Kajetan d'Obyrn, szef Kopalnii Wieliczka SA

Umiejętne wykorzystanie potencjału drzemiącego w miejscu gdzie powstają zdjęcia do filmu, może okazać się promocyjnym strzałem w przysłowiową dziesiątkę. Tak jest w przypadku filmu „Sól” polsko-norweskiej koprodukcji realizowanej łączoną techniką gry aktorskiej, animacji poklatkowej, tańca, efektów specjalnych i teatru kukiełkowego, wykorzystującej unikalne plenery kopalni soli „Wieliczka”. Unikatowy zabytek z listy UNESCO, w którym realizowane są wysokiej jakości projekty artystyczne cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem mediów w wyniku czego obie strony odnoszą korzyści w myśl zasady win win.

Kopalnia Soli „Wieliczka” to kilka działalności uzupełniających się wzajemnie, tworzących spójną markę i kompleksowy produkt turystyczny. Jak przebiega współpraca osób odpowiedzialnych za prawidłowe funkcjonowanie tej dość złożonej firmy?


Niemal od początku swego istnienia wielicka kopalnia była zarówno miejscem produkcji soli, jak i atrakcją turystyczną. W latach 90. ubiegłego wieku w jej historii zakończył się rozdział związany z działalnością przemysłową. Obecnie wszelkie inicjatywy prowadzone są w kierunku zabezpieczenia zabytku oraz udostępniania go zwiedzającym. Obsługa ruchu turystycznego wymaga proponowania gościom dodatkowych usług. Jest wśród nich: zwiedzanie tematyczne, oferty dla dzieci, gastronomia, noclegi (pod ziemią i na powierzchni), produkty z soli, wreszcie możliwość organizowania imprez oraz lecznictwo. Wieliczka to najchętniej odwiedzana kopalnia na świecie. Każdego roku solne progi przekracza ponad milion turystów z kraju i zagranicy.

Poszczególne sfery działalności firmy przenikają się i uzupełniają. Skuteczna praca zależy zatem od wszechstronnej wiedzy zespołu, ale też wzajemnego zrozumienia i współdziałania, dzięki którym wielicka kopalnia znana jest nie tylko jako obiekt wart zwiedzenia, ale także miejsce przyjazne turystom, kuracjuszom, uczestnikom imprez. Wychodzimy naprzeciw oczekiwaniom naszych gości, uważnie obserwujemy rynek, wyznaczamy trendy. „Wieliczka” harmonijnie łączy tradycję z nowoczesnością, zaś bogactwo propozycji sprawia, że staje się ona miejscem, do którego warto wracać.



Realizujecie Państwo projekty dofinansowane ze środków Unii Europejskiej, dzięki którym inwestujecie w rozwój waszej oferty. Tworzycie nowe trasy dla zwiedzających, interaktywne i multimedialne narzędzia prezentacyjne. Jak wyobrażacie sobie Kopalnię Soli „Wieliczka” za 10–15 lat?

Latem ubiegłego roku dzięki funduszom z Unii Europejskiej uruchomiliśmy Trasę Górniczą oraz XIV-wieczny szyb Regis. Nowa trasa wpisuje się w popularny nurt aktywnej, podziemnej turystyki. Trwają prace w komorach Lill Górna i Kazanów, w których powstanie multimedialna i multisensoryczna ekspozycja.

Mamy świadomość, że współcześni turyści oczekują czegoś więcej niż tylko klasycznego zwiedzania. Chcą nie tylko kopalnię zobaczyć, ale również doświadczyć, poznać wszystkimi zmysłami, przeżyć niezapomnianą przygodę. Dajemy im to wszystko w jednym miejscu. Będziemy kontynuować ten kierunek działań tzn. wzbogacać ekspozycje o nowoczesne rozwiązania, nowatorskie sposoby prezentacji. Nie mogą one jednak zdominować walorów historycznych i przyrodniczych wielickich podziemi – powinny raczej je podkreślać i w ciekawy sposób tłumaczyć zwiedzającym. Chodzi o to, by turyści jak najpełniej mogli zagłębić się w podziemny świat, poczuć atmosferę miejsca, które miało już ponad 200 lat w chwili, gdy Kolumb przybijał do brzegów Ameryki. Istotną częścią działalności kopalni jest lecznictwo. Kuracjusze z Polski i zagranicy korzystają z prowadzonych pod ziemią zabiegów, inhalacji oraz aktywnej rehabilitacji układu oddechowego. Kopalniany mikroklimat pozwala odzyskać zdrowie, pomaga też wyciszyć się, zlikwidować skutki stresu. W najbliższych latach nadal będziemy wzbogać ofertę usług uzdrowiskowych, wpisując się w trend dbałości o zdrowie i kondycję fizyczną. Na potrzeby lecznictwa adaptujemy kolejne podziemne komory. Planujemy wprowadzać propozycje, skierowane do osób pragnących zadbać o zdrowie, urodę, dla których liczy się aktywny wypoczynek.

