Czym jest ELIA, na czym polega Państwa działalność?

The European League of Institutes of the Arts (Europejska Liga Instytutów Sztuki) – ELIA – jest organizacją tworzącą sieć edukacji artystycznej, utworzoną w 1990 roku. Naszymi członkami są akademie artystyczne, szkoły teatralne, konserwatoria oraz inne instytucje uczące sztuki na poziomie profesjonalnym. Razem obejmują wszystkie dyscypliny artystyczne gromadząc około 300 000 studentów w Europie i poza nią.

Działalność ELIA obejmuje:
- organizację cyklicznych konferencji: konferencja ELIA Biennial, Akademia Nauczycieli i Sympozjum Przywódców oraz inne warsztaty i sympozja;
- tworzenie i prowadzenie projektów dla studentów ze szkół członkowskich, jak NEU/BOW Festival dla artystów kończących studia, projekt filmowy Languages Through Lenses oraz Bloom!hotel, a także wspieranie projektów szkół członkowskich;
- koordynację sieci dyskusyjnych, współpracy oraz wymiany dobrych praktyk – niedawno zakończyliśmy 3-letni projekt artesnetEurope, a aktualnie gościmy sieć SHARE zajmującą się badaniami w sztuce;
- prowadzenie badań nad stanem oraz zmianami w wyższym szkolnictwie artystycznym;
- reprezentację i obronę sektora na poziomie europejskim poprzez udział w konsultacjach i grupach eksperckich, a także poprzez dokumenty, odezwy oraz oświadczenia polityczne.

Dlaczego tworzenie sieci jest ważne w edukacji artystycznej?

Edukacja i badania mają coraz bardziej międzynarodowy charakter, a wyższa edukacja artystyczna nie jest wyjątkiem. Sektor sztuki jest szczególnie mobilny i zorientowany międzynarodowo, a nauczanie artystyczne w dużym stopniu opiera się na cichej wiedzy i praktyce, którą trudno przekazywać w sposób inny niż poprzez bezpośrednią komunikację. Teraz, kiedy szkoły artystyczne coraz częściej prezentują się jako instytucje badawcze i instytucje kulturalne jako takie, bycie na bieżąco z międzynarodowym poziomem jest tym ważniejsze.

Tymczasem szkoły artystyczne tradycyjnie były, i nadal są, zorientowane raczej lokalnie i przez to są odizolowane. Tworzenie sieci międzynarodowych zapewnia bezpośredni impuls do unowocześnienia tego punktu widzenia oraz „otwarcia się” tych instytucji. Dlatego też zaraz po upadku żelaznej kurtyny ELIA pracowała nad jak najsprawniejszym tworzeniem nowych kontaktów w Europie Wschodniej, również od samego początku doradzała i ułatwiała dyskusję nad procesem bolońskim w wyższym szkolnictwie artystycznym, a także przez ostatnich kilka lat była bardzo aktywna w Turcji. Aktualnie, poprzez akademicką sieć SHARE pełnimy bardzo ważną rolę w tworzeniu europejskiej strefy badań w sztuce.

Na czym polega członkostwo w ELIA? Kto może zostać członkiem i jakie są tego korzyści?

Członkami ELIA są instytucje oferujące profesjonalną edukację w sztuce, w jednej lub wielu dziedzinach artystycznych. Grupa ta obejmuje więc instytucje od konglomeratów instytucji i uczelni artystycznych z setkami studentów, aż po regionalne szkoły oraz mniejsze instytuty ze szczególnym naciskiem na kierunki pedagogiczne. Pełnymi członkami ELIA są instytucje dające swoim studentom stopień magistra lub ekwiwalentny poziom edukacji. Członkowie spoza Europy przyporządkowani są do oddzielnej kategorii, ponieważ nie mają prawa głosu oraz przez regulacje finansowe, które różnią się od tych w Unii Europejskiej. Dla szkół nieakredytowanych oraz stowarzyszeń jest specjalny rodzaj członkostwa.

