Polski przemysł kreatywny z roku na rok coraz mocniej i wyraźniej zaznacza swoje miejsce i wartość na krajowym rynku pracy. I chociaż daleko nam do takich potentatów w tej branży, jak Wielka Brytania czy Niemcy, to warto podkreślić, że jego wartość zauważana jest przez najwyższych oficjeli państwowych. "Aktywność twórców to także potencjalne źródło sukcesów naszego państwa, to może być także istotne źródło sukcesu gospodarczego [...]

Będziemy także stwarzać dogodne warunki dla rozwoju przemysłów kultury, bo takie przecież są, i sektora kreatywnego” — to cytat z exposé obecnego premiera. Nie dziwi nas to tym bardziej, że obecnie przemysły kreatywne robią karierę światową, a sama wartość globalnego eksportu sektorów kreatywnych w latach 1996–2005 wzrosła o prawie 100%!

Na jeszcze jeden motyw warto zwrócić uwagę przed dokonaniem dokładnej analizy zatrudnienia w tym sektorze. Otóż bardzo pocieszające jest to, że przynajmniej jeden z członów pojęcia jest używany często (czasem można odnieść wrażenie, że nawet nadużywany) w kontekście rynku pracy w naszym kraju. Otóż ‘kreatywność’ jest jedną z umiejętności (obok takich, jak umiejętność komunikacji, pracy zespołowej, elastyczność) najczęściej wymienianych w większości ogłoszeń rekrutacyjnych, niekoniecznie dotyczących stanowisk w sektorach przemysłu kreatywnego. Nasi przedsiębiorcy zdają sobie bowiem sprawę z tego, że za kreatywnością idą nowe pomysły, a tym samym zwiększa się konkurencyjność firmy. Tym samym nieświadomie (a może właśnie świadomie!) na cechę, którą uważa się za domenę i zaletę artystów, jednostek wybitnych, ludzi utalentowanych, kładą oni szczególny nacisk w procesie rekrutacji! Kreatywność — widziana jako umiejętność znalezienia nietypowych rozwiązań, również absurdalnych — jest bowiem cechą jak najbardziej pożądaną u pracowników. Być może taka sytuacja wynika z coraz większej świadomości przedsiębiorców w zakresie tego, jak wielką wartość ma innowacyjność i kreatywności wszelkiego rodzaju produktów, a także usług.

Samo pojęcie przemysłu kreatywnego (creative industries) nie funkcjonuje jeszcze w Polsce tak szeroko, jak by można było sobie tego życzyć. Według brytyjskiego Ministerstwa Kultury, Mediów i Sportu oznacza „te gałęzie przemysłu, które oparte są na indywidualnej kreatywności, umiejętnościach i talencie. Które zdolne są do produkcji bogactw i miejsc pracy poprzez generowanie i wykorzystywanie własności intelektualnej”. Definicja ta dotyczy jedenastu sektorów kreatywności — reklamy; architektury; rynku sztuki (w tym restauracji dzieł sztuki); rękodzieła i rzemiosła; projektowania; projektowania mody; filmu, wideo, fotografii; oprogramowania komputerowego, gier komputerowych oraz wydawnictw elektronicznych; muzyki, teatru, tańca; przemysłu wydawniczego; telewizji i radia.

A jak wygląda sytuacja rynku pracy w tych branżach — czy jest to rynek pracownika czy raczej pracodawcy? Jak wynika z raportu „Rynek pracy specjalistów w II kwartale 2008 r.”, opublikowanym w serwisie Pracuj.pl, bez problemu można było w tym okresie znaleźć pracę w budownictwie i nieruchomościach (architektura) oraz w telekomunikacji i zaawansowanych technologiach (oprogramowania komputerowe, gier komputerowych i wydawnictw elektronicznych). Największy procentowy wzrost liczby propozycji, w stosunku do I kwartału, dotyczył branży FMCG (fast moving consumer foods — produkty szybko zbywalne), a największy spadek dotknął edukację, kształcenie i szkolenia oraz branżę marketingową (reklama). Marketing, PR i reklamy odnotowały również największy spadek liczby ofert według działów w firmach.

Z raportu wynika, że „[…] w II kwartale tego roku mogliśmy mówić o rynku pracownika w przypadku branż: telekomunikacja i zaawansowane technologie; bankowość, finanse i ubezpieczenia; budownictwo i nieruchomości; przemysł ciężki, a także, choć w mniejszym stopniu, w przypadku IT, handlu i sprzedaży oraz przemysłu lekkiego. Rynkiem pracodawcy w II kwartale można było nazwać sytuację w branżach: marketing, media, reklama; FMCG; transport i logistyka; przemysł farmaceutyczny oraz chemiczny, a także w przypadku branży edukacyjnej, turystycznej i prawnej”. Spoglądając na to z punktu widzenia braków kadrowych, to obecnie pośród najbardziej poszukiwanych zawodów w Polsce nie wymienia się żadnego zawodu bezpośrednio związanego z przemysłem kreatywnym! Najbardziej poszukiwani pracownicy w Polsce, według badania „Talent Shortage” firmy Manpower, to m.in. kierowcy, technicy, inżynierowie, handlowcy, obsługa hoteli i restauracji, operatorzy produkcji, pracownicy fizyczni, sekretarki i pracownicy biurowi.

Cóż, zawody kreatywne należą do tej grupy, w której wykształcenie i zdobyty dyplom nie daje gwarancji zatrudnienia, i częściej niż inne wykonuje się je na zasadzie freelancera, czyli wolnego strzelca. Bardzo ważne w tej grupie są zaś doświadczenie i umiejętności. Z pewnością jednak na zainteresowanie potencjalnych pracodawców/klientów nie mogą narzekać specjaliści z takich dziedzin, jak renowacja zabytków, architektura wnętrz czy projektowanie.

Na zakończenie warto wspomnieć o wydarzeniu przełomowym dla polskiego creative industry — kilkanaście dni temu ruszyła działalność Europejskiego Centrum Gier — „ponadregionalnej sieci powiązań kooperacyjnych, pomiędzy najważniejszymi aktorami w branży gier multimedialnych oraz ośrodkami naukowymi” – jak czytamy w informacji prasowej tej organizacji. Tym samym Małopolska, a dokładniej Kraków, ma szansę zyskania tytułu europejskiej doliny gier, co sprawia, że przemysł, który rozwinie się wokół tego ośrodka będzie potrzebował pracowników głównie z działu oprogramowania komputerowego i gier komputerowych, a także z sektora kreatywnego.