Wieki eksploatacji sprawiły, że pod miastem Wieliczka powstał labirynt górniczych wyrobisk, na który składa się obecnie 2391 komór i 245 km chodników. W kolejnych latach będziemy kontynuować realizację modelu docelowego. Zakłada on osiągnięcie kształtu kopalni ,w której zostaje tylko 218 wyrobisk zabytkowych  oraz 190 zespołów chodnikowych i komorowych. Unikatowy solny zabytek wymaga nieustającej troski. Dla nas to honor, wyzwanie i ogromna odpowiedzialność.

Wieliczka to przedsiębiorstwo komercyjne, które w swoich założeniach ma zachować dla przyszłych pokoleń i udostępniać społeczeństwu pomnik historii i kultury narodu polskiego. Ten unikalny zabytek światowego dziedzictwa przyrody i techniki oraz miejsce kultu ma dostarczać również odpoczynek, rozrywkę i edukację w bezpiecznych, dobrych i korzystnych dla zdrowia warunkach. Myślicie Państwo o sobie bardziej w kategoriach firmy turystycznej, sanatorium, instytucji kultury czy instytucji edukacyjnej, a może muzeum?

Kopalnia Soli „Wieliczka” SA jest spółką skarbu państwa, skupia się na pracach zabezpieczających podziemne dziedzictwo i prowadzeniu ruchu zakładu górniczego. Do obsługi turystów w roku 1997 została powołana spółka-córka Kopalnia Soli „Wieliczka” Trasa Turystyczna.
Działalność biznesowa kopalni związana jest z wykorzystywaniem zabezpieczonych wyrobisk w różnorodnych celach, co pozwala na uzyskanie dodatkowych środków na utrzymanie i zachowanie zabytku. W świetle ustawy o obiektach muzealnych kopalnia wielicka nie jest muzeum. Jest zabytkiem, atrakcją turystyczną, uzdrowiskiem, równocześnie także obiektem kulturalno-edukacyjnym. Kopalnię charakteryzuje swego rodzaju „wielowątkowość”,  a tak naprawdę wszystkie te działania sprowadzają się do ujętych w misji firmy idei – ocalić, zachować i udostępnić.



W Państwa kopalni zrealizowano szereg projektów filmowych takich jak „Na srebrnym globie”, „Okrągły tydzień”, „Seksmisja”, „Hamlet”, „Młyn i krzyż”. Jak pogodzić wizję artystów z możliwościami, jakie daje przestrzeń kopalni, nie ograniczając jej funkcjonalności i zachowując zasady bezpieczeństwa?

Wielicka kopalnia to sceneria piękna, choć wymagająca. Dotychczasowe liczne realizacje filmowe potwierdzają, że również pod ziemią można sprostać nawet bardzo wyszukanym artystycznym wizjom. Solne przestrzenie mają to szczęście, że już same w sobie pełne są niezwykłości, rozmachu i z zasady nie potrzebują ingerencji scenografa, a jedynie odpowiedniego oświetlenia, które podkreśli ich urodę.

Oczywiście, charakter obiektu – kopalnia oraz unikatowy zabytek z listy UNESCO, zobowiązuje do przestrzegania szczególnych zasad bezpieczeństwa. Filmowcy uwzględniają zatem m.in. specyficzne warunki pracy w podziemiach, konieczność transportu ludzi i sprzętu górniczą windą oraz ruch turystyczny. Ze względu na ten ostatni bywa, że część zdjęć musi powstać nocą, gdy w kopalni nie ma już zwiedzających.

Wieliccy górnicy mocno angażują się w każde kolejne filmowe przedsięwzięcie. Służą radą i pomocą, bywają też… inspiracją. Goszczące u nas ekipy chętnie słuchają opowieści o pracy pod ziemią, o historii kopalni, górniczych tradycjach, legendach, które fascynują i nierzadko są źródłem kolejnych pomysłów.

