„Kultura to coś więcej” to hasło tyle chwytliwe, co niejednoznaczne. Jego zaleta tkwi zapewne właśnie w tym niedookreśleniu, które sprawia, że każdy może dopisać własną „małą narrację”. Ja chciałbym, przekornie zarówno wobec zamierzeń redakcji, jak i wobec współczesnego świata, przekonywać, że to „coś więcej” nie tkwi w sferze czysto materialnej. Że zajmowanie się kulturą wynika nie z przesłanek czysto pragmatycznych i finansowych, ale z chęci poznawania świata i samego siebie. Nie znaczy to jednak, że nie ma to bezpośredniego wpływu na życie nas samych i społeczności, w której żyjemy. Chcę postawić tezę, że to „coś więcej” to poprawa jakości naszego życia – jako jednostki i zbiorowości.

Rozpoznajemy nasze indywidualne istnienie tylko w odniesieniu do środowiska, w którym żyjemy. Jesteśmy członkiem rodziny, mieszkańcem miasta, regionu, obywatelem państwa narodowego. Nasza tożsamość rodzi się w kontekście i wobec tego, co nas otacza. Kultura jest tą sferą, w której rozpoznanie samego siebie wobec wspólnoty na poziomie wartości jest bardzo ważne (innymi takimi sferami są religia, polityka, systemy etyczne). Dzięki uczestnictwu w kulturze możemy nauczyć się zarówno w sposób praktyczny, jak i na poziomie teorii możliwości rozpoznawania wartości. Jest to jedna z najbardziej żywotnych potrzeb ludzkich. Człowiek ma ogromną potrzebę „wiedzy” na temat tego, co jest dobre, a co złe. Działania artystyczne, zarówno ich praktykowanie, jak i ich obserwacja, dają taką właśnie możliwość sprawdzania samego siebie i innych.

Wszyscy doskonale wiemy, że sprawdzić swoją rolę w społeczeństwie można w sposób czysto praktyczny. Można zostać inżynierem, bankierem, założyć własną firmę i uzyskiwać rezultaty, które służyć będą zarówno nam samym, jak i wspólnocie, w której żyjemy (podatki, dostarczanie pracy innym, działalność charytatywna). Ludzie już od zarania pierwszych cywilizacji chcą więc zajmować się tym, co dziś określamy mianem kultury. Bo to ona daje nam możliwość refleksji, która wykracza poza czysty pragmatyzm. Wchodzi w przestrzeń takich wartości, które są dla przetrwania zbiorowości równie cenne, co wartości materialne. Samowiedza kulturowa daje ogromną satysfakcję, sprawia, że życie człowiekowi daje znacznie więcej przyjemności, wznosi go na poziom komfortu, który niegdyś był udziałem tylko najbogatszych członków społeczności.

Refleksje te zostały wzmocnione w czasie zajęć prowadzonych przeze mnie w ramach projektu realizowanego przez redakcję „Purpose”, na których przedstawiałem współczesne trendy w kulturze osobom bezrobotnym i ze środowisk zagrożonych. Mogłoby się wydawać, że człowiek pozbawiony pracy albo wyrastający w środowisku materialnie uboższym powinien myśleć jedynie o celach praktycznych i zarabianiu pieniędzy. Zainteresowanie i odzew uczestników zajęć w sposób szczególny uzmysłowiło mi, że potrzeba uczestniczenia w kulturze tkwi bardzo głęboko w każdym człowieku, niezależnie od jego statusu społecznego.

Kultura i jej praktykowanie daje człowiekowi wielką satysfakcję pozamaterialną. To sprawia, że wielu z nas uczestniczy w niej, nawet jeśli zdajemy sobie sprawę, że nie zarobimy takich pieniędzy jak w innych dziedzinach. Nie znaczy to jednak, że w dzisiejszych czasach nie można w sposób bliski harmonii pogodzić wartości materialnych i transcendentalnych. Czego Państwu życzę.

Tekst: Artur Zaguła