Dlaczego zachęcają Państwo do zakładania przedsiębiorstw społecznych?
 
Jednym z celów Fundacji Inicjatyw Ekonomii Społecznej (FISE) jest działanie na rzecz wzrostu zatrudnienia szczególnie w obszarach, w których ten wzrost jest wyjątkowo trudny. Przedsiębiorstwa społeczne są jednym z narzędzi pozwalającym nam realizować tę misję.
Warto jednak zauważyć, że FISE nie „zachęca” do zakładania przedsiębiorstw społecznych. Można powiedzieć, że często nasze działania mają wręcz charakter zniechęcający. Prowadzenie przedsiębiorstwa w ogóle, a przedsiębiorstwa społecznego w szczególności jest zadaniem trudnym i wymaga szczególnych umiejętności. Osobom, które chcą prowadzić taką działalność pomagamy na różne sposoby, ale też wskazujemy niedociągnięcia i deficyty. Nie chcemy być „fabryką” przedsiębiorstw społecznych, które upadną zaraz po tym, gdy skończy się na nie finansowanie ze środków publicznych. Zależy nam na takiej przedsiębiorczości społecznej, w której misja społeczna rzeczywiście może być realizowana za pomocą narzędzi ekonomicznych – bez nadmiernej kroplówki bezzwrotnego finansowania
 
Prowadzą Państwo projekty, szkolenia, spotkania, w czym przedsiębiorstwo społeczne (PS) jest lepsze od zwykłego? I czy jest lepsze?
 
Przedsiębiorstwo społeczne co do zasady nie jest ani lepsze ani gorsze od przedsiębiorstwa nastawionego jedynie na realizację celów finansowych. Obydwie formy mają inne podstawowe cele, ale obydwie działają w tym samym środowisku konkurencji rynkowej. Biorąc pod uwagę właśnie konkurencję możemy śmiało powiedzieć, że PS mają pod pewnymi względami trudniej (na przykład zatrudniają często osoby mniej efektywne, albo działają w obszarach, które nie przynoszą olbrzymich zysków), ale też – mają pewne konkurencyjne przewagi nad przedsięwzięciami czysto komercyjnymi. Myślę, że taką ważną przewagą konkurencyjną są świadomi konsumenci, którzy za wydawane przez siebie pieniądze chcą kupić nie tylko konkretny produkt, ale również jakąś korzyść społeczną. Na razie tych świadomych klientów nie ma jeszcze bardzo wielu (przynajmniej w Polsce), ale – liczymy na to, że również dzięki działaniom naszej fundacji liczba takich klientów wzrośnie.
Warto też zwrócić uwagę na to, że przedsiębiorczość społeczna, ze względu na swoje zasady (np. demokratyczne zarządzenie, bliskie związki z lokalną społecznością, duży udział lokalnego kapitału) dość dobrze na tle reszty gospodarki radzi sobie podczas kryzysu (można choćby o tym poczytać na stronie: www.ekonomiaspoleczna.pl)
 
Jakie są największe pułapki przy zakładaniu PS? O czym warto pamiętać kiedy planuje się takie przedsięwzięcie?
 
W Polsce prowadzenie i zakładanie działalności gospodarczej w ogóle nie jest najłatwiejsze (choć to się zmienia – w dużej mierze na lepsze). Dodatkowych problemów związanych z prowadzeniem przedsiębiorstwa społecznego jest wiele. Zwrócę choćby uwagę na najmodniejszą w tym momencie formę prawną określaną mianem przedsiębiorczości społecznej, czyli spółdzielnię socjalną. Spółdzielnia socjalna jest własnością jej członków i – teoretycznie – zarządzana zgodnie z zasadą jeden członek – jeden głos. To może rodzić poważne problemy, jeśli pracownicy spółdzielni dobrali się przypadkowo, nie znali się wcześniej, nie mają wspólnych celów. Stworzenie efektywnego systemu zarządczego w takiej przypadkowej grupie ludzi jest naprawdę trudne i – jak uczy doświadczenie – często jest obecnie zarzewiem problemów przedsiębiorstwa społecznego. Warto więc pamiętać, że spółdzielnia to nie jest tylko firma – to są przede wszystkim ludzie, którzy ją tworzą.
Sporym problemem jest też to, że przedsiębiorczość społeczna nie jest jeszcze powszechnie rozpoznawana w Polsce – często klienci czy potencjalni partnerzy nie do końca rozumieją, na czym polega specyfika takiego podmiotu. Ważne więc, aby w sposób jasny i przejrzysty komunikować swój społeczny cel.
 
