Promocja Polski to temat, który przewija się w rozmowach, a także działaniach wielu środowisk już od wielu lat. To, w jaki sposób wykreować wizerunek Polski jako kraju przyjaznego turystom, inwestorom, spędza sen z powiek przedstawicielom wielu organizacji i instytucji, które mają w statucie właśnie takie zadania.

Promocji kraju podejmowały i podejmują się: Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Ministerstwo Kultury, Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych, Polska Organizacja Turystyczna (ostatni sukces to polski hydraulik i pielęgniarka) i blisko sto pięćdziesiąt innych podmiotów. Z jakim skutkiem — widzimy wszyscy.

W ostatnich tygodniach dotarły do mnie sygnały o kolejnej i to ważnej instytucji, która ma włączyć się w kreowanie pozytywnego wizerunku Polski poza jej granicami. Zwróciłem na to uwagę z racji profilu (kultura) działalności tej instytucji. Instytut im. Adama Mickiewicza, bo o nim mowa, powstał z połączenia Centrum Międzynarodowej Współpracy Kulturalnej Instytutu Adama Mickiewicza i Narodowego Centrum Kultury. Niewątpliwie duże budżety, jakie obie instytucje mają, oraz zaplecze merytoryczne, jakim dysponują, sugerowały, że powstanie nowa jakość, która będzie w stanie zmienić oblicze naszego kraju w oczach naszych dalszych i bliższych sąsiadów. Niezmiernie ucieszyłem się z tego, że to właśnie kultura będzie narzędziem, które wykorzystamy do skutecznego budowania wizerunku Polski. Wszak to kultura determinuje rozwój społeczno-gospodarczy, co podkreślono nawet w Narodowej Strategii Rozwoju Kultury na lata 2007–2013. Kultura wpływa na wzrost zainteresowania naszym krajem ze strony turystów, inwestorów, a w sektorze przemysłów kultury (np. turystyka kulturowa) tworzonych jest coraz więcej nowych miejsc pracy. Kultura stanowiła więc i będzie stanowić nasz najważniejszy towar eksportowy.

Jak bardzo się myliłem, sądząc, że promować nas będzie kultura, przekonałem się, gdy usłyszałem informację podaną przez stację TVN w programie Romana Młotkowskiego „Fakty, ludzie, pieniądze”. To nie kultura, ale stereotypy (w dodatku te, z którymi walczymy już od dawna) mają promować nasz kraj i nas samych poza granicami kraju. Z inicjatywy Instytutu im. Adama Mickiewicza rozpisano konkurs na promocję Polski podczas roku polskiego w Niemczech. Niemieckie konsorcjum firm public relations — które (jak wynika z informacji podanych przez TVN) zwyciężyło przetarg ogłoszony przez IAM — zaproponowało, aby Polskę promowały pocztówki. Widnieć ma na nich zdjęcie np. polskiego złodzieja czy polskiej prostytutki, zaś na odwrocie znaleźć się ma odsyłacz do strony internetowej. Z niej Niemcy dowiedzą się, że taki obraz naszych rodaków to krzywdzący stereotyp. Ten pomysł zyskał uznanie komisji pod przewodnictwem prezesa IAM, którym jest Pan Maciej Domański. Całość kampanii kosztować będzie ok. 700 tys. Euro. Zapłacimy za nią wszyscy, ponieważ IAM jest finansowany ze środków budżetowych, czyli z naszych podatków.

Informacja o tym, że taki pomysł powstał została opublikowana już dosyć dawno. Nie pamiętam, aby środowisko ludzi kultury bądź branży public relations podniosło alarm w związku z tym. Przyczyn tego stanu rzeczy może być kilka. Po pierwsze — ludzie kultury najprawdopodobniej nie oglądają programów takich, jak „Fakty, ludzie, pieniądze”, bo w jakim celu mieliby to robić? Po drugie — branża PR nie będzie przecież biła się o sprawy konkurencji (czyli Partner of Promotion — jedynej firmy z Polski, która stanęła do przetargu).

Wydaje mi się, że nie powinniśmy lekceważyć nawet najdrobniejszych przejawów świadczących o tym, że promocja Polski zmierza w złym kierunku. Tym bardziej, kiedy ten kierunek wskazuje tak ważna instytucja, jak Instytut Adama Mickiewicza.

Jeżeli chcecie Państwo wypowiedzieć swoje zdanie na ten temat, prosimy o maile na adres: redakcja@purpose.com.pl. Wszystkie wypowiedzi opublikujemy.

Tekst powstał przy współpracy z Instytutem Monitorowania Mediów i wortalem PRoto.
Informacje o konkursie i promocji Polski są dostępne również na stronie http://www.proto.pl/informacje/info?itemId=15935