Tomasz Rygalik to ostatnio gorące nazwisko w środowisku polskich projektantów wzornictwa. Głosy zachwytu nad talentem projektanta słychać nie tylko z ust jego wielbicieli, ale i konkurencji. O swojej pracy oraz tym, co sprawia mu przyjemność opowiada Tomasz Rygalik.

Studia zacząłeś na Politechnice Łódzkiej, ale kończyłeś w Stanach i Anglii — skąd taki wybór?

Na drugim roku architektury szukałem możliwości twórczego rozwinięcia skrzydeł, ale wciąż byłem sprowadzany na ziemię. W związku z tym, szukając innej drogi, zdecydowałem się na wyjazd. Znalazłem ją w Nowym Jorku. Po kilku latach za oceanem okazało się, że ta droga prowadzi do Europy. W konsekwencji przeniosłem się więc do Londynu, z którego jest wszędzie blisko.

Obecnie prowadzisz własne studio w Łodzi. Dlaczego właśnie tutaj?

Studio w Łodzi jest zapleczem moich działań, które mają charakter międzynarodowy. Poza tym w Łodzi są moi rodzice i kilka bliskich mi osób, z którymi mam teraz więcej okazji do spotkań. 

Co w Twojej pracy sprawia Ci najwięcej przyjemności?

Wszystko jest czystą przyjemnością. Dlatego nie nazywam tego pracą, choć niewątpliwie bez przerwy pracuję.

A co jest najtrudniejsze?

Najtrudniej jest znajdować czas na inne pasje.

Rozpocząłeś współpracę z firmą IKER. Czy możesz opowiedzieć, na czym ona polega?

Dla firmy IKER projektuję produkty, zostałem poproszony o sprawowanie opieki nad jej wizerunkiem.

Robisz również karierę międzynarodową. Ostatnio usłyszałam stwierdzenie: „Tomasz Rygalik jest bardzo modny w Anglii”. Jak to odbierasz — czy ma to dla Ciebie znaczenie? Czy uważasz, że odniosłeś sukces?

Dopiero minął rok od czasu, kiedy zacząłem pracować dla siebie. Trudno jeszcze mówić o sukcesie. Nie rozpatruję tego, co robię w kontekście kariery. Robię to, co lubię i cieszy mnie, że budzi to zainteresowanie.

Jesteś również pracownikiem naukowym Royal College of Art — co daje Ci ta praca?

Przeważająca część mojej pracy w RCA to prowadzenie projektów w centrum innowacji (Innovation RCA) dla klientów z różnych branż, dające doświadczenie z pogranicza świata akademii i biznesu na najwyższym poziomie. O takie doświadczenie jest bardzo trudno. Wiele daje mi też kontakt ze studentami tej czołowej podyplomowej uczelni, będącej skupiskiem wielu ciekawych ludzi.

Co sądzisz o poziomie nauczania wzornictwa w Polsce?

Przyznaję, że dopiero zaczynam nabierać rozeznania. Chyba nie jest tak źle, jak wskazują narzekania, ale zdecydowanie brakuje aktywności na polu transferu wiedzy i umiejętności z uczelni do biznesu i vice versa.

Czy uważasz się za artystę, czy rzemieślnika? A może powinnam użyć jeszcze innego określenia?

Proszę mi mówić: Tomek.

Co możesz poradzić młodym osobom, które planują zająć się wzornictwem?

Zachowajcie wszechstronność, próbując różnych dziedzin pracy twórczej. Brak specjalizacji jest atutem pozwalającym na otwarte podejście do tematu, które prowadzi do przełomowych rozwiązań.

A co możesz doradzić ludziom, którzy właśnie planują urządzanie mieszkania?

Radzę się nie spieszyć. Podejmować wszystkie decyzje powoli i rozważnie. Dzięki temu można się dłużej cieszyć z efektu i mieć wiele do powiedzenia na temat każdego przedmiotu, detalu, koloru itp.

Zapraszamy na stronę artysty: http://www.tomekrygalik.com