Czy instytucję kultury można nazwać przedsiębiorstwem? Czy kultura to zbiór usług i produktów, które podlegają prawom rynku? Te pytania zaprzątają głowę polskich menedżerów i animatorów kultury. Ja zadałem je dyrektorowi stworzonego przez Krystynę Jandę Teatru Polonia - Panu Romanowi Osadnikowi.

W aktualnym numerze „Purpose” chciałbym poruszyć temat rynkowego funkcjonowania teatrów. Teatry to obok muzeów doskonały przykład instytucji, które posiadają możliwości w zakresie samofinansowania. Ich działanie i rozwój uwarunkowane są w coraz większej mierze aktywnością osób nimi zarządzających. W ostatnich latach Polska, wzorem Stanów Zjednoczonych i Europy Zachodniej, może pochwalić się coraz większą liczbą prywatnych teatrów. Prywatnych to znaczy funkcjonujących w ramach fundacji czy stowarzyszeń. Działalność w ramach takich struktur pozwala na dużą niezależność w obszarze twórczości, zmusza jednak do myślenia w kategoriach rynkowych i dbania o finansowy sukces realizowanych przedsięwzięć.

Panie Dyrektorze, czy prywatny teatr można nazwać przedsiębiorstwem, np. usługowym?

Zdecydowanie tak. Być może samo nazewnictwo w odniesieniu do kultury może wydawać się niezbyt właściwe, ale mechanizmy i zasady funkcjonowania teatru rządzą się tymi samymi prawami, z jedną zasadniczą różnicą, jaką jest pierwiastek twórczy determinujący jakość i poziom każdego spektaklu.

Czy usługi, które świadczą teatry są na tyle potrzebne klientom, że dają szansę na sukces rynkowy?

Tak, potwierdzają to liczne produkcje teatralne na całym świecie. Począwszy od West Endu w Londynie czy Broadwayu w Nowym Jorku, po polskie przedstawienia, które powstają bez stałej subwencji państwa w nieinstytucjonalnych teatrach. Właściwy dobór repertuaru oraz najwyższy poziom realizacji i wykonania są gwarantem sukcesu rynkowego. Przykładem mogą być tu spektakle, które powstały m.in. w Teatrze Studio Buffo, Teatrze Montownia i mam nadzieję w Teatrze Polonia.

Ile czasu potrzeba od momentu utworzenia tego typu „przedsiębiorstwa”, aby się ono zwróciło. Czy trwa to dłużej niż w przypadku innych przedsięwzięć?

Nie uda mi się odpowiedzieć na to pytanie jednoznacznie. Wszystko zależy, o jakim modelu teatru mówimy. Czy tylko o grupie teatralnej, która bez stałej siedziby zajmuje się przygotowywaniem przedstawień, które później prezentowane są w różnych wynajętych miejscach, czy też, o teatrze dysponującym stałą siedzibą z salą teatralną oraz zapleczem technicznym, jak w przypadku Teatru Polonia. Niewątpliwie proces zwrotu nakładów finansowych będzie trwał dłużej w tym drugim przypadku, gdyż do kosztów produkcji nowych premier i kosztów eksploatacji poszczególnych prezentacji spektakli dochodzą tu koszty stałe, związane z utrzymaniem budynku, i koszty  pracowników pozaartystycznych. Póki co, proces ten w Teatrze Polonia będzie wydłużony ze względu na trwający remont dużej sceny. Prezentacje spektakli na małej scenie pozwalają jedynie na samofinansowanie kosztów eksploatacji spektakli oraz kosztów stałych teatru. O procesie zwrotu nakładów finansowych będziemy mogli mówić dopiero w momencie inauguracji działalności na dużej scenie, a i wtedy potrwa to kilka lat.

Czy uważa Pan, że „produkt” Teatru Polonia jest na tyle dobry jakościowo, że wygra z konkurencją walkę o klienta?

 

Proszę spróbować bez wcześniejszej rezerwacji kupić bilet do Polonii w dniu spektaklu. To prawie niemożliwe. Pełna sala, dodatkowe spektakle, liczne zaproszenia z kraju i zagranicy to nasza radość, satysfakcja i nadzieja na sukces.

Stale rosnąca liczba prywatnych teatrów (w Polsce jest ich ok. 400) pokazuje, że istnieje wśród klientów – widzów – zapotrzebowanie na dobrze przygotowaną i sprzedaną usługę kulturalną. Teatry prywatne dzięki swojej niezależności repertuarowej czy organizacyjnej wygrywają walkę o widza z teatrami instytucjonalnymi. Wygrywając walkę o widza, wygrywają środki (z biletów, ale również od sponsorów czy z funduszy unijnych) na swój dalszy rozwój i funkcjonowanie.

http://www.teatrpolonia.pl