Na Pana stronie internetowej można znaleźć wizualizację aparatu LEICA X3 – to bardzo interesujący projekt. Czy możemy o nim porozmawiać? Czy te aparaty będą produkowane?

Aparat LEICA to osobisty projekt, wykonany w czasie wolnym. Nie jest częścią żadnej inicjatywy szkolnej. Pomysł to w zasadzie nadanie formy wizualnej produktowi, który wypełnia lukę pomiędzy smartphonem a kamerą cyfrową. Leica Camera AG nie była częścią procesu. Nie ma też planów produkcyjnych tej koncepcji. To przedsięwzięcie jest dla mnie okazją do pokazania własnego potencjału oraz różnych wizji w dziedzinie nowoczesnego wzornictwa przemysłowego.

Może Pan coś powiedzieć na temat produktu i pańskiej wizji?

Kamera przenosi obrazy na urządzenia, tablety, telefony bądź komputery przez bluetooth, co oferuje użytkownikowi szybki i twórczy proces, gdyż obrazy trafią tam właśnie, gdzie chcemy je mieć. Kamera jest wystarczająco mała, aby móc ją wszędzie zabrać, a mimo to osiąga wyniki „poważnej kamery cyfrowej”, ponieważ nie potrzebuje wyświetlacza. Aby osiągnąć taki wynik w rzeczywistości, potrzeba sporo nowych technologii i badań – takich jak płaskie soczewki, być może nowe rodzaje czujników itp.


Jak istotne jest tworzenie wizualizacji? Czy warto to potem pokazywać?

Wizualizacje mają wielką wartość. To główny pomost pomiędzy projektantem a zespołem. Zawsze jest tak, że swoje pomysły można przedstawić jeszcze lepiej, ale trzeba wybrać miejsce koncentracji wysiłku, szczególnie na tym etapie procesu. Jest jakiś punkt graniczny pomiędzy stratą czasu a uzyskiwaniem postępów, szczególnie na początku. Pomysł sprzedawany jest przez ostatnie obrazowania (rendery), a ja lubię pracować nad światłem i kompozycją, aby uzyskać wrażenie żywego przedmiotu. Czasami bywa to frustrujące, ale gdy znajdziemy już właściwy kąt, odbicia i cienie, to to okazuje się warte każdej sekundy trudów pracy.

Czy wszystkie wizualizacje są publiczne, pokazywane, czy też wykonuje je Pan czasami tylko dla siebie?

W każdym projekcie mam bardzo wiele renderów, których nie pokazuję nikomu. Proces wymaga wielkiej cierpliwości, a działam metodą prób i błędów. Chwilami bywam zdemotywowany, a gdy nie czuję więcej weny – oznacza to, że po prostu czas skończyć pracę danego dnia. Nazajutrz wszystko wygląda lepiej, dając perspektywy i umożliwiając nowe decyzje.

Od kiedy interesuje się Pan budową prototypów? Skąd takie hobby/praca?

Zainteresowałem się prototypami, gdy jako dziecko bawiłem się LEGO. Mój dziadek był złotnikiem, a ja wychowałem się wśród cieśli i artystów, w rodzinie, która dała mi mnóstwo wiary w siebie. Zawsze podobało mi się rękodzieło, dotyk przedmiotu. Od dziecka doceniałem umiejętności manualne.

Z prawdziwym prototypowaniem i rękodziełem miałem do czynienia po raz pierwszy, gdy trafiłem do liceum (miałem wtedy 15 lat). Uczono mnie, jak kształtować metal, materiał wtedy dla mnie obcy. Przez trzy lata nauczyłem się wiele o produkcji (zarówno CNC, jak i ręcznej) oraz ogólnie o materiałach. Uniwersytet natomiast powiększył mój zasób wiedzy o wytwarzaniu i materiałach. Ta wiedza to moje cenne narzędzie i zawsze podczas projektowania z niej korzystam.



Czy uniwersytet w jakiś sposób Panu pomógł?


Wykorzystywane przeze mnie oprogramowanie 3D nie było w programie moich studiów. Nauczyłem się tego w czasie wolnym. Oczywiście uniwersytet oferuje inne oprogramowanie – CAD (którym potrafię się posługiwać), jak również narzędzia do tworzenia makiet i prototypów, które pojawiają się w programach zajęć, kiedy to potrzebne.

Szkołę traktuję jak etap życia, w którym wiedza przechodzi z pokolenia starszego na kolejne, aby nakreślić przyszłość, wizję nowego pokolenia. Aktualnie jestem na studiach magisterskich Wzornictwa Przemysłowego i zdobyłem na nich umiejętność dostrzegania schematów i relacji w naszym otoczeniu. To daje szerszą perspektywę, gdy poszukuję rozwiązania w projektowaniu. Często czerpię inspirację ze zjawisk przyrody, albo po prostu schematów dostrzegalnych na różnych polach.

Czym dla Pana jest wzornictwo?

Wzornictwo to język, którego należy używać z wielkim szacunkiem. Codziennie próbuję rozszerzyć swoją wiedzę w tej dziedzinie, stawiając sobie pytania i poświęcając czas na znajdowanie kluczowych decyzji dla produktów oraz rozwiązań, które mnie zainteresowały. Wzornictwo jest piękne, gdy jego cel wydaje się naturalny i uczciwy, oraz szanuje problemy środowiska naturalnego, z jakimi się dziś mierzymy.

Czy łączy Pan prototypy z przyszłą pracą? Czego Pan oczekuje od przyszłości?

Niekoniecznie chciałbym pracować w laboratorium prototypów, ale zdecydowanie chciałbym być w bliskich relacjach z ludźmi tam pracującymi. To są i powinny zawsze być istotne zasoby dla procesu projektowania.

Nad czym chciałbym pracować w przyszłości... Marzę o pracy dla wielkiej firmy, która szanuje wzornictwo i rozumie, co wzornictwo oznacza dla współczesnego świata. Marzę o pracy nad produktami, które mają wpływ na życie ludzi i rzeczywiście są inne. Dzięki tym marzeniom budzę się co rano, zanim zadzwoni budzik.

http://www.vincentsall.com
Zdjęcia dzięki uprzejmośći projektanta
Rozmawiała Ludmiła Kaczmarek