Dla kogo stworzone są PS? Chyba nadal w społeczeństwie panuje przekonanie, że są one przede wszystkim skierowane do osób w jakiś sposób wykluczonych, czy jest tak faktycznie?
 
Rzeczywiście w Polsce najczęściej powstają przedsiębiorstwa społeczne, których pracownikami są osoby w różnych sposób wykluczone. Najpopularniejsza w tym momencie forma – spółdzielnia socjalna – jest skierowana praktycznie wyłącznie do osób bezrobotnych, niepełnosprawnych, bezdomnych, uchodźców, opuszczających zakłady karne itd.
Ale oczywiście PS nie musi i nie jest tylko dla osób z grup wykluczonych. Cele społeczne można określać bardzo szeroko. Weźmy choćby opisany w naszym Atlasie Dobrych Praktyk Ekonomii Społecznej przykład Stowarzyszenia Flandria, które pokazuje, jak można radzić sobie z dość dużym problemem dostępem do usług medycznych wysokiej jakości.
 
Na Państwa stronie można znaleźć sporo ciekawych dobrych praktyk, ale mam pytanie, które z nich najbardziej Państwa zaskoczyło, jaki pomysł i dlaczego?
 
Wszystkie dobre praktyki, które opisujemy na stronie atlas.ekonomiaspoleczna.pl znalazły się tam dlatego, że czymś nas zaskoczyły – swoim innowacyjnym podejściem do klienta, ciekawym pomysłem biznesowym, czy – przede wszystkim – podejściem do osób w różny sposób wykluczony, będących pracownikami przedsiębiorstwa. Każdy w naszym Atlasie znajdzie rzeczy interesujące dla niego (temu właśnie służy możliwość wyszukiwania dobrych praktyk po formach prawnych, rodzaju odbiorców, rodzaju problemów społecznych, jakie przedsiębiorstwa rozwiązują). Ja na przykład bardzo lubię przykład spółdzielni socjalnej z Piątkowa (w której pracują zadłużeni mieszkańcy jednego z poznańskich osiedli) czy na przykład przedsięwzięcie z Nowej Huty w Krakowie, gdzie osoby niepełnosprawne (głownie z problemami psychicznymi) dostarczają jedzenie starszym samotnym osobom. Poza realizacją prostej usługi społecznej mamy do czynienia przede wszystkim z zaspokajaniem zupełnie nierynkowych potrzeb zarówno usługodawców jak i usługobiorców, potrzeb kontaktu z drugim człowiekiem.
 
Na koniec poproszę jeszcze Pana o wytłumaczenie czym jest CSR?
 
Społeczna odpowiedzialność biznesu (CSR) to zjawisko, które często utożsamiane jest lub stawiane blisko ekonomii społecznej. Myślę, że rzeczywiście warto postrzegać przejście między ekonomią społeczna i CSR raczej jako coś ciągłego niż skokowego. Z drugiej strony należy mocno podkreślić, że CSR w Polsce rzadko zbliża się do ekonomii społecznej. Ekonomia społeczna musi mieć jasno określony cel społeczny i musi on być priorytetem działalności danego przedsiębiorstwa. Z reguły CSR, nawet jeśli nie jest jedynie działaniem wizerunkowym, ale wynika z potrzeb firmy zaangażowania w środowisko, w którym się działa, nie jest jednak głównym celem działalności biznesowej. Mogę sobie jednak wyobrazić, że będzie postępowała pewna hybrydyzacja, której efektem będzie to, że nawet duże korporacje staną się na tyle odpowiedzialne społecznie, że korzyść społeczna ich działalności będzie coraz większa (a przy tym nadal będzie to biznes).