Za członkostwem w ELIA idzie kilka rodzajów korzyści. Na poziomie instytucjonalnym istnieją kwestie ponadnarodowe – jak Bolonia, badania artystyczne, przemysły kreatywne oraz mobilność – z którymi można zwrócić się do nas i podjąć na ich temat dyskusję poprzez ELIA, a które jednocześnie wymagają specjalistycznej wiedzy w zakresie polityki „soft Power” (czyli doradztwo polityczne oraz rozpropagowanie wagi sektora wśród polityków). Nauczyciele, którzy także często są artystami, mogą się spotykać oraz wymieniać doświadczeniami podczas konferencji ELIA oraz brać udział w sieciowych projektach i grupach eksperckich. Nieformalnie „rodzina ELIA” oznacza grupę kilkuset ludzi dookoła Europy, którzy spotykają się mniej więcej regularnie i wspólnie pracują poprzez sieć, oraz takich, którzy całkowicie poświęcają się temu emocjonalnie – na konferencjach można zobaczyć wielu ludzi ściskających się nawzajem. Konferencje ELIA zawsze organizowane są przez członków.

Z kolei dla studentów członkostwo oznacza możliwość uczestniczenia w projektach dających ich pracy międzynarodowy rozgłos i widzialność, a także okazję spotkania i poznania artystów z całej Europy.


 

Przedstawiciele, których branż sektora kreatywnego i kultury stanowią największy procent wśród członków ELIA?


Poza kilkoma stowarzyszonymi członkami i partnerami projektów specjalnych wszyscy pozostali to szkoły artystyczne. Sztuki plastyczne i design są zdecydowanie największymi grupami. Muzyka stanowi najmniejszy procent, ale to dlatego, że istnieje oddzielna instytucja European Association of Conservatories (Europejskie Stowarzyszenie Konserwatoriów), z którą zresztą współpracujemy w grupach eksperckich oraz publikujemy wspólnie opracowane dokumenty. Relatywnie niewiele wśród naszych członków jest szkół architektury, ale tym razem spowodowane jest to tym, że architektura jest często pozycjonowana w zupełnie innej grupie instytucji. Ważną zmianą, jaka nastąpiła wśród uczestników ELIA, jest to, że wiele instytucji uległo przekształceniu w większe multidyscyplinarne placówki. W ten sposób 6 szkół z Londynu utworzyło London Institute, obecnie University of the Arts London, a edukacja muzyczna, teatralna, filmowa i artystyczna w Amsterdamie połączone zostały w Amsterdam School of the Arts. Z kolei we Francji aktualnie wiele regionalnych szkół włączanych jest do instytutów w sąsiadujących miastach.

Wśród członków ELIA są tylko 3 instytucje z Polski. Czy znają Państwo powód, dla którego jest ich tak niewiele?

Nie bardzo mam pomysł. Ogólnie rzecz biorąc, mamy dużo więcej członków w Europie północno-zachodniej niż w innych krajach. Jedną z przyczyn może być to, że mimo, iż większość członków stanowią instytucje, wiele zależy od indywidualnych kontaktów. Również pieniądze mogą stanowić tu problem – nie tylko koszt członkostwa w ELIA, ale też to, że aktywności międzynarodowe generalnie są drogie. Chcielibyśmy mieć więcej instytucji członkowskich z Polski oraz krajów wschodniej i południowej Europy – możemy tam dużo pomóc.

Czym jest artesnetEurope, jakie są cele tego projektu?

Artesnet było 3-letnim projektem z 68 partnerami, którzy działali jako ogólnoeuropejska „wspólnota działania” dla Wyższej Edukacji Artystycznej. Była to ostatnia sieć tematyczna programu Erasmus, którą prowadziła ELIA od 1996 roku, a której tematyką był wpływ procesu bolońskiego na HAE i sztukę. Na Artesnet składały się 3 pasma: Creative Partnerships (kreatywne partnerstwa), Qualification Frameworks (ramy kwalifikacji) oraz New Strategies, New Programmes (nowe strategie, nowe programy).

