Łódź to miasto o przedziwnej i skomplikowanej tożsamości, wywodzącej się nie tylko z różnorodności etnicznej (miasto czterech kultur), ale także z różnorodnej działalności jej mieszkańców. Spróbujmy je jakoś określić: tożsamość pierwsza — przemysł włókienniczy i związana z nim identyfikacja miasta fabrycznego, tożsamość druga — artystyczna — kolebka polskiego konstruktywizmu, tożsamość trzecia — filmowa, tożsamość czwarta — ośrodek uniwersytecki (obecnie uczelnie są jednymi z największych pracodawców).

Dwie pierwsze tożsamości kształtowały Łódź przedwojenną, dwie kolejne wzbogaciły miasto po drugiej wojnie światowej, a dziś być może zrodzą się jeszcze inne i zmienią geniusz loci miasta. Wydaje się słuszne, aby te elementy, które przez wiele lat decydowały o obliczu miasta, nie zniknęły z niego zupełnie. Fabryk włókienniczych już nie uratujemy, możemy jednak w różny sposób przechowywać pamięć o korzeniach tego miasta. Rewitalizacja obszarów pofabrycznych to jedno z głównych zadań na najbliższe lata.

Rewitalizacja obszarów pofabrycznych to jedno z głównych zadań na najbliższe lata.

Równie ważne jest, by marka Łodzi jako ośrodka filmowego nie została zniszczona, a takie zagrożenie się pojawia. Co prawda podejmowane są próby ratowania tego dziedzictwa, mamy nadal znakomitą szkołę filmową, mamy Muzeum Kinematografii, mamy też pozostałości po Wytwórni Filmowej oraz festiwale z Camerimage na czele, jednak czynione są najróżniejsze kroki, by filmowe tradycje Łodzi stały się przeszłością. Myślę, że jako mieszkańcy tego miasta powinniśmy zrobić wszystko, aby do tego nie dopuścić. Dlatego wszelkie inicjatywy, jak współpraca z Davidem Lynchem, a przede wszystkim powołanie do życia klastra medialnego, są godne wsparcia. Klaster będzie chciał wykorzystać markę Łodzi filmowej, by przyciągnąć producentów filmowych i telewizyjnych. Spróbujmy więc pokrótce wskazać i opisać to, co tę markę stworzyło.

Na markę Łodzi filmowej składa się kilka elementów. Po pierwsze jest to, a raczej była, Wytwórnia Filmów Fabularnych przy ulicy Łąkowej. Była ona kolebką powojennej polskiej kinematografii oraz największą wytwórnią filmową w Polsce. Zrealizowano w niej blisko 600 filmów fabularnych i 1000 odcinków seriali telewizyjnych. To w niej powstał pierwszy powojenny film „Zakazane piosenki” Leonarda Buczkowskiego, a także pierwszy film kolorowy „Przygoda na Mariensztacie”. Szczyt rozwoju przeżywała wytwórnia w latach 60. i 70., kiedy powstawało co roku około 15 filmów kinowych i 50 odcinków telewizyjnych. Wtedy też powstało dzieło, które jest niejako kwintesencją tego, co łódzkie — „Ziemia Obiecana” Andrzeja Wajdy. Wśród zrealizowanych filmów możemy znaleźć „Kanał”, „Krzyżaków”, „Lalkę”, „Popioły”, „Faraona”, „Potop”, „Vabank”, „Seksmisję” i wiele innych. Niestety przemiany gospodarcze nie oszczędziły zbyt wielkiej i niewydolnej firmy. W latach 90. wytwórnia przeżyła ostry kryzys, w którego wyniku została w 1998 r. poddana procedurze likwidacyjnej. Na szczęście nie wszystko zostało utracone. Łódzkie Centrum Filmowe zachowało największą kolekcję środków inscenizacyjnych (rekwizytów i kostiumów), w gmachu przy Łąkowej mieszczą się firmy zajmujące się świadczeniem usług na potrzeby filmu i telewizji, rozwija się także Opus Film — wiodąca na polskim rynku firma prywatna zajmująca się produkcją reklamową, telewizyjną i filmową. Można chyba z nadzieją myśleć o jej przyszłości, wiedząc, że wyprodukowała ona filmy, które były naszymi kandydatami do Oscara — „Ediego” Piotra Trzaskalskiego i „Z odzysku” Sławomira Fabickiego.

