W listopadzie zaplanowana jest premiera drugiej części powieści "A wszystko przez faraona", tym razem po tytułem "Koty pustyni". Z autorem książek Jackiem Dubois rozmawiamy o jego "pierwszej pracy", buncie tkwiącym w młodych czytelnikach oraz wspomnieniach z dzieciństwa.

Bierze Pan udział w Targach OFON. Czego spodziewa się Pan po tym przedsięwzięciu? Czy tego typu spotkania są potrzebne?

Targi odbywają się po raz pierwszy, jednak sądząc po programie, zapowiadają się pasjonująco. Wydaje mi się, że stworzona zostanie na nich taka atmosfera, która spowoduje, że staniemy się ich stałymi gośćmi. Uważam, że te targi powinny stać się wspólną, wspaniałą zabawą nauczycieli, rodziców i dzieci, bowiem nawet o tak poważnych sprawach, jak oświata, można dyskutować w sposób wesoły i sympatyczny. OFON wydają mi się więc fantastyczną i bardzo potrzebną inicjatywą.

Jest Pan autorem sensacyjno-fantastycznej powieści dla dzieci pt. „A wszystko przez faraona". Skąd u adwokata pomysł na powieść dla tak młodego czytelnika?

W pracy zajmuję się prawem karnym i większość mojego dnia to spotkania ze zbrodnią. Trzeba po tym jakoś odreagować. Ja postanowiłem uciec w świat dziecięcych marzeń, pisząc książkę, która miała być prezentem dla moich dwóch synów. Książka w jakiś sposób nawiązuje do wspomnień z mojego dzieciństwa. Jako chłopak miałem kota, który zdechł. Rodzice, chcąc ukryć to przede mną, opowiedzieli mi, że kot wyruszył w daleką podróż, z której pisywał do mnie listy. Przez całe dzieciństwo wyobrażałem go sobie włóczącego się po świecie. Tak barwna postać wydała mi się wspaniałym bohaterem dziecięcej książki. Przygody kota i jego przyjaciół są oczywiście fantazją.

Co mały czytelnik znajdzie w Pana książce? Czego może się nauczyć?

W trakcie pisania tej książki cofnąłem się kilkanaście lat w przeszłość, chcąc przypomnieć sobie, o czym jako mały chłopak lubiłem czytać. Uwielbiałem polskich pisarzy Edmunda Niziurskiego, Adama Bahdaja, czy Aleksandra Mińkowskiego. Pisząc swoją książkę, chciałem, podobnie jak oni, stworzyć interesującą fabułę i ciekawe, sympatyczne postaci, przy zachowaniu własnego stylu. Celem książki było opowiedzenie fascynującej historii przeżywanej przez bohaterów, z którymi młody czytelnik chciałby się utożsamiać. W tej książce nie chciałem nikogo uczyć. Miała być ona przede wszystkim dobrą zabawą dla czytelnika. Nie jestem fanem powieści moralizatorskich. U najmłodszych czytelników najważniejsze wydaje mi się pobudzenie wyobraźni i zarażenie bakcylem czytania.

Czy Pański zawód w jakiś sposób pomógł Panu w napisaniu tej książki?

Zawód adwokata to nieustanne słuchanie cudzych historii. Niektóre z nich są po prostu niewiarygodne. Ma się kontakt z ciągle nowymi ludźmi. To daje niesamowitą sumę doświadczeń. Często nie muszę niczego wymyślać, bo to, co słyszę w sądzie jest bardziej pasjonujące od najwymyślniejszej fabuły.

Jak wyglądała współpraca z wydawcą — Światem Książki?

Wspaniale. Wydawca dał mi całkowicie wolną rękę. Mogłem puścić wodze wyobraźni. Od wydawcy otrzymałem też wspaniały prezent. Pan Bohdan Butenko, który odpowiadał za szatę graficzną mojej książki jest ilustratorem większości najważniejszych książek z mojego dzieciństwa. Współpraca z nim to wielki zaszczyt.

Czy Pana zdaniem ważne jest pobudzanie wśród dzieci zachowań prokulturowych? Czy chodzenie na wystawy, czytanie książek ma wpływ na rozwój dziecka i jego wrażliwość na kulturę?

Pobudzenie zachowań prokulturowych to bardzo niebezpieczna misja. Często nadmiar dobrych chęci może zaszkodzić. Każdy młody ma w sobie iskrę buntu i zachęcany do czegoś zbyt nachalnie z natury swojej będzie się przeciwstawiał. Miłości do książek nie można wyuczyć, każdy musi ją odkryć w sobie sam. Do czytania trzeba prowokować, ale nie tradycyjnymi metodami przez zadawanie lektur. O wiele bardziej do czytania zachęci dobrze zrealizowany na podstawie książki film lub sztuka teatralna. Ja miałem wielkie szczęście, bo na premierę „A wszystko przez faraona" uczniowie szkoły Pro Futuro przygotowali spektakl teatralny. Po zobaczeniu przez dzieciaki młodych aktorów w akcji wszystkie egzemplarze książek na premierze, przygotowane przez wydawcę, zostały wykupione na pniu.

Czy ma Pan w planach kolejną książkę? A jeżeli tak, jaki będzie jej temat?

Pisanie książek do zaraźliwa choroba. Na targach OFON odbędzie się premiera drugiej części „A wszystko przez faraona" pt. „Koty pustyni". Tym razem kot, Staś i spółka udają się do Egiptu, gdzie odbędzie się trzymający w napięciu wyścig do skarbu faraona. Kolejna, trzecia część przygód bohaterów, ukaże się w maju. Obecnie pracuję nad czwartą książką, tym razem z nowymi bohaterami, ale nie chcę zdradzać jej treści, bo to jeszcze niespodzianka nawet dla mojego wydawcy.

Co może Pan poradzić innym kreatywnym osobom, które chciałyby zrobić coś wyjątkowego, niezwiązanego z wykonywanym zawodem?

Myślę, że ludziom kreatywnym nie trzeba radzić. Jeżeli ktoś ma prawdziwą pasję, na pewno ją zrealizuje. Trzeba tylko uwierzyć w siebie. O napisaniu książki marzyłem od kilkunastu lat, brakowało mi tylko przekonania, że to może się udać. Gdy uwierzyłem w siebie, reszta poszła jak z płatka.

Czy tego typu działanie jest opłacalne z finansowego punktu widzenia?

Pisanie jest dla mnie hobby, a nie zawodem, dlatego aspekt finansowy ma dla mnie znaczenie wtórne. Na pewno więcej bym zarobił, przeznaczając ten czas na pracę adwokata. Uważam jednak, że spełnienie własnych marzeń jest ważniejsze od stanu konta.

Dziekuję za rozmowę.