Czy kompleksy poprzemysłowe to najlepsze miejsca do prezentacji sztuki? W jaki sposób finansować działalność kulturalną i realizować założony program? O Łódź Art Center opowiada jego dyrektor - Krzysztof Candrowicz.

Łódź Art Center to instytucja, która powstała w zeszłym roku, skupia kilka instytucji kulturalnych działających wspólnie. Powiedz, proszę, skąd pomysł na nią, czy to jest fundacja, czy stowarzyszenie?

Łódź Art Center to nowa instytucja kulturalna, której celem jest skupianie w jednym miejscu wielu inicjatyw i instytucji działających w obszarze kultury. To taki inkubator, w którym chcemy, aby było dużo miejsca na sztukę współczesną, fotografię, teatr, film i muzykę. Natomiast jeśli chodzi o stronę formalno-prawną, jesteśmy fundacją.

Siedzibą ŁAC jest kompleks fabryczny w Łodzi przy ul. Tymienieckiego — dlaczego właśnie to miejsce?

Stare kompleksy poprzemysłowe to najlepsze miejsca na działalność artystyczną. Przede wszystkim dzięki dużym powierzchniom, które można zaaranżować na wiele sposobów, a także niesamowitej, niepowtarzalnej atmosferze XIX-wiecznych fabryk i Księżego Młyna, którego renesans dopiero się rozpoczyna.

Fabrykę na Tymienieckiego na początku otrzymało od miasta Muzeum Artystów, w tej chwili o Stowarzyszeniu słychać najmniej, dlaczego? Można odnieść wrażenie, że najwięcej robi Fundacja Edukacji Wizualnej. Jesteście częścią Łódź Art Center, Fabryki Sztuki, Łódź Biennale — czy to oznacza, że jesteście zaangażowani we wszystko, co dzieje się na Tymienieckiego?

Większość inicjatyw dziejących się w naszych fabrykach organizuje Łódź Art Center oraz Fundacja Edukacji Wizualnej, znana choćby z pięciu edycji Festiwalu Fotografii. Natomiast Międzynarodowe Muzeum Artystów również nie próżnuje.  Pośrednio było zaangażowane w kwestie artystyczne Łódź Biennale 2006, było także współautorem Parku Rzeźb w Manufakturze oraz Muzeum Konstrukcji w Procesie w ramach kompleksu fabryk Łódź Art Center.

Czy dzięki tego typu działalności uważacie się za przedsiębiorczych?

Ponad połowa środków w budżetach naszych instytucji i imprez pochodzi od sponsorów komercyjnych. Sponsoring, promocja i skuteczny PR w kulturze to podstawa funkcjonowania Łódź Art Center. Myślę, że sukcesy naszych przedsięwzięć (Festiwal Fotografii, Łódź Biennale, Autobus Sztuki) świadczą o tym, iż możemy uważać się za przedsiębiorczych.

Jak wygląda tegoroczne Biennale, czym różni się od edycji z 2004 roku?

Przede wszystkim w dużej części poświęcone jest sztuce polskiej. Z uwagi na 25-lecie Konstrukcji w Procesie, czyli ruchu artystycznego, który powstał w 1981 r., większość prezentacji odwołuje się do polskiej sceny artystycznej. Mimo że na tegorocznym Biennale nie było samodzielnej części międzynarodowej (tak jak to było 2 lata temu), to w tym toku nie zabrakło również znaczących wystaw i licznych gości z całego świata.

Hale fabryczne, w których odbywa się Łódź Biennale to stare budynki. W jaki sposób dbacie o ich wygląd i o bezpieczeństwo w tych miejscach?

W taki sam sposób, jak inne instytucje. Staramy się pozyskiwać fundusze na rozwój infrastruktury naszych fabryk, tj. systemy ogrzewania, przeciwpożarowe, nową instalację elektryczną itd. Ale przede wszystkim zadbaliśmy o to, aby fabryki nadawały się do celów wystawienniczych. Odremontowaliśmy starą drewnianą podłogę oraz odmalowaliśmy wnętrza na biało. Przy tak dużych powierzchniach był to wielki wysiłek finansowy i organizacyjny.

Czy stare fabryki to najlepsze miejsce dla sztuki?

Fabryki stanowią świetne miejsce do eksponowania sztuki. Ta tendencja widoczna jest na całym świecie. Sztuka wychodzi z małych, hermetycznych galerii w stylu „white cube" i poszukuje bardziej naturalnego i uniwersalnego tworzywa.

W Łodzi ma powstać Fundacja Sztuki Świata w starej elektrowni EC1, ma być to również kompleks związany ze sztuką i działaniami kulturalnymi. Czy to będzie dla Was konkurencja, czy też planujecie współpracę?

FSŚ na pewno nie będzie konkurencją, ale raczej ważnym partnerem. Łódź to poważny ośrodek artystyczny na mapie kulturalnej Polski i Europy. Kiedy my, jako Łódź Art Center, Fabryka Sztuki, rozwiniemy skrzydła, kiedy powstanie Centrum EC1 oraz nowa siedziba Muzeum Sztuki, nasze miasto stanie się prawdziwą artystyczną stolicą Polski!

Czy przy działaniach kulturalnych trzeba myśleć o swoim miejscu na rynku? Czy duża liczba podobnych instytucji sprawia, że musicie bardziej starać się o środki na realizację własnych celów? Jesteście dofinansowywani przez miasto — czy w takiej sytuacji nie jest to wyścig po pieniądze?

Nie traktujemy tego jako wyścigu po pieniądze. Jestem pewien, że w budżecie miasta zawsze znajdą się pieniądze na ważne przedsięwzięcia. Natomiast skala tego dofinansowania jest przedmiotem dyskusyjnym.

Co możecie poradzić innym instytucjom, które chciałyby przenieść się do starych fabryk?

To na pewno wielkie wyzwanie, trzeba się temu poświęcić, włożyć dużo pracy i wykazać tyleż inwencji. A praktyczna porada? Trzeba mieć silnego strategicznego sponsora lub inwestora, ponieważ utrzymanie i remont powierzchni pofabrycznych jest niezwykle kosztowne. My wciąż go szukamy...

Jakie są Wasze najbliższe plany?

Przede wszystkim działalność wystawiennicza i teatralna. W przyszłym roku planujemy otworzyć galerię sztuki oraz salę widowiskowo-teatralną, w której będzie można oglądać wiele spektakli, na stałe zagości na niej teatr Chorea.