Można chyba z nadzieją myśleć o jej przyszłości, wiedząc, że wyprodukowała ona filmy, które były naszymi kandydatami do Oscara — „Ediego” Piotra Trzaskalskiego i „Z odzysku” Sławomira Fabickiego.

Drugą składową filmowej marki Łodzi jest bez wątpienia Państwowa Wyższa Szkoła Filmowa, Telewizyjna i Teatralna im. Leona Schillera. Identyfikacja ta ma nawet sankcję międzynarodową, nie ma bowiem chyba ludzi zajmujących się filmem w świecie, którzy nie kojarzyliby Łodzi z „Filmówką”. Z murów tej szkoły wywodzą się wybitni reżyserzy, operatorzy i aktorzy. To przecież tutaj studiowali znani na całym świecie Andrzej Wajda, Roman Polański, Krzysztof Kieślowski, Krzysztof Zanussi, Agnieszka Holland, Piotr Sobociński, Andrzej Bartkowiak, Sławomir Idziak czy Paweł Edelman. Nic więc dziwnego, że dzięki działalności szkoły filmowa marka Łodzi jest rozpoznawalna daleko poza granicami naszego kraju.

Mówiąc o filmowej marce Łodzi, nie można nie wspomnieć o innych inicjatywach i miejscach, które może nie mają takiego znaczenia, jak poprzednio wymienione, ale które mają także swój wkład w filmową tożsamość miasta. Taką instytucją jest Muzeum Kinematografii, powstałe w 1986 r. Mieszczące się w fabrykanckim pałacu muzeum jest unikalną placówką zajmującą się przechowywaniem i udostępnianiem zbiorów sztuki filmowej, zarówno polskiej, jak i zagranicznej. Znajduje się w  niej około tysiąca filmów na taśmach celuloidowych i wideo. W ekspozycji stałej prezentowane są urządzenia związane z technologicznym rozwojem kina, zabytkowe kamery, zabawki optyczne, kolekcje plakatów filmowych z lat 20. i 30., projekty kostiumów i dekoracji, a jedną z największych atrakcji jest czynny fotoplastikon. Instytucja organizuje wystawy poświęcone historii kina i filmu, jak również sztuki współczesnej. Wraz z Urzędem Miasta była również inicjatorem „Alei Gwiazd” znajdującej się na ulicy Piotrkowskiej w okolicach Grand Hotelu, który także wielu osobom do dziś kojarzy się z wielkością filmowej Łodzi. Wreszcie muzeum jest także organizatorem ogólnopolskich imprez takich, jak Festiwal Muzyki Filmowej oraz Festiwal Mediów „Człowiek w Zagrożeniu”.

Na koniec warto jeszcze powiedzieć, że w ostatnich latach powstało także kilka inicjatyw wzbogacających filmową ofertę miasta. Bez wątpienia do najważniejszych należy Międzynarodowy Festiwal Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych Camerimage, który od 2000 r. odbywa się w Łodzi. Zarówno jego oryginalność i międzynarodowy prestiż, jak i przedsiębiorczość jego inicjatora oraz dyrektora Marka Żydowica, dają nadzieję na dalszy rozwój nie tylko zamierzeń filmowych, ale całego miasta. Takim impulsem rozwojowym może być założona przez Davida Lyncha, Marka Żydowicza i Andrzeja Walczaka Fundacja Sztuki Świata, która pragnie ożywić centralny punkt miasta wokół Dworca Fabrycznego. Byłe tereny elektrociepłowni EC1 oraz ich okolice mają stać się miejscem, w którym organizowane będą wystawy, koncerty, spektakle, a także studia fotograficzne i filmowe. Według jednego z założycieli Andrzeja Walczaka: „[ich] zamiarem jest zapoczątkowanie procesu budowy środka miasta, którego główną funkcją będzie po prostu sprzyjanie rozmowom, którego sensem istnienia będzie nie wymiana usług, towarów, a nawet informacji, ale prowadzenie dialogu, od którego zaczyna się elementarna międzyludzka solidarność”. Pozostaje mieć nadzieję, że międzyludzka solidarność łódzkiego środowiska filmowego nie pozwoli na jego dezintegrację, ale nada nowy impuls do jego rozwoju.