Kultura to nie wszystko. Zastanówcie się, co jest Wam potrzebne do życia? Czy w przypadku bankructwa naszego kraju usługi kreatywne i produkty kultury będą tymi pierwszej potrzeby? Co stanie się z tysiącami firm z sektora kreatywnego, organizacjami kulturalnymi w przypadku załamania polskiej gospodarki? Co się stanie z ludźmi, którzy te firmy i organizacje założyli i prowadzą, oraz z ich rodzinami? Nie mamy przecież związków zawodowych, organizacji, które pomogą walczyć o nasze prawa, tak jak to jest w przypadku górników czy lekarzy. Raczej nikogo nie będzie obchodzić to, że w ramach strajku nie powstanie festiwal, wystawa czy koncert, że protestujący pracownicy sektora kreatywnego nie przygotują strony internetowej, nie wydadzą płyty czy nie wyprodukują filmu.

Zastanówcie się! Co roku uczelnie artystyczne, wydziały humanistyczne, a także techniczne (jak np. architektura) opuszcza kilkadziesiąt tysięcy absolwentów, którzy trafiają na rynek. Tylko część z nich ma możliwość rozpoczęcia kariery w sektorze kreatywnym, czyli robienia tego, co lubią i w czym są naprawdę dobrzy. Potencjał reszty absolwentów jest niestety marnotrawiony. Dzieje się to zarówno przez nieefektywny system edukacji, który nie przygotowuje do skutecznego przekuwania wiedzy i umiejętności w produkt bądź usługę rynkową, jak i przez władze, które nie stwarzają środowiska do rozwoju innowacji i kreatywności.

O znaczeniu innowacji w rozwoju polskiej gospodarki słyszymy od minimum 10 lat, natomiast znaczenie kreatywności dostrzeżone zostało w naszym kraju w ostatnich 5 latach. Czy oprócz zapisów w przeróżnych strategiach, planach rozwoju na poziomie regionalnym i centralnym poczyniono jakiekolwiek kroki, aby faktycznie potrzebę zamienić w konkretne działania?  Wydaje się, że nie. Przez ostatnie kilka lat głośno się mówiło o sukcesach polskiej gospodarki w zakresie przyciągania (tanią siłą roboczą) dużych koncernów produkujących pralki, kuchenki czy komputery. Nikt niestety nie pomyślał o tym, że hale produkcyjne tak szybko jak powstają, tak szybko znikną, przenoszone tam, gdzie taniej. Nie pomyślano, a nawet jeżeli, to nie zrealizowano pomysłu, aby przy fabrykach tworzyć centra badań i rozwoju, w ramach których „kreatywni” z naszego kraju mogliby wykorzystywać swoją wiedzę i umiejętności.

Jest oczywiste, że jeżeli zapisy w strategiach i planach rozwoju nie będą powiązane z konkretnymi, planowymi działaniami, to my, ludzie sektora kreatywnego, będziemy musieli zawsze liczyć tylko na własną przedsiębiorczość i kreatywność. Będziemy musieli ograniczyć naszą chęć działania dla dobra Polski i skupić się na walce o swoje. A walka ta odbywa się często z tymi, którzy żyją z naszych podatków i których nie obchodzi wdrażanie zapisywanych przez siebie planów i strategii – nie widzą bowiem w tym najmniejszego interesu.

W dzisiejszej rzeczywistości, w czasach gospodarki opartej na wiedzy powinniśmy głośno i wyraźnie podkreślać pozycję naszego sektora w polskiej gospodarce. Sektor kreatywny to nadzieja na dynamiczny rozwój i skok cywilizacyjny. Tylko dzięki ludziom kreatywnym i przedsiębiorczym gospodarka naszego kraju ma szansę dogonić gospodarki wysoko rozwinięte oraz zapewnić nam godne życie teraz i na emeryturze.

Aktualny numer magazynu, podobnie jak cały projekt „Purpose”, przygotowaliśmy, aby zarówno Wam – pracownikom kultury i sektora kreatywnego – jak i decydentom uświadomić znaczenie naszych działań dla dynamicznego rozwoju polskiej gospodarki. W tym numerze „Purpose” prezentujemy możliwości, jakie stwarza rynek dla rozwoju przedsięwzięć biznesowych, dzięki którym ludzie sektora kreatywnego mogą zyskać minimum niezależności. Jeżeli uda się nam wywalczyć należną pozycję dla sektora w świadomości urzędników, polityków i obywateli naszego kraju, to w przypadku jego bankructwa może nie zostaniemy sami…

Maciej Mazerant - wydawca Purpose