Dzień, w którym rozpoczyna się festiwal filmowy ma w sobie zawsze coś wyjątkowego. Rozgrywającym się wydarzeniom towarzyszą ekscytacja, pozytywne napięcie, ciekawość. Cieszy szansa spotkania ciekawych ludzi i starych znajomych. A przede wszystkim rozpoczyna się święto filmu. Dla osób, które lubią atmosferę kina, każdy festiwal, niezależnie od rangi i poziomu, takim świętem bowiem jest.

Zanim do tego dojdzie, zanim pomysł stworzenia imprezy filmowej stanie się rzeczywistością, jego twórców czeka długa i trudna droga. Ci, którym się udało, mówią, że warto mozolnie pokonywać te trudności, szukać rozwiązań i podejmować wyzwania.

Festiwal filmowy to nie tylko wydarzenie artystyczne, to także przedsięwzięcie dotyczące sfer biznesu, marketingu i reklamy. Te największe spośród międzynarodowych spotkań filmowych zaczynają przypominać machinę, silnie skomercjalizowaną, w której wartość artystyczna traci znaczenie. Festiwale, które odbywają się w Polsce, nawet te o zasięgu międzynarodowym, nie mają jeszcze takiej siły biznesowej, choć i na tym polu zachodzą zmiany. Te cieszące się największą renomą, myślę tu o Camerimage, festiwalu Era Nowe Horyzonty czy Warszawskim Festiwalu Filmowym, są już znaczącymi wydarzeniami nie tylko na mapie artystycznej, ale i w świecie biznesu, czyli potencjalnych sponsorów. Ale jak jest na początku?

Festiwal filmowy to nie tylko wydarzenie artystyczne, to także przedsięwzięcie dotyczące sfer biznesu, marketingu i reklamy.

Marek Żydowicz, pomysłodawca i twórca Camerimage, na wielu spotkaniach z dziennikarzami podkreśla zawiłości drogi wiodącej od pomysłu do jego realizacji. I nie można jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, co w tym procesie jest najtrudniejsze. Realizacja idei wymaga partnerstwa administracji i biznesu. I, być może paradoksalnie, zainteresowanie nowym pomysłem przedstawicieli biznesu bywa prostsze od podjęcia rzeczowej współpracy z administracją lokalną.

Wydaje się, że rozmowy z firmami prywatnymi przebiegają według prostszych, ustalonych reguł, które wyznaczają dwa podstawowe określenia: korzyść i zaangażowanie finansowe. Rozwijająca się idea CSR (Corporate Social Responsibility), którą zainteresowanych jest coraz więcej przedsiębiorców, może być też pomocna w poszukiwaniu wsparcia z ich strony. Po prostu być może firma starająca się o wykreowanie swojego wizerunku jako organizacji zaangażowanej społecznie będzie zainteresowana wspieraniem kultury.

W relacjach z przedstawicielami biznesu zawsze ważny jest konkret. Może być nim świetnie przygotowany projekt, który sprytnie da się wpisać w strategię rozwoju przedsiębiorstwa. Hanna Baka, dyrektor kanału ale kino!, który jest sponsorem festiwalu Era Nowe Horyzonty od jego pierwszej edycji, zwraca uwagę na jeszcze jeden z ważnych aspektów współpracy sponsorskiej: „Festiwal to impreza, która skupia wielu naszych widzów. Wiemy to chociażby z naszego forum internetowego czy zainteresowania, jakie budzą konkursy organizowane przez ale kino! dla uczestników festiwalu. Udział w nim jest dla nas okazją do zbliżenia się do naszego widza”.

Zdobyć partnerów wśród administracji jest dużo trudniej. Na ten problem zwraca uwagę wiele osób, które próbowały zainteresować swoimi inicjatywami przedstawicieli władzy. Decyzje w tym świecie podejmuje się zazwyczaj długo, według biurokratycznych, sztywnych kryteriów, które często są sprzeczne z powszechnym „zdrowym rozsądkiem”. Na barierę mentalną w kontaktach z urzędnikami natrafia wiele osób, pokonać ją, albo chociaż „oswoić”, zdarza się tylko części z nich.

Gdy festiwal osiąga już pewną renomę i zaczyna działać jak dobrze naoliwiony mechanizm, pojawia się oczywiście wiele osób i instytucji, które chciałyby wykorzystać ukryte w nim możliwości. A jest ich wiele.

Gdy festiwal osiąga już pewną renomę i zaczyna działać jak dobrze naoliwiony mechanizm, pojawia się oczywiście wiele osób i instytucji, które chciałyby wykorzystać ukryte w nim możliwości. A jest ich wiele. Wystarczy przyjrzeć się wymienionym już wcześniej Nowym Horyzontom czy Camerimage, które stały się wartością samą w sobie. Miasta, w których się odbywają mają wielką szansę wykorzystania ich nie tylko do działań wizerunkowych, ale też do zbudowania wokół festiwali szerokiej infrastruktury, nawiązania międzynarodowych kontaktów i zdobycia zainteresowania inwestorów. Obrazowo można ująć to w ten sposób, że taka impreza nadaje miastu imię, jest symbolem wyróżniającym je spośród innych miejscowości i zapewniającym mu niepowtarzalny charakter. Przypadek Camerimage jest szczególny — oto festiwal przeniesiony z Torunia do Łodzi dał miastu jeszcze jedną szansę zaistnienia w świadomości międzynarodowej. Wraz z jego rozwojem pojawiły się nowe pomysły, do miasta zawitały znane osobistości, a planowane działania wyszły daleko poza świat filmu. Czy władze lokalne mają już świadomość możliwości, jakie to daje? Tu także nie ma jednoznacznej odpowiedzi.

W rzeczywistości zdominowanej przez przekaz wizualny festiwale filmowe nabrały szczególnego znaczenia. Przyciągają media w dużo większym stopniu niż inne inicjatywy artystyczne. Z tego też powodu stają się atrakcyjną „ofertą sponsorską”. Zasady obowiązujące w mediach utrudniają jednak, na co zawsze zwracają uwagę przedsiębiorstwa, działalność sponsorów. Relacje z imprez są bowiem bardzo często „oczyszczane” z wszelkich informacji o nich, co oczywiście bardzo źle wpływa na tę formę współpracy.
Duże zainteresowanie mediów festiwalami filmowymi może być też niebezpieczne, kusić grzechem komercji i zmieniać z czasem wydarzenia artystyczne w spektakle medialne. Dlatego niezmiernie ważne jest uwiarygodnienie wydarzenia w środowisku artystów i prawdziwych miłośników kina.