Miasto, ulica, budynki. Nic więcej oprócz wyobraźni nie jest potrzebne artyście do działań ulicznych. Czym jest street art? Czy sztuka może być nielegalna? Na te pytania odpowiada tylko u nas artysta kryjący się pod pseudonimem Truth.

Co to znaczy, że jesteś artystą industrialnym?

Przyznam, że nikt nigdy mnie tak nie nazwał, ale pewnie chodzi o wykorzystanie znaczenia materiału (xps, pcv) i miejsca (miasto).

Co Cię inspiruje? Czy konstruktywizm jest Ci bliski? W jaki sposób?

Praktycznie inspiruje mnie wszystko, co mnie otacza. Tak, w moich pracach jest sporo nawiązań do prac konstruktywistów. Również minimal art jest dla mnie kopalnią wiedzy na temat formy i koloru. Głównie Donald Judd. On jako jeden z pierwszych kładł nacisk na umieszczanie prac na stałe w wybranym miejscu — w tym celu kupił nawet budynek. Ja mam do dyspozycji całe miasta. Jest to więc jakiś rodzaj kontynuacji, odświeżenia kontekstem i podejściem.

Co to znaczy „działania uliczne”?

W przestrzeni publicznej, wśród przechodniów i mieszkańców miasta.

W jaki sposób udaje Ci się instalować swoje dzieła na budynkach miejskich, i dlaczego właśnie na nich?

W trakcie działania staram się okazywać pewność siebie. W biały dzień podchodzę z drabiną do wybranych budynków i znaków. Im pewniej się zachowuję, tym mniej widoczny jestem dla straży miejskiej, policji i przechodniów. Zawsze pomaga mi moja dziewczyna albo przyjaciel, którzy obserwują otoczenie. Chodzi o kontekst graffiti, znakowanie terenu w mieście — tagi na budynkach.

Z jakimi opiniami na temat swoich prac się spotykasz?

Raczej z pozytywnymi, ale sporo osób widzi tylko estetykę, ocenia moje prace w kategoriach „ładne – nieładne”. I to jest chyba największy problem.

Dlaczego na Twojej stronie nie można dowiedzieć się niczego o Tobie? Dlaczego kryjesz się pod pseudonimem?

Ze względu na nielegalny charakter moich działań.

Skończyłeś wrocławską ASP?

Jeszcze nie skończyłem. Studiuję wzornictwo, które bardzo różni się od innych kierunków na ASP, takich jak malarstwo czy rzeźba. Jest to kierunek bardziej konkretny, bardziej życiowy, przynajmniej tak mi się wydaje.

Jak wygląda Twoja współpraca z galeriami? Czy jest dla Ciebie ważna? Wystawiałeś w Galerii Entropia we Wrocławiu — czy street art można zamknąć w czterech ścianach galerii?

Galerie traktuję jako miejsca do pokazania dokumentacji, zaprezentowania samych działań. Prac ulicznych nie umieszczam w galerii. Nie miałoby to sensu, straciłoby kontekst. Galeria Entropia jest wyjątkowym miejscem we Wrocławiu i bardzo mi pomogła.

Jesteś z Wrocławia. Twoim zdaniem, które polskie, europejskie miasto jest najbardziej inspirujące?

Inspirację można znaleźć wszędzie, wszystko zależy od stopnia poznania danego miasta. Im bardziej jestem w nie „wgryziony”, tym więcej znajduję w nim inspiracji, świeżych miejsc.

Czy uważasz się za artystę przedsiębiorczego? Czy utrzymujesz się z tego, co robisz? Czym dla Ciebie jest przedsiębiorczość w kulturze?

Nie zarabiam na tym, traktuję projekt jak eksperyment. Nie chcę kreować nowej marki, ale byłoby miło móc tworzyć w przyszłości nowe projekty bez problemów finansowych. Czym jest dla mnie przedsiębiorczość w kulturze? Hm, odpowiem, jak skończę studia i zacznę się sam utrzymywać [uśmiech].

Przygotowujesz się teraz do wystawy?

Tak, szykuję się do małej prezentacji, ale na razie mogę powiedzieć tylko tyle, że zaprezentuję tam dokumentację prac, które wykonałem w ten weekend w Warszawie.

Zapraszamy na stronę artysty http://www.truthtag.com