W styczniu w kopalni powstawały zdjęcia do filmu pt. „Sól” w reżyserii i według scenariusza Norweżki Marii Lloyd. Przyznała ona, że kopalnia w Wieliczce to spełnione marzenie o idealnej scenerii do nowego filmu. Zobaczyła wielickie podziemia w programie podróżniczym wyemitowanym przez BBC. Było to dokładnie takie miejsce, które wyobrażała sobie, wymyślając historię bohaterów filmu – małej Vilde i jej zamieniających się w sól rodziców.

Wieliczka jest otwarta na realizację różnego rodzaju projektów artystycznych, edukacyjnych, promocyjnych. Jak przebiega współpraca z pomysłodawcami takich przedsięwzięć? Jakie korzyści ona przynosi obu stronom? Które zpodjetych inicjatyw były najciekawsze?

Lubimy oryginalne przedsięwzięcia, niecodzienne pomysły. Wielicka kopalnia z jednej strony jest dostojnym zabytkiem, z drugiej zaś tętni życiem i pozostaje otwarta na wszelkie niezwykłości, które można bezpiecznie zrealizować pod ziemią. Staramy się działać elastycznie. Podpowiadamy rozwiązania, ale też robimy wszystko, by spełnić życzenia organizatorów imprez, filmowców. Korzyści z tego rodzaju realizacji są nie do przecenienia, jest to przede wszystkim satysfakcja, doświadczenie oraz promocja zarówno bezcennego solnego dziedzictwa, jak i talentów.

Wśród soli odbywają się koncerty – od rockowych po operowe, bale, wystawy, uroczyste spotkania, transmitowane na żywo programy telewizyjne. Nie stronimy też od wydarzeń sportowych, np. bokserskich gal czy zawodów piłkarskich. To w wielickiej kopalni odbył się wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa podziemny lot balonem. Komora Warszawa gościła najpiękniejsze kobiety świata podczas konkursu Miss World.

Solne wnętrza są bardzo eleganckie, wręcz baśniowe, ale też niezwykle uniwersalne. W takiej przestrzeni z powodzeniem można podejmować kolacją koronowane głowy, przywódców państw i z równie dobrym skutkiem realizować reality show, teledysk do bollywoodzkiej produkcji, sesję fotograficzną do magazynu mody ślubnej czy karnawałowej.

Z Kajetanem d’Obyrnem Prezesem Zarządu Kopalni Soli „Wieliczka” SA rozmawiał Maciej Mazerant




Maria Lloyd, reżyserka filmu „Sól”, zdjęcie: Stefan Łazarski

Główna część filmu „Sól” kręcona jest w kopalni Wieliczka. Polakom Wieliczka kojarzy się przede wszystkim z solą... Czy dlatego wybraliście Państwo to miejsce na realizację filmu? Czy oprócz takich bezpośrednich skojarzeń było coś jeszcze, co zdecydowało o wyborze tej lokalizacji?

Kopalnia Soli w Wieliczce urzeczywistniła wyobrażenia, które miałam w głowie, pisząc scenariusz. Często tworzenie scenariusza zaczynam właśnie od kilku obrazów, tym razem była to arystokratyczna para podobna do solnych posągów zamkniętych w przeszłości. Kiedy zobaczyłam kopalnię w Wieliczce w podróżniczym programie BBC, moją wyobraźnię wypełniły kolejne obrazy i zaczęłam pisać historię opowiedzianą w „Soli”.

Część filmu powstała już w Szkocji, teraz kolejna przygotowywana jest w Polsce. Jest to koprodukcja, której podstawą jest współpraca w międzynarodowym zespole norwesko-polsko-angielskim. Proszę powiedzieć, jak przebiega taka współpraca? Czy różnice powodują, że praca jest bardziej twórcza?

W takiej produkcji wszystko zajmuje znacznie więcej czasu, ustalenia podejmowane są poprzez e-mail lub Skype'a, gdzie dodatkowo część informacji może zagubić się w tłumaczeniu. Wydaje mi się, że międzykulturowe projekty są bardziej wymagające, zmuszają ludzi do podejmowania maksimum wysiłku. Wszyscy chcą, aby z takiego spotkania powstało coś więcej i żeby projekt się udał, więc staje się on piękną, ale czasochłonną podróżą. Oczywiście zdawaliśmy sobie sprawę z różnic. W Polsce jest na przykład znacznie więcej formalności do załatwienia niż w Norwegii. Podoba mi się natomiast polskie podejście do inicjatyw zespołowych, ludzie pracują razem, jak mechanizm sprawnie działającego zegara. W Norwegii jest nas znacznie mniej, więc częściej pracujemy na własną rękę, w mniejszych ekipach. Pokochałam też polskie, czarne poczucie humoru.