Zadaniami tych 3 nurtów było śledzenie i wspieranie partnerstw między szkołami artystycznymi a innymi (publicznymi lub prywatnymi) partnerami w celu dalszego rozwijania europejskich ram kwalifikacji oraz opracowanie nowych metod nauczania, uczenia i badań w sztuce. Ogólnym zadaniem tych działań było zbadanie oraz ukształtowanie przyszłości wyższej edukacji artystycznej w Europie. Projekt zakończył się w 2010 roku konferencją oraz publikacją „Peer power! The future of higher arts education in Europe”. Jego działanie jest teraz kontynuowane przez sieć SHARE poprzez tworzenie centrum wiedzy Quality Assurance & Enhancement.

Czy zdobywanie międzynarodowych doświadczeń w szkołach zagranicznych jest ważne dla studentów szkół artystycznych?

Tak, oczywiście! Wyjazd na studia za granicę jest bardzo dobrym doświadczeniem dla każdego. Są jednak dwie strony medalu. Z jednej strony, można pojechać za granicę na specjalny program odpowiadający oczekiwaniom lub do szkoły albo miasta, które jest dla nas szczególnie atrakcyjne (zdarza się, że studenci wyjeżdżają na studia za granicą, bo koszty są niższe niż w ich rodzimym kraju lub nie dostali się do uczelni w swoim kraju). Takie powody są bardzo jasno określone. Z drugiej strony, są dużo bardziej nieoczekiwane efekty spotykania nowych ludzi, robienia rzeczy (nawet tych bardzo podstawowych!) inaczej, niż jesteśmy przyzwyczajeni, bycia poza naszą „strefą komfortu”. Po tym wszystkim trzeba wymyślić coś, czego inni artyści nie robią.

Czy programy wymiany studenckiej dają studentom korzyści? A instytucjom?

Z pewnością programy te pomagają w zdobywaniu międzynarodowych doświadczeń, a przez swoją obecność w zagranicznych uczelniach czynią je bardziej międzynarodowymi. Trudno sobie teraz wyobrazić krajobraz wyższej edukacji bez studentów z wymiany – kiedy powstała ELIA, nie było jeszcze programu Erasmus, więc instytucje nie wiedziały zbyt wiele o sobie nawzajem. Był to jeden z najważniejszych powodów, dla których stworzono ELIA – wypracowanie tych właśnie kontaktów międzynarodowych.

Najważniejszym wyzwaniem programów wymiany studenckiej jest zapewnienie czegoś więcej niż „doświadczenie Erasmusa”. Wymiana może być wyjątkowo owocna, jeśli jest jakoś osadzona we współpracy akademickiej – na przykład poprzez wspólnych, międzynarodowych mistrzów.


 

Więcej studentów wyjeżdża za granicę w ramach programów wymiany takich jak Erasmus, czy raczej na pełny program studiów?


Trudne pytanie. Nie wykonywaliśmy badań w tej tematyce. Zgaduję jednak, że w przypadku kierunków artystycznych wyższy jest procent studentów wyjeżdżających na pełne cykle studiów. Szczególnie w muzyce, tańcu i sztukach plastycznych – prestiżowe instytucje często mają nawet 50% studentów pochodzących z zagranicy lub więcej. Należy też pamiętać, że wielu studentów rozpoczyna studia magisterskie już po kilku latach doświadczenia zawodowego, więc mają już doświadczenia w środowisku międzynarodowym. Często też odbywają swoje studia magisterskie w innych placówkach niż te, w których ukończyli licencjat – istnieją uczelnie, które nie przyjmują swoich studentów po licencjacie na studia magisterskie. Ogólnie rzecz biorąc, młodzi artyści są szczególnie mobilni – odbywają trasy koncertowe, organizują ruchome wystawy, jeżdżą w trasy itp.

Jaka jest więc przyszłość edukacji artystycznej w Europie?

