Nie trzeba nikogo przekonywać jak bliskie związki istnieją między fotografią a rynkiem. Nic więc dziwnego, że w magazynie poświęconym związkom kultury i biznesu pojawia się temat jej dotyczący. Nie chciałbym się jednak zajmować tutaj tym jej aspektem. Pomimo interesujących problemów, na przykład fotografii reklamowej, chciałbym, zgodnie z zasadą tego działu, zająć się miejscem fotografii w kulturze i jej związkami ze sztukami plastycznymi.

Nie trzeba nikogo przekonywać jak bliskie związki istnieją między fotografią a rynkiem. Nic więc dziwnego, że w magazynie poświęconym związkom kultury i biznesu pojawia się temat jej dotyczący. Nie chciałbym się jednak zajmować tutaj tym jej aspektem. Pomimo interesujących problemów, na przykład fotografii reklamowej, chciałbym, zgodnie z zasadą tej rubryki, zająć się miejscem fotografii w kulturze i jej związkami ze sztukami plastycznymi.

Choć pojawiła się w XIX wieku, jej początki sięgają kilku wieków wstecz, i w dużej mierze związane są ze sztuką. Zanim bowiem znaleziono sposób zarejestrowania obrazu, tak by mógł pozostać jako trwały, materialny ślad rzeczywistości, posługiwano się, zwłaszcza w malarstwie, przyrządem, który nie rejestrował, ale wytwarzał obraz. Mowa tu o camera obscura, którą używało wielu twórców, jako pomocy w procesie malarskim. Za jej twórcę uważa się czasem (tak podaje Vasari) słynnego renesansowego geniusza Albertiego. Wiemy, że tego światłoszczelnego pudełka z dziurką, na którego tylnej ścianie powstają obrazy rzeczywistości, wykorzystywali w swoim malarstwie tacy artyści jak Vermeer van Delft, Canaletto, Delacroix, czy Courbet. Widzimy więc, że od jej zarania związki ze sztuką są bardzo silne.

Od czasów Louis-Jacques-Mandé Daguerre’a staje się ona niezależnym medium, które szuka własnej tożsamości, by już niedługo stać się samodzielną dziedziną artystyczną. Dziś jest ona jednym z najważniejszych elementów naszego życia. Jej oddziaływanie jest ogromne, a wykorzystuje się ją zarówno do celów praktycznych, jak i artystycznych. Dzięki wynalezieniu zapisu cyfrowego i jego szybkiego rozpowszechnieniu, możliwości wykorzystania jej najbardziej wyrafinowanych możliwości stają się udziałem niemal każdego człowieka. Fotografia stała się medium, którym posługujemy się aby zarejestrować najbardziej intymne sytuacje rodzinne, ważne wydarzenia społeczne, czy piękno otaczającego nas świata. Jest ona dziś nieodłącznym towarzyszem człowieka czekając na niego w gazecie, na bilbordzie reklamowym, w serwisie internetowym. Staje się jednym z towarów pierwszej potrzeby, a dobrzy zawodowi fotografowie zarabiają duże pieniądze, dostarczając nam codziennie wizualnego materiału, dotyczącego otaczającej nas rzeczywistości.

Zanim jednak doszło do tego, co mamy dziś, musiały nastąpić znaczne przemiany nie tylko techniczne, ale także mentalne w postrzeganiu tego medium. Znany jest początkowy lęk wobec nieznanego, ale około połowy XIX wieku fotografia stała się faktem kulturowym i zaczęła towarzyszyć człowiekowi, w jego wielkich i małych chwilach. Początkowo artyści traktowali ją, przede wszystkim, jako pomoc w malowaniu obrazów. Wielu wybitnych twórców, zwłaszcza kręgu realistycznego posługiwało się nią, zastępując długie pozowanie fotografią motywu, który chcieli użyć. Często fotografia stawała się inspiracją dla nowych rozwiązań kompozycyjnych, czy pomysłów artystycznych. Wystarczy wspomnieć obrazy Degasa, czy wykorzystanie przez futurystów fotograficznych studiów ruchu Edwarda Muybridge’a.

Fotografia, która początkowo uważana była za obiektywne medium, które pokazuje obiektywną prawdę, szybko stała się też polem eksperymentu, które pokazały że jej prawdziwość może być podważana. Zauważono, że zdjęcie jest zależne od wielu czynników, które mogą zmieniać interpretację rzeczywistości. Okazało się też, że materiałem zdjęciowym można manipulować osiągając czasem, skrajne efekty. Przykładem tego mogą być fotomontaże, które używając propagandowej fotografii hitlerowskiej, w swojej wymowie były głębokim wobec niej sprzeciwem. Historia fotografii choć stosunkowo krótka jest już tak bogata w różnorodne wątki, że w tak krótkim tekście nie można jej nawet streścić. Zajmijmy się więc kilkoma z nich, które pokazują je jako medium artystyczne.

