieniu wszystkich obowiązków domowych.



To, co lubię robić najbardziej, to tworzyć coś własnymi rękami. To daje mi uczucie wyciszenia i spełnienia. Uwielbiam też przytulać moje dzieci i zwierzęta, spędzać z nimi czas na powietrzu w słoneczne dni, spacerować, trzymając się za ręce.

Jestem dumna z mojej rodziny.

Największym szaleństwem w mim życiu było… opuszczenie Łodzi po 17 latach i powrót do Lublina, ale nie żałuję, bo to moje dwa ukochane miejsca i dwa rozdziały życia.

Najważniejsza decyzja w życiu to wybór zawodu. Cieszę się, że się nie pomyliłam.



Najważniejsze słowa, jakie usłyszałam w życiu, to ,,kocham Cię, mamo”.

Chciałabym się jeszcze nauczyć śpiewać.

Mój kraj to dla mnie ojczyzna. Zachwyca mnie przyroda, historia i kultura naszego kraju. Jestem związana z Polską bardzo emocjonalnie i mimo ciekawych zagranicznych propozycji zawodowych nie zdecydowałam się nigdy na wyjazd.

Kultura to dla mnie sposób na życie; to pewien wybór przestrzeni i rzeczywistości, w jakiej chcemy żyć. Bez kultury nie ma tożsamości społeczeństwa, dlatego mam ogromny szacunek dla tych, którzy w tej dziedzinie działają.

Mój cel to rozwój artystyczny.

 

Wysłuchała Maja Ruszkowska-Mazerant

Strona biżuterii artystki – zanka.com.pl

Zdjęcia (sesja Zanka) – Paulina Kijak, Studio Niebieski Ptak, instagram.com/studioniebieskiptak oraz instagram.com/fotografka.eu