Lstadt to młody łódzki zespół dopiero wchodzący na rynek muzyczny. Nam jego członkowie opowiadają o wrażeniach przed pierwszym występem w radiu i telewizji, a także o występach na żywo.

Domyślam się co oznacza nazwa Waszego zespołu jednak prosiłabym abyście wytłumaczyli dlaczego taka nazwa i jak doszło do powstania zespołu.

Kochamy nasze miasto, i chcieliśmy złożyć mu hołd. A poznaliśmy się w Strasbourgu w 2003. Byliśmy tam na wakacjach u grupy tamtejszych młodych artystów – tam zaczęło się nasze wspólne granie i tam powstała idea założenia zespołu.

Kto tworzy zespół, kto jest liderem?

Panuje demokracja w stylu IV RP. Ale całe szczęście jesteśmy z tej samej partii, więc jakoś się dogadujemy.

Jak wygląda Wasza praca zespołowa, kto jest odpowiedzialny za teksty, kto za muzykę, kto za promocję i marketing?

Za teksty odpowiada Łukasz – on je śpiewa, więc ma do tego całkowite prawo, komponuje również cześć utworów. Czasem pomysły na piosenki powstają na próbach, wystarczy odpowiedni akord. Nie mamy osoby zatrudnionej w celach marketingowych, więc promocją zajmujemy się wspólnie. Zespół dotychczas nie uzyskał profesjonalnego wsparcia ze strony menadżera – liczymy na taką współpracę, bo wiemy że pewnych  progów sami nie przeskoczymy, a i w trakcie koncertów potrzebna jest osoba, która na wszystko zerka z boku.

Ostatnio występowaliście w Radio Łódź, jak wygląda taka współpraca, czy jesteście z niej zadowoleni?

Bardzo cieszymy się, że możemy zaistnieć w mediach. Jesteśmy zadowoleni z brzmienia naszego koncertu – pracowaliśmy wspólnie z ekipa realizatorów i dało to efekt. Nasza muzyka zaraziła też redaktorów muzycznych stacji, dzięki nim mamy ogromną pomoc. O polityce radia i jego władzach nie wypowiadamy się

A Wasz pierwszy występ w telewizji? Jak wrażenia?

Bardzo się do niego szykowaliśmy i wszystkim chyba aż za bardzo się przejmowaliśmy. Jest to nasz debiut telewizyjny, a także samego programu, dlatego wiedzieliśmy że będzie on oceniany nie tylko przez naszych fanów, ale również przez media. Poza tym program ma być skierowany na szersze pola emisji co skutecznie podniosło wysoki już poziom adrenaliny. Chcieliśmy aby ten program z naszej strony wyszedł jak najlepiej. Trochę za bardzo nas zmęczyły przygotowania, jednak ilość prób kamerowych w dzień koncertu skutecznie pozwoliła nam zapomnieć o tremie i kamerach. Efekt finalny wyszedł niezły – zastanawia nas tylko "czołówka" audycji oraz latające elementy graffiti w trakcie programu?

Jak dbacie o promocję zespołu? Wasze osiągnięcia?

Obecnie postawiliśmy na nie agresywną promocję w regionie łódzkim, staramy się regularnie pojawiać w rożnych miejscach i poszerzać kręgi odbioru naszej muzyki. Teraz pojawiła się telewizja i radio, co na pewno pomoże nam w zdobyciu paru fanów.

W Polsce jesteśmy mało albo w ogóle nieznani – bardzo chcielibyśmy to zmienić i szukamy również możliwości koncertowych, choć warunki są ciężkie – muzyka na żywo nie sprzedaje się tak jak kiedyś – mamy szczerą chęć to zmienić! Trochę ironicznie, ale bardziej znani byliśmy zagranica – na początku koncertowaliśmy trochę zagranica - Stutgart, Monachium, Strasbourg, na koniec Francja – „festiwal class rock” i „aix en provance”.

A jak wygląda współpraca z firmami fonograficznymi? Jakie macie doświadczenie?

Jako zespół żadne, mamy nadzieję, że szybko się to zmieni. Właśnie skończyliśmy nasz pierwszy materiał płytowy. Prace nad nim trwały bardzo długo, więc tym bardziej się cieszymy że możemy w końcu zacząć ten „drugi” etap – poszukiwania wydawcy [uśmiech]

Czy Waszym zdaniem Łódź jest dobrym miastem do tworzenia muzyki? Jak wypada na tle innych miast?

W Warszawie pisaliśmy same przeboje, w Łodzi zaczęło to wszystko pachnieć awangardą, a w Londynie powstał „Londyn” (nasza jedyna, jak dotąd piosenka po polsku) – to tak żartując, a na poważnie to miasto Łódź to nasza materia twórcza – nasza muzyka, nasza nazwa – po prostu my. 


Zapraszamy na oficjalną stronę zespołu: http://www.lstadt.com