Ostatnio o Grupie Twożywo zrobiło się głośno dzięki Paszportom Polityki. Jej członkowie nie czują się jednak mentorami, nie chcą więc udzielać wskazówek innym. Nam opowiadają o tym, jakie miejsce w ich twórczości zajmuje Internet. Zapraszamy też do działu "Prezentacja".

Ostatnio, za sprawą Paszportów Polityki, o Grupie Twożywo jest głośno. Co dla Was oznacza ta nagroda?

Oczywiście, bardzo nam miło z tego powodu, ale zajmujemy się ostatnio mocno akcją Zaciemnienie 6/7 i to ona nam się głównie po głowie błąka.


Czy możecie opowiedzieć o tej akcji?

Każdego dnia, między fiestą zmarłych a ponurym marketingiem miłości, na stronie www.twozywo.art.pl/zaciemnienie/ pojawiał się nowy obrazek. Od niedoskonałości humanizmu zaklętego w liczbie sześć do baśniowej boskości siódemki.

Dla artystów ważniejsza jest nagroda finansowa, czy rzeczowa (np. promocja w gazecie, wystawa zagraniczna itp.)?

Możemy mówić tylko za siebie. Dla nas liczy się możliwość dalszego działania i rozwijania się, a do tego potrzebne są obie te kwestie. 

Wasze prace ukazują się cyklicznie w Wysokich Obcasach, dodatku Gazety Wyborczej — jak wygląda ta współpraca?

Od jakiegoś czasu już się nie ukazują [uśmiech]. 

Dlaczego?

O to należałoby zapytać GW.

Czy Grupa Twożywo zarabia na sztuce?

Zdarza nam się coś sprzedać albo coś zaprojektować.

Czy uważacie się za przedsiębiorczych? I co dla Was oznacza przedsiębiorczość w kulturze?

Z tym słowem w tym kontekście najbardziej łączy się aktywność i świadomość celów, jakie chce się osiągnąć.

Wasze działania to między innymi streetart, pracujecie w obrębie wielu mediów — jakie miejsce wśród nich zajmuje Internet?

Bardzo istotne. Przykładamy ogromną wagę do tego środka przekazu, ponieważ nie wymaga zbyt wielu ustępstw i kompromisów, jak ma to miejsce w innych mediach, i daje bardzo duże możliwości formalne. Od wielu lat robimy projekty w tej przestrzeni i staramy się popularyzować zjawisko netartu w Polsce.

A po co w ogóle artystom Internet?

Nie mam pojęcia [uśmiech]. Każdy robi z niego własny użytek lub szkodę.


Dlaczego więc popularyzujecie zjawisko netartu?

Internet jest dostępnym i wdzięcznym medium służącym do publikacji. Nie wymaga wiele nakładów, oprócz zaangażowania i wytrwałości.

Czy Internet jest niezbędny do promocji artysty i jego twórczości?

Nie jest. Ale jest bardzo użyteczny.

Pracujecie i mieszkacie w Warszawie. Czy to miasto dobre dla artysty? Dla rozwoju jego kariery?

Tak.

A czy mogłoby to być równie dobrze każde inne miasto? Czy jednak stolica daje większe możliwości?

Nie wiemy, jak jest w innych miastach. A możliwości w pewnej mierze zależą od samego twórcy. Jasne, że tu jest większa infrastruktura, ale jest też jest więcej hermetycznych środowisk, które nie mają ze sobą zbyt wiele wspólnego.

Co możecie poradzić innym młodym artystom, którzy są dopiero na początku swojej kariery artystycznej?

Nie jesteśmy mentorami.