O opiece nad Ogrodem Biblioteki Uniweryteckiej w Warszawie i modzie na zielone dachy opowiadam Barbara Siedlicka – inspektor nadzoru ogrodu BUW.

Ogród Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie, którego 10. rocznicę otwarcia obchodziliśmy w czerwcu w zeszłym roku uznawany jest za jeden z największych i najpiękniejszych dachowych ogrodów w Europie. Co czyni go tak wyjątkowym?

Jego wyjątkowość to wielkość, rozmaitość roślin oraz usytuowanie samego ogrodu, piękny widok na Stare Miasto, Wisłę. Zapachy, np. bez miniaturowy kwitnący pod koniec maja… gdy kwitnie, jego woń rozchodzi się po całym ogrodzie.

Widziała Pani gdzieś na świecie podobnie zagospodarowanie powierzchni instytucji użyteczności publicznej?

Dawno temu, w latach 70. w Londynie widziałam ogród na dachu domu towarowego Harrods, ale był to zupełnie inny dach. Projektanci ogrodu BUW widzieli wielkie przedsięwzięcia ogrodowe tego typu podczas wyjazdów. Wiem że jeździli do Szwajcarii, Niemiec i Holandii. Największy ogród dachowy (mieszczący się na dachu parkingu) znajduje się we Francji.

Ogród podzielony jest na kilka części zróżnicowanych tematycznie, formalnie, kolorystycznie i zapachowo – którą część uważa Pani za najpiękniejszą?

Chyba żółty ogród – jego piękno ujawnia się w pełni, gdy zaczyna kwitnąć (najwcześniej w całej Warszawie) forsycja, następnie dołącza do niej powojnik tangucki, który jest główną rośliną ogrodową: rozsiewa się w całym ogrodzie nie zważając na kolory ogrodów, nie marznie i zdobi dach BUW przez cały sezon. Jesienią jego „puchate” owocostany także stanowią piękny widok.

Jak długo opiekuje się Pani ogrodem?

Zaczęłam zajmować się ogrodem w momencie realizacji projektu.

Jak długo powstawał ogród? Roślinność zajmuje w ogrodzie powierzchnię ponad 5000 m2. Opieka nad tak zróżnicowanym i rozległym obszarem musi być niezwykle czasochłonna. Co należy do Pani obowiązków?

W Bibliotece Uniwersyteckiej znajdują się dwa ogrody: dolny i górny. Ogród dolny to obszar o powierzchni ponad 1.5 ha, z dużym trawnikiem i układem wodnym ze stawem, kaskadami i strumieniem. Dach Biblioteki Uniwersyteckiej to prawie jeden hektar, a zieleń na nim zajmuje okoł pół hektara. Opieka nad roślinnością przez zróżnicowanie na jego terenie roślin oraz panujących w nim warunków jest bardzo pracochonna. Niestety projektanci „zapomnieli” o uwzględnieniu w projekcie, i w konsekwencji, o zamontowaniu w budynku windy towarowej – wszystkie rośliny na dachu były zatem wnoszone na plecach, w skrzynkach, koszach, workach… a było tych roślin ponad 12000! Przy zakładaniu ogrodu pełniłam rolę inspektora nadzoru, teraz w czasie jego eksploatacji także pełnię tę funkcję.

Czym zajmuje się inspektor nadzoru?

Inspektor nadzoru, jak sama nazwa wskazuje, nadzoruje wszelkie prace wykonywane w ogrodzie; dokonuje potrzebnych zakupów; podejmuje decyzje w sprawie doboru roślin; utrzymuje kontakty z projektantami (którzy mają główne prawa w zakresie wyboru roślin); podejmuje decyzje w sprawie nawożenia i oprysków. Realizacja ogrodu trwała 2 i pół roku. A później oprócz konserwacji bieżącej wykonywano też inne prace. Rośliny w ogrodzie na dachu szybciej sie starzeją, wymieniamy je więc systematycznie. Tragiczny dla ogrodu okazał się ubiegły rok, szczególnie zima 2011/12 kiedy wymarzło mnóstwo roślin i do tej pory „odrabiamy straty”.



Praca z roślinami wymaga ogromnej wiedzy i umiejętności, nie wydaje się Pani jednak, że do stworzenia tak kunsztownych formacji roślinnych niezbędna jest także pasja osoby uprawiającej ogród?

Jestem najszczęśliwszą osobą, bo kocham swój zawód. Wywodzę się z rodziny o bogatej tradycji ogrodniczej – reprezentuję bowiem 5. pokolenie ogrodników, jako jedyna jednak nie posiadam własnej ziemi. Od zawsze wiedziałam, że bedę ogrodnikiem. Miłość do roślin, od małego, skutecznie zaszczepiał we mnie mój ojciec.

Kto przychodzi do ogrodu Biblioteki?

Ogród odwiedzany jest przez tysiące osób, szczególnie w maju i kwietniu – czas szkolnych wycieczek oraz bliskość Centrum Nauki Kopernik generuje w tym okresie prawdziwe tłumy.

Jego pierwotne przeznaczenie to bycie oazą ciszy i spokoju dla czytelników Biblioteki. Ogród jest jednak również chętnie wynajmowany przez różne firmy reklamowe, odbywają się w nim koncerty i wydarzenia muzyczne, a także zakończenia roku akademickiego dwóch wydziałów.

Jak zwiedzający reagują na tak niezwykłą lokalizację ogrodu? Którą część upodobali sobie najbardziej?

Goście zdecydowanie preferują odpoczynek na trawniku, a także ogród górny, w którym pięknie „wychodzą” ślubne zdjęcia. Bywa tak, że trzy pary jednocześnie mają tam sesje fotograficzne.

Największym powodzeniem ogród cieszy się zapewne wiosną, lecz poza zimą dach Biblioteki też nie świeci pustkami?

Tak, zdecydowanie. W zimie ogród górny jest zamknięty, lecz nie zmienia to faktu, że nadal jest piękny, a także, podczas tejże pory roku, niezwykle fotogeniczny.

Tego typu ogrody oglądamy zazwyczaj w amerykańskich serialach. Uważa Pani, że potrzeba „własnego kawałka zieleni” także w Polsce przerodzi się w uprawę dachowych ogrodów?

Ta moda na dobre zadomowiła się już w Polsce – wszystkie wyższe budynki wokół Biblioteki zagospodarowały swoje dachy: Centrum Nauki Kopernik czy Wydział Lingwistyki UW vis a vis nas. W Warszawe wiekszość dachów parkingów pokryta jest zielenią. Buduje się domy mieszkalne (Wilanów, Saska Kępa), których ostatnie piętra to ogrody dachowe.

Z Barbarą Siedlicką rozmawiała Monika Szyszka