Z Krzysztofem Ciborem, redaktorem naczelnym portali ekonomiaspoleczna.pl i bezrobocie.org.pl, rozmawiała Maja Ruszkowska-Mazerant


Poznańskie Osiedle Bolesława Śmiałego jest wzorcowym przykładem znakomicie zadbanej zieleni miejskiej, a wszystko dzięki Spółdzielni Socjalnej „Tajemniczy Ogród”. To ona zajmuje się kompleksową pielęgnacją terenów zieleni oraz pracami ogrodniczymi. Jej działania wpisują się w nurt ekonomii społecznej, ponieważ łączą cele ekonomiczne i społeczne. Dzięki Spółdzielni Socjalnej zatrudnienie znalazły osoby bezrobotne i wykluczone społecznie, które obecnie tworzą samowystarczalny, zgrany zespół. O tym, jak wyglądały początki, jak ewoluowała działalność Spółdzielni oraz jak „Tajemniczy Ogród” wpłynął na świadomość jego pracowników i mieszkańców osiedla, opowiada prezes „Tajemniczego Ogrodu” – Anna Pawłowicz.

Skąd wziął się pomysł utworzenia Spółdzielni Socjalnej „Tajemniczy Ogród” i jaka idea temu przyświecała?

Spółdzielnia Socjalna „Tajemniczy Ogród” została zarejestrowana w czerwcu 2007 r. Pomysł na jej otwarcie powstał w Centrum Integracji Społecznej Piątkowo w Poznaniu. Uczestnicy warsztatu ogrodniczego wraz z instruktorem odbywali praktyki na terenie Osiedla Bolesława Śmiałego, należącego do Poznańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Pozytywna ocena jakości prac i chęć dalszej współpracy przez osoby, które je wykonały, poddały pomysł utworzenia spółdzielni socjalnej. Prace nad jej powstaniem trwały od listopada 2006 do marca 2007. W skład spółdzielni wchodzi 5 członków założycieli. Każda z tych osób przeszła program aktywizacji społeczno-zawodowej w Centrum Integracji Społecznej Piątkowo.
Ideą powołania Spółdzielni Socjalnej była chęć zdobycia przez nas pracy (w spółdzielni każdy członek ma prawo zostać zatrudniony na podstawie spółdzielczej umowy o pracę), nikt z nas nie chciał wracać na bezrobocie ani błąkać się po zasiłki do Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Każdy chciał być samowystarczalny. Do tego mieliśmy do siebie zaufanie, mogliśmy na sobie polegać, wiedzieliśmy, co kto potrafi robić i jak możemy siebie zastępować. To bardzo ważne, żeby współpraca układała się dalej i dzięki temu nasza spółdzielnia istnieje na rynku już 5 lat.

Jak wyglądały początki – pod względem ekonomicznym i współdziałania między pracownikami Spółdzielni?

Początki w Spółdzielni były ciężkie, chociaż i tak nie możemy narzekać. W pierwszych miesiącach otrzymywaliśmy zlecenie na obsługę połowy osiedla, które pozwoliło nam na stopniowe zawieranie przez członków spółdzielczej umowy o pracę na pół etatu. Mieliśmy też to szczęście, że większość z nas w momencie zarejestrowania Spółdzielni byliśmy jeszcze uczestnikami programu w Centrum Integracji Społecznej, w ramach którego pracowaliśmy na rzecz spółdzielni oraz otrzymywaliśmy świadczenie integracyjne. Po niespełna roku od rejestracji „Tajemniczego Ogrodu” kierownik osiedla był z nas tak zadowolony, że zdecydował się przekazać nam pod opiekę całe osiedle. To w dużej mierze pozwoliło nam zmienić nasze umowy na cały etat, już za godziwe wynagrodzenie.
Staraliśmy się przynajmniej raz w tygodniu zbierać się za zebraniach i omawiać wszystkie sporne kwestie, omawiać plany na najbliższy czas i przeglądać dodatkowe oferty pracy. W spotkaniach brała udział również nasza instruktorka warsztatu w Centrum Integracji Społecznej – Lidka Nowotna, która pomagała nam przy założeniu Spółdzielni. To ona cały czas pracowała nad prawidłowymi relacjami w naszej grupie i pomagała nam rozwiązywać konflikty. Tłumaczyła nam, że najważniejsze, żebyśmy potrafili się porozumiewać i współpracować.

