Czy udział w konkursach, rankingach i wiążące się z tym zainteresowanie mediów, a następnie opinii publicznej jest ważne dla twórców? Jaki wpływ na wycenę dzieła ma docenienie go przez jury konkursu czy plebiscytu? Kto czerpie korzyści z sukcesu architekta wykreowanego przez media – on sam czy inwestor, dla którego pracuje. O wpływie na wartość projektu architektonicznego opowiada László Bagi dziennikarz węgierskiej edycji Forbesa, historyk miasta, członek jury Média Építészeti Díja – konkursu, w którym przedstawiciele mediów i branżyści oceniają projekty architektoniczne tworzone w węgierskiej przestrzeni publicznej.

Jesteś dziennikarzem węgierskiej edycji magazynu „Forbes”, w którym opisujesz m.in. działalność twórczą z zakresu architektury i designu. Co jest dla Ciebie ważniejsze w opisywanym projekcie – jego sukces komercyjny czy walory estetyczne?

Wiem, że to mocne stwierdzenie, ale dla mnie nie ma dobrego produktu, który nie byłby piękny. Jeśli projektant nie poświęcił wystarczającej uwagi na zadbanie o piękno projektu, dlaczego miałbym zakładać, że zwrócił uwagę na inne aspekty sukcesu?

Dlatego lubię też pisać o projektach, które nie mają na celu osiągnięcia komercyjnego sukcesu – niezależnie od tego, czy jest to Szlak Bawoli, czy sala gimnastyczna w szkole średniej. Poza tym lubię budynki, w których istotną rolę odgrywa zwrot z inwestycji, ale sukces komercyjny nie zależy od estetyki. Dobrym przykładem jest fabryka cydru, o której pisałem. Mogła powstać w brzydkiej hali przemysłowej, ale klient i projektant wspólnie stworzyli bardzo charakterystyczny obiekt na obrzeżach Budapesztu.

Piliscsaba, Familiy House. Architekt: József Őrfi. Zdjęcie: Tamás Bujnovszky


Czy Twoim zdaniem architektura jest wytworem kultury, czy dziełem sztuki?

W idealnym przypadku to dzieło sztuki nierozerwalnie związane z kontekstem kulturowym, w którym się narodziło.

Niektórym może brakować jednego i drugiego, np. na Węgrzech w pierwszej dekadzie XXI wieku istniało mnóstwo tzw. osiedli w stylu śródziemnomorskim. Są całkowicie obce Europie Środkowej. Nie można ich określić jako wytwory kultury i bardzo daleko im do dzieł sztuki.

Za pozytywny przykład warto wskazać japońskiego architekta Sou Fujimoto, z którym miałem przyjemność przeprowadzić wywiad. Jego budynek – Węgierski Dom Muzyki w Budapeszcie – jest doskonałym przykładem tego, jak można zaprojektować genialny budynek, nie przebywając na co dzień w określonym środowisku kulturowym. Mimo że Fujimoto mieszka w Paryżu, doskonale rozumiał naszą kulturę, scenę muzyczną w Budapeszcie i park miejski, w którym stoi budynek. Rezultatem jest wielkie dzieło sztuki na miarę XXI wieku.

Cluj-Kolozsvár, Nadasan House 2.0. Architekt: Miklós Péterffy. Zdjęcie: Balázs Danyi


Czy sądzisz, że pozytywna recenzja w czasopiśmie branżowym może podnieść wycenę/wartość projektu architektonicznego lub samej inwestycji? Jeśli tak, to w jaki sposób?

Piszemy o sukcesach, więc z założenia przedstawiamy ludzkie historie lub dzieła, które są wzorcowe, ciekawe i innowacyjne. Nie chcę jednak omijać tematu. Nie chcę w żadnym wypadku przeceniać roli prasy, ale odpowiedź oczywiście brzmi: tak. Pozytywna recenzja w prestiżowym magazynie to coś, co wiele osób bierze pod uwagę.

Oczywiście wiąże się to również z odpowiedzialnością. Moje zadanie polega na tym, aby nie dać się temu sparaliżować i nigdy nie próbować sprostać oczekiwaniom. Duch krytyki musi być zawsze obecny. Moja dusza jest szczęśliwa, bo nigdy nie czuję presji. Dla mnie niezależność intelektualna i wiarygodność są ważniejsze niż cokolwiek innego.


Komu powinno zależeć na promocji projektu architektonicznego – architektowi czy inwestorowi?

Inteligentni deweloperzy zapewniają wszystkie warunki do promocji i… resztą zajmują się architekci. Deweloperzy rzadko uciekają od świata stereotypów. Bardziej wiarygodne jest to, co mówi projektant.

Zalacsány pavilion. Architekt: Archikon. Zdjęcie: Balázs Danyi


Jak artyści kreatywni powinni przygotować się do rozmowy o swojej twórczości z dziennikarzem? Jak powinni opowiadać o swojej pracy i realizacjach, aby osiągnąć rezultaty w postaci publikacji?

