W tym roku mija 7-lecie naszej działalności. Zajmujemy się przede wszystkim przedsiębiorczością w kulturze, ale również sektorem kreatywnym, więc chciałabym z Panią porozmawiać właśnie o nim – w jaki sposób widzi Pani rolę miasta w jego rozwoju w 2012 roku. W poprzednim roku dużo się działo „technicznie” – przygotowano strategię, logo i hasło. Jakie główne zadania Pani chciałaby postawić przed Urzędem Miasta Łodzi, przed swoimi pracownikami na 2012 rok dotyczące właśnie rozwoju sektora kreatywnego w Łodzi?

Strategia Rozwoju Łodzi jako centrum przemysłów kreatywnych to nie jest wymysł firmy, która ją stworzyła, ale odzwierciedlenie charakteru miasta, naszego dorobku i dziedzictwa. W 2012 roku skupię sie przede wszytkim na wprowadzaniu jej założeń w życie. Osoby, które działają kreatywnie, potrzebują specjalnych warunków w pierwszym okresie działalności. Chcę im to ułatwić przez zorganizowanie na preferencyjnych warunkach przestrzeni, w której mogliby zacząć rozwijać swoje pasje. Będziemy szukać możliwości stworzenia zachęty dla małych i w przyszłości być może większych rozwijających się firm kreatywncyh.

Ale również otwierania nowych firm?

Tak, to jest podstawa. Jak Pani na pewno wie, realizujemy program „Młodzi w Łodzi”. Uważam, że jest to jedna z inicjatyw, która naprawdę się miastu udała. Chcemy ją dalej rozwijać poprzez nowy rodzaj rodzaj stypendiów na okres do trzech lat na inkubację firm z sektora kreatywnego.
 
Czy uważa Pani, że dobrym miejscem, do którego warto takich ludzi ściągać, jest ulica Piotrkowska, na której mogliby oni wynajmować lokale?

Zdecydowanie chcemy to zrobić na Piotrkowskiej. W Łodzi mamy kilka klimatycznych miejsc, ale potrzebujemy młodych, kreatywnych osób na Piotrkowskiej, żeby przywrócić ją do życia. Teraz chcemy tchnąć trochę świeżości w tę ulicę, dlatego nie będziemy prywatyzować kamienic, które są własnością miasta. Tę przestrzeń oddamy młodym ludziom. Chcę też, aby dzielnicą kreatywną stał się Księży Młyn. To może być łódzkie Greenville z otwartymi pracowniami. Chcemy tam stworzyć np. akademiki dla studentów uczelni artystycznych.

Księży Młyn mógłby być miejscem dla osób poszukujących, młodych, startujących, a Piotrkowska dla przedsiębiorców.

Kreatywnosć nie lubi ściśle określonych zasad.

Problem jest jednak przede wszystkim w administracjach nieruchomości należących do miasta i w Wydziale Budynków i Lokali UMŁ. Na pewno przed Panią ogromnie ciężka praca, tutaj wewnątrz urzędu, żeby zmienić przyzwyczajenia urzędników i przepisy, które nie są korzystne dla przedsiębiorców.

Są to przepisy prawa lokalnego, które w tej chwili będziemy chcieli zmieniać. Tworzona jest strategia związana ogólnie z własnością komunalną.

To zmiany na 2012 rok?

Gdy powstanie strategia – mam nadzieję, że będzie to pierwszy kwartał 2012 roku – przedstawimy Radzie Miejskiej nowe rozwiązania prawne umożliwiające jej realizację. Przy obecnie obowiązującym prawie nie mam możliwości np. traktowania preferencyjnie wybranych grup, na których aktywności szczególnie nam zależy.

W zeszłym roku zakończyliśmy realizację projektu dla Urzędu Miasta Łodzi, którym był cotygodniowy newsletter dotyczący przemysłów kreatywnych. Spotykaliśmy się z przedsiębiorcami z tego sektora w Łodzi, sami też nimi jesteśmy i głównym problemem, który pokazuje zarówno nasze doświadczenie, jak doświadczenie tych osób, jest to, że UMŁ nie daje im możliwości zlokalizowania działalności na ulicy Piotrkowskiej. Co konkretnie pozwoli Pani sprawić, żeby prawo lepiej funkcjonowało i lepiej mogły się rozijać firmy w Łodzi. Znam przykład dziewczyny, która chciała otworzyć pracownię na Piotrkowskiej i nie miała takiej możliwości, bo przez rok czy półtora ją zwodzono. W efekcie przeniosła się do innego miasta, a szkoda, żeby tacy ludzie odchodzili z Łodzi.

Zapewnienie młodym, zdolnym, ambitnym ludziom warunków do pracy w Łodzi jest dla mnie bardzo ważne. Wy jesteście przyszłością tego miasta. Nie tworzę już warunków dla siebie tylko tak naprawdę dla was, dla następnego pokolenia, to wy macie przejąć tutaj pałeczkę.