Czy Spółdzielnia korzystała wcześniej z dofinansowań i czy w tej chwili jest samowystarczalna?

W 2007 roku wygraliśmy konkurs na dofinansowanie projektu związanego z rozwojem Spółdzielni Socjalnej „Tajemniczy Ogród” w kwocie 19 043 zł. Konkurs realizowany był przez Wielkopolski Ośrodek Wsparcia Spółdzielczości Socjalnej. W 2009 roku spółdzielnia ponownie otrzymała dofinansowanie w ramach konkursu Wielkopolskiego Ośrodka Wsparcia Spółdzielczości Socjalnej na restrukturyzację działalności Spółdzielni Socjalnej w łącznej kwocie 9000 zł. Środki uzyskane w konkursach przydały się na doposażenie Spółdzielni w odpowiedni sprzęt i narzędzia do pracy, odnowiliśmy też swoje pomieszczenie. „Tajemniczy Ogród” dzięki stałemu zleceniu uzyskanemu od Poznańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej od samego początku jest samowystarczalny.

W jaki sposób działania Spółdzielni rozwinęły się od czasu jej założenia?

Na początku wykonywaliśmy pielęgnowaliśmy zieleń na połowie osiedla Bolesława Śmiałego w Poznaniu, a po niespełna roku przejęliśmy już całe osiedle. Dodatkowo wykonywaliśmy drobne prace w ogródkach działkowych, otrzymaliśmy także zlecenie utrzymania zieleni wokół Castoramy w Poznaniu. Obecnie oprócz utrzymania osiedla wykonujemy również prace związane z obsługą budynków jako gospodarz domu na osiedlu Bolesława Śmiałego oraz obsługę terenu wokół Banku PKO BP Oddział V na tym osiedlu.

Jak w praktyce wyglądała nauka przedsiębiorczości i współdziałania pracowników? Czy było to trudne?

Wszyscy członkowie „Tajemniczego Ogrodu” przeszli program aktywizacji społeczno-zawodowej w Centrum Integracji Społecznej Piątkowo w Poznaniu na warsztacie ogrodniczym, który polegał na nauce pielęgnacji i konserwacji zieleni na jednym z piątkowskich osiedli przez 1,5 roku. Każdy uczestnik (obecnie członek Spółdzielni Socjalnej „Tajemniczy Ogród”) ukończył warsztat egzaminem, otrzymując certyfikat potwierdzający wiedzę z podstaw ogrodnictwa. Poprzez uczestnictwo w programie i praktyki zawodowe w spółdzielni „Tajemniczy Ogród” mieliśmy szansę poznać zasady pracy w tej firmie i doszkolić się. Dzięki pomocy pracowników Centrum i ośrodków wspierających spółdzielnie socjalne udało się nam napisać statut „Tajemniczego Ogrodu”, biznesplan i opracować ulotki reklamowe.
Początki były trudne. Przedłużający się czas rejestracji Spółdzielni spowodował zniechęcenie jej członków. Po zarejestrowaniu jednak z każdym miesiącem rosło w nas poczucie własnej wartości i zadowolenia. Członkowie coraz chętniej przychodzili do pracy i z uśmiechem na ustach wykonywali swoje zadania.

Jak wygląda organizacja wewnętrzna „Tajemniczego Ogrodu”? Czy wypracowany został konkretny podział ról?

