MAXIMALdesing z Antwerpii mówi o tym, czym jest „industrial desing” oraz „środowisko marki”. W wywiadzie z Gertem Verschuerenem dowiemy się również, jak wygląda praca projektantów w Belgii i czy warto pracować na własny rachunek.

MAXIMALdesign zajmuje się projektowaniem przemysłowym, m.in. projektowaniem wnętrz. Chciałabym porozmawiać o obiektach pofabrycznych. Jeśli dostaliby Państwo zlecenie na projekt/rewitalizację starej fabryki, od czego byście zaczęli? Przypuśćmy, że miałoby to być miejsce związane ze sztuką, kulturą. Czy pozostawilibyście przemysłowy charakter obiektu, czy też nastawilibyście się na zmianę dotychczasowej bryły?

Po pierwsze chciałbym powiedzieć, że naszą działalność w dziedzinie projektowania wnętrz nazywamy raczej projektowaniem ‘środowiska marki’. To jest coś zupełnie innego niż projektowanie wnętrz. Nie kształtujemy przestrzeni, budujemy markę. We wszystkim, co robimy — w tworzeniu nowych produktów, w projektowaniu tożsamości i środowiska marki — naszym głównym celem zawsze jest budowanie silnej i wyróżniającej się marki poprzez zapewnienie klientowi niepowtarzalnych i fascynujących doznań użytkownika. Obecnie pracujemy nad środowiskiem marki w siedzibie firmy Deloitte w Belgii. Nazwaliśmy ten projekt „Żyj marką Deloitte”. Wyzwaniem było stworzenie aspiracyjnej, inspirującej i motywującej koncepcji wnętrz, która wyraża wartości, tożsamość i kulturę firmy Deloitte. To jest dużo więcej niż projektowanie wnętrza! To projektowanie doznania marki… Jeśli chodzi o twoje pytanie dotyczące hipotetycznej rewitalizacji fabryki, my oczywiście zachowalibyśmy przemysłowy charakter budynku. We wszystkim, co robimy lub tworzymy, dążymy do autentyczności: autentyczności w materiałach, kształtach, konstrukcji, dziedzictwie kulturowym etc. Autentyczność jest dla nas niezmiernie istotną wartością.

A wnętrze? Jaki styl, charakter mebli i przedmiotów powinien być wykorzystany w takim miejscu?

Cóż, to zależy od wartości marki i tożsamości naszego klienta. Nie postrzegamy siebie jako artystów, jesteśmy projektantami wynajętymi przez klienta do stworzenia niepowtarzalnej, wyróżniającej tożsamości dla jego, a nie naszej marki. Zanim więc przystąpimy do tworzenia tożsamości, wizerunku i atrybutów marki, zaczynamy od analizy strategii firmy (misja, wartości, osobowość, …). Chodzi o komunikat i doznanie. Każda marka czy produkt opowiada jakąś historię i ta historia powinna być spójna, powinna wpisywać się w strategię, opierać się na dogłębnym zrozumieniu klienta.
 
Czy pracując nad projektami wystroju dużych obiektów użyteczności publicznej, zwracacie uwagę na charakter miasta, okolicy?

Jasne, otoczenie jest zawsze częścią wstępnego projektu. W procesie i metodologii projektowania zaczynamy od możliwości, jakie daje wartość. W rzeczywistości to, co robimy, to tworzenie wartości — zarówno dla użytkowników końcowych, jak i dla naszych klientów/zleceniodawców. Z punktu widzenia użytkownika istnieją funkcjonalne, emocjonalne i ekonomiczne kategorie wartości. A środowisko może być częścią wszystkich tych trzech kategorii.

Redakcja magazynu „Purpose for Europe” (i jego polskiego odpowiednika) mieści się w Polsce, w Łodzi. Jest to miasto pofabryczne, w którym dokądkolwiek pójdziesz, w każdej części natrafisz na starą fabrykę bądź cały kompleks fabryczny. Aktualnie coraz więcej firm i instytucji inwestuje w rewitalizację tych obiektów: W ogromnej fabryce powstają nowoczesne lofty mieszkalne, w mniejszych budynkach mamy pojedyncze galerie i sklepy, w całym kompleksie fabrycznym „Manufaktura” — sklep największy w Europie, a w elektrociepłowni przy dworcu kolejowym — Fundację Sztuki Świata, którą powołał między innymi David Lynch. Czy Waszym zdaniem powinno się podkreślać pochodzenie tych miejsc, czy też zmieniać fabryczny styl w bardziej nowoczesny?

To jest niemal takie samo pytanie, jak pierwsze, które zadałaś. Odpowiedzią jest autentyczność, szacunek dla dziedzictwa kulturowego i pochodzenia budynku. Oczywiście, można opróżnić całe wnętrze i przeprojektować je w inny sposób, o ile uszanuje się autentyczność i atrybuty architektoniczne.

Co to znaczy „projektowanie przemysłowe"?