Jednym z nich jest próba wychodzenia poza tradycyjne ograniczenia fotografii jako obrazu świata realnego. Na początku XX wieku zaczęto eksperymentować z obrazem fotograficznym tak, że nie pokazywał on wprost tego co widzimy. Anton Bragaglia, włoski futurysta wykonał zdjęcia, które pozostawiały ślad ruchu człowieka, zniekształcając jego sylwetkę. Zaczęto używać najdziwniejszych punktów widzenia, zbliżeń, dobierano tak oświetlenie, że obrazy fotograficzne wyglądały jak obrazy abstrakcyjne. Poszukiwano też nowych możliwości technologicznych. Man Ray i Laszlo Moholy-Nagy wymyślili niezależnie od siebie wytwarzanie obrazów przedmiotów bez użycia aparatu fotograficznego, umieszczając je na światłoczułej emulsji. W Polsce takie eksperymenty podjął łódzki artysta Karol Hiller stwarzając heliografię, która miała łączyć w sobie elementy malarskie, graficzne i fotograficzne. Na negatywie wytrawiał i malował elementy kompozycji, które poddawane były potem naświetlaniu tworząc na papierze obraz fotograficzny.

Innym problemem, który chciałbym tu podjąć jest wspomniany już wyżej problem stosunku fotografii do prawdy. Początkowo uważano, że fotografia ma zdecydowaną przewagę w tym zakresie nad malarstwem, jest bowiem obiektywna, pokazuje prawdę. Szybko się jednak okazało, że obraz fotograficzny można poddać manipulacji. Wytworzyły się w związku z tym problemem dwie pozycje. Jedni uważali, że trzeba to wykorzystać tworząc nawet najbardziej nieprawdopodobne fantastyczne światy. Niezwykle modna stała się zwłaszcza w latach 90. XX wieku fotografia inscenizowana. Polega ona na specjalnym przygotowywaniu motywu, który następnie się fotografuje. Ten aspekt wykorzystywany jest chętnie w fotografii reklamowej, gdzie wszystkie „brzydkie” elementy świata realnego koryguje się, osiągając zamierzony „piękny” cel. Inną postawę mają ci, którzy chcą obnażyć złudność fotografii i ostrzegają odbiorców przed nadmierną wiarą w jej obiektywizm. Wśród nich jest holenderski artysta, który robi zdjęcia nieregularnym figurom geometrycznym pod takim kątem, że przyjmują one kształt regularny. Doszło w tym zakresie nawet do pytań na temat autentyczności fotografii, które podjęła Sherrie Levine robiąc zdjęcia wcześniejszych fotografii znanych artystów i wystawiając jako swoje. To niezwykle ważne problemy, które dowodnie świadczą o tym, że fotografia już od wielu lat stała się pełnoprawnym uczestnikiem świata sztuki.

Oczywiście naszkicowaliśmy tu tylko kilka wybranych problemów istnienia fotografii w kulturze. Chciałbym zakończyć tekst przypomnieniem jej „ciemniejszej” strony, którą zauważam na własnym polu zawodowym. Fotografia jest niezwykle użyteczna w nauczaniu historii sztuki. Tysiące reprodukcji w książkach i zapisie cyfrowym pozwala na znajomość niemalże całego dziedzictwa kulturowego ludzkości. Niech jednak nie myśli ten kto widział krowę na fotografii, że tak naprawdę ją zna. Dopóki się z nią rzeczywiście nie zetknie, tworzy tylko pewien, być może złudny jej obraz w swojej wyobraźni. I związane z tym ostrzeżenie, które siedemdziesiąt lat temu sformułował Water Benjamin w pracy Dzieło sztuki w dobie reprodukcji technicznej: „Sfera autentyczności wymyka się technicznej i oczywiście nie tylko technicznej – reprodukcji.” Benjamin ostrzega, że zreprodukowane dzieło nie jest tym samym co oryginał. „Zatraca się tutaj coś, co streszcza się w pojęciu aury, słowem: to co obumiera w epoce technicznej reprodukcji dzieła sztuki, to jego aura.”


Louis-Jacques-Mandé Daguerre, Paryski bulwar, 1839


Edward Muybridge, Kobieta schodząca po schodach, Z serii: Figura ludzka w ruchu, 1901


Anton Bragaglia, Zmiana pozycji, 1911


Man Ray, Rayogram, 1922, Karol Hiller, Kompozycja heliograficzna XXIX, 1936-7


Laszlo Moholy-Nagy, Fotogram nr 1, Lustro, 1928


Jan Dibbets, Korekty perspektywy – moja pracownia II, 3 – kwadrat z krzyżem na podłodze, 1969
Sherrie Levine, Według Walker Evansa, 1981