Magda Kubecka. Badaczka miasta i placemakerka


Czas czytania 6 minut

Magdalena Kubecka pracuje jako badaczka miasta, animatorka kultury, inicjatorka działań sąsiedzkich w przestrzeni publicznej, placemakerka. Jest wiceprezeską Fundacji „Na miejscu”, która wspiera społeczności lokalne w ulepszaniu przestrzeni publicznych. Współzałożycielka „Jak działa miasto”, inicjatywy skupionej wokół edukacji o mieście. Jest także redaktorką „Magazynu Miasta”, wykładowczynią w School of Ideas na Uniwersytecie SWPS.

 

Przeczytaj również artykuł, który opracowała Magda do numeru 82. PURPOSE – Miasto zamiasto: 10 pomysłów na zabawę w miastoTUTAJ

 

Mieszkam w Warszawie.

Z wykształcenia jestem antropolożką kultury.

Wykształcenie dało mi szeroką perspektywę na otaczającą mnie rzeczywistość.

Z zawodu jestem badaczką miasta i placemakerką.

Mój zawód jest dla mnie ogromną frajdą.

W tym zawodzie nauczyłam się, że niemożliwe bywa jednak możliwe.

Zespół Fundacji „Na miejscu". Magda Kubecka druga od lewej. Moi klienci to... Zazwyczaj mówię raczej o uczestnikach czy odbiorcach, ale w zasadzie możemy nazwać ich też klientami [uśmiech]. To przede wszystkim mieszkanki i mieszkańcy miast, a także osoby, które kształtują miasto – przedstawiciele urzędów, biznesu, instytucji publicznych, liderki i liderzy lokalni.

Najwięcej czasu w ciągu dnia poświęcam na kontaktowanie się z innymi ludźmi na różne sposoby.

Praca jest dla mnie fascynującą, ale jednak tylko pewną cząstką mojego życia. Lubię też bardzo to, co dzieje się w moim życiu, kiedy nie pracuję.



Początki swojej pracy wspominam z nostalgią i uśmiechem. To był świetny czas, bo pracowałam głównie z przyjaciółmi – praca przechodziła płynnie w sytuacje towarzyskie. Dużo podróżowaliśmy po małych miejscowościach w całej Polsce i czuliśmy, że zmieniamy świat.

Z pewnością nie jest to praca dla kogoś, kto nie lubi interakcji z ludźmi.

Moja rada dla zainteresowanych pracą w zawodzie, który wykonuję to wykorzystywanie każdej okazji, żeby uczyć się nowych rzeczy, bo w naszej branży mogą się przydać absolutnie wszystkie umiejętności i doświadczenia.



Moje najważniejsze narzędzie pracy to… Hmm, co by tu wskazać, żeby nie pisać, że to komputer... Chyba chciałabym wierzyć, że to duża kartka papieru i flamastry.

Gdybym nie robiła tego, co teraz, to pewnie byłabym DJ-ką.

Dzień pracy zaczynam o różnych porach, w zależności od tego, co się akurat dzieje – zazwyczaj między 9 a 10, ale czasem w pociągu o 7 rano.

Najtrudniejsze w mojej pracy to niemożliwość przewidywania, co się będzie działo za rok czy dwa.

Inspiracji szukam w czasie podróży po rozmaitych zakątkach, szczególnie po odległych miastach, ale także w rozmowach ze znajomymi i nieznajomymi z zupełnie innych dziedzin i branż.

Konkurencja to dla mnie mieszanka inspiracji, motywacji, zazdrości i szacunku.

„Gazeta Dzieci” przygotowana przez artystkę Jaśminę Wójcik i przez uczniów biorących udział w projekcie CoMobilityNigdy nie zdobędę się na to, aby świadomie wpakować się w działanie na czyjąś szkodę.

Pierwsze zarobione pieniądze wydałam na rower.

Największy sukces odczuwam, gdy udaje się wprowadzić z ludźmi jakąś realną zmianę, ona działa i po kilku latach nadal widzę, że miała duży sens.

Największa porażka… Gdy rozbudzam nadzieję ludzi na zmianę, ale nie udaje mi się doprowadzić do jej wdrożenia w życie.



Nie wyobrażam sobie życia bez możliwości bycia w drodze.

Jako dziecko marzyłam, żeby zostać historyczką sztuki.

Po pracy to czas, w którym wszystko może się wydarzyć, byle w dobrym towarzystwie.

To, co lubię robić najbardziej, to być w jakiejś drodze z moimi najbliższymi i czuć wiatr we włosach.

W czasie panelu na European Placemaking Week w Pontevedrze w 2022 roku. Jestem dumna z młodych dziewczyn, które wiedzą, czego chcą i nie widzą powodu, żeby tego nie osiągnąć. Każdego dnia podziwiam to u mojej córki.

Najważniejsza decyzja w moim życiu to ten jeden konkretny raz pójść za głosem serca.

Największym szaleństwem w moim życiu była rowerowa podróż przez Kubę w upalnym sierpniu. 

Najważniejsze słowa, jakie usłyszałam… Nie mogę zdradzić [uśmiech].

Chciałabym się jeszcze nauczyć żeglować i udoskonalić zgrywanie beatów.

Mój kraj to dla mnie… piękna kraina pomiędzy morzem a ukochanymi górami. Miejsce, w którym żyje wielu bliskich mi ludzi, ale też bardzo wielu ludzi, których postawy i poglądy mnie smucą i przerażają.

Kultura jest dla mnie tym, co determinuje naszą codzienność – bogactwem, zasobem i jednocześnie wyraźną ramą, która bywa zbyt sztywna.

Mój cel to zawsze umieć dbać o czas, by mieć go dużo na to, co lubię i dla tych, których kocham.

 

Wysłuchała Maja Ruszkowska-Mazerant

Zdjęcie Magdaleny: Tomek Kaczor

 

Zobacz:

www.namiejscu.org


www.jakdzialamiasto.pl


www.magazynmiasta.pl