Sądzę, że istnieje tyle definicji, ilu jest projektantów [uśmiech]. Dla MAXIMALdesign projektowanie przemysłowe jest narzędziem strategicznym, strategią firmy mającą na celu podniesienie konkurencyjności na globalnym rynku produktów i usług. To, co czyni projekt wyjątkowym i użytecznym w środowisku firm, to podejście — proces i metodologia projektowania, ponieważ są one oparte na dogłębnym zbadaniu klienta i na zrozumieniu celu, jakim jest wyróżnianie się oraz większa konkurencyjność. Krótko mówiąc, definicja projektowania (przemysłowego) mogłaby brzmieć: projektowanie określa i buduje wartość na dogłębnym zrozumieniu potrzeb i pragnień klienta.

Chciałabym dowiedzieć się trochę o Waszej firmie. Istniejecie od 15 lat — co przez te lata się zmieniało? Co robicie, aby Wasze projekty były zawsze na czasie?

To nieporozumienie, MAXIMALdesign powstał w 2004 r. To obaj założyciele, Maxime Szyf i Gert Verschueren, mają ponad piętnastoletnie doświadczenie w budowaniu marki i projektowaniu przemysłowym, zdobyte podczas pracy w kilku innych agencjach. Moim zdaniem w naszym zawodzie w ostatnich dekadach zmieniło się bardzo dużo. Przez ostatnie 10 lat byliśmy świadkami ogromnej profesjonalizacji w projektowaniu i tworzeniu nowych produktów. W warunkach globalnej konkurencji projektowanie stawało się coraz ważniejsze, pozwalało tworzyć innowacyjne i wyróżniające się produkty i usługi. Czas życia produktów jest dużo krótszy, produkty przemysłowe są coraz modniejsze, mamy techniczne rozwiązania, dzięki którym możemy tworzyć produkty niemal indywidualne, przy technikach takich, jak szybkie prototypowanie i produkcja. Stąd też rola projektantów będzie coraz ważniejsza, zarówno projektantów wewnątrzzakładowych, jak i niezależnych konsultantów projektowania. Ludzi, którzy robią coś znaczącego, czeka wspaniała przyszłość.
 
Jak wygląda praca w MAXIMALdesign? Ile osób jest w firmie? Jak pracujecie nad projektem?

MAXIMALdesign jest w rzeczywistości młodą i niewielką agencją, mamy około 6 projektantów, ale nasi ludzie mają mnóstwo doświadczenia. I to się naprawdę liczy. Powodem, dla którego jesteśmy w stanie robić tak wiele, i to dużych, projektów przy tak ograniczonej liczbie pracowników jest to, że skupiamy się na tym, w czym jesteśmy naprawdę dobrzy. To jest kwintesencja procesu projektowania: strategia i konceptualizacja możliwości, jakie stają przed nowym produktem. Wierzymy, że przyszłością jest otwarta kultura innowacyjna: skoncentruj się na swoich podstawowych kompetencjach i współpracuj z innymi, nawiązuj partnerstwa z firmami, które uzupełnią twoją ofertę. Przy takim modelu możemy zaoferować naszym klientom rozwiązanie globalne: od strategii do konceptualizacji, od szczegółowego projektu i konstruowania do planowania produkcji.


A jak wygląda prowadzenie własnej firmy w Belgii, jakie są wymogi prawne, czy trudno ją założyć?

Prowadzenie firmy w Belgii również się bardzo zmieniło w ostatnich latach. MAXIMALdesign jest już piątą firmą, którą zakładam, więc mam mnóstwo doświadczenia w tej dziedzinie. Sprawy administracyjne bardzo się uprościły, firmę można założyć w ciągu kilku dni. Trudność polega na znalezieniu wyróżniającej się oferty oraz modelu firmy. Kluczem do sukcesu zawsze jest strategia firmy i sposób, w jaki wchodzisz z nią na rynek. Podziel rynek na sektory, znajdź swoją grupę docelową i wyjątkowe usytuowanie.

Czy jesteście zadowoleni z pracy na własny rachunek? Co możecie poradzić innym, którzy pragną mieć własną firmę w dziedzinie projektowania?

Oczywiście, to ogromna satysfakcja. Byłem zatrudniony w przedsiębiorstwie tylko przez rok, po ukończeniu studiów. Potem założyłem kilka firm, które odniosły sukces, więc przypuszczam, że miałem szczęście. Ale szczęście nie przychodzi samo, podstawy firmy powinny być solidne, o czym już mówiłem, udzielając odpowiedzi na poprzednie pytanie.

A tym, którzy chcieliby przyjechać do Belgii i założyć własną firmę?

Kluczowe czynniki sukcesu przy zakładaniu firmy są takie same na całym świecie. Żyjemy w globalnej wiosce!

Na koniec naszej rozmowy chciałabym jeszcze dowiedzieć się, czy istnieje u Was w kraju pojęcie „przedsiębiorczości w kulturze" i co ono oznacza?

Co to jest „przedsiębiorczość w kulturze”? Nie jestem niczego takiego świadomy…

Zatem, czy Wy uważacie się za przedsiębiorczych?

Oczywiście uważamy się za przedsiębiorczych, inaczej nie zajmowalibyśmy się tego rodzaju biznesem. Największym zasobem, jaki mamy, są ludzie, nasi twórczy projektanci. Kolejnym jest nasza metodologia, prawdę mówiąc jest to sposób na zarządzanie naszymi twórczymi ludźmi i twórczym procesem. Wizja, ludzie i proces — to są trzy kluczowe czynniki udanego biznesu.

Bardzo dziękuję za rozmowę.