Jeszcze trudniejsze pytanie. Na ten moment najważniejszym wyzwaniem wyższej edukacji artystycznej jest przetrwanie kryzysu – oczywiście szkoły artystyczne nie przestaną istnieć, jednak staną przed wieloma cięciami finansowymi, co może spowodować, że w coraz większym stopniu będą zależne od środków niepublicznych. W ostatnim czasie w wielu miastach europejskich odbywały się demonstracje „ratujące sztukę” – perspektywy zawodowe absolwentów szkół artystycznych stają się coraz bardziej niepewne. To jest zła wiadomość.

Dobra wiadomość zaś, to fakt, że dzieje się dużo interesujących rzeczy w obszarze edukacji artystycznej. Szkoły artystyczne coraz częściej pokazują się jako instytucje kultury jako takie – organizując wystawy, wzywając studentów do pokazywania się publicznie, otwierając swoje podwoje oraz współpracując ze społecznością, jak również partnerami biznesowymi. Jeden z członków naszego zarządu mówi o „szkołach z otwartymi drzwiami”. Zarówno w przypadku sztuk performatywnych, jak i wizualnych praca artysty staje się coraz bardziej interdyscyplinarna – nie tylko w sensie mieszania dyscyplin, ale także wychodzenia poza nie. Powoduje to poważne wyzwanie dla wykładowców sztuki – uczenie jednej formy już jest trudne, a jak uczyć „interdyscyplinarności”? W efekcie studenci coraz lepiej uczą się planowania i współpracy, myślenia w kategoriach wyboru metod i materiałów, które byłyby odpowiednie do realizacji projektów.

W dzisiejszych czasach artyści coraz częściej stają się przedsiębiorcami. Każdy absolwent szkoły artystycznej, którego spotkasz, będzie miał wizytówkę, nawet jeśli „firma” to tylko strona internetowa. Zrodziła się tym samym dyskusja, którą nazwaliśmy „skills issue” (problem umiejętności) – jakie dokładnie są umiejętności i kompetencje, które szkoły artystyczne powinny przekazywać swoim studentom? Nauczanie przedsiębiorczości to nie jest dokładnie to, do czego nauczyciele są wykwalifikowani. Wiele szkół utworzyło jednak wydziały „sztuka i ekonomia”. Problem kwalifikacji komplikuje się jeszcze bardziej przez to, że studenci bardzo często znają się na nowych technologiach i mediach dużo lepiej niż ich wykładowcy – to dobrze, bo oznacza to, że atmosfera w sali wykładowej jest bardziej wyrównana.

Nastąpił także błyskawiczny wzrost liczby programów badawczych w uczelniach artystycznych i nie wiemy jeszcze, dokąd nas to zaprowadzi. Być może dojdziemy do radykalnie odmiennych form sztuki, może sceptycy mają rację i kształcimy nowy akademicki proletariat. W każdym razie zmienia to uczelnie i ich podejście do sztuki. Teraz artyści eksplorują skomplikowane zagadnienia i technologie, aby stworzyć coś koncepcyjnie innowacyjnego – patrzą ponad sztuką. Typowa współczesna wystawa staje się tematem debaty lub przynajmniej wykładu. Oznacza to demistyfikację dzieł: nie jest to coś z ukrytym znaczeniem, to temat do dyskusji. Wymaga to od artystów większej otwartości.

Dla uczelni znaczy to nie tylko zatrudnianie badaczy lecz także kreowanie kultury badawczej: organizowanie konferencji, seminariów, publikacji i wszystkich tych elementów badawczego świata. Zapraszają do współpracy naukowców i teoretyków. Wszystko to wpływa na uczelnie w największym stopniu. Badacze także uczą, a jako badacze uczą różnych rzeczy.

Ostatnia rzecz. Pyta Pani o Europę. My żyjemy jednak w globalnym świecie i szkoły artystyczne są tego świadome. Dzisiejszy świat sztuki może nadal być przede wszystkim zachodni, ale kształcą artystów jutra nie można brać tego za pewnik. I znowu, z całym szacunkiem dla globalizacji, studenci mogą być znacznie dalej niż nauczyciele.

Z Florisem Solleveldem, dokumentalistą ELIA - European League of Institutes of the Arts, rozmawiała Agnieszka Furmańczyk