Wszelka ludzka działalność wynika, przede wszystkim, nie z chęci zysku, lecz z natury naszego istnienia. Jest częścią naszego instynktu samozachowawczego, ale także społecznego. Sprawia, że czujemy się potrzebni zbiorowości w której żyjemy i podkreśla dostojność naszego bytu. Dopiero w XX wieku praca przestała być traktowana jako wyraz godności życia ludzkiego, a stała się dojmującą koniecznością, bez której nie będziemy mogli pozwolić sobie na komfortową egzystencję. Doskonale wyrażają to wszyscy pytani o to, co zrobią, jeśli wygrają dużą sumę pieniędzy na jakiejś loterii. Odpowiedź niemal wszystkich z nich brzmi: “Rzucam pracę”. Świadczy to o nieuniknionym procesie erozji wartości, w tym wartości samej pracy.

To współczesne, czysto materialistyczne podejście do pracy powoduje, że przestaje ona sprawiać nam przyjemność, a przeistacza się w źródło frustracji. Chodzimy bowiem do niej nie po to, by osiągnąć samorealizację czy służyć społeczności, ale zarabiać pieniądze, czerpać zyski. Tymczasem, zawsze będzie ktoś na wyższym stanowisku od nas czy więcej zarabiający. Staje się on wówczas nie współpracownikiem, ale niewygodnym konkurentem. Takie podejście odziera nas z godności ludzkiej i sprawia, ze jesteśmy zdolni posunąć się do różnych rzeczy, by wyeliminować przeciwnika. W tak rozumianej przestrzeni społecznej, to nie sama praca i jej wartość jest ważna, a najistotniejsze staje się kreowanie własnego wizerunku.

Wydaje się, że to podejście jest jednym ze źródeł współczesnego kryzysu w Europie, nie tylko finansowego, ale i cywilizacyjnego. Nadzieja w tym, że coraz więcej osób to zauważa i wie, że praca ma przynosić korzyści nie tylko materialne, ale także satysfakcję osobistą. Uczestniczyłem ostatnio w spotkaniu z jednym z prezesów największej światowej firmy budowlanej, który zadziwił wszystkich obecnych na spotkaniu. Powiedział bowiem, że w strategii firmy najważniejszy jest nie zysk finansowy, ale wartości, które stoją za działalnością firmy, przede wszystkim zaś, uczciwość. Nie chodzi o to, że firma nie chce się bogacić, ale ważne są wyznaczone priorytety. Celem bowiem nie jest zarobienie pieniędzy, ale porządne zbudowanie domu, budynku biurowego czy autostrady i satysfakcja, zarówno dla wykonującego pracę, jak i klienta. Zysk pojawia się jako niezbędny element działalności, ale nie jedyny i nie najważniejszy.

Działania w sferze kultury, które bardziej niż w innych dziedzinach związane są z wyższymi uczuciami i wartościami, tym bardziej wymagają takiego podejścia. Wydarzenia kulturalne nie są organizowane po to, by przynieść zysk i promować instytucję, która je realizuje. Muszą wynikać z potrzeby komunikacji międzyludzkiej i chęci podzielenia się z innymi własnym postrzeganiem rzeczywistości. Jak powiedział Tadeusz Kotarbiński: “Muzyka to sztuka cieszenia się i smucenia bez powodu”, dlatego nie można tworzyć jej jedynie w celu zarobienia pieniędzy. To samo dotyczy innych dziedzin kultury. Niestety wiele dzisiejszych działań „artystycznych” wynika głównie z przesłanek ekonomicznych, stąd ich słaba jakość. Jesteśmy zalewani miernymi „przebojami” muzycznymi, filmowymi, czy literackimi.

Nie bez powodu przytoczyłem słowa autora Traktatu o dobrej robocie, sądzę bowiem, że praca u podstaw jest w sferze kultury najważniejsza. Fajerwerki są oczywiście potrzebne, zarówno wielkie imprezy, czy towarzyszące im “gwiazdy” − to także część tego obszaru. Jednakże lokalne inicjatywy i działania entuzjastów chcących animować społeczność, której są częścią, wydają się równie istotne, a może i najważniejsze. Na koniec chciałbym raz jeszcze przytoczyć słowa twórcy reizmu i ogólnej teorii sprawnego działania: “Warto istnieć! Żeby poznać świat, kochać kogoś, być czyimś przyjacielem lub po prostu być komuś pomocny.”

Tekst: Artur Zaguła

Korekta językowa: Aleksandra Karmowska