W jaki sposób chciałaby Pani zwiększyć świadomość urzędników w różnych wydziałach na temat sektora kreatywnego? Nie chodzi mi o osoby, które są blisko Pani, bo one na pewno mają ogromną wiedzę w tym zakresie, ale o te, które są dalej. W telewizji Toya był ostatnio emitowany program, w którym dziennikarz pytał urzędników, czy wiedzą, co to jest sektor kreatywny – większość odpowiedziała, że nie wie. Urzędnicy dostawali nasz newsletter, ale go nie czytali.

Właśnie po to tworzymy strategię, żeby urzędnicy o każdej porze dnia i nocy, obudzeni ze snu, byli w stanie wyrecytować ją w głównych punktach. Urząd nie ruszy, jeżeli wszyscy urzędnicy nie zrozumieją założeń strategii i nie będą chcieli iść ze wskazanym w niej nurtem.

Czy nie powinny pojawić się jakieś kary?

Jeżeli urzędnicy tego nie zrozumieją, jeżeli nie przyswoją tego dokumentu jako swojego, to sama nie jestem w stanie zmienić miasta. Potrzebuję drużyny, a tą drużyną są właśnie urzędnicy – jakby nie patrzeć na każdym szczeblu, nawet najniższym.


Hanna Zdanowska, Prezydent Miasta Łodzi

 
Bo właśnie oni jako pierwsi mają kontakt z przedsiębiorcami.

Wizerunek urzędu kształtuje się każdego dnia, w czasie kontaktu z łodzianami. Te naprawdę małe, drobne sprawy świadczą o jakości życia w mieście. Umiejętność, szybkość reagowania i możliwość załatwienia spraw na linii urząd–obywatel.

Zmiana nastawienia mieszkańców Łodzi jest najważniejsza, bo to oni wypowiadając się na temat miasta, są jego najlepszym nośnikiem promocyjnym.

Zawsze normalny człowiek, obywatel zadowolony z życia we własnym mieście jest jego najlepszą promocją. Bardzo dużo w jego oczach można stracić w wyniku braku prostej decyzji lub decyzji w niewłaściwy sposób wydanej. To powoduje, że się do siebie zrażamy, zamiast przyciągać. Urząd jest dla łodzian, a nie odwrotnie.

Co zrobić żeby mieszkańcy chętniej płacili podatki?

Jeśli się utożsamiają z miastem, płacenie podatków nie jest tak uciążliwe.

A jakie są główne zadania, które chce Pani przed sobą postawić na rok 2012?

Strategia jest narzędziem wykonawczym, dzięki któremu będę mogła te zadania realizować. Bez niej byłoby bardzo trudno. Strategia będzie miała swoje odzwierciedlenie w postaci budżetu, w postaci nakładów na te inwestycje, które z punktu widzenia miasta są najistotniejsze.

Bardzo istotne jest też tworzenie nowych miejsc pracy. Ja muszę zatrzymać młodych, kreatywnych, zdolnych ludzi w Łodzi. Konieczna jest rewitalizacja – społeczna i strukturalna.

Jak Pani powiedziała, strategia powstanie w pierwszym kwartale 2012 roku. Mamy nadzieję, że zostanie zamknięta i będzie można ją wdrażać realizując wszystkie zawarte w niej zadania. A Nowe Centrum Łodzi? To jest projekt na lata. Jak długo może potrwać?

Nie chcę, żeby powstał sam dworzec, a wokół niego pustka. Wprost przeciwnie – ten dworzec ma być przyczynkiem do rewitalizacji, jak gdyby złączenia, zszycia tego miasta rozdartego koleją. W związku z tym potrzebujemy w tej chwili stworzyć założenia związane przede wszystkim z zagospodarowaniem tego obszaru – na tyle funkcjonalne, żeby wszystkie działania były podejmowane już w oparciu o kapitał prywatny. Miasto nie ma tak dużych pieniędzy, żeby zagospodarować 90 hektarów. Trzeba więc stworzyć takie warunki, które umożliwią inwestorom stworzenie Nowego Centrum Łodzi. W moim przekonaniu jest to projekt na 12–15 lat. Tyle czasu potrzeba, aby całą tę przestrzeń zabudować.  

Podsumowując więc – czy Łódź będzie miastem sektorów kreatywnych?

Wszystko w Państwa rękach. Ja mogę powiedzieć tylko jedno – Łódź na pewno stworzy warunki do rozwoju tego sektora. Wszystko zależeć będzie od bezpośrednio zainteresowanych. Państwo swoją inwencją, swoją młodzieńczą werwą, optymizmem, a przede wszystkim wiedzą – zupełnie już inną, bo związaną z nowoczesnym spojrzeniem – wiele mogą zapisać na kartach historii Łodzi. Łodzi jako nowej ziemi obiecanej, ale już nie przemysłowo-włókienniczej, ale przemysłów kreatywnych.

Rozmowa odbyła się 16 grudnia 2011 r. w Łodzi. Materiał autoryzowany.

Z Hanną Zdanowską, Prezydent miasta Łodzi, rozmawiała Maja Ruszkowska-Mazerant