Na co dzień widzę, że wielu znakomitych architektów, projektantów czy nawet artystów to introwertycy – choć to, co robią, jest świetne, ciężko im o tym mówić. Radzę takim osobom, aby pozostały naturalne. Powinny opisać jak najprościej, dlaczego to, co robią, jest interesujące. Powinny rozmawiać o tym tak, jakby siedziały z przyjacielem przy piwie. Warto, aby opowiadając o swoich dziełach, działały jak dobra firma, która prezentuje swoje wyjątkowo mocne atuty.



Byłeś członkiem jury konkursu „Media Architecture Award”. Jaki jest cel tego przedsięwzięcia? Dla kogo to jest ważne?

Och, to świetny projekt! Istnieje już od dwóch dekad i myślę, że odgrywa ważną rolę, zbliżając architektów do ogółu społeczeństwa na Węgrzech.

Wierzę, że ten konkurs jest wyjątkową inicjatywą na skalę światową. Idea nagrody polega na tym, że profesjonalne międzynarodowe jury wybiera około pięciu węgierskich budynków, czyli gotowych realizacji architektonicznych, a także maks. pięć studenckich projektów architektonicznych spośród tych, które powstały w minionym roku. Projekty te powstały tuż po uzyskaniu przez studentów dyplomu szkoły. Budynki i projekty są prezentowane nam – jury złożonemu z dziennikarzy. Ten niewielki zespół często zajmuje się architekturą, ale podkreślam, że jest to zespół osób bez kwalifikacji zawodowych. Nikt z nas nie jest architektem. I na tym polega urok rywalizacji.

Następnie jury odwiedza budynki, niezależnie od tego, gdzie się znajdują. Potem architekci przedstawiają te projekty na gali w dobrej atmosferze, a my – dziennikarze – oceniamy produkcję i budynek. Jest to więc piękna, niezależna od mediów współpraca, promująca w kreatywny sposób dobrą architekturę.


Budapest, Palatinus Bath. Architekt: Archikon. Zdjęcie: Tamás Bujnovszky


Czy udział w konkursach, plebiscytach, rankingach i osiągane w nich sukcesy podnoszą wartość nazwiska twórcy, biura, zespołu, a tym samym wycenę ich twórczości?

Nie należy przeceniać roli nagród, choć oczywiście odgrywają one rolę w późniejszym sukcesie. Znam z własnego doświadczenia nagrodę „Media Architecture Award”, więc mogę mówić o swoich doświadczeniach. Na przykład kilka lat temu zwycięzcą został architekt József Őrfi, którego wyjątkowa architektura, zakorzeniona w węgierskiej architekturze wernakularnej i będąca wyrazem znajomości międzynarodowego języka formalnego, została odkryta przez publiczność.

Mogę też wspomnieć Miklósa Péterffy’ego, założyciela biura Péterffy + Dőry, który stworzył kilka budynków po drugiej stronie granicy w Cluj-Napoca w Rumunii. Cieszą się one międzynarodową renomą, ale nie były szeroko znane na Węgrzech. Na szczęście to się zmieniło, kiedy opracował między innymi renowację ważnego, osiemsetletniego węgierskiego zabytku – kościoła w Ják.

Wreszcie, Archikon Architects jest jednym z najbardziej znanych biur architektonicznych na Węgrzech. Ma na swoim koncie renowację budynków, takich jak piękny secesyjny dziedziniec paryski w Budapeszcie i modernistyczny kompleks budynków Palatinus Bath na Wyspie Małgorzaty w Budapeszcie. Ich prace są nie tylko profesjonalne, ale także dostarczają dużo energii w międzynarodowe publikacje i konkursy, czego efektem jest m.in. najbardziej prestiżowa unijna nagroda architektoniczna Mies van der Rohe Award.

Ják. Architekt: Miklós Péterffy. Rysunek odręczny
A może to wpływa na postrzeganie dobrej architektury jako wzmacniającej potencjał gospodarczy regionów?

Wzorem do naśladowania w naszym regionie może być Słowenia. To stosunkowo mały kraj, w którym żyje wielu znakomitych architektów. Znane z publikacji domy są często proste, zbudowane przy niewielkim budżecie. A mimo to architekci rozumieją na czym – moim zdaniem – powinna polegać architektura XXI wieku.



Czy studenci architektury na Węgrzech uczą się przedsiębiorczości, biznesu, komunikacji lub brandingu? A może raczej skupiają się na swojej pracy i powierzają te zadania specjalistom ds. marketingu?

Cóż, w tym obszarze jest mnóstwo pracy do zrobienia. Węgierska edukacja jest nadal na niezwykle wysokim poziomie, a architekci są świetni nie tylko za sprawą swej duszy artystycznej, ale także dzięki wykształceniu inżynieryjnym. Nie zaszkodzi, jeśli architekci potrafią liczyć, ale w wielu krajach nie przykłada się do tego wagi w ramach edukacji. Na Węgrzech mają odpowiednią wiedzę z zakresu inżynierii budowlanej, są otwarci na innowacje, ale niewiele uczą się o prowadzeniu biznesu. Widzę jednak zmianę – część młodych ludzi w niektórych biurach pracuje z profesjonalistami zajmującymi się przekazywaniem informacji. Dzięki temu budują biznes całkiem świadomie.

 

Rozmawiał Maciej Mazerant

Strona konkursu: mediadij.epiteszforum.hu