Film łączy różne techniki, animację, grę aktorów, efekty specjalne... Co należy do głównych Pani zadań jako reżysera takiej produkcji? Co właściwie jest w tej pracy najtrudniejsze?

Tak, w tym projekcie można znaleźć wiele form sztuki: taniec, animację, teatr kukiełkowy, film fabularny... Najtrudniejsze były elementy animacji poklatkowej, gdzie aktorzy byli zmuszeni do poruszania się bardzo małymi krokami. Ten sposób realizacji trwa bardzo długo i wymaga intensywnego skupienia wykonawców i ekipy filmowej. To połączenie sztuk wizualnych i filmu. Często malowaliśmy i charakteryzowaliśmy aktorów tak, że mogli zapomnieć, iż są żywymi ludźmi, a nie animowanymi kukiełkami. Również podziemna lokalizacja planu zdjęciowego była wyzwaniem dla niektórych aktorów, na przykład napawała ich strachem podróż windą w głąb kopalnianych szybów. Razem z nami na planie pracowały 10-letnia odtwórczyni głównej roli oraz 78-letnia tancerka. Wyzwaniem było zapewnienie im komfortu w czasie całej realizacji, zwłaszcza jednak przy części zdjęć związanych z animacją poklatkową.



Kadr z filmu „Sól”, zdjęcie: Stefan Łazarski

Jest Pani również autorką scenariusza. Co było inspiracją do stworzenia tej historii? Dla kogo jest ten film, kto ma być jego odbiorcą?

Mam nadzieję, że film będzie inspirował ludzi do wydeptywania własnych ścieżek w życiu, ponieważ bardzo łatwo jest wpaść w emocjonalny sposób w utarte szlaki i wzorce naszych rodziców. Oczywiście niektóre z nich są dobre, ale niektóre warto zostawić za sobą. Główna bohaterka filmu musi znaleźć odwagę, aby zostawić kilka rzeczy tworzących jej przeszłość, wybrać swój własny taniec i stworzyć siebie samą od nowa.

Jak długo trwa stworzenie filmu od pomysłu na historię, poprzez kompletowanie partnerów, zdobywanie funduszy do realizacji projektu, a następnie jego promocji i dystrybucji?  

Cóż, realizacja tego projektu zabrała mi bardzo dużo czasu, nadal zresztą jeszcze go nie zakończyłam. Proces wciąż trwa i właśnie zajmujemy się montażem i postprodukcją. Ta inicjatywa jest największym wyzwaniem, jakie podjęłam do tej pory. Precyzując, scenariusz napisałam w 2005 roku, po raz pierwszy kopalnię w Polsce odwiedziłam w 2006 roku, a w 2007 roku przeprowadziłam się z Wielkiej Brytanii do Norwegii, aby zebrać wystarczające fundusze na jego realizacje. W czerwcu 2013 roku projekt powinien zostać zamknięty.

Polscy producenci, pracujący ze mną i norweską telewizją publiczną, zawsze wierzyli w ten projekt i w 2007 r. dokonali jego zakupu, zanim jeszcze ruszyły zdjęcia, co bardzo nam pomogło w zebraniu pozostałych funduszy. W ostateczności podziękowania należą się jednak przede wszystkim każdemu z członków zespołu, bo to oni tchnęli w mój pomysł życie.

Jakie oczekiwania ma Pani w stosunku do tego projektu? Jaką rolę może on odegrać w Pani karierze? Co chciałaby Pani osiągnąć poprzez jego realizację?

Mam nadzieję, że ukończony film poruszy widzów i sprawi, że poczują się pełni życia i człowieczeństwa. Wierzę, że nasza produkcja będzie inspirowała ludzi do zmiany zbyt długo trwających sytuacji, da im odwagę do odejścia, kiedy przychodzi na nie odpowiedni czas. Istotą filmu jest pokazanie tego, jak radzimy sobie z przeszłością. To ważne, aby nie dać się skrystalizować w przeszłości, ale ruszać w stronę przyszłości. Mam nadzieję, ze film dotrze do milionów widzów za pośrednictwem emisji telewizyjnych oraz festiwali filmowych. Już teraz Euro Arts i Pictureshouse Cinema są zainteresowane jego  dystrybucją. Uwielbiam pracować z grupą artystów i producentów, więc myślę, że niedługo pojawi nowa opowieść do realizacji. Jestem zainteresowana scenariuszami innych autorów, jak również napisaniem kolejnej własnej historii.

Z Marią Lloyd rozmawiała Maja Ruszkowska-Mazerant