Wyodrębniony został zarząd, który pełni funkcje reprezentacyjne (zajmuje się pozyskiwaniem zleceń, rozmową z kontrahentami itp.), jednak każdy członek Spółdzielni ma takie same prawa i taką samą możliwość decydowania o rozwoju firmy. Część z nas przeszła dodatkowe szkolenie z zakresu obsługi sprzętu spalinowego. Znamy się już na tyle dobrze, że wiemy, kto do jakich prac się nadaje. Nie mamy więc problemów przy podziale prac na osiedlu czy dodatkowych zleceń.

Czy między pracownikami Spółdzielni mają miejsce jakieś problemowe sytuacje albo trudności we współpracy?

Jak w każdej firmie pojawiają się różne problemy czy konflikty spowodowane różnicą zdań. W końcu jest nas 7 osób i każda ma prawo do wypowiedzenia się. Konflikty staramy się jednak rozwiązywać na bieżąco i kończyć pracę pogodzeni ze sobą.

Czy podejmują Państwo jakieś działania marketingowe, reklamowe?

Mamy stronę internetową, rozdajemy ulotki. Dbają też o nas partnerzy lokalni, którzy polecają nasze usługi, a czasem pomagają rozwiązywać trudne sprawy (zwłaszcza nasza była instruktorka Lidka Nowotna). Znajdujemy się również w „Atlasie Dobrych Praktyk”(atlas.ekonomiaspoleczna.pl), dzięki czemu zyskaliśmy popularność w całej Polsce (odwiedzają nas wycieczki studyjne itp.). Dodatkowo nasza spółdzielnia w 2011 roku startowała do konkursu na najlepsze przedsiębiorstwo roku w Polsce i znalazła się w pierwszej dziesiątce.

Z jakimi opiniami spotyka się Spółdzielnia oraz jakie jest podejście mieszkańców osiedla do jej członków?

Początki były trudne, ale obecnie „Tajemniczy Ogród” cieszy się dobrą opinią wśród mieszkańców osiedla. Ludzie przekonali się do naszej pracy, widzą jej efekty i są zadowoleni.

Jakie są dalsze plany społeczno-gospodarczej działalności Spółdzielni Socjalnej „Tajemniczy Ogród”?

Strategia działalności na 3 lata przewiduje objęcie większości dozorstwa bloków na Osiedlu Bolesława Śmiałego oraz przejęcia akcji „Zima” na tym osiedlu. Zapewni to większą płynność finansową i pozwoli na zakup większego sprzętu, m.in. traktora, który posłuży zarówno do prac pielęgnacyjnych na terenach zielonych, jak i odśnieżania ulic i chodników zimą czy ich zamiatania ulic. Poszerzenie zakresu prac umożliwi Spółdzielni także zatrudnienie kolejnych uczestników programu Centrum Integracji Społecznej Piątkowo, a tym samym pomoże w walce z bezrobociem i wykluczeniem społecznym.

Z Anną Pawłowicz, prezes Spółdzielni Socjalnej "Tajemniczy Ogród", rozmawiała Małgorzata Płocek


Spółdzielnia Socjalna "Tajemniczy Ogród" podczas pracy
Źródło:
atlas.ekonomiaspoleczna.pl, foto: Łukasz Sokół


Skąd wziął się pomysł Wielobranżowej Spółdzielni Socjalnej „Cztery Pory Roku”?

Pomysł powstał podczas naszego udziału w Projekcie Aktywności Lokalnej, który realizowany był przez Centrum Aktywności Środowiskowej w Lublinie przy ul. Grygowej. Jest to osiedle bloków socjalnych i tam właśnie się poznaliśmy, ponieważ mieszkamy po sąsiedzku. Ideą naszej Spółdzielni była pomoc jej członkom w ponownym odnalezieniu się na rynku pracy. Początki były bardzo trudne, ponieważ nikt z nas nie miał pojęcia o prowadzeniu działalności gospodarczej.

Czy i dlaczego warto decydować się na działanie, powrót na rynek pracy, jako spółdzielnia socjalna?

