Skąd pomysł na stworzenie Webesteemu?

Brakowało nam w sieci takiego miejsca. Kiedy narodził się pomysł na webesteem, nie istniał jeszcze MocnyWeb ani towar, ani digitalica. Były tylko grupy newsowe i kanał IRC. Chcieliśmy więc zapełnić lukę.

Dlaczego taka nazwa?

Nie pamiętam już, kto to poskładał w całość — ja, czy Bartek Romanowski, ale chodziło o szacunek (esteem) do produkcji sieciowych (web). Dodatkowo, w środku nazwy powstaje słowo BEST (najlepszy), a przez te wszystkie lata staraliśmy się wyławiać te najlepsze strony www. Stąd rankingi, plebiscyty itp.

Kto jest „ojcem” projektu?

Na początku serwis tworzyliśmy ja i Bartek Romanowski. Szybko dołączył do nas Darek Wojtczak i to dzięki niemu Webesteem rozwinął się do obecnej postaci. Mimo że pierwszy Webesteem powstał bez jego udziału, to właśnie Darka nazwałbym „ojcem” serwisu.

Webesteem przez te lata współtworzyło wiele osób. Niektóre są mniej lub bardziej związane z serwisem po dzień dzisiejszy.

Prezentujecie strony internetowe. Na jakim poziomie jest Waszym zdaniem polski webdesign?

Uważam, że z polskimi produkcjami komercyjnymi naprawdę nie jest najgorzej. W ostatnich latach kilka polskich stron dobrze wypadło w międzynarodowych konkursach. W porównaniu z kilkoma europejskimi krajami wygląda to naprawdę rewelacyjnie, chociaż do czołówki nadal nam daleko i chyba nie prędko będziemy mogli cieszyć się z przynależności do niej. Na pewno prognoz nie poprawia brak dobrych szkół kształcących w tym kierunku, mimo że chętnych nie brakuje.

Trzeba przyznać, że w Polsce bardzo szybko przyjmują się nowinki techniczne, a programistów i koderów mamy przednich. Gdyby klienci mieli zasobniejsze portfele i umysły bardziej otwarte na nieszablonowe rozwiązania, to można przypuszczać, że ciekawe strony powstawałyby u nas częściej.
Niestety, ostatnie zmiany w Polsce sprawiły, że i tej branży nie ominęła moda na turystykę zarobkową. Na pewno ma to jakiś wpływ na liczbę i jakość powstających stron, jednak nie można narzekać. Wystarczy spojrzeć, ile polskich produkcji wyróżniamy tytułem „strony miesiąca”.

Czy pokazujecie wszystkie strony, które są Wam przysyłane, czy robicie selekcję? Czym się kierujecie?

Oczywiście wybieramy tylko te warte pokazania. Każda z osób piszących newsy na Webesteemie ma własny gust i upodobania. Należałoby więc zapytać każdego z osobna, czym się kieruje. Dla mnie najciekawsze są strony z dużym budżetem, wykorzystujące najnowsze technologie, zbliżające reklamę internetową do tej telewizyjnej lub posyłające ją na zupełnie nowe i niespodziewane tory. Są osoby, które wolą oryginalne portfolia, blogi i inne niskobudżetowe produkcje. Myślę, że dzięki temu na Webesteemie każdy znajdzie coś dla siebie [uśmiech].

Czy zauważacie różnicę między polskimi a zagranicznymi stronami www?

Każdy rynek ma swoją specyfikę. Na pewno w Polsce jest odrobinę inaczej niż w pozostałych krajach. Wiele czynników ma na to wpływ. Począwszy od zasobności portfeli użytkowników serwisów, przez wysokość budżetów kampanii reklamowych, po dostępność Internetu.

Jaką?

Na pewno u nas można częściej spotkać strony szablonowe, powielające sprawdzone rozwiązania. Wynika to między innymi z tego, że klient odgrywa w Polsce ważną rolę w procesie produkcji. Często naciska się na to, aby strona nie różniła się mocno od strony konkurencji. Na pewno wiele osób z branży słyszało zdanie: „ma być tak, jak oni mają, tylko lepiej” [uśmiech].

Webesteem to również magazyn — powiedzcie coś o tej inicjatywie.

Pierwszy numer magazynu pojawił się w sieci w grudniu 2003 r. w ramach „prezentu gwiazdkowego", chociaż sam pomysł powstał dużo wcześniej. Wychodzi już 2,5 roku, więc chyba była to trafiona inicjatywa. A biorąc pod uwagę zainteresowanie, będzie się ukazywał jeszcze długo. Co ciekawe, około 60% czytających magazyn pochodzi spoza Polski.

Staramy się prezentować w miarę pełne spektrum szeroko pojętej działalności artystycznej. Nie dyskryminujemy nikogo i niczego. Fotografia, malarstwo, komiks, grafika komputerowa — wszystko to istnieje obok siebie. Artyści o uznanych nazwiskach i ludzie młodzi, którzy dopiero zaczynają. Liczy się tylko to, co robią, a właściwie, jak robią.

Ostatnio stworzyliśmy nowy dział: webstandards. Jeżeli „chwyci" i będzie się dobrze rozwijał, to zostanie wydzielony jako osobny magazyn.

To już 15. numer magazynu. Czy podczas pracy nad kolejnymi numerami trafiliście na projekty i inicjatywy, które szczególnie Wam się podobały, które zwróciły Waszą uwagę?

Odpowiem tak: prezentujemy wyłącznie rzeczy, które nam się spodobały lub z jakichś względów uznaliśmy, że warto je zaprezentować. Jeszcze w maju ukaże się numer 16.

Co zrobić, aby pokazać się w Webesteemie bądź z nim współpracować?

Każda ciekawa inicjatywa, strona, produkcja zasługuje na wzmiankę na stronie Webesteem. A do współpracy jesteśmy w stanie zaprosić każdego, kto przyjdzie do nas z oryginalnymi pomysłami na rozruszanie środowiska [uśmiech].

Jakie jeszcze inicjatywy są pomysłem zespołu Webesteem?

WSOTY, webesteem football project, meetingi...
WCC, webesteem battle area (obydwa już zamknięte) i oczywiście forum. Pomysłów mamy sporo — ogranicza nas jednak brak czasu.

Jesteście bardzo prężni— czy warto się angażować w takie działania?

Zdecydowanie warto.

A czy jest coś osobistego, co daje Wam ta praca?

Ogromną satysfakcję, że ta strona skupia tyle osób i pozwala im dzielić się wiedzą. Są ludzie, którzy jak ja, zaczynają dzień od lektury nowych postów i newsów na Webesteemie. Użytkownicy znają się dobrze, mimo że niektórzy nie mieli okazji zobaczyć się na żywo. Dzięki forum wiemy, jak niektórzy z nas mieszkają, jaki mają widok z okna, jakie filmy lubią oglądać. Wreszcie, dzięki Webesteemowi można rozwiązać problem z kodem, komputerem czy programem graficznym, a młodzi mogą uczyć się „fachu" od tych, którzy pracują w branży od lat.