Tak, jak najbardziej warto decydować się na takie działania, ponieważ pomaga to odzyskać wiarę w siebie, daje możliwość otwierania się na ludzi i zdobycia nowych doświadczeń, a przede wszystkim daje możliwość odnalezienia się na rynku pracy.

Spółdzielnia socjalna jest tym rodzajem podmiotu ekonomii społecznej, której nie tworzy się samodzielnie, ale w porozumieniu z innymi ludźmi i z ich pomocą. Jak osiągacie konsensus przy tylu jednostkowych zdaniach? Czy jesteście zgodni w swoich decyzjach, czy przeciwnie – często się w nich różnicie?

Spółdzielnię socjalną może założyć minimum 5 osób, dlatego jest to wspólny biznes. Jak to w życiu – każdy człowiek jest inny i każdy ma inne zdanie, ale my staramy się jak najwięcej ze sobą rozmawiać.

Prowadzicie w Lublinie Kawiarnio-Księgarnię „Spółdzielnia”, o której piszecie na swojej stronie jako o innowacyjnym modelu franczyzy społecznej. Dlaczego zdecydowaliście się na taki projekt?

Pomysłodawcą jej prowadzenia jest UNDP [United Nation Development Programme – przyp. red.], czyli Agenda ONZ ds. rozwoju. Otwierając biuro w Lublinie, potrzebny był podmiot ekonomii społecznej, który zajmie się prowadzeniem Kawiarnio-Księgarni. Nam się ten pomysł spodobał, dlatego podpisałyśmy trójstronne partnerstwo – Spółdzielnia, UNDP i Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie. Dało nam to nową szansę na rozwinięcie naszej spółdzielni.

Czy miejsce cieszy się dużym zainteresowaniem? Kiedy czytałam o „Spółdzielni”, miałam wrażenie, że chcecie ją uczynić miejscem niezwykle przytulnym, może nawet odrobinę „domowym gniazdkiem”, m.in. pozwalacie klientom przynosić swoje kubki i wpływać na wystrój kawiarni. Dlaczego?

Tak, miejsce cieszy się powodzeniem. Pozwalamy na ingerencję i przynoszenie swoich kubków, ponieważ chciałyśmy, aby „Spółdzielnia” wyróżniała się trochę wśród innych lokali. Klientom bardzo podoba się taka inicjatywa, bo w Lublinie nie ma lokali, w których każdy może czuć się swobodnie, prawie jak w domu.

Jakiego rodzaju wydarzenia kulturalno-społeczne odbywają się w „Spółdzielni”?

Cykliczne, comiesięczne book swap party, na którym można wymieniać się książkami. Odbywają się też u nas pokazy filmów o szanowaniu praw człowieka, m.in. o fair trade, czyli sprawiedliwym handlu. Właśnie taka była idea tego przedsięwzięcia i misja prowadzenia tej kawiarni.

A jaka misja „Czterem Porom Roku” jako aktywnym działaczom lubelskiego środowiska kulturowo-społecznego?

Naszą misją jest jak najdłużej pozostać na rynku pracy i dawać przykład innym, że jeżeli się chce, to można wiele osiągnąć.

Czy współpracujecie z kimś jeszcze w swoich działaniach i co uważacie za swoje największe osiągnięcie?

Nie współpracujemy, a naszym największym osiągnięciem jest to, że udaje nam się prowadzić spółdzielnię już od ponad roku. Jesteśmy z siebie dumni. Niedawno ruszyła też nasza strona internetowa: http://czteryporyroku.orangespace.pl/.

Co dalej? Jakie plany na przyszłość ma Wielobranżowa Spółdzielnia Socjalna „Cztery Pory Roku” i Kawiarnio-Księgarnia „Spółdzielnia”?

Mamy nadzieję, że nie skończymy tylko na kawiarni, ale pozyskamy nowe zlecenia, ponieważ oprócz gastronomii zajmujemy się ogrodnictwem, pracami porządkowymi i remontowymi.

Z założycielami spółdzielni socjalnej "Cztery Pory Roku" oraz Kawiarnio-Księgarni "Spółdzielnia", rozmawiała Paulina Sobczyk